-
Postów
394 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Tornado
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Tornado odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
kasiątko, mi magnez pomaga na takie dolegliwości. Chyba że akurat występują ze zwykłego przemęczenia. olinelka, też może mieć rację. Mój tato miał problemy z wiecznie cieknącą krwią z nosa. Miał ograniczać picie kawy. Receptą dla niego było "przypalenie naczynek" - strasznie brzmi, ale pomogło. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Tornado odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Jeśli krew z nosa, to może niedobory magnezu? -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Tornado odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
dominika92, też miałam podobny problem. Ale przyczyn może być naprawdę wiele. Nie tylko nerwica, ale i może zbyt małe dotlenienie przez ostatni czas? Zbyt mało ruchu? Stąd moja propozycja z ławką. Moje omdlenia wynikały stricte z nerwicy połączonej z depresją - pomogły tabletki... -
Tak, niestety A codzienny stres zjada mnie całkowicie... Nie mam dziś nastroju do pisania o tym więcej, ale o nieco w różnych wątkach już pisałam... Przepraszam, ale emocje naprawdę zamknęły mnie strasznie... Może jak będzie po rozprawie będzie lepiej... albo gorzej...
-
Agnieszka_1988, ty chudniesz po rozstaniu, a ja chudnę jak ze swoim małżonkiem jestem... Teraz od Sylwestra jestem sama i już (hura) kilogram więcej... Zobaczysz - w Twoim przypadku wszystko będzie kwestią czasu. Jak mój dzisiejszy dzień - dość dziwnie. Nawet nie umiem się wysłowić na jego temat... Chyba kwestia zamknięcia się w sobie przy zbyt dużej ilości emocji...
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Tornado odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
dominika92, im więcej siebie nienawidzisz, tym więcej lęków, problemów, złych zbiegów okoliczności. Nie mówię, że musisz od razu kochać siebie samą, ale przynajmniej tolerować, akceptować... Jesteś jaka jesteś - to samo do siebie mogę w sumie powiedzieć. Jestem jaka jestem, pewne rzeczy mi przeszkadzają, nad niektórymi nie mam siły pracować, ale na wszystko przyjdzie czas. Źle mi z tym, jak mój organizm nie raz reaguje, z tym jak się nieraz zachowuję, odzywam, z tym że z tak wieloma rzeczami sobie nie radzę... Idealnym nikt przecież nie jest - więc dlaczego tego mam wymagać od siebie? A to jaka jestem, i co ze mną jest nie tak kształtowało się wcześniej poprzez różne przeżycia, wydarzenia - sama sobie nie wymyśliłam, że mam problemy - po prostu są. Wiesz jak zaczęłam sobie radzić? Wiedząc, co mi we mnie przeszkadza, nie pasuje, wybierałam jeden z problemów. Rozmawiałam o nim z różnymi ludźmi (rodziną, przyjaciółmi, forumowiczami) - nawet nie zawsze się przyznając, że to dotyczy mnie - byle porozmawiać o tym konkretnym jednym zagadnieniu jak najwięcej, by poznać różne spojrzenia na problem, różne rozwiązania - i pracowałam nad tym - tym jednym konkretnym problemie. Kiedy już nie stanowił aż tak wielkiej przeszkody jak do tej pory, stał się akceptowalny, wybierałam kolejny. Tak krok po kroczku... Co do wyjścia na zewnątrz - może niech Piotrek pomoże Ci dojść do jakiegoś parku z ławkami, posiedzisz, powdychasz większej ilości tlenu - za którymś razem odzyskasz siły i na to by wyskoczyć na miasto... nie wiem, ale spróbować może warto? -
"Odkopana" płyta z muzyką relaksacyjną. Moja ulubiona - nic jej nie zastąpi.
-
I to mówi administrator tego forum Bez jaj! Amon_Rah - mam Ci napisać to samo co napisałeś do Korby? Jeszcze możesz wiele zdziałać i pomóc niejednej osobie. Skoro na ten czas nie widzisz własnego sensu - daj radość innym - po drodze i Twój sens się odnajdzie :)
-
W sumie podjęłam decyzję już dawno, ale nie miałam odwagi o niej powiedzieć, no i miałam nadzieję, że będę mogła jednak odwołać tą decyzję. Jednak Nic się nie zmieniło od tamtego czasu...Na podstawie założonej niebieskiej karty odzywały się do mnie różne instytucje, między innymi kurator. Kobieta była u nas w domu pod moją nieobecność. Mąż opowiadał mi, że jest już wszystko ok, ładnie i pięknie. Ale tak jak rozmawiała później ze mną - zauważyła, że coś jest nie tak, tym bardziej, że dał jej też fałszywy do mnie nr telefonu. Podjęłam decyzję, że powiem jej prawdę, jak się dzieje i jakie jest zagrożenie dla dziecka w domu. Zaakceptowałam złożenie wniosku do sądu o ograniczenie praw nad dzieckiem. Dostałam informację, że będę mogła wniosek wycofać jeśli będę chciała, ale ze względu na sytuację... raczej nie chcę. Mąż dalej się nie leczy w pełni - tabletkami natręctw nie zabije, cały czas bywają dni, że mały zostając z ojcem robi momentami co chce - co kiedyś może skończyć się tragicznie... Chciałabym zacząć się starać o żłobek dla małego - on twierdzi, że broń Boże, mały jak najdłużej z rodzicem... Błąd zrobiłam, że nie powiedziałam mu od razu, ale naprawdę liczyłam mimo wszystko na poprawę sytuacji, że to nie będzie konieczne i wszystko odwołam. Przyszły do mnie dziś zawiadomienia po odbiór osobisty przesyłki poleconej na mnie i na męża. Jestem pewna (choć odbiorę swoją dopiero w poniedziałek), że jest to wezwanie do sądu, bo kurator mówiła o styczniu... W pierwszym odruchu powiedziałam mężowi, że na ten moment nie kojarzę, czego może dotyczyć jego zawiadomienie, a przesyłka będzie tylko tydzień na poczcie, czyli krócej niż ma potrwać jego pobyt u swojej mamy. Nie wiedząc co to za pismo przyszło, stwierdził, że ma to gdzieś i nie wraca tylko po to, by je odebrać... Jak mu powiedzieć? wyjaśnić? nie wiem... Spodziewam się najgorszego w jego reakcji...
-
staram się zająć myśli wszystkim byle by nie myśleć o czekającej mnie rozmowy... Dziwne, bo nauka w grę nie wchodzi - nie potrafię się skupić na niej wiedząc, że nie wiem jak mu powiedzieć... Trudna była do podjęcia decyzja, a jeszcze trudniejsze powiedzenie o niej...
-
a co jest powodem? bo świat sam z siebie jest przepiękny, tylko nie zawsze potrafimy to dostrzec? Wiem, co miałaś na myśli, ale tak dziwnie mi to zabrzmiało. Już się nie wtrącam. Swoją drogą - piękno świata przynosi tyle drobnych radości...
-
buu, to, z czym się nie zmierzysz, a odstawisz tylko na bok zawsze będzie wracać. Ale nie martw się - nawet nie zauważysz jak okaże się, że jest lepiej. Na dodatek - przed Tobą wiele zmian. Czy planujesz studiować? Albo/oraz znaleźć sobie jakąś prace? Jedna i druga opcja, a tym bardziej obydwie na raz, dają możliwość poznania nowych ludzi, rozwinięcia się w zupełnie nowych obszarach... Może tam odnajdziesz jakąś podporę? Ale pamiętaj, że nawet jak będzie ktoś, na kogo możesz liczyć, ten ktoś też może mieć dzień w którym nie będzie mógł pomóc i pozostanie Ci poradzenie sobie samodzielnie mimo potrzeby pomocy - od tego się nie da rady całkowicie uwolnić.
-
Radość sprawił mi spontaniczna rozmowa z Bogiem - tak dawno tego nie robiłam, wręcz twierdziłam, że nie umiem - a tu proszę. Pomógł mi w tym Gałczyński i jego wiersz - "Pieśń cherubińska" - cieszę się, że dane mi jest znać ten utwór na pamięć (kilka strof mi tylko umknęło) po prawie 8 latach kiedy uczyłam się go na konkurs recytatorski
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Tornado odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
sunset, tak się zastanawiam, skoro i tak jest między Wami źle i chciałabyś się z nim rozstać, powstrzymuje Cię obawa przed samotnością - to czy nie zastanawiałaś się, czy warto się przejmować jego "wyskokami" (jak kłamstwa, wmawianie, że jesteś sobie sama winna chorobie itd)? Może warto byłoby zacząć się uczyć nabierać do niego dystansu? Nie wiem, nie mam zbyt wiele doświadczenia w tej materii, bo mój pierwszy chłopak stał się moim mężem i... jest jak jest... A powyższe pytania po prostu tak mi się nasunęły... -
Co do skasowania numeru i pozbycia się "pamiątek" Agnieszko, jestem jak najbardziej za. A teraz kochana spróbuj mimo łez i strasznych uczuć się czymś zająć. Czymś, co mogłoby Cię choć trochę pochłonąć. Czasami brakuje mi tych ikonek - pocieszenia, tulenia... tak wiele tego potrzeba tu, na forum... Co do zapamiętanych numerów, można spróbować pamięć oszukać - zapamiętać kilka podobnych numerów i je powtarzać w kółko - może w końcu się pomieszają Śmieję się, ale wiem, że jest to problem. Przepraszam.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Tornado odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
sunset, czasami mam wrażenie, że po prostu faceci lubią kłamać... inny świat, aż huczy od tego krzyku. Spokojnie, nic nie może przecież wiecznie trwać... -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Tornado odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
lakuda, Czyżykiewicz śpiewał: "Z tych, co mnie zapomnieli, złożyłoby się miasto." Samo życie... -
gosiavongosia, Na Twoim miejscu słuchałabym się "głosu serca" Nie ma sensu terapia z którą miałabyś się męczyć. Owszem, Warto czasami zęby zacisnąć i zawierzyć poradom, ale - jeśli przez długi już czas jest coraz gorzej - nie warto się męczyć. Może intencje ma dobre Twoja terapeutka, ale w zły sposób chce tą terapię prowadzić? Nie wiem, bo ciężko mi oceniać mając tak mało informacji jak to wszystko wygląda. A raz na 3 tygodnie - jest mało. Ale niestety często stosowane odległości czasowe. Kiedyś z jedną psycholog udało mi się wynegocjować raz na 2 tygodnie Decyzję jednak musisz sama podjąć - my możemy jedynie podzielić się swoimi opiniami. Agnieszka_1988, tak jak pisałam w temacie Re: Jak się dziś czujecie? Umiecie to opisać? Nic tylko polecić Ci piosenki Tamary... Owszem, każdemu pasuje co innego i inaczej piosenki odbiera, ale może by Ci się spodobały... Pisze i śpiewa tak kobieco. Coś Wam powiem dziewczyny - ja z samotnością nie mam problemów - bardzo ją lubię i dobrze się w niej czuję - a i tak mam problem z zostawieniem mojego kochanego... A jest naprawdę źle... Gratuluję Ci Agnieszko podjęcia, jak to mówią, "męskiej decyzji". Okropnie jest na początku. Znam osobę, która też nie znosi samotności, ale nie miała wyboru, bo on ją zostawił. Strasznie to przeżyła. ale z czasem odżyła i nawet lepiej teraz się czuje niż wtedy z nim... Więc, trzeba tylko przetrwać ten pierwszy ból i pustkę, Agnieszko...
-
joakar4, witaj w klubie. Robię wszystko inne, byle się nie uczyć... A powinnam przysiedzieć, bo 4 przedmioty na raz w jeden dzień to nie gratka...
-
LitrMaślanki, takie bywają czasem podstawą kolejnych radości Mnie sprawiła radość odmówiony różaniec. A już zdążyłam zapomnieć ile siły potrafi dać modlitwa. Zaczęłam teraz odkrywać ją na nowo...
-
Przeczytałam właśnie analizę filmu "Dzień świra" pod kątem wyjaśnienia jednego z psychologów czym jest nerwica natręctw i na czym dokładnie polega. Z przerażeniem (a jednocześnie z ulgą,że to "tylko" nerwica, a nie charakter), że każdy mechanizm działający przy tej nerwicy opisany też przykładem z filmu, rodził mi listę objawów męża (oczywiście innych niż te na filmie, ale posiadające ten sam motor działania). Jak mógł doprowadzić do aż tak silnej nerwicy? Wiedział, że potrzebuje leczenia, że mogę m pomóc. Nie pasowało mu jednak to do jego idealnego świata, którego próbuje się trzymać, więc stwierdził, że jestem tą czarną stroną... Okropność! Pewnie piszę dużymi skrótami myślowymi i ten, kto nie analizował tego, co przeczytałam pewnie może mnie nie zrozumieć, ale jestem na tyle w szoku, że ciężko mi nawet przytoczyć fragmenty by wyjaśnić o co mi chodzi. Dla zainteresowanych: http://chomikuj.pl/Iza.Psychologia/Nerwica/NERWICA+NATR*c4*98CTW.pdf
-
wovacuum ma rację coma, popieram! A ja zamiast się uczyć wypełniam nowo kupiony kalendarzyk datami rodzinnych świąt (imienin i urodzin). Ciekawe jak ta sesja będzie wyglądać...
-
Rozmowa z moją bardzo daleką kuzynką. Poprawił mi się nastrój już w trakcie rozmowy. Na dodatek ona postanowiła mi pomóc w odnalezieniu się w swojej wierze w Boga, za co jestem jej bardzo wdzięczna - potrzebowałam tego.
-
Agnieszka_1988, bardzo pozytywny post :) Życzę powodzenia, bo zmiany w samym sobie wcale nie są takie łatwe... ale możliwe. Mój dzisiejszy dzień jest dosyć senny - siedzę nad problemami klientów i pilnuję się, by nie przymykać na zbyt długo oczu. Miałam dzisiaj zadzwonić między 9-10 do Komitetu Spraw Dziecka i... przypomniałam sobie dopiero teraz! Masakra, bo osoba z którą mam się skontaktować jest tam tylko w środy tylko w tych godzinach! ...miałam umówić mnie i męża na wspólną terapię... Ale plama. Kolejny tydzień w plecy. A tak się cieszyłam, że dzisiaj to załatwię... beznadzieja.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Tornado odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
love_caffeine, nie orientuję się jak jest u Ciebie - masz jakąś terapię? Mi osobiście terapia bardzo pomaga. Przede wszystkim w opanowaniu ogólnej paniki w obecnej sytuacji. Czekam na każde spotkanie zawsze z niecierpliwością. Szkoda, że następna dopiero za dwa dni...