Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. monk.2000

    Samotność

    Matrix Też jestem samotny, może w jakimś 2040 sztuczna inteligencja będzie w stanie towarzyszyć chorym- przypadkom, które są na tyle beznadziejne, że wszyscy ich opuścili. Ludzie niestety są przeważnie interesowni, więc jeśli ktoś nie wpływa pozytywnie na ich samopoczucie to go opuszczają jako "najsłabsze ogniowo". Taki robot który nic nie czuje nie miałby tego problemu. Nie znalazłem, nigdzie kwestii: "jesteś najsłabszym ogniwem, opuszczasz program". Ale myślę, że właśnie to dobrze opisałoby moją sytuację społeczną. Opuściłem program: życie towarzyskie, bo za wolno odpowiadałem na pytania i zmniejszam szansę na dobrą zabawę. [videoyoutube=TaVa0LKZG2o][/videoyoutube]
  2. Niektórzy mówią, że na terapii przerabiają swoje problemy. Gratuluję. Ja z racji swoich zaburzeń musiałbym poprzerabiać wszelkie głupie problemy i zagadnienia, które chodzą mi po głowie. A to raczej niemożliwe, ludzie się zastanawiają nad niektórymi rzeczami od pokoleń, a osiągnięcia są raczej marne, ewentualnie też rodzą nowe problemy. Ufilozoficznienie to część choroby, mało widzę w tym korzyści. Co taki człowiek jest w stanie wymyślić, na podstawie depresyjnego natchnienia, raczej mało. Nie dziwie się, że przez jakiś czas interesowałem się filozofią New Age np. Wizja człowieka, który pokonuje swoje słabości, była pociągająca. Teraz we wszelkiej metafizyce widzę tylko przeszkodę, nie rozwiązała ona moich problemów. Chciałem wypisać się z tego forum, po tym jak zobaczyłem porównanie w forum szachowym w odsetku rzeczowych, merytorycznych wpisów. Tutaj 90% wpisów to narzekania. Z tego też powodu, chciałem się przeprowadzić, ale sam też mam potrzebę narzekania, a że jestem dość samotny to nie mam komu. Więc zostaję. Myślicie, że psychologia nie potrafi być rzeczowa? Na prawdę to jest taki odmęt, że nic tu nie wiadomo?
  3. Witam, wieczorne, ale jeszcze dzienne wrony. O samopoczuciu mówiłem gdzie indziej. Tutaj powiem o radości, że kupiłem w końcu nową kartę graficzną do komputera, i się rokoszuję Mass Effect 3 w max detalach. Gdyby tak tylko się dało w głowie jakiś komponent wymienić, żeby poprawić osiągi. Jutro (jak zwykle) obiecuję sobie, że zrobię coś pożytecznego.
  4. Dlaczego nie mogę być szczęśliwy i normalnie funkcjonować, nie zadając sobie pytań, do których dla zwykłego człowieka i tak nie znajdzie się odpowiedzi ?
  5. Ja mogę pojęczeć, że nic mi się nie chce. No i dużo głupich myśli jak twardy mur oddzielający mnie od szczęścia. Tak patrze sobie na to życie, pod jego różnymi postaciami i sobie zadaję pytanie: Czy to już wszystko? Nic więcej nie masz do zaoferowania? Takie znudzenie tym wszystkim. Jakby wszystko już było za mną. Ktoś opisywał to podobnie już na tym forum. Ale się zapytam, czy też tak macie? Fajnie znaleźć kogoś kto czuję podobnie, może nawet jakie rozwiązanie by się wymyśliło. Nie wszystko da się wytłumaczyć neuronami.
  6. Mi sprawia radość, że jakoś to leci. Bywało gorzej.
  7. Cześć, będę dzisiaj śledził wątek. Zobaczymy, czy znowu będę senny w ciągu dnia, jak nie, to może nawet będę się udzielał.
  8. Też stosuję metodę "płytkość" i jak najbardziej się sprawdza. W liceum mówili na mnie filozof, czasem chciałbym z tym skończyć i skupić się na codziennych sprawach.
  9. Mnie dzisiaj sprawiło radość instalowanie plików na komputerze, zawsze to lubiłem.
  10. Zamulony jak tylko się da, jedyne do czego się nadaję to sen w łóżku, tylko że jak wstanę to będę miał kaca, że tyle czasu zmarnowałem leżąc.
  11. Ja tak miałem jak oglądałem Tabalugę, zawsze wkurzał mnie ten smok, a kibicowałem bałwanowi bo nie był infantylny i miał jakiś plan na życie chociaż. Nieważne, że prowadzący do ciągłej frustracji.
  12. Ja myślę, że w swojej infantylnej postaci to i zło i dobro jest nudne. Weźmy takiego orka z Władcy Pierścieni, czy nie miał on nudnego życia? Ale już np. Gandalf czy Frodo mieli pełno przygód i dobrze się bawili. Ha, mam 256 postów czyli tyle ile RAMu w starym komputerze.
  13. Mi sprawiło radość, to że rozumiałem to co czytam w książce, mimo że byłem zmęczony. Może chociaż jedno zmartwienie mniej będzie.
  14. Witam ponownie, tu monk.2000. Nadal mam bezsens życia, ale uczę się pokonywać brak motywacji do działania i staram się jakoś zapełnić sobie mądrze dzień. I ostatnio nawet wychodzi. Jeszcze wiele do zrobienia, ale liczę, że się da. Męczę jeszcze książkę z bibliotekii, Kępińskiego, zacytuję kawałek bo mi się spodobał.
  15. Witam, dawno się nie udzielałem w wątkach tego typu, ale wpis nonameworld mnie zachęcił. Też nie widzę nadziei, ale myślę że to kwestia tej przypadłości. Zmagam się z tym 6 lat i końca nie widać. Czy warto? To takie tylko roztrząsanie problemu, wiele rzeczy jest niezależnych od człowieka, więc pytanie czy warto żyć to typowa natrętna myśl w depresji, a nie rzeczywisty problem. Zapytaj raczej co ty możesz zrobić żeby zmienić sytuację. Może akurat ty możesz coś zrobić, tego nie wiadomo. Są beznadziejne przypadki, ale nie jest pewne dokładnie kto jest kto. Jak odpowiem sobie na pytanie, co wnosi zaburzenie/choroba psychiczna w życie człowieka to chętnie będę się dzielił z tą informacją. Bo w tej chwili średnio mi się wydaje potrzebna. Są ludzie którzy dobrze radzą sobie bez tego i nie można powiedzieć żeby byli jacyś "gorsi" od schorowanych. Współczuję tobie i mam nadzieję, że to tylko przejściowy stan.
  16. Ja głównie wchodzę, żeby sprawdzić czy ktoś słucha podobnej muzyki do mnie. Od siebie dodam: [videoyoutube=xweiQukBM_k][/videoyoutube]
  17. O frustrated widzę że nie jestem sam z frustracją. Nie wiem czy to pocieszające. Mój ojciec np. choruje na schizofrenię i jakoś mnie to nie pociesza, raczej pięciokrotnie dołuje. Bo on nawet nie wie że jest z nim źle. Tak czy inaczej myślę, że jestem w lepszym położeniu od niego. W moim życiu się coś rusza.
  18. O to jest wątek dla mnie, nie jakieś "sukcesy", "wyzdrowiałem/am", " co mnie dzisiaj ucieszyło" tylko właśnie co mnie wkurza! Wkurza mnie wszystko, ale żeby jakoś skreślić moją sytuacje to może coś napiszę. Jak się wyżalę to pójdę się gdzieś zastanawiać co zrobić, żeby poprawić tę sytuację. Czyli: -wieczne zmęczenie, senność, niewyspanie, ociężałość -50 innych przymiotników określających negatywne stany ciała i psychiki -niemożliwość dobrych stosunków z rodzicami i resztą rodziny, częściowa samotność -głupie myśli, bezsilność oraz to jak widzę świat (a wszystko wydaję się być nie tak jak powinno, czyli żyję w osaczeniu) -ogólnie dużo różnych bardziej ogólnych i bardziej szczegółowych rzeczy Nawet zmieniłem awatar, jak mi się będzie chciało, to go bardziej dopracuje, żeby wyrażał moją frustrację. :)
  19. Jeśli mam być szczery to dawno nic mi nie sprawiło radości. Pamiętam to uczucie z odległych czasów i jestem wstanie na zasadzie porównania stwierdzić, że to uczucie leży zapomniane. Ostatnio... bodajże z czegoś tam się cieszyłem ale nie pamiętam z czego. Łetam, wszyscy się z czegoś cieszą w tym wątku a ja taki smutas.
  20. Witajcie forumowicze. Wstałem dzisiaj o 12,30 bo nie chciało mi się ruszyć z łóżka. Myślałem, że nie będzie mi się chciało spać skoro przespałem 14godzin, i tak zasypiam. Wniosek, spać krócej, bo przynajmniej ma się więcej czasu. A z niewyspaniem, zmęczeniem i sennością, nic się nie da chyba zrobić. Mogę tylko liczyć na jakąś samorzutną zmianę biorytmu w organizmie. Poza tym prowadzę zeszyt aktywności w ciągu dnia, liczę że jak jak upłynie więcej czasu uda mi się wyciągnąć jakieś wnioski, co zmienić żeby lepiej funkcjonować.
  21. Mam pytanie, czy ktoś na tym forum odczuwa takie objawy jak niechęć do życia, wieczne zmęczenie, czy przygnębiające myśli? Hehe oczywiście żartuję z tym pytaniem. Ale żałuję, że nie ma czegoś takiego jak miernik samopoczucia. Wtedy można by odróżnić prawdziwych pokrzywdzonych od sezonowych narzekaczy, którzy nie wiedzą co to prawdziwe nieszczęście. Bo to że ktoś ma skłonność narzekania i zwracania na siebie uwagi nie oznacza, że rzeczywiście jest nieszczęśliwy. I przeciwnie, ktoś może sprawiać dobre wrażenie, a będzie z nim bardzo źle.
  22. Ja żyję, bo w przeszłości nabrałem rozpędu, i nadal pamiętam te dobre czasy, kiedy fora takie jak te nie były mi potrzebne. Nie znałem pojęć jak nerwica, depresja, anhedonia i było mi z tym dobrze. A że pamiętam jak było kiedyś, to liczę że historia zatoczy koło i wszystko będzie OK. Chociaż racjonalne argumenty niespecjalnie przemawiają na moją korzyść.
  23. Ja przeczytałem, początkowo byłem pod dużym wrażeniem. Rady stosowałem, przez jakiś czas w zmożony sposób interesowałem się tematem. Oderwanie się od depresyjnej rzeczywistości przez skupienie na chwili teraźniejszej wydało mi się kuszące. Niestety tak jak stosuję rady z książki od jakiś pół roku, nie udało mi się zauważyć żadnych znaczących zmian w samopoczuciu. Tego typu metody porównałbym do medycyny ziołowej, nie zawsze wystarczające. W moim przypadku pewnie trzeba użyć jakiejś ciężkiej artylerii. Nie wiem, może nie rozumiem czym jest medytacja. Ale to raczej niemożliwe, rzecz jest zbyt prosta. Ach, rozczarowania bolą, mam nadzieję że w twoim przypadku smile tak nie będzie.
  24. Czuję się do bani, nawet na forum nie chce mi się pisać. Także daję znać, że żyję, może za jakiś czas jak rozwiąże problem z czytaniem to dam więcej znać.
  25. Mnie wszystko wkurza, po nieznacznej poprawie mój stan się pogarsza. No ogólnie życie mnie wkurza, jakoś nie ma tu nic co by mnie bawiło. Niby mam jakieś zajęcia, ale nawet one są utrudnione przez moje stany psychiczne.
×