Skocz do zawartości
Nerwica.com

ernest00

Użytkownik
  • Postów

    1 019
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ernest00

  1. Z tego co widzę rozsmakowaliście się w tych neuroleptykach. Polecam wam jeszcze wypróbować: haloperidol, zuklopentiksol, a już szczególnie chlorpromazyne (znany Tisercin) Nie ma bata że spać się nie da. Ale będziecie w niewidzialnych kajdanach bezpieczeństwa. Może wam to zbrzydnie. Te leki nie służą do takiej brania jak ćpanie. To są leki przeciwpsychotyczne. Do spania to sobie zolpidem weźcie a jak za słaby to ewentualnie małe dawki kwetiapiny własnie 25mg wystarczy. Prócz neuro jest sporo leków do leczenia bezsenności włącznie z Valdoxanem, który jest dość kontrowersyjny i benzodiazepinami, które można brać przez krótki czas. Mądra głowa szuka rozwiązania naturalnego, ja sobie potrafię vapować szyszki chmielu przed pójściem spać i usypia się jak marzenie.
  2. Chętnie zabiorę wam te kilogramy, ja po mircie również się obżeram, znaczy się jem znacznie więcej i częściej ale przytyć nie mogę o zgrozo, dlaczego....
  3. Wcale nie żałuję. To był błąd lekarski, i sam lekarz później stwierdził że taka silna reakcja mogłaby przerodzić się w moim przypadku w psychoze. A to raczej byłoby nieciekawe. Ja SSRI brać nie mogę bo strasznie mnie pobudza i nasila lęki. Tylko NaSSa ewentualnie z adytepresantów u mnie wchodzą w grę. Kiedyś łykałem paroksetynę, bodajże wybrałem 2 paczki po 30tab. to Pani doktor mnie nie poznała, byłem jednym wielkim kłębkiem nerwów, agresji, miałem pseudohalucynacje i do tego urojenia ksobne, wielu ludzi było w niebezpieczeństwie jak byłem obok nich. Także z tym kopem to bym nie wysuwał pochopnych wniosków. Bo w moim przypadku było to bardzo niebezpieczne dla mnie i otoczenia. Na szczęście udało się bez szpitala mi to odstawić. Chociaż pamiętam, że byłem chyba na 3 dni w szpitalu, bo miałem zachowania agresywne i groziłem wielu ludziom, szczególnie bliscy to zgłosili i wtedy trafiłem do szpitala. Tak jakoś tak było, ale to była taka jazda, że nie bardzo pamiętam.
  4. No bo tak szczerze powiedziawszy to ta kwetiapina nie służy do leczenia bezsenności. Z czasem jej działanie nasenne słabnie a działa bardziej przeciwpsychotycznie, chociaż w dawkach do 100mg to działanie jest prawdopodobnie nieodczuwalne. Ja jak mam problem z zaśnięciem, a czasem mam i to ciężki to rozpuszczam 7,5mg midazolamu w wodzie i pije na raz. 10-15 min i nie ma bata żeby nie spać. No ale to są sposoby sprawdzone dla tych którzy umiejętnie biorą benzo. Większość lekarzy nawet wam tego nie przepisze. Ja mam o tyle szczęście, że mam lekarza który kiedyś był alkoholikiem i doskonale się z nim rozumiem w każdym aspekcie lekowym. Zawsze mnie ostrzega, że mogę się uzależnić, ale ja to doskonale wiem. Dlatego też przepisuje mi ten lek nie co wizytę, a co jakiś dłuższy czas. A w paczce jest aż 100 tab.
  5. Działanie nasenne tego leku mieści się w dawkach 12,5mg - 100mg. Może spróbuj mniejszej dawki? Ja po 25mg to jestem odcięty od rzeczywistości i mogę spać na stojąco. EDIT: widziałem, że mniejsze dawki też były próbowane. No cóż, może spróbuj dopytać o olanzapinę ale to juz hardkor. Ewentualnie zmiksować kwetiapinę z hydroksyzyną albo jakimś benzo.
  6. Może moja wypowiedź będzie śmieszna ale ja miałem tylko raz w życiu styczność z wenlą w formie kapsułki z kuleczkami właśnie w wersji 37,5 ER. To jest naprawdę silny lek. Po przyjęciu pierwszej i ostatniej dawki pamiętam to do dziś. Jak stałem w pokoju i zaczęło się wejście, wejście smoka dosłownie. Jak stymulant zadziałało. Atak paniki z jednoczesnym ogromnym pobudzeniem i euforią, wejście trwało jakieś 5 min nie mogłem się ogarnąć. Jak stanąłem przed szafką szukając czegoś, tak się zatrzymałem na te 5 min w totalnym nieogarze, że po prostu stałem wryty. Na szczęście za chwilę trochę odpuściło i zacząłem się zachowywać jakbym przyćpał jakieś prochy, szukałem w tej szafce czegoś, ale po tym wejściu zupełnie zapomniałem czego i zaczęła się jazda, przeszukałem pół chałupy nie wiedząc czego szukam, a potem zacząłem sprzątać bo narobiłem strasznego syfu. Ostra faza, pamiętam ale nie chciałbym brać takich leków o działaniu narkotykopodobnym szczególnie do stymulantów ktrórych bardzo nie lubię.
  7. Alpra jest świetna jak się jej nie nadużywa. Aż sam jestem w szkoku, że mam całą pakę 0,5mg xanaxu i nawet jednej tabletki nie wziąłem od marca tego roku bo wtedy go dostałem. Ale jakoś tak mi się poprawiło miałem inne problemy i wrzuciłem go gdzieś z tyłu za leki i leży aż do dzisiaj. Wyjąłem tylko jedną tabletkę, oderwałem z blisterka i położyłem w razie W. Ale jak na na razie nie skorzystałem. Bardzo to podubowujące, że wiesz, że to Ty masz nad tym kontrolę a nie inaczej. A leki biorę tylko na noc, tylko mirtazapina i klon. Ciekawe jakbym sobie chciał klona odstawić. Ale nie chcę, bo mam układ z lekarzem, że póki działa dobrze 1mg to trzymamy się tej dawki i jak nic się nie zmienia to lecimy dalej. Zdobywać życie, które gdzieś kiedyś porzuciłem. No i oczywiście olejek CBD 10%. Też uważam, że dzięki niemu mam wobec siebie wiele samokrytycyzmu i jestem bardziej ostrożny, przede wszystkim myślący zanim zrobię jakąś głupotę
  8. Ja aktualnie już 4 dzień na dawce (jeśli dobrze liczę, ale tak były już 4 połówki 15mg) i kurczę no jest lepiej. Nie wiem czy to autosugestia czy naprawdę coś zmniejszenie dawki spowodowało, że: i lepiej śpię (mocniej), i uczulenie tak się nie nasila w nocy i do tego nie muszę brać tych cholernych benzosów, jedynie klona 1mg, a wcześniej żonglowałem między 2 a 1. Cieszę się, że mogę stosować tę dawkę z dobrym skutkiem, no ale to tylko 4 dni, 2 dni z tego było nieciekawe ale już się robi lepiej. Samopoczucie za dnia na duży + Tylko ten głóóód, ciągle jestem głodny, non stop towarzsyszy mi uczucie głodu, no nic trzeba to zajeść bo nie da się tak ciągle myśleć o jedzeniu. Pozdrawiam
  9. Pytanie na które każdy odpowie Ci inaczej. Mnie wenla kopnęła już od pierwszej tabletki tak mocno, że od razu zrezygnowałem z leczenia bo wiedziałem, że ten lek to silny ala' stymulant. Także jeśli coś jest nie tak to pewnie skutki wejścia na wenle. Tak sądze, ale radzę odnieść się też do innych wypowiedzi, a już najlepiej samemu to sprawdzić na sobie. Poczekaj, to zobaczysz
  10. No niestety, teraz ostro się wzięli za te dopki. Więszkość udało się im pozamykać. No ale czas wszystko nakreśli jak sytuacja będzie wyglądać w środowisku osób biorących. Ale już samo to, że będzie trudniejszy dostęp na pewno coś zmieni. Co do trwałych uszkodzeń OUN to tak zgadzam się w 100%. Szczególnie ostatnio jak dopki już były naprawdę robione na ochłap, mieszano wszystko ze wszystkim, to po prostu wystarczyło, jak to powiedziałeś nadziać się na pal i był KONIEC. Jeśli szczęsliwy to dobrze, jak uda się taką osobę uratować, zazwyczaj trafiają na oiom toksykologiczny. Ale te osoby często znów powtarzają historię. Ostatnio było też wiele śmierci, nie za bardzo się orientuję, ale w Łodzi było głośno, także ten cały przeżarty syf musiał być naprawdę przegnity jakąś chemią w dużych dawkach, a ludzie nie wiedząc o tym nawet w momencie zażycia nawet małych porcji z miejsca przedawkowywali i wiadomo, jeśli ktoś był ogarnięty to karetka, jeśli nie to nawet zgon. EDIT: zresztą z tego co wiem, to do tego palenia dopkowego dorzucano opiaty, tzw. furanylfentanyl, naprawdę niebezpieczny i toksyczny opioid, który ma niewiele wspólnego z fentanylem tylko tyle że pochodna.
  11. No po dopkach to się można załatwić naprawdę na wiele lat. To trwale zmienia psychikę (szczególnie osobowość) i trudno później stanąć na nogi. Leki pomagają ale tylko w jakimś procencie. Najwięcej zależy od Ciebie i od Twojego podejścia do sprawy, zmian wewnętrznych, okazanie wobec siebie sruchy i pokory. Powiem tak, jeśli paliłeś trawę to jeszcze małe piwo, ale jak dopki to licz się z tym, że to wszystko co występuję po trawie będzie stokroć razy silniejsze. No i degradacja czy nawet degeneracja postępuję tak szybko, jak woda która leci z wodospadu.
  12. Może w końcu jakiś przełom. Szkoda tylko, że my polacy zanim się tego doczekamy (i w ogóle o ile się doczekamy) to minie duuuużo czasu. Sam byłbym tym bardzo zainteresowany bo nie mogę brać żadnych ssrajów i innych takich cudawienek. Jedyną alternatywą jest dla mnie NaSSa. I ewentualnie benzodiazepiny.
  13. Też sądzę, że to bardzo dobry lek. Wyciąga bardzo dobrze z depresji i świetnie usypia. Ale jeśli ma się dodatkowo inne choroby to niestety ale sama mirtazapina to o wiele za mało. Ja ten lek brałem już kiedyś. Zawsze z pozytywnym skutkiem, raz tylko doświadczyłem bardzo złego stanu po tym leku i sobie zapowiedziałem że nigdy go więcej nie wezmę. Własnie chodzi mi tu o mioklonie i stan splątania. Ale koniec końców, poprosiłem znów lekarza o 2 opakowania 30mg bo wiem, że ten lek może zdziałać cuda. I owszem moje samopoczucie jest znacznie lepsze ale przykryte inna chorobą. Lek jak najbardziej na plus. Gdyby nie alergia zapewne byłbym zdrowym człowiekiem, który normalnie śpi i nie łyka tyle benzo, bo i po co. Aktualnie biorę mirtor 15mg od dwóch dni, zostaje na tej dawce. Powiem to lekarzowi ciekawe co on na to, ale i tak taka dawka jest wystarczająca, krzywdy sobie nie zrobię. Dromicum 15mg miałem zawsze tylko na najczerniejszą godzinę, a teraz praktycznie każdej nocy jest ta czarna godzina.... Nie da się tak, być swiadomym pod wpływem tych leków. Trzeba spać. A ja spać nie mogę, bo mnie swędzi, piecze, albo coś punktowo czuje jakby mnie parzyło, dziwne odczucia, mrowienia, kłucia. Podejrzewam mirtor, ale dzisiejszej nocy, kolejna próba. Zamiast tej cholernej kwetiapiny która tak upadla człowieka wezmę sobie hydroksyzyne 50mg. Aktualnie dzisiejszy dzień jest super. Czuję się można powiedzieć dobrze, wyszedłem trochę na dwór, chociaż mi nie wolno na słońce bo jestem cały czas na naświetlaniach UVA. No ale ile można siedzieć w domu, zgłupieć można. Do tego jeszcze ciągle mam wrażenie, że we krwi mam resztki sterydu Demezon. Dostałem go w szpitalu 2 zastrzyki w dupę i Pani doktor powiedziała, że ten lek może długo działać, nawet do 2 tygodni, a zrobili mi kuku, bo ten koński steryd bardzo pobudza psychicznie i wprowadza w stan euforii.
  14. Już sam nie wiem czy to uczulenie nasila mi się po mirtorze, czy po rozgrzaniu skóry w łóżku i drapaniu. Jestem w kropce. Wczoraj wziąłem znów 15mg mirty, ale dołożyłem 25mg kwetiapiny i zamiast 1mg klona to 2mg. Nosz tragedia i masakra jak mnie to poturbowało psychicznie i fizycznie. Ledwo się z łóżka zwlokłem o 11. Dopiero teraz jak jest 12 czuję się w miarę trzeźwo. A i tak spałem bardzo słabo, obudziłem się w nocy i strasznie chciało mi się pić, wypiłem chyba z 2 szklanki wody i ciepłe mleko z miodem. Próba zaśnięcia po obudzeniu była niemożliwa i znów strzał w kolano, dobrałem niecałe 7,5 mg midazolamu. Już tak nie mogę, boję się, że w końcu uzależnię się od tego dormicum. Wizyta u lekarza za 3 dni, a mam wrażenie że to za długo, ja chcę już, natychmiast coś zmienić.
  15. Taak, pamiętam tych ludzi co na skręcie byli i ciągle nie mogli się nasycić tym metadonem. Naprawdę to chyba jedna albo dwie osoby z programu czuły się dobrze, a lekarze nie chcieli iść na rękę i zmniejszali dawki mimo, że pacjenci wyraźnie tego nie chcieli. Także szybko się wypisywali i zapewne wiadomo co później się działo. A te programy są strasznie restrykcyjne, jak już się jest poza szpitalem na programie to bardzo trzeba się pilnować, łatwo wylecieć za byle co. Także nie jest tak słodko, a wręcz te programy są dla naprawdę twardych zawodników z silną wolą. Osobiście poznałem takiego starszego pana co jeszcze umiał sporządzać makiware i on naprawdę z tego programu wycisnął wszystkie soki. Miał bardzo twardy charakter mimo uzależnienia i sam prosił lekarza o zmniejszanie dawek bo uważał, że jest za mocno nasycony a chce jak najszybciej przejść na program poza szpitalny. A już najlepiej to mieli alkoholicy, dostawali hemineuryne i naprawdę byli w bardzo dobrych stanach psychicznych. Ogólnie to najbardziej ogarnięci pacjenci to byli alkoholicy którzy dostawali ten heminevrin. Reszta osób to głównie neuroleptyki, szczególnie uwielbiany przez lekarzy halowpierdl.
  16. @buraczek58 Dziękuję za wskazówki. Ja używam serii kremów Mediderm. Oraz od czasu do czasu natłuszczam się maścią cholesterolową, ale po takiej aplikacji jestem tak tłusty że muszę spać na ręcznikach i na następny dzien wszystko prać i wietrzyć. Na ostre zmiany mam sterydy, ale staram się ich nie używać, chyba że punktowo. Ale niestety AZS mam na całym ciele, także smarowanie zajmuję mi sporo czasu i jest męczące. Reasumując, muszę odstawić mirtazapinę, i zobaczyć czy uczulenie zacznie się zmniejszać a na to potrzeba czasu. Zamienie lek na mianserynę tak jak mówisz lerivon. Ciężko zmniejszać dawkę mirtoru bo to tabletki rozpuszczalne i krojenie ich jest niezwykle trudne na mniejsze części niż połowa. Ale może uda się zrobić tak, że przeskoczę od razu z 30mg mirtoru na 30mg lerivonu albo i nawet więcej bo z tego co wiem lerivon ma słabsze działanie nasenne. Zobaczymy co powie lekarz. Ogólnie mirta bardzo mi pomaga psychicznie, ale jednocześnie jestem już wykończony psychicznie tym uczuleniem i nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Mam kwetiapinę, midazolam, hydroksyzyne, klonazepam, alprazolam i olanzapinę. Ale łykam tylko klona do mirty. Nie wiem co zwiększyć, żeby zmniejszyć mirtę. Nie chciałbym znów wskakiwać na te cholerne neuroleptyki bo niszczą mi psychikę, muszę jak najszybciej pójść do lekarza po lerivon. Plan mam taki że od dzisiaj ładuję te 15mg mirtoru, dokładam 1mg klonazepamu i dodatkowo spróbuję 25mg kwetiapiny. Bo biorę xyzal 2tab. na noc i nie chciałbym jeszcze dodatkowo ładować w siebie kolejnej antyhistaminy jaką jest hydroksyzyna, chyba że nie ma to większego wpływu. Szczerze mówiąc wołałbym 50mg hydro niż 25mg kwetiapiny. Przemyśle to sobie.
  17. Problem u mnie jest bardzo złożony. Urodziłem się z tą chorobą i żyję z nią do dzisiaj. Miałem okresy kilkuletnich remisji. Wtedy byłem zdrowym człowiekiem, nie brałem żadnych psychotropów, nie było to potrzebne. AZS niszczy mi życie, aktualnie jest kiepsko. Mirtę brałem wcześniej i tak nie było. Ale szukam jakiegoś wroga, bo coś mnie musi atakować, mam wrażenie, że to wszystko idzie od jelit. Ja tylko przypuszczam, zakładam takie założenie, że może być to reakcja na mirtor, mój organizm może traktować te substancje jako wroga, a wcześniej reagował na nią dobrze, mogło się mu pozmieniać z biegiem czasu brania mirtazapiny, ja już to znam. Ale to tylko przypuszczenie. Mam alergie pokarmowe, szczególnie na ryby. Bardzo silnę IgE, praktycznie zjedzenie kawałka ryby to dla mnie wstrząs. Bardzo ostrożnie dobieram produkty, które mogą zawierać nawet śladowe ilości ryby. No i niestety obniżenie dawki mirtoru na 15mg spowodowało znacznie słabsze działanie nasenne. Nie mogłem w nocy spać. Pół godziny po północy kiedy wiedziałem już, że nie uda mi się zasnąć, nie ma się co męczyć i patrzeć w powieki dobrałem 7,5mg midazolamu. Dzięki bogu zadziałał natychmiast. Chyba 10-20min później już spałem. Ale mamy 7:50 a obudziłem się o 7;00. Czyli spałem trochę ponad 6 godzin. Czuję się zmęczony, ale przynajmniej się nie drapałem, położę się jeszcze na trochę, podrzemię dla lepszego sampoczucia. Wnioskując, zrobiłem błąd zmniejszając wczoraj dawkę. Jakbym wziął 30mg pewnie spałbym normalnie, nie dobierając żadnych leków po nocach. Tylko zasnąłbym po tej 22, koło 23 i pewnie obudziłbym się tez o 7. Pozdrawiam
  18. Odtrucia mają zawsze sens. Ja byłem na odtruciu przy ogromnej dewestacji organizmu i mózgu (silna psychoza pointoksykacyjna, lekarze wpisali mi schizofrenia paranoidalna jako diagnoza, z czym nie zgadzałem się). Ale dzięki detoksie nadal żyje. Gdybym wtedy nie zadzwonił po pomoc, żeby ktoś mnie zawiózł w miejsce gdzie przerwę ciąg i zacznę odwracać to wszystko, to już 5 lat temu byłbym trupem! A ćpałem na potęge kannabinoidy syntetyczne, włącznie z proszkami lecz te w bardzo małych ilościach. Ale dopki kanna paliłem oporowo, przynajmniej kilka gram dziennie. Schudłem 20kg i zmieniła się moja osobowość nie do poznania. Dojściem do siebie zajmuję się do dzisiaj. Ale nie ćpam. To jest najważniejsze. A minęły aż, albo tylko 4 lata. Silna wola i postanowienia mają jak najbardziej sens. Grupy wsparcia też. Choć ja preferowałem terapię indywidualną i z niej czerpałem największe korzyści. A przysięgi to się składa w sądzie. Tyle w temacie
  19. Jestem jedną z tych osób które własnie po rispolepcie doznawały euforii, słowotoku i pobudzenia. Jak lek zaczynał działać to dostawałem gonitwę myśli, trwało to jakieś pół godziny po czym nagle się wyłączłem i zasypiałem nie wiedząć kiedy. Ale podczas tego seansu euforycznego zupełnie nie panowałem na swoimi myślami ani zachowaniem. Jakby wystrzelało mnie na inna orbitę ziemską. Lek dla mnie zakazany. Tak samo jak leki typu ssri. Szczególnie citalopram.
  20. Jeżeli są to pierwsze dawki klonazepamu w Twoim życiu to raczej normalne, clon to silny lek, potrafi "ućpać" i tak się własnie wygląda jakby się coś zaćpało, podobnie do trawy, czerwone i zapadnięte oczy, dziwny wyraz twarzy. Z biegiem czasu organizm się przyzywczaja i już tak nie reaguje. Wszystko też zależy od dawki. W moim przypadku do 2mg jest ok. Ale im więcej tym bardziej czuję się nieogarnięty i ućpany, a biorę tylko po to by się trochę uspokoić i zniwelować uboki mirty. 1mg mi w zupełności wystarcza. Razem z mirtą działa tak że po prostu chce mi się spać i nie potrafię juz za bardzo zrobić czegokolwiek bo czuję się jakbym dostał pałką w łeb. Marzę tylko o tym by zasnąć. Ale ostatnio mi się nie udaje bo strasznie się poce i drapię.
  21. Ja też chciałbym zmniejszyć dawkę mirty do jak najmniejszej. Biorę 30mg. Ale choruję na atopowe zapalenie skóry i mam dziwne wrażenie, że po wzięciu tabletki mirtoru nasila mi się bardzo potliwość w nocy i natrętne swędzenie. Nie da się z tym żyć, drapanie przez sen, krew na łóżku. Dzisiaj wziąłem na próbę 15mg. Ostatnie kilka nocy przesypiałem jak masochista, drapiąc się po całym ciele. Za dnia nie mam takich jazd. Dlatego podejrzewam mirtazapinę, szczególnie, że biorę ją razem z lewoceteryzyną (xyzal 2tab. na noc) silniejsza wersja ceteryzyny. A i tak drapię się jak szalony. Wstaję w nocy, smaruję się maściami tłustymi żeby tylko zmniejszyć uczucie świądu. Budzę się totalnie zmiażdzony, zaspany, mam zryty beret po przebudzeniu, ale jestem mocno pobudzony bo nie mogę spać i się strasznie pocę. Czy mirtazapina może mieć jakiś zły wpływ na moją chorobę skoro działa na receptory histaminowe tak samo jak xyzal. Do tego biorę jeszcze clonazepam 1mg. Ale on mnie raczej tylko wycisza i hamuje uboki mirty własnie w postaci miokloni i tych skurczów, tak jakbym musiał ciągle napinać mięśnie nóg. Klon to dobrze niweluje. Do tego jeszcze 3 krople oleju z CBD 10%. Niecałą godzinę temu wziąłem 15mg mirty i aktualnie już zaczynam czuć się wyłączany, ciągnie do spania. Ale boję się, że jak się położe to zacznę się drapać. A jak się rozdrapię to będzie koszmar, będe latał do łazienki się smarować, brać zimny prysznic, albo po prostu nie będe spał, tylko siedział taki zmiażdżony po mircie i klonie przy komputerze. Nie wiem o co chodzi
  22. Myślę, że tutaj jest jedna zasada- brak zasad- przerwać ciąg, ważne tylko żeby się przy tym nie zabić. Ale wszelkimi możliwymi sposobami. Detoks jak najbardziej, oddział zamknięty, tylko jacyś lekarze żeby byli wyrozumiali i umieli pokierować leczenie tak by czuć, że idzie się w dobrą stronę, a nie jest się tam tylko po to żeby się zwarzywić, a później wyjść i wrócić do tego co było. Podjęcie terapii, zmiana środowiska. Totalne odcięcie się od wyzwalaczy. Dużo rozmawiać, szukać pozytywnych części życia i się na nich skupiać, odganiać myśli natrętne do ćpania. Tutaj najlepiej wspomagać się farmakologicznie razem z rozmowami terapeutycznymi. Mieć jakiegoś przewodnika życia, zaufać komuś, jeśli sobie już nie można.
  23. Tylko terapia, wsparcie i walka z samym sobą mogą pomóc. Ja nie doświadczałem nigdy tych stanów po benzo więc się nie wypowiem. Za to doświadczałem tego po kwetiapinie, głód psychiczny był bardzo silny porównywalny z fizycznym. Brak poczucia tej ciężkości, sedacji, pustki w głowie, głupawki. Teraz jestem z nią bardzo ostrożny i biorę tylko w naprawdę kryzysowych sytuacjach. Na szczęście od początku roku było to tylko 2 razy. Wolałem sięgać po midazolam, bądź hydroksyzynę. Aktualnie chciałbym zejść z dawki mirtoru z 30mg do 15mg. W poprzednim poście źle się wyraziłem, biorę mirtor na stałe 30mg o 21 godzinie. Zawsze, trzeba się tego trzymać, inaczej sen przepada a zaczyna się ostre drapanie i ogromny streso-agresor. Klon zawsze do mirtoru 1mg. Nigdy mniej, jak bardzo źle się czuję biorę 2mg na noc, ale też rzadko się zdarza, nawet bardzo rzadko. Dawka działa cały czas tak samo od dłuższego czasu i nie ma potrzeby zwiększania. Nie biorę w dzień, choć na początku roku zdarzało się, przeżywałem traumę po odejściu bliskiej osoby. Trzeba być bardzo czujnym i umieć sobie zaufać, bo głód nas może zjeść.
  24. Widocznie mamy inne odczucia. Ja jak wezmę więcej niż 30mg to w ogóle nie czuje efektu nasennego. Tylko takie jakby splątanie. A bzdurą nie jest. Lekarz mi to powiedział, może jest niedoinformowany?
  25. Żadna nowość. Ja już 5 lat temu wiedziałem że od kwetiapiny można się uzależnić i to znacznie silniej niż np: od clonazepamu. Ale lekarze brnęli w swoje i wciskali mi ten szit w dużych ilościach. Nie powiem co z tym robiłem ale można było naprawdę wykorzystać ten lek jak narkotyk. Ogólnie to nadal panuje przeświadczenie, że neuroleptyki to takie nieuzależniające super leki. No nie, niestety. Znałem osoby które to skupywały od innych pacjentów, którzy byli świadomi tak jak ja że ten lek to można ćpać za naprawdę duże pieniądze. Mówili że wolą te neuroleptyki bo walą mocniej niż benzo. A w aptece za 100mg płaciło się coś koło 50zł a przebitka była 100%.
×