Dzisiaj jakiś felerny dzień. Ludzie albo maja doła, albo chodzą naburmuszeni, jacys nie w sosie. Ja oczywiście też w wisielczym humorze, ale jakoś to zniosę. Kwestia przyzwyczajenia. Ogólnie to znowu pakuje się w tarapaty - jak to ja. Jakoś to będzie.