Skocz do zawartości
Nerwica.com

jasaw

Użytkownik
  • Postów

    8 399
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jasaw

  1. slow motion, zgadzam się z Bellatrix. Sama nie raz doświadczyłam bolesnych rozczarowań...naprawdę bolało mnie okrutnie, szczególne, gdy pochodziły od Rodziny /Siostra, Brat/, ale i znajomi tez potrafią zranić strasznie. Jakież było zdziwienie, gdy ja, zawsze wspierająca, pomagająca, zmieniłam podejście, złapałam dystans do spraw dotyczących innych. Wiedziałam, że nie mam wyjścia, moje emocje zaczęły ograniczać moje funkcjonowanie, trzeba było coś z tym zrobić...wykonałam ogromną pracę nad sobą i ...jakoś świat się nie zawalił Umiar...umiar we wszystkim i wiara w siebie...to podstawa Ach...i jeszcze przekonanie, że nie wszyscy musza nas kochać i nie wszystkim musimy się podobać, to ważne
  2. slow motion, wiedza teoretyczna zawsze może się przydać..kto wie, może już niedługo będzie Ci potrzebna W ogóle w kontaktach międzyludzkich potrzebne jest wzajemne zrozumienie, a przynajmniej próby zrozumienia innych, spoglądanie troszkę dalej, nie tylko skupianie się na swoich problemach....warto o tym pamiętać. To do nas wraca...w sposób naturalny, niewymuszony. Znam to z własnego doświadczenia. Oczywiście o sobie też zapominać nie wolno
  3. slow motion, oczywiście zgadzam się z Tobą..często zapominamy, że nasi Panowie też nie zawsze muszą być w świetnej formie, rozsiewać uśmiechy i zarażać dobrym humorem. dominika92, może /???/jak już wstanie, zrób Mu jakąś miłą niespodziankę Niech poczuje, że też się martwisz Jego słabszym samopoczuciem....
  4. dominika92. i to jest własnie sukces...małymi kroczkami do celu - do życia bez lęku, do wiary w swoje możliwości, do spokoju, "normalności"..oby tak dalej Dominiko
  5. dominiko92, oboje z Mężem nie jesteśmy ludźmi zdrowymi....myślę, co będzie jeśli oboje poczujemy się źle... Kto zajmie się pieskiem...moi Synowie mają już swoje zwierzaczki...mam wiele innych przemyśleń, obaw. Mimo to, chciałabym uratować choć jedno stworzonko ze schroniska....ta sprawa powraca mniej więcej co miesiąc. Atalia, deszcz za oknem - senność, spokój deszczowy spacer - oczyszczenie, refleksje
  6. Dzień po nieprzespanej nocy raczej słaby Wyszłam na deszczowy spacer - bo bardzo lubię Cały czas myślę o piesku....bardzo chciałabym, by zamieszkał u nas, ale jest więcej argumentów przeciw niż za.... Ogólnie...średnio
  7. Laimo, mam znajomą, która ponad 15 lat pracowała w kwiaciarni i wiem, że na początku tez nie było Jej łatwo. To wymaga czasu....dlatego nie trać nadziei..
  8. Lady Em., czytałam już wcześniej o sytuacji w Twojej Rodzinie. Na pewno to bardzo negatywnie wpływa na ogólna atmosferę w domu. Ich troska i bezradność wobec choroby Brata powoduje frustracje u obojga, co z kolei odreagowują własnie w ten sposób. W mojej rodzinie były takie sytuacje...Dziadkowie mieli chorego Syna, moja Mama przez 20 lat była unieruchomiona w łóżku, a to, jak zauważyłam, sprawiało, że cała Rodzina była chora - przygnieciona smutkiem, obowiązkami, cierpieniem. To jest bardzo trudne do udźwignięcia. Rodzicom Twoim na pewno jest bardzo ciężko...sądzę, że, być może, mogłaby Im pomóc choćby rozmowa z psychologiem... o bliskich chorego psycholodzy mówią często „pacjenci drugiego rzutu”.
  9. Myślę, że nie wszyscy ludzie mają zdolność empatii, zrozumienia innych. Nawet nie wynika to ze złej woli, po prostu - nie są w stanie pojąć czegoś, czego nie znają. Staram się tak podchodzić do tego, ale mimo wszystko, są to bolesne sprawy...a już w szczególności, gdy dotyczą relacji dzieci - rodzice... -- 10 mar 2012, 15:00 -- Lady Em., niestety, ten problem mogą rozwiązać tylko Oni sami. Ja starałam się uchronić swoje Dzieci przed doświadczeniami, które są Twoim udziałem. Jak się okazało, moi Synowie zrozumieli moją decyzję o rozstaniu z Ich ojcem, zachowując przy tym dobre relacje z nim /pomagałam Im bardzo/ i zaakceptowali mojego drugiego Męża...powolutku, małymi kroczkami budowali wzajemne relacje. W domu panował spokój i chyba tego potrzebowaliśmy wszyscy... wiem, że moja decyzja , w jakimś sensie, pomogła wszystkim. Nie zgadzam się z opinią, że trzeba za wszelką cenę tkwić w małżeństwie dla dobra dzieci... To jest błędne podejście...jeśli ludzie się nie szanują, nie darzą uczuciem...nic ani nikt nie pomoże...
  10. carmen1988, tak to zawsze boli okrutnie... Ja natychmiast usuwam się, oddalam... W moim przypadku, dotyczyło to mojej Siostry.. Nasze relacje są teraz, można powiedzieć, poprawne, ale nie tak serdeczne, jak kiedyś.. Rany zabliźniły się, ale cały czas bolą... Smutno mi...
  11. niedoskonały, ja też tak robię...albo książka, albo zajęcia domowe, albo zmiana tematu, przynajmniej próbuję, choć wiadomo - nie zawsze to się udaje... Trzeba poszukiwać, trzeba starać się znaleźć sposób na opanowanie nieprzyjemnych stanów nerwicowych...tędy prowadzi droga do spokoju, wyciszenia, zdrowia.. nadziei tracić nie wolno
  12. dominika92, -- 09 mar 2012, 22:33 -- pisanka, to naprawdę sukces, wcale nie mały....gratuluję
  13. jasaw

    Co teraz robisz?

    coma,moim zdaniem, lepsza nuda dająca spokój, niż rozrywka zbyt męcząca...jak sądzisz
  14. arhol,a może na zawsze, kto wie Cieszmy się każdą chwilą z lepszym nastrojem...
  15. jasaw

    Życzenia urodzinowe

    Amelio83 życzę Ci... abyś odnalazła... w ciszy swoje myśli i marzenia, w bliskich Ci osobach siłę i piękno uczucia, w otaczającym świecie radość życia, a w sobie miłość prawdziwą.... Serdecznie pozdrawiam Cię....urodzinowo
  16. Dzień zaliczam do udanych...mimo wszystko
  17. Witam Cię *Monika*, czytam, że nadal problemy męczą Cię...zmartwiłam się Dzisiaj jakoś mam problem z zebraniem myśli....., w najbliższym czasie odezwę się do Ciebie Pozdrawiam Cię....
  18. Dobranoc..może dzisiaj jednak uda mi się zasnąć???
  19. celinka18, też jestem już na tym etapie...świadomości lęków i radzenia sobie z nimi. Oczywiście zdarzają się sytuacje, które nas bardzo mogą zaskoczyć, ale w takich przypadkach nawet ludzie zdrowi mają problemy i nie radzą sobie.
  20. pisanka, nie, to nie tak działa. Jeśli osoba, z którą jesteśmy, akceptuje nas, rozumie nasze potrzeby, i w każdej sytuacji nie przeszkadza nam, a pomaga...pojawia się przekonanie, że to ta właściwa....to się czuje Pisanko, wszystko przed Tobą, już zrobiłaś kilka ważnych kroków do przodu, więc następne będą konsekwencją poprzednich, stabilizujących Twoje życie, na pewno i wewnętrzne również. Z okazji zaręczyn życzenia już Ci składałam, wierzę, że niedługo będziemy składać Ci także ślubne
  21. Flavon max +, który podarował mi Mąż... -- 04 mar 2012, 21:20 -- Tzn.Mąż, który podarował mi Flavon...niewłaściwa kolejność
  22. dominika92, dziękuję za uznanie Cieszę się, że pojawiła się na forum celinka18, domyślam się, że to młoda osoba, więc Jej rady będą Wam dużo bliższe niż moje, osoby starszej, już doświadczonej. Nie da się ukryć, że Wasza wrażliwość jest troszkę inna niż odczuwana przeze mnie, to jednak różnica pokoleń. Sama jestem ciekawa, jak udało się celince18 pokonać nerwicową chorobę???? -- 04 mar 2012, 21:17 -- celinka18 ,
×