-
Postów
7 502 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiya
-
Tak, myślę, że właśnie o to im chodzi...
-
Midas, zauważ, że rozmawianie przez telefon jest też bezczelne względem kasjerki... Czasem mam ochotę wyrwać im ten telefon i odrzucić parę metrów dalej na posadzkę, a muszę się tępo uśmiechać i udawać, że nic mi nie przeszkadza... A do zaburzeń dopisz sobie "wydaje mi się, że jestem centrum wszechświata" To tak a propos tych kolejek. Wracając zaś do Twojego anty-zakupoholizmu. Przede wszystkim to jest cecha typowo męska. Fakt, że u Ciebie wręcz skrajna, ale jednak. Facet zwykle mówi, że potrzebuje "to i to", bierze, płaci, odchodzi. A jak tego-tego akurat nie ma, to bierze najbliższe temu-temu, płaci i odchodzi...
-
Może radość to za dużo powiedziane, ale przynajmniej z pół uśmiechu: sms od byłej przyjaciółki (jakiś tam kontakt wciąż jest, ale zwykle to ja do niej piszę, nie ona do mnie, więc jest to dla mnie swojego rodzaju Wydarzenie*) *trochę przykre jest to, że normalni ludzie rzadko kiedy analizują takie rzeczy jak "kto napisał pierwszy"...
-
Midas, cóż, ja byłam oficjalnie najwolniejszą kasjerką w całym Tesco mimo, że się śpieszyłam i byłam bliska dorobienia się wrzodów żołądka. Teraz jako klientka nie daje się terroryzować osobom stojącym za mną w kolejce - uważam, że mam prawo spakować swoje zakupy bez trzęsących się z pośpiechu rąk i nerwicowego bezdechu, bo ktoś za mną się śpieszy (albo po prostu jest niecierpliwy). Chociaż i tak często szlag mnie trafia przez ludzi z kolejki... "Dziwny" nie musi być określeniem negatywnym. Dziwny jest ten, kto należy do mniejszości. Przesłanka pierwsza: motłoch = większość Przesłanka druga: motłoch jest tępy Wniosek: większość jest tępa.
-
Własnie skończyłam odcinek House'a 6x02. Kto widział wie o co chodzi...
-
Wyjdzie na to, że wszyscy przyjdą wcześniej
-
Midas, brzmi na zaburzenie. I owszem, jesteś dziwny. A oni są tępi. I jak Ci tak bardzo kasjerzy przeszkadzają, to popracuj parę miesięcy na kasie, zmienisz nastawienie...
-
Transfuse, a propos głębszego myślenia. Byłam swego czasu na filozofii. Pomyślałam sobie, że nawet może być ciekawie, lubię sobie tak porozmyślać o świecie. Byłam naprawdę pozytywnie nastawiona. Okazało się, że nawet tam liczy się wyłącznie trafienie w klucz odpowiedzi...
-
Mezus, ale to nie życie mu robiło pod górkę, tylko on sam... Wszystko, o czym piszesz, było ewidentnie efektem złych wyborów...
-
Transfuse, w podstawówce, po czym zdałam sobie sprawę, że oszukiwanie jest złe... Jakkolwiek by go nie tłumaczyć... Tak, wiem, że Ty na swoim podejściu lepiej w życiu wyjdziesz... -- 10 sty 2012, 20:48 -- A nie, przepraszam, potem jeszcze zdarzało mi się ściągać wzory na fizyce i chemii. Ale byłam w klasie humanistycznej... Studia wybiera się samemu...
-
Ściąganie na egzaminach. -- 11 sty 2012, 00:58 -- Bardziej smuci niż wkurza (ale nie widziałam tu takiego tematu poza jęczarnią): to, że wszystkie kwiaty w moim pokoju prędzej czy później umierają
-
Transfuse, naprawdę nie ma czym się chwalić...
-
małaMI25, co? :)
-
Sabaidee, też bym nie kupowała, gdyby były w Trójmieście... Ale firma sprawdzona, to się boję jedynie o rozmiar - a to zawsze da się wymienić
-
pannaAlicja, wiesz co, wg "rozmiaru wkładki w centymetrach" podanego na stronie, to one są spore jak na 38 (24,5 jeśli dobrze pamiętam, a mi wyszło 23 jak mierzyłam...), ale zamówiłam 38, bo taki miałam wcześniej ze Steela... Widzisz, jeśli będą za duże, to może się dogadamy
-
pannaAlicja, jeszcze ich nie mam, dopiero dziś kliknęłam "kup teraz", a rozmiar wzięłam 38...
-
No to w takim razie pozostaje mi wyrobić się jak najszybciej...
-
pannaAlicja, nazwałam je kozaczkami, bo są na zamek - więc taka dosyć profanacja... Ale jaka wygodna w użyciu profanacja! A tak poza tym to pełnoprawne glany, Steele, bo inne firmy nie robią z zamkiem.
-
Bellatrix, ale wyrosłaś, rozumiem No a ja jeszcze nigdy nie miałam wysokich, a marzę o takich od... koło 4 lat.
-
Jak dla mnie to i trochę później może być
-
Ja będę (jeśli mnie żaden psychiczny paraliż nie złapie), może też wezmę ze sobą jednego takiego diagnozowanego... Godzinę i miejsce pozostawiam Wam, byle nie za wcześnie, bo będę miała bardzo aktywny dzień... Jak na mnie.
-
Zakupiłam sobie trzewiczki na allegro. Mam nadzieję, że będą dobre...
-
tahela, to jest fajne tylko przez jakiś czas... Potem marzysz, by znowu myśleć i czuć...
-
Przyszłam się przywitać Ja na swoje zachowanie mam całkiem dobre wytłumaczenie - od lat nie mogłam sobie pozwolić na wiele rzeczy i nazbierało się bardzo dużo takich "zaległości"... Poza tym kupuję rzeczy, których potrzebuję. A mimo to podejrzewam, że jestem zakupoholiczką. Dlaczego? Bo zauważyłam, że najważniejszy jest dla mnie moment wybierania i płacenia, niż samo posiadanie. Problem bardzo ładnie przeplata mi się z depresją. Przykładowo - kupię sobie raz-dwa razy w roku nowe kolczyki z myślą, że dzięki temu, że są nowe, będę miała ochotę je założyć, ochotę o siebie zadbać... A potem i tak wychodzę do pracy bez biżuterii i makijażu... Poza tym wychowałam się na totalnym odludziu, przez co mam głęboko zakorzenione, że gdy jestem już na zakupach, to muszę kupić od razu wszystko, czego potrzebuję, bo potem nie będzie okazji. I tu znowu odzywa się depresja, bo mimo, że teraz mieszkam w mieście, myśl o wyjściu na zakupy jest taka męcząca... W efekcie cały dzień leżę w łóżku i pielęgnuję w sobie przyzwyczajenie robienia zakupów "hurtowo".