Skocz do zawartości
Nerwica.com

acherontia styx

Użytkownik
  • Postów

    12 738
  • Dołączył

Treść opublikowana przez acherontia styx

  1. No właśnie tego nie wie nawet mój lekarz. Na razie zostaje na samej sertralinie. Wszystkie inne leki poszły w odstawkę. Za 2 tygodnie mam się odezwać i dać znać jak samopoczucie, bo miał być szpital na ustawienie leków, ale podziękowałam.
  2. A u mnie chyba pójdzie w odstawkę sertralina, bo zmniejszyłam sobie sama dawkę (mam na to pozwolenie lekarza) i jak poinformowałam lekarkę o tym w środę to jej jedyną reakcją było "o, to nawet lepiej". Zapytałam czemu lepiej, to stwierdziła, że jakby trzeba było odstawić to pójdzie szybciej ale u mnie sertralina jest lekiem, przy którym mam dowolność w dawkowaniu od lekarza (wiadomo, nie że co tydzień zmieniam dawki) w zależności od samopoczucia.
  3. W taką stronę to też nie jest dobre. Ja już się nauczyłam, że nie ma co sobie wypruwać flaków dla pracodawcy, bo nikt mi za to nawet nie podziękuje. Jestem chora - czy to fizycznie, czy psychicznie i nie jestem w stanie pracować, idę na zwolnienie. Gorączka powyżej 38,5? Adios, nie ma mnie w pracy. Ja co prawda nawet w przypadku infekcji choruję raczej szybko, najdłuższe zwolnienie miałam z powodu covida 2 lata temu, aż 5 dni. Inne infekcje to u mnie max 2 dni. Co do zwolnień od psychiatry, moja szefowa nawet rozmawiała z moją psychiatrą przez telefon także wyebane mam. Lekarz jak każdy inny, przynajmniej bez problemu mogę wychodzić wcześniej z pracy jak mam wizytę.
  4. Znaczy się ja się domyślam o co chodzi @Maat, bo ode mnie lekarz też wymaga normalnej aktywności nawet jak mam nawrót depresyjny. Żadnych zwolnień lekarskich, mam zdychać chodząc do pracy, bo leżenie bezczynne i skupianie się na swoim złym samopoczuciu tylko jeszcze je pogarsza. Nawet w tym tygodniu miałam wizytę i proponowała szpital na ustawienie leków, na który się pierwotnie zgodziłam, czy zaproponowała zwolnienie na te 4 dni do dnia przyjęcia do szpitala? Nope. Szpital jednak nieaktualny ale dopiero od wczoraj, bo po rozmowie z terapeutką doszłyśmy do wniosku, że szpital i bezczynne leżenie to najgorsze co mogłabym sobie w tej sytuacji zrobić. Oczywiście nie mówię tu, że nie daje mi nigdy zwolnień, bo daje, ale jak już sama rzeczywiście poproszę, a nawet wtedy przeważnie krótkie, 3-5 dni max i mam spadać do roboty a nie użalać się nad sobą w chacie xD
  5. W deszczu się fajnie biega ja lubię wiadomo, nie w ulewie i zimą może mniej, ale wiosna-jesień to lubię, tylko u mnie warunek, że muszę mieć czapkę z daszkiem wtedy, bo nie lubię jak mi w twarz pada
  6. @MrNobody07 pytałam terapeutkę o tytuł tego filmu i to była "Mądrość traumy", ale z tego co mi powiedziała ten film nie jest już dostępny. Znalazłam na YT nagranie z ekranu w dobrej jakości, ale z oryginalnego źródła jest tylko płatny (niemało, bo z całym kursem Gabora Mate o traumie). Wrzucam link to yt: I z tego co widzę najlepiej oglądać go na telefonie/tablecie bo w pewnym momencie wymaga to obrócenia ekranu.
  7. @MiśMały Trittico nasennie najlepiej działa w dawkach do 50mg. Wyższe już nie mają takiego działania sedującego.
  8. Ogólnie brałabym poprawkę i do lekarza, który mi tak mówi więcej bym nie poszła. Ja byłam tą nierokującą przez prawie 20 lat. Zbyt utrwalone zaburzenia, za późno udzielona pomoc. Nawet superwizor mojej terapeutki twierdził przez dobre 5 lat terapii, że ja będę się zaliczać do tego niewielkiego procenta osób, u których terapia nic nie da. Ale nigdy, żaden lekarz czy inny specjalista nie powiedział mi tego wprost. Ja to wiedziałam ze statystyk, bo w przypadku "moich" objawów na pierwszej lepszej stronie piszą, że utrzymujące się powyżej pół roku stają się oporne na leczenie. Nikt nigdy, nawet w opinii lekarskiej gdzie trzeba było napisać rokowania, nie napisał, że złe, a takie były (o tym skąd to wiem będzie dalej). Jedynie były zdania w stylu, że pomimo wielokrotnych modyfikacji leczenia i kontynuowanej terapii nie uzyskano trwałej remisji. Kiedy powiedziano mi o tym po raz pierwszy wprost jakie były rokowania i co twierdził superwizor terapeutki? Jak była ewidentna remisja utrzymująca się dłuższy czas, gdzie wydarzyło się w moim życiu parę rzeczy i nie skończyły się tym czym jeszcze skończyłyby się 2-3 lata temu. Nie można powiedzieć, że przeszłam nad nimi zupełnie obojętnie, ale nie powodowały totalnej destabilizacji. Owszem, coś tam wróciło, ale było to totalnie bez wpływu na codzienne funkcjonowanie. Po raz pierwszy powiedziano mi o rokowaniach jakie były wprost po ponad 7 latach terapii, gdzie było wiadomo, że te wszystkie rokowania mnie nie dotyczą, bo jednak się da. I tak, zapytałam terapeutkę czemu w takim razie nie zakończyła terapii, skoro nawet "mentor" jej pracy twierdził, że to daremny trud. Powiedziała mi, że te 9 lat temu w Klinice gdzie zostałam porównana przez zespół terapeutyczny do szamoczącego się w klatce ptaka, który próbuje się uwolnić i nie może, dostrzegła w tym "kolorowym ptaku" potencjał do zmiany. I wbrew pozorom zasług ani trochę nie przypisuje sobie, wręcz uważa że u mnie najlepszym terapeutą okazało się życie, które przez kilka lat waliło mi kłody pod nogi, odtwarzając po kolei, po kilka razy, wszelkie możliwe traumy w ciągu ostatnich kilku lat i pozwalając je przeżyć tym razem z pozycji osoby dorosłej, a nie bezbronnego dziecka, przy jej wsparciu jako terapeutki. I absolutnie nie byłam pacjentką, która wykłada kawę na ławę, bo o tym co najdłużej ukrywałam i nie byłam w stanie w ogóle o tym mówić, powiedziałam jej po raz pierwszy 4 latach terapii. Powiedziałabyś pacjentowi z rakiem żołądka, że sorry winnetou ale max 2 lata życia (a to i tak optymistyczna prognoza), nie ma co nawet próbować, możemy jedynie łagodzić ból? No raczej nie.
  9. @MrNobody07 książek o traumie jest dużo, lepszych, gorszych. Mi terapeutka polecała jeszcze Gabora Mate, z tym że on nie ma książek stricte o PTSD, ale jego podejście do traumy i jego pojęcie traumy gdzieś tam do mnie przemawia (sam w jednej ze swoich książek powołuje się też na van der Kolka, autora Strachu ucieleśnionego) . Z tym, że Gabor Mate czasami bywa uznawany za kontrowersyjnego, bo sam stosował psychodeliki u siebie i stosuje je u swoich pacjentów. Jak znajdę gdzieś ten film o traumie z jego udziałem to podrzucę link, bo ja go widziałam w ramach limitowanego dostępu, bo mi terapeutka przesłała. Zresztą jutro mam terapię to ją zapytam o tytuł, bo nie mam już tego linka od niej bo telefon zmieniałam.
  10. No standard. U mnie jak już coś wystąpi, to przeważnie te niezbyt częste. Te częste miewam bardzo rzadko dlatego nic nie dostałam w zamian bo wszystkie pozostałe dostępne opcje lekarz dopuszcza tylko w warunkach szpitalnych przez moje reakcje na leki. Właśnie na dniach ma mi umówić termin przyjęcia.
  11. Żegnam się z agomelatyną. Wyszła mi, prawdopodobnie po niej, jakaś egzema na twarzy i roznosi się coraz bardziej.
  12. No akurat wszystkie sporty wytrzymałościowe bieganie, rower, orbitrek są "nudne" i to jest właśnie cały ich urok. A akurat na siłowni nuda nie jest problemem, żeby zrobić chociażby 30 minutowe kardio. Wystarczą słuchawki i odpalony serial chociażby na telefonie i leci (argument że przez słuchawki słyszysz i tak otoczenie oprócz tego co w słuchawkach nie jest dla mnie argumentem, bo jak to mówią złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek spódnicy). No i obciążenie dobrane do możliwości. Jak się przez X czasu nic nie robiło, a nagle się ustawi najwyższe obciążenie to sorry, ale więcej tym robisz sobie szkody niż korzyści. Trochę tak jakbyś bez wcześniejszego przygotowania chciał przebiec maraton. Może i pojedyncze jednostki dałyby radę, ale skończyłoby się katastrofą.
  13. A chociaż wiesz co masz robić na to udo, w sensie jakie ćwiczenia czy chodzisz i robisz jak Ci zawieje w danym momencie?
  14. Ja tam lubię się zmęczyć w zależności od nastroju, czasem porzucam żelastwem na siłowni (chciałabym częściej nawet, ale doba za krótka), jak kardio to na świeżym powietrzu bieganie, chyba, że pogoda nie sprzyja to biegam do ściany na siłowni, a czasem joga i lub rozciąganie. @Grouchy Smurf akurat patrzenie na ilość spalonych kalorii z maszyn czy nawet z zegarka to równie dobrze można sobie powróżyć w fusów: pewność wyniku taka sama xD No i nie dziwię się, że się wkurzasz na siłowni czy przy jakiekolwiek aktywności fizycznej jak robisz to tylko dla spalonych kalorii lub od razu chcesz robić nie wiadomo co/porównujesz się z innymi. Jakbym miała takie podejście to też pewnie pierwsze co by się u mnie pojawiło to frustracja, zamiast oczekiwanych endorfin.
  15. @bei ogólnie nie ma w obowiązku Ci dawać tej premii po świętach, ale no jak wszystkim dała to Tobie też powinna. Może po prostu przeleje Ci razem z wypłatą skoro Ciebie nie było jak dawała wszystkim? Ja bym nie poszła się prosić o premię, której nie mam w warunkach umowy, bo sorry, ale jakiego argumentu użyjesz jak powie że nie da Ci? Że wszyscy dostali poza Tobą? No skoro nie ma jej w regulaminie wynagradzania to to nie jest argument, bo ma prawo Ci jej nie dać i nie masz podstaw do roszczeń (wiadomo, że to świadczy o niej wtedy jeśli jednej osobie tylko nie da, ale no prawo jest po jej stronie).
  16. wyjście na trening, mimo, że dzisiaj było ciężko
  17. skończ spamować tymi swoimi pseudo-artykułami. miałeś już powiedziane że masz do tego założyć sobie osobnyn temat i tam wrzucać.
  18. W samym chorowaniu nic, ale mnie zawsze bawi zdziwienie rodziców, że dlaczego ich dziecko jest chore i oburzenie, że muszą je odebrać ze szkoły. No muszą odebrać wcześniej bo jak się puściło chore dziecko do szkoły to teraz je odbieraj, bo szkoła nie jest od opiekowania się chorym dzieckiem. I tak, mam dość dużą grupę potwierdzającą tą tezę, bo pracuję w 3 szkołach i łącznie mam ponad 1000 dzieciaków i pytania czy nie mogłoby dziecko z gorączką zostać normalnie w szkole jak podam mu leki słyszę notorycznie ze strony rodziców. I jak w przypadku rumieńca zakaźnego było mi to obojętne czy dziecko zostanie w szkole czy nie, bo jak wychodził sam rumieniec to dziecko już i tak nie zarażało, o ile nie miało objawów infekcji przy tym, tak wszelkie inne dzieciory z gilem po pas, gorączką itp. są kulturnie odsyłane do domu w tempie natychmiastowym.
  19. Na etapie przedszkola to jest norma, dzieciaki chorując z czasem nabywają odporności. Gdzie miały jej nabyć, bo raczej nie siedząc w domu? Wychodzą do innych dzieci, a wiadomo, że te małe gady najbardziej wszystko roznoszą. Teraz w przedszkolach i szkołach mamy etap królującej mykoplazmy no i wielki come back krztuśca w zeszłym roku rumieniec zakaźny panował
  20. Można brać dłużej Spamilan, sama brałam 1,5 roku. W ulotce pisze, że krótkotrwałe stosowanie z tego względu, że na wiele osób przestaje po jakimś czasie działać. Może tak jest w przypadku brania go stricte na lęk, ja go brałam w innym celu.
  21. A nie pomyślałeś o tym, że zamiast tworzyć kombinacje alpejskie z lekami/metodami leczenia i poziomami dopaminy, których sorry, ale nie jesteś w stanie obiektywnie ocenić w żaden sposób, po prostu odpuścić szukanie złotego Graala i pozwolić organizmowi naturalnie wrócić do równowagi? Owszem, nie będzie to krótkie ani przyjemne, ale organizm siłą rzeczy dąży do równowagi, a bombardując go co chwilę czymś nowym nie ma jak tego zrobić.
  22. @aniam97 ja nie twierdzę, że całość Twojego podejścia do niego wynika z lęku przed odrzuceniem, Owszem, może mieć cechy, które Tobie nie odpowiadają. Nie wiem, nie znam go, nie znam Ciebie, w tej kwestii się nie wypowiem, bo to Ty musisz wiedzieć co stanowi dla Ciebie realną przeszkodę w tej relacji, a co wynika ze wspomnianego lęku przed odrzuceniem/lęku przed bliskością, o których sama napisałaś w cytatach powyżej. Z tym że chociażby ostatni cytat wskazuje na to, że to Ty zakładasz jakieś jego nieczyste intencje i wkładasz w jego głowę swoje własne myśli, a rzeczywistość zapewne jest inna, bo nie siedzisz w jego głowie i nie wiesz co on myśli, dopóki tego nie ujawni. Myśli nie są faktami, nieważne jakie są. I przede wszystkim to trzeba oddzielić od siebie, bo odnoszę wrażenie, że trochę zakładasz, że Twoje myśli o jego intencjach są faktami i prawdą.
×