Skocz do zawartości
Nerwica.com

ernest00

Użytkownik
  • Postów

    1 019
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ernest00

  1. Im mniejsza dawka mirty tym lepszy efekt nasenny. 15-30mg to najlepsza dawka nasenna.
  2. A ja jestem leczony benzo. Lekarz stwierdził, że te leki przynoszą mi większe korzyści niż szkody. Na dzień dzisiejszy zażywam niemal codziennie clonazepam 1mg na noc, czasem doraźnie na dzień. Doraźnie w czasie bezsenności mogę dołożyć mirtazapinę 30mg lub hydroksyzynę 50mg. W skranjnych przypadkach (na razie tylko raz się zdarzyło) zażywam kwetiapinę 25mg, bądź midazolam 7,5mg. Ale to jest dziadostwo, trzeba uważać. Także byłem czysty od benzo jakieś kilka miesięcy ale było znaczne pogorszenie samopoczucia. Nigdy nie byłem też uzależniony od benzo czy alkoholu. Popalałem trochę THC ale już odstawiłem bo zaburzało mi to myślenie do tego stopnia, że przestawałem brać leki i mi się pogarszało. Leki neuroleptyczne czy przeciwdepresyjne wywoływały u mnie znaczne pogorszenie stanu psychicznego. A od tego zaczynałem. Wmówiono mi schizofrenię paranoidalną. A choruję tylko na zaburzenia osobowości i AZS. Reasumując, mój cały organizm jest chory na chorobe autoimmunologiczną. I niestety zostanę z nią do końca życia. benzo dają mi możliwość normalnego życia.
  3. Ja po 50mg kwetiapiny mam silniejszy odjazd niż po 2mg klonazepamu i dołożeniu zolpidemu. Nie no neuroleptyki to znacznie silniejsze leki niż inne psychotropy, takie delikatne benzo które poza uzależnieniem nie daje więcej uboków to jest miód przy nuerosach. Nie wyobrażam sobie przyjąć większej dawki neuroleptyków by poczuć je mocniej. Mam w sobie przed tym ogromy strach. Pamietam do dziś jak się zatrułem risperidonem.... już wolałbym schodzić z dużej dawki klona niż przechodzić takie nieokreślone gówno, taki stan umysłu trwający kilka dni po przedawkowaniu risperidonu. Do neuroleptyków z dużym dystansem i odpowiedzialnością. Tych leków nie ma się czuć, one mają działać i leczyć podobno. Ja wróciłem do okazyjnego brania klona i zoelpidemu. Pomagają a nie szkodzą. Dawki nie zwiększam nigdy. Zawsze taka sama działa tak samo. Nie ma mowy o "niedosycie". Wolę brać to niż okazyjnie np. olanzapinę, której próbowałem zamiast lżejszych leków nasennych, bo po prostu to są cieżkie leki, mają znacznie szerszy wpływ na mózg niz te przereklamowane benzo. No ale z chaosu powstał ład i z ładu powstanie chaos. No ale każdy ma inaczej. Warto dzielić się doświadczeniami. Pozdrawiam
  4. To jest bardzo przykra praktyka. Może Cię nie pocieszę, ale mi przybili f20 tylko za to, że byłem niegrzeczny na oddziale i ładowali we mnie końskie dawki haloperidolu i fenactilu. I dzięki f20 mogli to robić zupełnie legalnie.... mogliby mnie tym nawet zabić. Ale była podkładka. A załatwili mnie tak rodzice, którzy we wszystko uwierzyli
  5. No ogólnie tak. Ja nie zabrnąłem z tym aż tak daleko, żeby odczuć dramat, ale do przewidzenia było, że granica jest bardzo cienka i jak bym tak dalej robił to bym po prostu sfiksował. Byłby tylko clonazepam i clonazepam. Jakby był byłoby ok. Jak by nie było to byłby dramat. Na szczęście ja zawsze miałem to i sobie ładnie odstawiłem, nie doprowadziłem się do stanu z którego sam nie umiałbym wyjść. A na 100% by to się stało gdybym to powtarzał, albo łączył z alkoholem i nie wyciągnął wniosków.
  6. Może być problem z odstawianiem. Zasłyszałem plotkę, że została wstrzymana produkcja i jak skończą się apteczne zapasy nie będzie nowych dostaw. Sam tego doświadczyłem. Leku od tygodnia nigdzie dostać nie mogę, a mieszkam w dużym mieście. Na szczęście jest dostępny niedaleko w aptece na wiochach, bo tam nikt nie wykupił, ale to miła farmaceutka mi powiedziała.
  7. Po wypiciu małej ilości alkoholu nie powinno się nic stać. Chociaż pamietam jak ja brałem klona, 2mg i potrafiłem się napić 2 kieliszki wódki to już coś się działo. Mianowicie dopóki nie zasnąłem było wszystko OK. Po przebudzeniu wpadałem w straszne doły, płakałem, miałem sny które powodowały że budziłem się z ogromnym poczuciem winy, lęku i samotności. Straszna jazda..... Ale to wszystko zależy od indywidualnej reakcji człowieka na to połączenie . Przede wszystkim NIE ŁĄCZYĆ benzo z alko. To bardzo nie mądre. Również z mojej strony było to wtedy delikatnie mówiąc nie poważne. Nie polecam
  8. Skoro lęk Cię ogranicza, to zrób redukcje dawki do 0,5mg i tak co 0,25. Nawet 0,25 możesz podzielić. Ale na cold turkey czy zimnego indyka bym darował, skoro masz silne lęki to po co się meczyć. Zawsze możesz się wspomóc lekami, suplementami bez recepty. Nie jestem w tym temacie znawcą nie wymienie dobrych suplementów, ale na pewno ktoś na forum się może na ten temat szerzej wypowiedzieć.
  9. Tak tego leku nie ma nigdzie w hurtowniach. Też to zasłyszałem dzisiaj w dwóch aptekach. Co to będzie, jak nie będzie. Jutro zobaczę czy ten lek dostanę...
  10. Przepraszam, nie wczytałem się w Twój post o tym że odstawiasz. Wiesz, lekarze często przepisują leki takie jak kwetiapina nie po to żeby Ci pomogły, ale po to byś nie myślał o tym diazepamie? No nie wiem, ale to częste podejście, taki zapychacz, właściwie bez zastosowań. Ale być może w Twoim przypadku jest inaczej i Twoje zaburzenia nadają się do włączenia tego leku. Nie wiem
  11. Skoro im się udało odstawić Ci beznodiazepiny to chyba sukces, a nie chore Dużo bierzesz tego ketileptu na "spanie". I do tego jeszcze retard. Lekarz który Ci tak zalecił miał w tym jakiś sens, ale raczej nie spanie. Senność w miarę stosowania kwety powinna się stopniowo zmniejszać.
  12. Powiem Ci tak, osoby z F20.0 raczej się nie uzależniają, chyba że f20.0 wynika z uzależniania. Ale to tylko moja teoria z obserwacji takich osób. Osobiście nie znałem żadnej z tą diagnozą osoby która byłaby uzależniona. Ale na odwrót już tak, osoby uzależnione mogą wpaść w psychozę i nabawić się tej schiz. paranoidalnej. W moim przypadku tak było, że jak miałem f20.0 wynikające z uzależnienia to nikt nie chciał zapisać mi benzo. Po uwolnieniu z diagnozy świat się na mnie otworzył W sensie, każdy lekarz miał inne podejście, bo moje uzależnienie nie wynikało z pobudek tej choroby. Ale to trzeba trafić na kompetentnego lekarza, który dobrze umie słuchać i transferować to co się do niego mówi. I tak przez pół roku brałem sobie klona, mimo że zdawałem sobie sprawę z uzależnienia, w jego przypadku bardzo przykrego, ale lekarz zapewnił że do tego nie dojdzie pod jego opieką. No i tak się stało. Juz kolejny tydzień bez benzo i mogę powiedzieć, że nawet nie miało to na mnie negatywnego wpływu. Także nie martw się na zapas! Tylko działaj!
  13. ernest00

    Dopalacze

    Trudno nazwać to odpowiednikami czy analogami tych prawdziwych substancji. Są tak zmodyfikowane, że to są już raczej wynalazki na potrzeby popytu, a ten o dziwo jeszcze trzyma poziom. Wszystkie są brudne, no chyba że ktoś ma labo i umie sobie sam syntetyzować.
  14. Nie uważam tego za paskudztwo. Będę sobie trzymał to w szafce. Zawsze może się przydać doraźnie. Ale o braniu tego systematycznie, odpada. A diazepamu nie chcę brać, zresztą jak dostanę 2 opakowania to i tak dużo nie da. Odstawiam do zera. Powiedziałem Pani doktor że uda mi się to zrobić w 8-9 tygodni i to chcę zrobić
  15. Udane zejście z clona, to zejście z klona. Czyli redukowanie dawek. Pomóc może tak jak pisał MAREK XYZ pregabalina i inne słabsze długo działające benzo np. diazepam, klorazepat. Ja udanie zszedłem z klona 2mg do 0,375mg i nie mogę powiedzieć, że czuję się dobrze, ale na pewno nie czuję się tragicznie by mówić o ciężkim zejściu a brałem klona ponad pół roku ciągiem. Mija już 5 tydzień jak schodzę z klona. Każdego tygodnia zmniejszam o 0,125mg. Dzień w dzień, z małymi przerwami. Pozdrawiam
  16. Ale co to znaczy ćpanie rekreacyjne? Leki, alkohol, internet, komputer czy dragi. Ja też często zmieniam swój stan umysłu, nie biorąc niczego. Na mnie oddziałuje świat i otoczenie, dając takie bodźce, że czuję się trochę przyćpany, albo raczej nakręcony, albo zlękniony co wywołuje odmienne stany świadomości. Co jakiś czas wypije 2 piwa żeby poczuć alkohol i jego działanie, właściwie to piwa. I co? Nic. Z lekami jest gorzej, bo to już nie są substancje do zabawy w ćpanie. To służy do czego innego, do leczenia zaburzeń. No ale każdy musi przejść swoją własną drogę do zrozumienia swojego postępowania. Życzę jak najkrótszej i nie krętej. Jednak czasami są ronda z których ciężko jest zjechać.
  17. Nie wiem w jakim stanie jest Twój kolega, ale ja mam znajomych którzy dzięki jednej paczce klonów 2mg i dodatkiem kwetiapiny wychodzili z ciągu i nie wracają. Już ponad 2 lata. Kilku od proszków, tych z dopalaczy (najgorsze) i trawy. Wbrew pozorom ten od trawy najdłużej dochodzi do siebie, bo za długo jarał, a było to z 4 lata ciągu.
  18. Tak unormuje się w miarę. Ale musisz odczekać o wiele więcej czasu niż myślisz. Dłuższa przerwa to przynajmniej pół roku, najlepiej rok i dłużej a po takiej przerwie może się zastanowisz czy jest sens to w ogóle brać.
  19. W dzisiejszych czasach każdy jest uzależniony. Od pieniędzy. Czy tego chce czy nie to w pewnym okresie życia jest już to uzależnieniem. Ludzie są od pieniędzy tak silnie uzależnieni że zabijają dla nich, w imię ich i czym ich więcej tym lepiej.
  20. Też jakoś przeżyłem pórby S, też przez błędy lekarskie i błędne diagnozy z czego wynikało zupełnie paradoksalne leczenie, które przynosiło odwrotne skutki do zamierzonych. Ale znalazłem kogoś kto poznał mnie od innej strony niż tej szpitalnej. I ważne jest też dla mnie to że jestem pod opieką również psychoterapeuty co daję większe sukcesy leczenia. A też zacząłem od tego że leczyłem się sam. I sam odkryłem to co jest dla mnie właściwe, lekarz ma trudny orzech do zgryzienia jeśli osoba wybrała już wszystkie dostępne leki i ma osobowość nieprawidłową. No ale jeśli ktoś ma rozum, to zawsze znajdzie rozwiązanie, nawet takie które mnie by do głowy nie przyszło. To jest to, jak zaczynasz ufać komuś bo widzisz, że ten ktoś ufa Tobie. Nie wolno tego wykorzystywać.
  21. No widzisz, różnica między nami jest ogromna bo ja nie idę do lekarza jak do pizzeri po pizze. To nie jest żadna współpraca jeśli idziesz tylko po leki, które Ty chcesz. Mój lekarz wnikliwie analizuje to co do niego mówię i nie przepisuje mi leków bo takie chcę, potrafi odmówić i sensownie to wyjaśnić. Ważna jest wzajemna współpraca z lekarzem i "dotarcie" się miedzy pacjentem a lekarzem.
  22. Fakt ryje wątrobę, ale niekoniecznie u danej osoby musi to wystąpić, patrz u mnie nie ma tego problemu robię badania regularnie. Ale z drugiej strony branie tego leku solo jest faktycznie bez sensu. Nie jest to lek "mocny" ani "słaby". Ma swoje określone działanie, które jeszcze ja sam poznaję. Natomiast pregabalina to mocny lek, w połączeniu z valdoxanem i clonem wszystko działa jak dobra orkiestra
  23. No niestety, clon jest do rozsądnego brania. Wiele może zdziałać jeśli umiemy wykorzystać jego potencjał. Ja osobiście przez rok brania nie miałem okazji zarzucić więcej jak 4mg. A co dopiero po łączeniu z alkoholem. Wielu lekarzy jak tylko usłyszy "clonazepam" to aż podskakuje. No ale to są śmieszni ludzie. Boją się tego leku bo zapewne mieli do czynienia z uzależnionymi. Prawdziwy psychiatra patrzy na Ciebie jak na Ciebie a nie przez pryzmat innych ludzi. Może wziąć pod uwagę innych, ale to Ty jesteś jednostką i powinieneś być leczony indywidualnie. Ja mam aktualnie takiego psychiatrę, że nie boję się o nic poprosić a on nie boi się ze mną wielopłaszczyznowo o tym porozmawiać. Inni lekarze to tylko proste zdania, jakieś wymówki i brak porozumienia z pacjentem.
  24. ernest00

    Amfetamina

    Twój nick mówi sam za siebie. Mimo tego że to on bierze, ty byłaś współuzależniona bo byłaś z tym człowiekiem, który był w "różnych stanach" i różne rzeczy mówił. Możliwe, że raz bierze a raz nie, po ciągu na amfetaminie występuję ogromny zjazd i trzeba coś dorzucić, Ty mówiłaś że pije alkohol, to już zastępstwo i ukojenie podobnie marihuana. A później wraca do amfy tak to bywa. Mógłby sam z tego wyjść jeżeli dostrzegłby to wszystko co robi z Tobą i ze sobą. Ale to będzie mało możliwe dopóki nie osiągnie swojego własnego dna. Może jak się skończą pieniądze, nie będzie mógł pracować coś tam się w nim ruszy. A Ty jak najbardziej chodź do psychoterapeuty, sama nie rozwiążesz takiego problemu, a Twój mąż nie jest już Twoim oparciem....
×