Skocz do zawartości
Nerwica.com

Twilight

Użytkownik
  • Postów

    935
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Twilight

  1. Twilight

    Nerwica a praca

    Ta, od 2 miechów tak radośnie szukam-nie szukam pracy. Chyba łatwiej by mi by się było zmobilizować do latania z dzidą za mamutem po lesie. Ale akurat wszystkie wyginęły. Sarcasm. W sumie szkoda. Pozdrawiam
  2. A co, chciałabyś, żeby ktoś zadecydował za Ciebie? Owszem, post Ewy nie odpowiada na Twoje pytanie, chyba nawet sie do niego nie odnosi, ale jakby się zastanowić to pasuje jak ulał. Pozdrawiam
  3. Ślubem, złotko, ślubem. Ciekawe, czy trafi tu do nas na forum za jakiś czas ktoś z tej rodziny. Może następne pokolenie? (optymizmem powiało, wiem)
  4. A tu sie nie do końca zgodzę - w Hammersmith Apollo byłem akurat na koncercie Tori Amos i powiem, że jedno mamy wspaniałe - publiczność. W Polsce skupiona, wie po co przychodzi na koncert, etc - tymczasem, w takim Londynie całkowitą normalką jest sprzedawania piwska podczas koncertu Ludzie łażą, chleją, żrą, chrupią i przede wszystkim, po raz kolejny łażą, bo a to nowe piwo, a to WC po tym piwie... W Kongresowej w Warszawie na koncercie Tori taka akcja po prostu by nie przeszła (a kilka dni wcześniej byłem na koncercie właśnie w kongresowej ) Oczywiście, były osoby, które wiedziały, po co są na koncercie. ale, ogólnie, polskiej publiczności nie dorastają do pięt. Pozdrawiam
  5. Hammersmith? To już prawie polska dzielnica, poza okolicami Apollo Da się usłyszeć na ulicy nawet swojskie darcie się "Zbyyyyyszek, idę do Ciebie!" połączone z potrząsaniem flaszką nad głową, aby sens wypowiedzi był widoczny z daleka - widziałem na własne oczy Pozdrawiam
  6. Zawsze to, co będzie miał odpowiadający Co nasze, to straszne, czyż nie?
  7. Dokładnie, dzieci wolą mieć rodziców szczęśliwych osobno, więc wszelkie zasłanianie sie ''dla dobra dziecka'' jest nie tylko unikiem, ale wręcz nie fair wobec samego dziecka. Pozdrawiam
  8. Nie można samemu prowokować. Nikt, absolutnie nikt, w żadnej sytuacji nie chce zostać zgwałcony - poobcinałbym to i owo wszystkim, którzy próbują zwalać winę na ofiarę. Każdy może zmienić zdanie, każdy może się rozmyślić - nic nie jest tu usprawiedliwieniem dla gwałciciela. To NIE była wina ofiary - podobnie jak to, że ofiara nie wiedziała wtedy, co zrobić. Nikt nie est przygotowany na takie sytuacje. To NIE była wasza wina - byłyście (byliście) ofiarami, a teraz jesteście dzielnymi, wspaniałymi ludźmi, którzy to przeszli. I starają się pomóc, uświadomić innych. Pozdrawiam
  9. Twilight

    Witam Serdecznie

    Witaj, (ponownie) nie odbierz tego źle, ale miło Cię znowu widzieć
  10. Witaj, pisz śmiało, chętnie i uważnie przeczytamy, a może i podzielimy się spostrzeżeniami Pozdrawiam Ps. Dżejem, ''więc chodź, pomaluj mój świat'', czyż nie?
  11. Ano niestety, Piotrusiu, taktyka unikania konkretnych i potwierdzonych faktami zarzutów za pomocą obracania wszystkiego w ''śmiechuwę'' już nie działa. Bo nie zrobiło się tu ani trochę zabawnie. Wiem, że nie spodziewałeś się, że mogę wyciągnąć sprawę obrabiania za plecami, ale mi to wisi - wiem, że ''nieoficjalnie'' zarzucanych czynów nie popełniłem. Co zresztą jest jasne, skoro nikt nie miał odwagi postawić ''oskarżenia'', stawiając na obrabianie dupy za plecami i kreowanie czarnego wizerunku.
  12. Kolejne kłamstwo. Jeżeli wpierw poczta pantoflową rozsyła się cholernie poważne oskarżenia, (o usuwanie niewygodnych postów) wyciągnięty za uszy - przerabia się na ''niewinne przypuszczenia'', po czym na publicznym forum odgrywa się twardziela, ''z niczego się nie wycofującego'' to zostaje się z ''opuszczonymi gaciami'' gdy przychodzi co do czego. Tym razem, Twoje pospolite słowne prowokacje, widoczne z pół kilometra, nie podziałają, Piotrusiu. Tym razem, siłę mają fakty. Pozdrawiam Ps. Cała ta ankieta, to inna sprawa. Miało być głosowanie, w którym każdego moderatora można ocenić oddzielnie, głosując na ''tak'' lub ''nie''. Tymczasem, powstała ankieta jedynie dla negatorów - osoby zadowolone zostały pozbawione prawa głosu Miało wszystko wyjść po cichu i zostać po staremu, prawdaż? A miarka przebrała sie jednym nieopatrznym kłamstwem Piotrusia rzuconymi Bethi prosto w twarz, do którego jakoś za cholerę nie staje się odnieść... Lepiej pisać słowotok o kogucikach, rybkach i żygowinach, udając, że się nie zostało z gołym tyłkiem, gdy wszyscy widzą opuszczone gacie.
  13. Uważam, że nie jest normalne, gdy poważne zarzuty wymieniają pomiędzy sobą moderatorzy, a nikt nie ma odwagi postawić ich ''w twarz'' i muszę sie o nich dowiadywać z 15 ręki. Oczernić kogoś łatwo, gorzej wziąć na siebie odpowiedzialność za jasne postawienie sprawy. Różnica, pomiędzy niechęcią do moderatora za jego osobowość, a niechęcią za domniemane ''usuwanie niewygodnych postów'' jest taka, jak między krzesłem, a krzesłem elektrycznym. Gdy dowiedziałem się o całej akcji, napisałem o tym w ukrytym podforum - wszyscy nabrali wody w usta, włącznie z Piotrusiem, który począł wycofywać się okrakiem z rozsyłanych PM'ami zarzutów. Miało to pozostać ''wyciszone'' - ale przebrała się miarka przy kłamaniu prosto w twarz, jakie zastosowano wobec Bethi. Pozdrawiam Ps. Piotrusiu, prosiłem, aby nie pieprzyć, że ukrywanie poważnych zarzutów jest ''dla mojego dobra'', gdy sam nalegałem na postawienie ich jasno. Można mnie nie lubić, jak np. odczuwa to zapewne Didado, ale jest różnica pomiędzy jasno postawioną niechęcią, (za co szanuje) a tchórzliwą zabawą w ''zakulisowe'' rozgrywki. I tanie, pospolite prowokacje o kogucikach, ptaszkach i pszczółkach tego nie zmienią. Zamiatanie pod dywan, traktowania użytkowników, jak bezrozumne ''małe dzieci'', wreszcie kłamstwa, nie znoszę. I nie zamierzam tego ukrywać.
  14. Super, że masz coś wartościowego do dodania w dyskusji, której sednem jest kłamanie w żywe oczy użytkownikom, że żadnych problemów w środowisku admów nie ma. Zrezygnowałeś i poprosiłeś o kasację wszystkich swoich postów i profilu, po czym wróciłeś po tygodniu też ''przypadkiem''? Puszczać przestarzałe cytaty każdy może - ja o pisanie tego sie nie prosiłem, ale kłamstwa i hipokryzji znosić nie będę. Zresztą, nie dziwi mnie, że chowasz głowę w piasek - sam byłeś jednym z tych szczurów, wysyłających PM'ami bliżej nieokreślone zarzuty, których za cholerę jakoś nikt nie miał odwagi zweryfikować i przedstawić, czy to publicznie, czy PRZYNAJMNIEJ na forum admów. Ty wolałeś zwiać z adma, ja coś z tym zrobić - i mamy efekty w postaci oczernianie ''za plecami''. Dlatego, jeśli nie masz nic konkretnego do powiedzenia - zastosuj się do swojej rady i nie zamulaj dyskusji ''wytryskami'' pseudoelokwencji. Bo problem jest, nawet jeśli ten czy ów będzie próbował ''pochichotać'' i udawać, że go nie ma. Pozdrawiam
  15. Cóż za hipokryzja. Nie chciałem tego pisać, ale NIE poruszanie spraw z forum admów uznaje za umowę obustronną - jeśli ja tego nie robię, to liczę, że ''druga strona'' powstrzyma się od kłamania w żywe oczy. Przytemperować, Piotrusiu? To może Ciebie przytemperuje odświeżenie pamięci. Naprawdę nie chciałem tego robić, ale skoro muszę - Uważam, że absolutnie żałosna i poniżej wszelkiej krytyki jest akcja, jaka została odstawiona przy okazji tej drobnej w sumie sprawy. Ani na forum modów, ani tutaj, nikt nie miał mi do zarzucenia żadnej akcji, w której złamał bym regulamin moda, tymczasem, ''potajemnie'', jak szczury, za pośrednictwem PM'óm, przekazywaliście sobie informację zarzucając mi przekręty co najmniej kolosalne. Skoro nikt nie ma odwagi ich tu przytoczyć, to zacytuję Cię, Piotrusiu: Tylko proszę bez pieprzenia, że to ''dla mojego dobrego imienia''. Od samego początku prosiłem o przedstawienie co mi się zarzuca czy to na forum admów, czy publicznie. I od samego początku słyszałem, że zarzutów to w sumie nie ma, tylko ''moja osobowość nie pasuje do moderatora''. W taki sam sposób, żałosna jest ta ''grypsera'', ''tajne przez poufne'', odwalane za pośrednictwem PM'ów, jakby nie można było jasne napisać, co kto mi zarzuca. Pomijając już, że nie stawianie zarzutów jasno utrudnia obronę, (wszystko można sprawdzić w logach, włącznie z bzdurami, jakobym usuwał niewygodne posty...) to poziom dojrzałości prezentowanej w tych ''małych zabawach w politykę'' jest po prostu denny. Żałosne, jak bardzo ''mentalność'' zmienia się Wam po wlezieniu na stołek - istna piaskownica. Hipokryzji nie cierpię... I kompletnie nie rozumiem, czemu moderatorzy, gdy już nimi zostaną, mają nagle mieć poczucie, że im słońce zaczęło z tyłka świecić. Jeśli moderator przestaje pisać to, co uważa po objęcu funkcji, to jest zwyczajnym kłamcą, a nie świeci przykładem. Czego się domagam, w tym poście? Logiki w działaniach. Mi sytuacja nie wadzi, ja będę miał 2-3 godzinny dziennie więcej wolnego czasu, a jako użytkownik będę pisał dokładnie to samo, co pisałem, bo userem nigdy nie przestałem być. To, co kilku osobom przeszkadzało, tzn. ostrość moich niektórych wypowiedzi pozostanie bez zmian - za to forum straciło kolejna osobę od sprzątania, gdy aktywność starych moderatorów jest bliska zeru. (obecnie, jedyną osobą, która coś robi jest Amy Lee, Piotrek obija się koncertowo, a Atrucha od dawna nie ukrywa chęci odejścia) Bo gęba jest od gadania, a moderator od sprzątania. Jeśli uważasz, Piotrusiu, że od momentu stania sie moderatorem, z ust (spod palców) Twych jedwab począł się snuć, a słowa nabrały mocy autorytetu - to pij mniej wody sodowej. Każdy jest tu sobą, użytkownikiem i robi co w swe mocy by pomagać sobie i innym, a mając uprawnienia moderatora, jesteśmy tu sprzątaczami - nie jaśnie świecącymi autorytetami. Szkoda, że tendencja jest przeciwna - robić jak najmniej, a za to kreować się na loże ''elity''. A już te wszystkie PM'owe gierki, pisanie jednego na forum publicznym, drugiego u admów, a trzeciego przez PM, a czwartego w twarz - uważam za obrzydliwe, żałosne i maluczkie do potęgi. Dziwimy się, że mamy w kraju taką władze, a czym ona jest, jak nie odzwierciedleniem mentalności ludzi? Zero odwagi do pisania prosto, jasno i konkretnie, kupa zapału do intrygowania za plecami. Pozdrawiam
  16. Skoro emocje już sflaczały wyobraźni nie staje i ''wytryski'' złośliwości zaczynają się powtarzać, mogę sie przebić z poważną treścią. Pomimo de facto braku formalnych zarzutów co do mojego modowania, poza całkowicie nieformalnym ''niespełnianiem kryteriów moralnych'', wynik głosowania uznaje za znak, że moje zadanie jako moderatora zostało zakończone. Dziękuję kilkudziesięciu osobom, z którymi utrzymywałem i będę utrzymywać kontakt PM - cieszę się, że mogłem pomóc jako moderator i bardzo chętnie będę to robił jako użytkownik. Dziękuje też wszystkim w tym temacie, którzy mieli odwagę wypowiedzieć swoje konkretne zarzuty (coś więcej, poza ''nie podoba mi się osobowość") w cywilizowany sposób, na podstawie własnych ze mną doświadczeń - zawsze szanuję takich ludzi, nawet mających kompletnie inne zdanie niż moje. Do zobaczenia na userze! (którym nigdy nie przestałem być, mimo plakietki moda i przestać nie zamierzam ) Pozdrawiam Ps. Mam nadzieję, że ankieta potrwa przynajmniej z tydzień do momentu założenia - prywatnie, jako użytkownika, bardzo ciekawią mnie jej finalne wyniki.
  17. Niewykonalne. Dlatego mamy ankietę, czyż nie? A nasłuchiwać się nie trzeba, wszystko jest w topicach, każdy może sam przeczytać - nie zdarzyło mi się wyedytowywać ostrzejszych treści ze swoich postów Pozdrawiam (szczególnie Ewę, której połknięcie haczyka z pyłem cmentarnym przejdzie do annałów anegdot Dziękuję Ci za to ze szczerego i całego serca - kocham takie kwiatki, to NIE jest ironia) Szczególne pozdrowienia również dla wszystkich uczestników zabawy w głuchy telefon, czyli ''ktosiów, którym można zaufać'' - za szczególną formę odwagi jasnego postawienia swojego zdania, (jak potrafili to uczynić niektórzy w tym topicu) oraz anonimowe wiadomości przez gg. (aż tak groźnie wyglądam, że nie można mi tego napisać w twarz/ w profil, PW?)
  18. Dokładnie Piotrek, to wszystko się przenika i przechodzi jedno w drugie. Zauważ, Homer, że zachowujesz sie trochę, jakbyś był ''negatywnym'' pępkiem świata, tzn. wszyscy nic nie robią, tylko zastanawiają się, co zrobiłeś źle. To nie jest zarzut ani krytyka, tylko wskazanie problemu - między innymi na tym polega pewien aspekt fobii społecznej, ciągłe poczucie bycia ocenianym, nawet w towarzystwie ludzi, którzy myślą i skupiają się całkiem na czym innym. Pozdrawiam
  19. Taaaak, ''nie strzelajcie do orkiestry, jeśli zginą oni przyjdą lepsi,,,". Może zacznij tak Amy usuwać tych z "Czarnej Listy''? (która ostatnio się nie rozwija, obo osoby poproszone o wpisywanie konkretnych opisów braku fachowości, miast samych nazwisk, poobrażały się i nie wpisują nic tak na marginesie) Pozdrawiam
  20. Dokładnie, nie damy się A rower aktualnie nigdzie, bo pan siedzi w UK i zajmuje się... dylematami egzystencjonalnymi, miast kasę zarabiać Efekt taki, że właśnie "zeżeram" ostatnią bagietkę za ostatnie pieniądze, może to mnie zmotywuje do znalezienia jakiejś stałej pracy A na poważnie, to nie żałuje, właśnie gdyby nie ten wyjazd, tkwiłbym w tym samym miejscu i nie zaczął leczenia, ba, nawet nie trafił tutaj. Zeżarło mi to wszystkie oszczędności życia i czuję się doskonale zaczynając ''od zera'' Pozdrawiam
  21. Twilight

    Samotność...

    ... Wyzwolisz prawdziwą potęgę ciemnej strony Mocy Ph34r!
  22. doskonale Cię rozumiem, ja sie starałem ''wyprzeć'' nerwicę natręctw prawie 19 lat Uważam, że to jedna z najgłupszych rzeczy, jaką można zrobić - zaleczenie, a nie wyleczenie. To pozostawia ciągle jakiś ładunek obawy... Jedna z moich Przyjaciółek robi coś podobnego - po wyrwaniu się z ''nerwicowego'' otoczenia, robi wszystko, by zapomnieć i wyprzeć, był nawet taki czas, że mało mnie nie wymiotła ze swojego życia Ale jakoś sobie poradziliśmy. Szanuję Jej wybór, każdy musi być sam gotowy do swojego WYleczenia. Ale nie ukrywam że ''wewnętrznie'' trochę sie o Nią martwię... A może do końca życia będzie żyła z upchanymi gdzieś i upakowanymi problemami, nigdy nie doświadczając objawów? Może... Ja bym tak nie chciał - wyprzeć i udać, że nie ma. To kompletnie nie dla mnie, mnie interesuje tylko wyleczenie. Pozdrawiam
  23. Metylka, dokładnie tak - nie z każdym można ''na każdy temat'', a ba, czasem po prostu czas jest zły. Tylko czemu do diaska to NAM ma zawsze zależeć? Pozdrawiam
  24. A ogólnie ch... wujówka dziś. Faktycznie dzień jakiś taki... I lęki bezsensowne, i spotkanie ze znajomymi nie pomogło, wręcz przeciwnie, chyba im sie udzieliło Kiedyś bym sie obwiniał, że pewnie to ja tak podziałałem, teraz mnie to gówno obchodzi Fakt taki, że na koniec ja się wkurzyłem i chyba byłem wyjątkowo wredny. Niefajnie. Racja, że miło, iż zaczyna się nowy dzień. W sumie od razu się czuje jakby lepiej. Pozdrawiam Ps. Darek,świetny pomysł z tym rowerkiem, wiesz jak się cudownie jeździ podczas deszczu? Jedź koniecznie, bez względu na pogodę. Też uważam, że ludzie tu są kochani
  25. *podnosi łapkę* Ja żyję całkiem spontanicznie - problemy i lęki wprawdzie miewam, czasem bardzo przykre, ale czuję, że to ja mam kontrolę nad swoim życiem, że już nie przerzucam Jej na chorobę. I każdy kolejny miesiąc jest lepszy niż kilka poprzednich, jakby leczenie nabierało tempa kwadratowego. Może to nie do końca to, co chciałeś w tym temacie usłyszeć, ale... Moim zdaniem, błędem jest czekanie na rozpoczęcie ''prawdziwego życia'', gdy choroba zniknie - będziemy zdrowi, gdy już zaczniemy na prawdę żyć. A objawy? Czasem będą, ale coraz słabsze i słabsze... Az do całkowitego zaniku. Pozdrawiam
×