Skocz do zawartości
Nerwica.com

libertynka

Użytkownik
  • Postów

    1 892
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez libertynka

  1. ja ostatnio zakładałam kartę u psychiatry to kazali mi wpisać miejsce pracy i wykonywany zawód, pytam się tej baby czy muszę to wpisywać i dlaczego, odpowiedziała tonem WIELCE oburzonym, że przecież te dane są poufne! a ch*j mnie obchodzi jakie są, ja nie chcę ich podawać. napisałam tak, żeby nie skłamać ale żeby prawdy też nie podać. jeszcze tylko brakuje, żeby do systemu to przenieśli i wtedy to już wszyscy będą wiedzieć.
  2. gwladys, po tylu latach udręki powinnaś zrobić coś dla siebie. pomyśl o jakiejś separacji, czasem trzeba kubeł zimnej wody na głowę, jeśli go kochasz i chcesz z nim dalej być to niech zacznie się leczyć, chodzić na terapię, gdzie mu uświadomią jak bardzo Cię tym krzywdzi, bo to on jest chory i ma problem, a Ty i dzieci jesteście ofiarami jego pedantyzmu, tak się nie da żyć, bo co to za życie? miał być mężem, podporą. w zdrowiu i w chorobie...ale chorobę się leczy.
  3. myślę, że to po prostu takie wewnętrzne przekonanie, że nikt jej nie zechce i trzeba brać jak się trafił. no bo żeby zrobić sobie dziecko po 3 miesiącach znajomości? może ma niskie poczucie wartości czy coś, nie wiem. miłości tam nie ma. ani szacunku. tylko seks i wymagania. zobaczymy co będzie jak się dziecko urodzi.
  4. byłam dziś u koleżanki ze studiów, dziewczyna 25 lat, w 5 miesiącu ciąży, od jakiegoś miesiąca zamężna. SZLAG MNIE TRAFIŁ jak mi zaczęła opowiadać o tym idiocie. nie wnikam czy to była wpadka, mówi, że planowane, ok nie moja sprawa. ciążę od początku przechodziła źle, rzygała jak kot, schudła bardzo, ciąża była zagrożona, podobno już nie jest, ale lekarz zabronił im seksu. i co z tego? przecież facet ma swoje potrzeby, jak nie da to pójdzie to innej. wprost tego nikt nie mówi, ale tak to funkcjonuje. facet naoglądał się pornoli i ma łeb nabity różnymi akrobatycznymi pozycjami, a ona z brzuchem za bardzo nie może, ba! w ogóle nie powinna! a to jeszcze nic. koleś ma swoje ukochany samochód a ją traktuje jak coś, czym można się chwalić na ulicy, nie wyjdzie z nią z domu jak nie jest zrobiona, włosy wyprostowane, makijaż, seksowne ciuchy - to podstawa, bez tego nie wyjdzie nawet do warzywniaka po ziemniaki! ja pier*ole odechciało mi się małżeństwa. wybierał z nią kozaki na jesień, koturny i obcas razem chyba z 15cm. ciągle jej wytyka, że ma uda nie takie, wiadomo w ciąży się woda zatrzymuje, ona ma rozmiar s/m ale ku*asowi jeszcze nie pasuje i jej wytyka na ulicy zgrabniejsze dziewczyny. co z tego, że ona jest w ciąży, ma wyglądać jak towar. chyba nigdy nie wezmę ślubu. a jeśli jakimś cudem wezmę to od razu uświadomię mojego wybranka, że jak mu się coś nie podoba to droga wolna. nikt po nim płakać nie będzie.
  5. Tyrr, na pewno to nie jest coś, czego nie da się przeżyć a piękno boli :)
  6. Tyrr, przednia część nogi to przecież na samej kości jest się czego obawiać
  7. Kestrel, dziewoją bym jej nie nazwała :) bardzo konkretna osoba, że tak powiem z jajami. to nie będzie na kostce, nie jestem szalona, to się nawet do kostki nie zbliży, będzie w tym miejscu http://img.interia.pl/rozrywka/nimg/7/7/Tatuaze_Megan_Fox_5214474.jpg to chyba nie powinno jakoś bardzo boleć?
  8. hehe, już mam schize i codziennie smaruję nogę kremem głęboko nawilżającym podobno najlepiej chociaż tydzień przed zacząć nawilżać, to ja zaczęłam 2tyg przed, dokupię też easytattoo bo nie wiem czy mi poprzednie opakowanie starczy czy ból na nodze po wewnętrznej stronie nad kostką jest porównywalny do bólu na nadgarstku? mówili mi w studiu, że w tym miejscu skóra jest bardzo naciągnięta, cokolwiek to by znaczyło.
  9. libertynka

    Ile macie wzrostu

    w dowodzie mam 170 a faktycznie 163 :) ale trochę zmalałam przez krzywy kręgosłup
  10. robię dziś ciasto biedronkę przekładaną dżemem od babci, dziś albo jutro rano
  11. mi właśnie wczoraj psychiatra tłumaczył, że są tacy ludzie ( i ja się do nich zaliczam) którzy na narkotyki nie zareagują przyjemną fazą tylko zawsze włącza się psychoza, ja mu z 10 razy powtarzałam, że nigdy nie próbowałam i nie zamierzam próbować narkotyków a on mi 20 razy tłumaczył, że mam uważać bo jak ktoś mi wrzuci do piwa albo zaproponuje niby jakieś ziołowe naturalne to mam być świadoma czym to się skończy. traktował to ostrzeżenie BARDZO poważnie bo takie rzeczy to prosta droga do choroby, oczywiście nie dla wszystkich, ale jak ktoś ma predyspozycje to nie za miłuj.
  12. carlosbueno, dalej tego nie rozumiem, to nie choroba ani zaburzenie, a cechy i postępowanie można zmienić, celebrujesz to nieudacznictwo? nie wierzę, że jesteś tak nieporadny życiowo jak to przedstawiasz. no ale to pewnie nie miejsce na takie tematy.
  13. byłam dziś u psychiatry. chyba pierwszy raz trafiłam na lekarza, który miał na mój temat trafną opinię a jednocześnie nie dał żadnych leków. jestem pod wrażeniem. długo mi tłumaczył na czym to polega i całkiem się z nim zgadzam, tak właśnie to odczuwam. ale to, co mi mówił różni się od opisów w internecie. na razie w karcie wpisał mi F60 Zaburzenia schizotypowe na poziomie osobowościowym, ale jak zaczęłam o tym czytać to w dużym stopniu opis do mnie NIE pasuje. nie mam żadnej paranoi że wszyscy się na mnie gapią, nie mówię kwieciście ani nie wyglądam ekscentrycznie, nie mam też żadnych dziwnych zachowań, bo nie lubię zwracać na siebie uwagi. weganizm przecież się nie liczy. nie pokazuję tego na zewnątrz. powiedział mi, że mam predyspozycje i że pod wpływem stresujących czy emocjonujących wydarzeń może się to rozwinąć w jakieś psychozy, że jak wpadnę w ciężką depresję to też z tego może się coś rozwinąć, mówił, że mam się cieszyć bo nie mam żadnej choroby, tylko muszę na siebie uważać. silne emocje mi szkodzą. wszystko ma być na spokojnie. nawet psychoterapia gdzie się wywołuje silne emocje może się dla mnie skończyć nagłym skokiem w chorobę. mówił o pękającym balonie i o skręconej kostce, że jak ktoś ma tendencje to będzie tą kostkę skręcał cały czas i musi na nią uważać. jak by się coś działo to mam przyjść bez zapisywania się, przyjmie mnie i przepisze leki, bo trzeba interweniować szybko, zanim się rozwinie. nawet jak złapię jesienną depresję to mam przyjść a nie zwlekać. mówił, że cały czas się ocierałam o psychozy i tego typu rzeczy, tak jakbym liznęła trochę ze schizofrenii, trochę z CHAD, trochę z innych chorób ale żadnej z nich nie mam. i powiedział też, że jak nic się w moim życiu nie wydarzy to przeżyję je w miarę dobrze, tak jak teraz, a jak coś się stanie, typu śmierć w rodzinie, czy coś innego poważnego, jakiś wstrząs to balon pęknie i wyląduję w krainie czarów i wtedy mam szybko przyjść, to mi coś przepisze. jak wezmę narkotyki to nie będę miała przyjemnej fazy jak inni tylko skończy się to psychozą, więc mam uważać nawet jakby mi ktoś dosypał czegoś do piwa, taką mam psychikę że zareaguje tak a nie inaczej. ale mi to do typowego opisu zaburzeń schizotypowych nie pasuje. chyba, że przyjmiemy, że każdy jest inny. zaczęłam się nad tym zastanawiać. jestem samotnikiem, ale mam też jakiś kontakt z ludźmi. weganizm, krótkie włosy, tatuaże - to może i jest jakiś indywidualizm ale nie żadne przesadne dziwactwo. ubieram się normalnie, przeciętnie, mówię normalnie, chyba nawet jestem normalna, dopóki mi nie odwali. nie wiem co myśleć, cieszę się, że nie dał mi psychotropów tak jak poprzedni lekarze tylko się zastanowił co mi może być i mi to pół godziny tłumaczył rysował na kartce żebym lepiej zrozumiała. mam żyć dalej całkiem normalnie ale ze świadomością, jak jestem podatna na różne rzeczy i w razie czego wcześnie reagować. czuję się zadowolona i zmartwiona jednocześnie. to nie jest choroba, a jednocześnie to jest nieuleczalne.
  14. wiem, wiem, ale oddać niełatwo -- 04 paź 2013, 15:42 -- mała pojechała dziś do nowego domu :)
  15. carlosbueno, a tak w ogóle to jaki Ty masz problem? z tego co widziałam na zdjęciach to jesteś całkiem przystojny, gadasz z sensem, nie wyglądasz na życiowego nieudacznika, chodzi tylko o brak pracy czy coś jeszcze?
  16. mam od paru dni szczeniaczka suczkę 2 mies i nie zdążyłam się nacieszyć a już w piątek przychodzi rodzina ją obejrzeć i pewnie adoptują bo jest przesłodka
  17. jetodik, myślę, że jest zupełnie odwrotnie :) artystyczne tatuaże będą wciąż ładne a idea może się zdezaktualizować
  18. jetodik, moim zdaniem nie. ludzie się spinają, że tatuaż musi coś znaczyć i robią sobie takie znaczące a później stwierdzają, ze to nic takiego mieć tatuaż, więc kolejne robią już bez takiej spiny. tak się mówi, że tatuaż to taka poważna sprawa, że na całe życie i w ogóle. trzeba podejść na luzie. ludzie sobie tatuują królewnę śnieżkę i króliczka i też jest ok. mój 1 był mega poważny, drugi miał być bez znaczenia, ale oczywiście jakieś tam swoje znaczenie mu dodałam, chociaż można też traktować jako zwykły obrazek, czemu nie. ważne, żeby było dobrze wykonany, z artyzmem. w końcu tatuowanie to sztuka :)
  19. mówiła, że 2-2,5 godz to chyba wytrzymam poprzedni tatuaż zrobił się w 15min
  20. zapisałam się na tatuaż nie w tym studiu co się czeka pół roku tylko w tym pierwszym co byłam pytać, tam jest taka młoda dziewczyna ale ma talent, poza tym mam dość prosty wzór więc będzie git postanowiłam najpierw zrobić mniejszy, żeby sprawdzić jak to jest z tym narastającym bólem i ile wytrzymam, a w przyszłym roku jak bozia da zapiszę się na ten większy, że tak powiem główny tatuaż pochwalę się już wkrótce
  21. Hę? Nazwali od medycznej nazwy narządu. To co wymieniłaś to wulgarne nazwy potoczne. Tylko penisica mogłaby mieć miejsce jeśli już. A tak w ogóle nie bardzo wiem po co powstał ten wątek. W poście jest tylko definicja i nic więcej. Brak pytań, opinii czy doświadczeń nie zachęca do dyskusji. wyraziłam swoje zdanie, a chodziło mi o to, że ludzie chorzy mają i tak wystarczająco dużo wstydu i przykrości, a czasem jednak rozmawiają o swoich chorobach czy to z lekarzem czy przyjacielem, taka grzybica też nieciekawe brzmi, nazwy powinny być bardziej neutralne na tej samej zasadzie co sprzątaczka może być konserwatorem powierzchni płaskich a kanalarz inżynierem instalacji podziemnych, myślę że brzmienie nazwy choroby ma wpływ na samopoczucie pacjenta, tak samo jak kolor ścian w szpitalu itp detale.
  22. mój były, taki dawny były. po co się w ogóle do mnie odzywa, żeby zaraz zniknąć.
  23. mogli to jakoś ładniej nazwać pochwica a w wydaniu męskim kutasica, chujowica, penisica
  24. zrobiłam drugi raz i wyszło mi ISTJ, wcześniej INTJ, na niektóre pytania nie wiedziałam jak odpowiedzieć, czasem się o sobie nie wie pewnych rzeczy Introvert(78%) Sensing(25%) Thinking(25%) Judging(1%)
×