Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. monk.2000

    MOTYWACJA

    Ja wiem że to taki stan tylko, a potem może być lepiej. Zresztą mam pewne ambicje które chciałbym spełnić w ciągu życia. Może niekoniecznie zbudowanie domu czy zasadzenie drzewa, ale wciąż myślę o tym żeby coś ciekawego w życiu zrobić. Póki co trudno mi pozapamiętywać ksywki na forum, żeby wiedzieć kto jest kto.
  2. Relatywista, widzę że masz awatar z Planescape Torment, jak mi wróci chęć na gry komputerowe to sobie zagram w jakąś produkcję Black Isle.
  3. Mi radość sprawiło to że potrafiłem rozmawiać z kuzynką na ulicy oraz że nie bałem się minąć człowieka na ulicy. Uhh.
  4. Mnie też się czepiają, ale to przewrażliwienie związane z chorobą w moim przypadku. Dzisiaj zobaczyłem że moja mama nie jest taka zła jaką ją malowałem. Jedyne co to że nie rozumie mojego samopoczucia i nie do końca wie jak mnie wspierać. Ale zdrowemu zawsze będzie trudno chorego zrozumieć.
  5. Odnośnie Madonny od dłuższego czasu zasłuchiwałem się w muzyce lat 80, podejrzewam jednak że M. będzie promowała nowy album i starszych kawałków się nie usłyszy. Póki co, ze względu na samopoczucie słucham muzyki u siebie w domu i nie jeżdżę na żadne imprezy masowe.
  6. Ja nie mam siły na grzebanie w podzespołach psychiki i zastanawianie się dlaczego mój umysł nie funkcjonuje jak należy. Chociaż jest to dla mnie ciekawe, to od siebie polecam skupienie się na niwelowaniu skutków problemów, zamiast szukać ich przyczyn. Dobre są na to terapie poznawczo-behawioralne.
  7. Ja chociaż ostatnio zauważam poprawę to pozwolę sobie też "pojęczeć". W wyniku tego polepszenia, odblokowały się pewne emocje, które wcześniej były stłumione przez co boje się co może się wydarzyć, oby nie jakieś destrukcyjne zachowania. Będę jeszcze pisał w tym wątku, także proszę o wsparcie, o ile przez forum to trochę utrudnione.
  8. Mi też mało co się chce, paskudne uczucie. Dobrze że jeszcze mi się chce z tego wszystkiego wyjść.
  9. Mi dziś jeszcze nic nie zdążyło sprawić radości :) A wczoraj może były takie chwile, ale ogólnie więcej się dołowałem niż z czegoś cieszyłem.
  10. Ja mam tylko nadzieję że nie przeleżę tego dnia w łóżku, nie będę się zbytnio nad sobą rozczulał i zrobię coś pożytecznego.
  11. Ja wczoraj sobie uświadomiłem, że zapomniałem jak wygląda normalność. Niby na jej osiągnięciu się skupiam, ale jak już się pojawiają chore myśli, to również próby ich wyeliminowania są skażone tą chorobą.
  12. jalapeno, mam to samo z tą teraźniejszością, po co czymś się zajmować skoro zaraz to odejdzie do archiwum przeszłości. Bardzo dołująca myśli, lepiej żeby jej nie było. Albo chociaż żeby znaleźć jakiś sensowny kontrargument, żeby udowodnić sobie że jednak warto.
  13. Wiesz ja dawno zapomniałem czym jest normalność, ale ogólnie rzecz biorąc to bardzo często mi tej rzeczy brakuje. Może źle mnie zrozumiałeś, nie imponują mi cuda na kiju jakieś nie wiem jakie wyszukane stany, brrr, ale właśnie tej normalności często poszukuję. Nie mylić z przeciętnością, bo to drugie to raczej określenie negatywne. A herbatę też lubię, należę do klubu herbaty na Facebooku
  14. monk.2000

    witam serdecznie

    Cześć Szałwia, zrobiłaś pierwszy krok: masz nick i awatar w kwiatki więc możesz spróbować coś napisać. Jak wygląda twoja praca z psychologiem? Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? Ja mam wizytę za 10 dni dopiero.
  15. Ok, masz rację, utworzył bym nowy wątek tylko tyle tych tematów i tworzyć następny? Tak czy inaczej sprawy moralne często przenikają przez głowę jako natrętne myśli. A jak u kogoś już zaświstała w głowie idea jakiegoś boga to bywa że i ona się często przewija. Ciekawy jestem jakby wyglądało moje życie gdybym wychował się gdzieś w Czechach w ateistycznej rodzinie. Można się zastanawiać ale i tak nigdy się nie dowiemy.
  16. monk.2000

    Co teraz robisz?

    Też czasem słucham radia PIN. Czytam książkę i myślę co zrobić żeby coś mi się zachciało.
  17. monk.2000

    witajcie wrócilam

    Cześć lifka, choroba to ciężki owoc do zgryzienia. Powiedziałbym tak: kiedy zaciemnia się widzenie świata, człowiek nie potrafi rzutować się w przyszłość, istnieje tylko to co tu i teraz: czyli żal i choroba. Ale że nie potrafi myśleć o przyszłości to nie znaczy że ona nie nadejdzie, także życzę tobie właśnie żeby nadeszła dla ciebie ta dobra przyszłość. Witaj na forum!
  18. Mnie wkurza pogorszenie pamięci, przez co mam poczucie straconego czasu po tym jak coś czytam np. Wszystko się zlewa w jedną plamę.
  19. OK, czyli znam ten rodzaj medytacji tylko inaczej go nazywam. Lubię myślenie i jestem z niego dumny, ale czasem rzeczywiście warto je wyłączyć. Miałem dzisiaj taki przeskok myślowy, że czytając swój wpis pomyślałem o sobie z perspektywy trzeciej osoby i jakoś tak poczułem się bardziej obiektywny, mniej uwikłany w myślenie wyłącznie egoistyczne. Nie wiem czy to coś pożytecznego, ale lubię urozmaicenia wciągu dnia i takie zajawki wnoszą coś nowego.
  20. Mam jednego przyjaciela, ale on też ma problemy z nastrojem i cichą zgodą postanowiliśmy nie poruszać tematów zaburzeń psychicznych, bo wzajemnie się nakręcaliśmy. Tyle że wiele tematów zostało odciętych i czasem się niezręcznie czuję.
  21. Ostatnio się zaczytałem w Kępińskim, bardzo uznany autor. Aktualnie siedzę przy "Melancholii". Bardzo miło się czytam, i polecam tym którzy potrzebują lektury naukowo-humanistycznej.
  22. Ciekawy temat, w życiu mam różne dylematy: te większe i te mniejsze. Ten akurat zaliczyłbym do mniej znaczących, ale problem to problem. Jeśli myślisz że twoje życie stanie się bardziej pełne przez to że przeczytasz więcej książek itd. to raczej jesteś w błędzie, Moim zdaniem liczy się jakość a nie ilość. Lepiej obejrzeć jeden film, a coś z tego wynieść, czerpać jakąś przyjemność, niż zobaczyć 10 a nawet nie wiedzieć o czym były. Też często żałuję, że jest tyle książek które mógłbym przeczytać, a nie mogę bo nie jest to wykonalne, sam doszedłem do wniosku że co za dużo to nie zdrowo. Moja zachłanność została ukarana, gdy próbując wiedzieć więcej niż mogła znieść moja dojrzałość jako człowieka pomieszałem sobie w głowie i już sam nie wiedziałem co mam myśleć. Teraz uważam co czytam i nie biorę pierwszych lepszych rzeczy z brzegu, tym bardziej wiedząc że wciąż mam chwiejną psychikę. *** Kiedyś u psychiatra się mnie pytał, jakie czytałem książki na tematy religijne że w mojej głowie kłębiły się niezdrowe myśli. No to ja mówię: Terasa z Avila, Jan od Krzyża itd. A on tylko pokiwał głową jakbym był już którymś podobnym przypadkiem w jego stażu pracy. A traktowałem go jako autorytet, podczas pobytu w szpitalu.
  23. Właśnie zawitałem w ten wątek z innych działów forum, przebywam głównie na depresji. Fajnie poznać tu jakieś inne osoby, ja również mam natrętne myśli na tle religijnym, chociaż odsunąłem się od wiary, którą wcześniej wyznawałem i częściowo zmieniłem światopogląd, problem nadal występuje. Jest to lęk typowo irracjonalny. Nadal szukam swojej duchowej ścieżki, ale niekiedy nie jest to łatwe gdy występuje tego typu magiczno-infantylne myślenie. To co napisał sadi, że starotestamentowy wizerunek Boga nie powinien być tym który powinniśmy mieć w głowach, z tym się zgadzam. Niestety nie jest to takie proste, myślę że to temat na długą rozmowę, a na drodze tej czeka wiele niebezpieczeństw. Takich właśnie jak niezdrowe poglądy, którymi możemy się zarazić. Przykład na własnej skórze, wystarczy założyć że: 1.muszą istnieć ludzie którzy mają większe rozumienie spraw religijnych sięgających dalej poza podejście czysto teorytyczne 2.stwierdzenie drugie, że takim kimś jest właśnie osoba uznana za świętą 3.jakiś święty stwierdził że ... i teraz przyjmujemy poglądy świętego a priori, co owocuje tym że umniejszamy nasze poczucie wartości, uznając się z tych "którzy nie są wybrani przez boga" i muszą ślepo wierzyć w to powiedział ktoś inny. Żeby nie obrazić nikogo nie podam przykładów takich schizogennych lektur, ale wystarczy niepotrzebnie się w nie wczuć, żeby sobie nagrabić, tym bardziej kiedy ma się problemy z własną psychiką. Przez dłuższy czas nie wierzyłem swoim możliwościom poznawczym, a pokładałem dużą wiarę na autorytecie różnych osób właśnie z taką bogobojną otoczką. Myślę że to częściowo mogło przyczynić się do psychozy na którą zachorowałem, z której aktualnie małymi kroczkami staram się wyleczyć. Liczę na jakąś ciekawą rozmowę, prowadzącą właśnie do uzdrowienia poglądów nt. Boga, a nie na ich zanieczyszczenie poprzez podejście oparte na lęku i braku otwartości umysłu. Proszę o ewentualne przeniesienie do odpowiedniego wątku przez moderatora.
  24. W buddyzmie dużo mówi się o pustce, mógłbyś powiedzieć o co dokładnie chodzi w tej medytacji? No i może ja w ramach sprostowania powiem, że psychozy jeśli już mają się objawić to tylko takie utajone które czekały na odpowiedni moment żeby się ujawnić. Więc medytacja w tym przypadku jest jedynie okolicznością w której się pojawia psychoza, a nie bezpośrednią przyczyną. To trochę dziwne gdyby zwykła, prosta czynność taka jak obserwacja oddechu miała być zaczątkiem chorób psychicznych. Od siebie dodam że na początku przygody z medytacją i również teraz niekiedy odczuwałem stan jakby pustki (nie mylić z buddyjską pustką :) ), zobojętnienia i otumanienia umysłu. Takie coś ponoć może występować i świadczy o nieodpowiednim skupieniu, obserwując ten stan można go przemóc i pomóc umysłowi wrócić na odpowiednie tory. Shunryu Suzuki pisze, że jeśli nie czerpiemy z medytacji satysfakcji to oznacza, że gdzieś popełniamy błąd. Takie negatywne odczucia powinny być więc zachętą i jednocześnie miernikiem tego co robimy źle.
  25. Agasaya, z komputerem trzeba umieć improwizować. Trzeba wczuć się w myślenie maszyny i wykorzystać jej niuanse przeciwko niej, na przekór wszystkim wyskakującym okienkom z błędami. To tyle, od przyszłego informatyka. PS. dobre są filmiki na YT z remixami błędów systemu. Nie chciało mi się długo szukać więc wklejam pierwszy lepszy, ale zapewniam że są ciekawsze. [videoyoutube=kg0q8uz9ldY][/videoyoutube]
×