Skocz do zawartości
Nerwica.com

Twilight

Użytkownik
  • Postów

    935
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Twilight

  1. Marianek, nie jesteś pępkiem świata Przeczytaj uważnie co napisałem post wcześniej. Cieszyłem się wraz z Tobą, że znalazłeś przyczynę swojej choroby, a o nieodpowiedzialności mówiłem w wątku dotyczącym sprawy ''darcia się'' wielkimi literami ''lećcie sobie robić badania za pół tysiaka, bo może nie jesteście chorzy na nerwicę'' na forum, gdzie mnóstwo osób ma skłonności hipochondryczne. Widać to wyraźnie w temacie o schizofrenii. Z całym szacunkiem, ale kompletnie nie obchodzi mnie, jak znasz swój organizm, to Twoja odpowiedzialność, więc i o ''nieodpowiedzialności'' w charakterze Twojego przypadku nie było mowy... To wyraźnie wynika z poprzedniego posta Tyle o Tobie. Co do całej reszty - cóż, każdy poznał już zdania zgodne i odmienne, a za swoje życie, nerwy badania i zdrowie odpowiedzialny jest sam - żaden z nas, jak sądzę, nikomu w kartę zdrowia ani kieszeń - więc jestem pewien, że każdy podejmie jednie słuszną, bo własną decyzję Pozdrawiam Ps. Kompletnie nie rozumem Twoich obaw o rzekomą moją wrogość wobec Ciebie - nie odczuwam, a gdybym odczuwał, wysłałbym stosowny PM. Atakujesz mnie tu i ówdzie docinkami o współczuciu, alfach omegach i innych gammach, (podmiana alfabetu łacińskiego na grecki nie dodaje postowi błyskotliwości...) co traktuję z dużym przymrużeniem oka - nie od dziś wiadomo, że tragicznie znosisz krytykę, a nawet dosadniej wyartykułowane zdanie odmienne - dałeś temu dowód nie raz w widocznych lub mniej widocznych działach forum, sam o tym wiesz. Więc ''peace'', bo jest tylko jedno, z czym mogę się zgodzić w całym Tym twoim ''wieszczeniu'' do mnie... Sam się świetnie skomentowałeś - świetnie określone, że nadlatuje mucha. Z mojej strony EOT, myślę, że PMów kontynuacyjnych nie będzie - z prywatnymi wiadomościami tak to jest, że ten i ów woli ''błyszczeć'' w publicznym przerzucaniu się osobistymi wyjazdami. Ale mój PM jest oczywiście, zawsze otwarty - dla każdego.
  2. To idź na terapię, a nie do psychiatry. A najlepiej do jednego i drugiego.
  3. http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=5445&start=195 <- Tu była spora dyskusja o zdradzie i dobrze by ją było tam komentować. Ten temat zostanie wkrótce przeniesiony do ''Wasze pytania - depresja - co zrobić?" Pozdrawiam
  4. Nie myśl, że Was oskarżam, ale te 2 tygodnie to co najmniej krótka cierpliwość, jak na osobę chorą. Wydaje mi się, że gdyby była chora na raka,a zachowywała się tak samo, to byście do tego podchodzili inaczej - kwestia nie zrozumienia... http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=5445&start=195 poczytaj tą stronę, może trochę ułatwi Ci zrozumienie. Tak na marginesie, wszelkie działania powinny dążyć nie do wzięcia jej ''do siebie'', ale do jak najszybszego przejścia na własne. Chory traci poczucie kontroli nad własnym życiem i robienie wszystkiego za niego to trochę ponowne krzywdzenie - Ona powinna jak najszybciej odzyskiwać to poczucie WŁASNEJ kontroli, a skoro ją pogoniliście po 2 tygodniach, to chyba nie miała na to specjalnych szans. Pozdrawiam Ps. Spójrz nawet na tytuł swojego tematu. Niby sie interesujesz, ale ''nie moja sprawa''. To w końcu warto się zdecydować, czy Wasza, czy nie, bo nie ma chyba nic gorszego niż próba bycia naraz dziewicą i w ciazy - czytaj, wyciąganie ręki i cofanie jej przy pierwszym poważnym zniecierpliwieniu. W te, albo wewte.
  5. Niektórym i lata praktyki nie pomagają, a inni mają taki talent i empatię, że hej. Nie ma reguły. Pozdrawiam
  6. To nie dziękuj, tylko rób cos ze swoim życiem
  7. Ah, te sieciowe sesje RPG... (nie mylić z MMORPG'ami, bo to największe ''zuo'' i szajs Niech żyją prawdziwe, full RPG!) Śmieje się, jak widzę robione wtedy literówki i błędy stylistyczne, które wtedy robiłem... Nie to co teraz *odgarnął włosy lekkim ruchem ręki, o czym zerknął na przebijające sie ponad pochyłe dachy domostw promienie wschodzącego słońca*. Taaaak, RPG'i wyrabiają stylistykę Pozdrawiam
  8. Podręcznikowy wręcz przykład nn, klasyczny, że sie tak wyrażę - całkiem zwyczajna choroba, z której się zwyczajnie wyleczysz. Wydaje się taka straszna, bo własna Świetnie, że zaczęłaś sie leczyć, nie będę Ci ''truł'', ale pamiętaj, że objawy mogą być dowolne i są kompletnie nie ważne - tak naprawdę, ''przekuwasz'' w nie całkiem inne obawy, kiedyś, być może jeszcze jako dziecka zaczęłaś uciekać nimi w niegroźne rytuały myślowe (działające jak poroniony środek na uspokojenie) i w pewien sposób weszło Ci w nawyk. Nie chodzi o sam fakt tej obawy - chodzi o to, że nie pozwalałaś sobie na odczuwanie jej w ogóle. Odwaga to nie jest nie bać się, odwaga, to wiedzieć, że są rzeczy ważniejsze niż strach. W trakcie terapii nauczysz sie pozwalać sobie na odczuwanie, a objawy będą słabnąc aż do całkowitego zaniku, tak jak błędne reakcje na strach, które je powodują. Pozdrawiam
  9. Owszem, aczkolwiek fascynacja chorobą nie sprzyja leczeniu, bo skupiamy sie na wyimaginowanych objawach, miast szukać źródła problemu. A tkwienie w chorobie może być pozornie wygodne, tak zwane ''znane złe'' miast nieznanego... Pozdrawiam
  10. Nie u nas A to wyjaśnij, bo nie załapałem, co w tym zabawnego? Sporo kobiet masturbuje się, aby zwiększyć... Moc doznań podczas stosunku Masturbacja jest też jednym ze wspomagaczy specjalistycznego leczenia anorgazmii... (potocznie i całkiem błędnie nazywanej też oziębłością) A jaką inną możliwość dla ''wspólnej przyjemności'' widziałaś? Jakaś sodomia, huh? (joke)
  11. Ano, podręcznikowy wręcz objaw nerwicy natręctw. Zwykła choroba, z której się zwyczajnie wyleczysz Cała rzecz w tym, że to akurat na temat Boga, bo doskonale odciąga Twoje myśli od czegoś,czego sie naprawdę obawiasz. I weszło Ci w nawyk uciekanie w to przed wszelkimi obawami. A jakie jest Twoje źródło lub źródła, przed czym uciekasz, powinna Ci pomóc terapia... Czemu akurat Bóg? A cholera wie, bardzo możliwe, że przez tendencje do wywoływania sztucznego poczucia winy i wstydu w tej właśnie religii, której jesteś członkiem - akurat trafił sie podatny grunt na wyjątkowo upierdliwe natręctwo. Ale nie przejmuj sie, bo podmiot rytuałów, znaczy sie to, co Cię dręczy, kompletnie nie jest ważne - wszystko to zasłona dymna przed prawdziwym problemem. Dojdziesz do niego, wierzę w Ciebie. Pozdrawiam
  12. Marianek, nie słyszałeś nigdy o ciepłej wodzie w kranie? A już tak poważniej, to nie spieram sie co do Twojego przypadku, ale uważam, że pisanie na forum, gdzie kupa osób ma skłonności hipochondryczne a 99 % z nich problemy nerwowe, nie fizyczne, "lećcie robić sobie badania za 500 zeta" to najdelikatniej mówiąc, skrajna nieodpowiedzialność, a dosadniej, idiotyzm. Ale nikt Ci nie zabroni, coście sie tak wściekli z tymi banami? Wiem, że jest pełnia i na wszystkich forach ludzie się robią bojowi, ale bez przesady (a z tą pełnią, to poważnie, zawsze jak jest pełnia ludziom na forach odwala) A ja współczuje Ci, jeśli nie doceniasz potęgi tego, co jest w stanie wyczyniać z organizmem wola. Niedawno robiono pewne eksperymenty z niekończącej sie sagi ''placebo'' - pacjentom posiadającym zwyrodnienie tkanek chrząstkowych (prowadzące do kalectwa, jeśli nie leczone) w kolanach, zwyczajnie do odratowania tylko trudna i drogą operacją, robiono pod narkozą nacięcia skóry symulujące operację, wcześniej dokładnie tłumacząc, co ta operacja ma zmienić i jak to działa - u 80 % z nich (oczywiście, myśleli, że meli prawdziwą operację) zaobserwowana identyczną poprawę, jak po prawdziwej operacji! Wpływ przekonania i umysłu na czysto fizyczne aspekty organizmu jest wciąż badany, a badania te są powijakach - na drugi raz oczytaj się trochę, zanim zaczniesz pisać, że komuś współczujesz. Pozdrawiam Ps. Symulowanie = udawanie stanu, który stanem faktycznym nie jest, zaczniemy sie bawić w definicje słownikowe? Jak chcesz, używaj tego zamiennie z oszustwem, ale ''oszust myśliwca'' zamiast ''symulator myśliwca'' brzmi... pr0 i z ambicjami
  13. Romek, to o czym piszesz to jakaś forma nerwicy natręctw. Masz przymusu używania sprzętu tak a nie inaczej, a odbiegnięcie od tego ''rytuału'' powoduje u Ciebie głęboki dyskomfort, potęgowany na dodatek niewiedzą, co się z Tobą dzieje. Poczytaj dział o nerwicy natręctw. Pozdrawiam
  14. Twilight

    Samotność...

    A ja bym powiedział właśnie coś odwrotnego - olej to, przestań szukać na siłę kontaktów, to przestane Ci z tego wychodzić sztuczne sytuacje-potworki. A na co Ci do szczęścia te wymuszone znajomości? Naucz się być szczęśliwy sam, w sobie, to będziesz mógł mieć szczere relacje z innymi ludźmi - mieć z nimi (relacje) ze względu na nich, a nie na własne potrzeby bliskości i takie tam. Jak przestaniesz na siłę, to pewnie dosyć szybko pojawią Ci sie znajomości, bo będą to te naprawdę chciane - a tak czy siak, będą to te coś warte, bo potrafiąc żyć szczęśliwy samemu, będziesz dopuszczał tylko te, które chcesz, a ie każdy ochłap, jaki sie napatoczy. Szanuj się! I przeczytaj jeszcze raz ten cytat Dżejem, który użyłeś w poprzednim poście - Ty wpierw buduj ten gmach, żeby mogły się schronić osoby które kochasz/będziesz kochać, gówno ma tu do rzeczy, czy ktoś Cię teraz kocha, czy nie. Gmach się buduje przed zamieszkaniem, a nie na głowie domowników. Pozdrawiam
  15. Z moim avatarem wiąże się dłuuuuga historia Ograniczę się więc do napisania, że jest to bardzo przerobiona przez kumpla grafika-amatora główna postać sagi Thief, (Garret) jednej z najlepszych i najbardziej trylogii ''giercowych'' wszechczasów, której linią fabularną można by obdarzyć wiele tomisk ksiąg W każdym razie postac ma dużo ''do rzeczy'' z cieniami i skryciem A napis "Estel"? Cóż, wyjaśniałem to już w temacie o pseudonimach - tak naprawdę mój nick to Estel właśnie, ale był zajęty - w takich sytuacjach, używam Twilight. (a w ''ostatecznej ostateczności", gdy i ten zajęty, bo się zdarza, Twilight3, a jak mam dosyć sprawdzania, bo i ten bywa ''w użyciu'', to ''estelestelestel'' w akcie desperacji ) Podpis - a, to już całkiem inny temat. Grafika przestawia Tori Amos w jednym z moich najukochańszych zdjęć z fortepianem, a cytat to fragment utworu "Crucify"... Słowa nie opiszą, co znaczy dla mnie Tori i jej twórczość. Zaś napis "Crucify my soul" ma jeszcze inną historię - bardzo długo byłem przekonany, wbrew logice i językowi, że Crucify oznacza w tym utworze dosłownie ''naznaczyć krucyfiksem'', że się tak wyrażę. I równie długo byłem przekonany, że Tori śpiewa w nim ''Crucify my soul'', co rozumiałem jako "naznaczyć krucyfiksem duszę'', w sensie nadania jej znaku - co zresztą ma swój sens. Co ciekawe, sporo osób tak to słyszy. Już dość dawno dowiedziałem się, jak słowa idą naprawdę, ale ta pomyłka pozostała ''moja'' i ma dla mnie szczególne znaczenie, (od Tori zaczęło się wszystko... WSZYSTKO! ) znalazła więc i miejsce w podpisie. Pozdrawiam
  16. Nagrałem! Nagrałem! Nagrałem, mam wszystko od 21 oraz trochę wcześniej Pięknie im wyszły te 3h. Pozdrawiam
  17. Paszczaki Te z muminków. Pozdrawiam
  18. Gucio byś był, nie zdrowy, bo wymyśliłbyś sobie inny powód, żeby uciekać od zajęcia się prawdziwym problemem. Uświadom to sobie, jak chcesz być zdrowy. Dziś to schizofrenia a jutro wodogło... znaczy, woda w kolanach - póki się sam nie przyznasz, że to uniki i zaczniesz z tym walczyć, to będą tyć takie tematy na forum. Pozdrawiam
  19. To może jednak pójdź do tego lekarza, co Ci szkodzi?
  20. Korres, a w sumie czemu? Wielu ludzi umiera jako staruszkowie będąc "tako mądrzy, jako w czas poczęcia'', a wielu młodych ludzi ma doświadczenia, że można by obdzielić kilka osób. Na odwrót też bywa, oczywiście. Może to problem w tej akurat kwestii, blokada, jest w Tobie? Pozdrawiam
  21. Twilight

    Cześć!

    I o to chodzi, ale nie krępuj się pisać dalej, bo nasz zapał do rozmowy szczery, nie słomiany Pozdrawiam
  22. Twilight

    Tak to to tak:)

    Witaj, pisz swobodnie i możesz być pewna, że przeczytamy uważnie - czy ubierzesz to w nietypową stylistykę, czy nie Pozdrawiam
  23. Witaj! Pisz śmiało, nie krępuj się, a nerwica w wieku lat 17 nie jest niczym "gorsza" od tej przy 71. (ani na odwrót) Zachęcam do pisania i rozmów na forum, bo raz, bardzo to pomaga, a dwa, masz szansę zobaczyć spostrzeżenia wielu różnych, wspaniałych ludzi - nikt sam nie jest alfa i omegą, a w grupie raźniej Na dodatek, inni mogą później skorzystać z naszych rozmów i pomóc sobie. Zostaje ślad dla innych, jakaś ścieżka Ale, oczywiście, jeśli wolisz - nie krepuj sie korzystać z PM czy pisać na gg. Pozdrawiam Ps. Bierzesz leki, ale mnie osobiście ciekawi, czy chodzisz na terapię? Starasz sie dotrzeć do źródeł swoich problemów? Nerwica nie wzięła się znikąd, ona wyszła, tkwiła może uśpiona... Przekułeś w nią coś, czego nie chciałeś czuć, czego czuć sobie nie pozwalałeś.
  24. Ale nie rozumiem Waszej wymiany zdań, bo chyba spieracie sie o identyczny pogląd Trzeba sie pogodzić, że jest się chorym i wyleczyć, o co spór? Pozdrawiam
  25. Tygryska - no w stałym związku to już trochę co innego Ewik, no może, ale ja jeśli o takie ''podrywanie'' chodzi jestem pesymista, bo IMO przeważnie, w ''najlepszym'' wypadku wmawiamy sobie jakiś obraz tej osoby, (wzajemnie) dosyć rozbieżny od prawdy i wszystko zamienia sie w bal maskowy. Ale nie uzurpuje sobie patentu na wszechwiedzę, może tylko ja to tak odczuwam Tygryska, no w stałym związku to już trochę co innego, oczywiście, jeżeli masz na myśli wzajemne ''podrywanie'' się partnerów, a nie partnerów osobno z otoczeniem Darek, a to mało książek takich jest? Ktoś kiedyś odniósł do biblioteki pogryziony i poszarpany kłami podręcznik ''jak dobrze wychować psa''. Powiem szczerze, że mnie nigdy nie ciągnęło do takiego podrywania inspirowanego ''wizualnym'' zwróceniem uwagi na kogoś - jak tylko sobie wyobrażę te ''randki'', ''wybadywanie'', wodolejstwo klepane w ramach zainteresowania... Brrrr, umarłbym z nudów, nie dla mnie to. Zawsze uważałem, że mogę być kimś, z kim moje drogi przetną się ''mimochodem'' i z kim poznamy się wcześniej naprawdę dobrze, z kim połączą nas wcześniej więzy przyjaźni. Pozdrawiam
×