Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kiusiu

Użytkownik
  • Postów

    357
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kiusiu

  1. Kiusiu

    Co jest gorsze X czy Y?

    Jeśli polski, to katolicki, a jeśli rosyjski, to prawosławny Benzodiazepiny czy benzopireny?
  2. Kiusiu

    Wybory

    Frekwencja - słowo klucz. Nie wszyscy uczestnicy pierwszej tury poszli na drugą, a część uczestników drugiej tury nie była na pierwszej. Na to też zwróciłem uwagę. To, o czym piszesz, byłoby prawdą, gdyby nie różnice we frekwencji między pierwszą a drugą turą. W Rumunii było nawet mniej przesłanek do powtórzenia wyborów - a jednak je powtórzyli. Zatem w Polsce tym bardziej powinni je powtórzyć - a już na pewno ponownie przeliczyć wszystkie głosy. Jednak nie spowodowała spadku poparcia dla PiS-u. W liczbach bezwzględnych, PiS w 2019 i 2023 uzyskał wyższy wynik niż w 2015. Problem w tym, że obecnie o ważności wyborów rozstrzyga tzw. neoizba, a nie izba dotychczas uprawniona do tego. Więc wynik wyborów i tak będzie podważany. Już jest, zresztą.
  3. Kiusiu

    Przegrywy

    Niby tak - jednak poczucie bycia tzw. przegrywem nie bierze się znikąd, a raczej powstaje na skutek narastającego poczucia bezradności i beznadziejności po paśmie porażek i długotrwałym braku osiągnięć i sukcesów. Depresja bywa dzielona na egzogenną i endogenną, a uczucie tzw. przegrywu ma egzogenną genezę. U wielu osób na samoocenę i poczucie własnej wartości ma wpływ na to, co im wychodzi, a co nie. I nie sposób się temu dziwić.
  4. Metka to kawałek tkaniny (albo kartonik) przyszywany do niektórych towarów, np. ciuchów, zawierający o rozmiarze i/lub cenie itd. A także rodzaj przetworu mięsnego - kiełbasy z surowej wieprzowiny. Choć domyślam się, że @Dalja miała na myśli co innego. Istnieje wielu tzw. wysokofunkcjonujących alkoholików, prowadzących pozornie normalne życie. W tym również biznesmenów, wykładowców uczelni, polityków, urzędników, lekarzy, prawników itd. Przy czym, nałóg wielu z nich zaczął się jeszcze w ich nastoletnim wieku, a z czasem narastał i się pogłębiał. Są różne stadia alkoholizmu, nikt nie wpada w alkoholizm z dnia na dzień, ani nagle nie zaczyna wpadać w ciągi alkoholowe. Utrata kontroli nad chlaniem następuje stopniowo. Początkowo nie jest się alkoholikiem, tylko używa się etanolu tzw. problematycznie.
  5. Kiusiu

    Wybory

    Zamienianie głosów w co najmniej kilkunastu komisjach, a może i kilkudziesięciu lub nawet więcej. Nielegalna aplikacja Mateckiego używana przez członków komisji wyborczych. Potajemne szkolenia dla członków komisji wyborczych, na których prowadzący sam mówi, że szkolenie jest tajne. Skokowy, sięgający nawet kilkuset procent wzrost poparcia dla Nawrockiego w drugiej turze w porównaniu z pierwszą, w połączeniu ze znacznie niższą liczbą głosów oddanych na Trzaskowskiego w tych samych komisjach wyborczych - przy wyższej frekwencji, gdzie większość "nowych" wyborców, tzn. głosujących tylko w drugiej turze, poparła Trzaskowskiego. Co jest statystycznie niemożliwe. Zakulisowe działania ludzi związanych z Ruchem Kontroli Wyborów założonym przez powiązanych z PiS-em ludzi po wyborach z 2014. To wszystko wskazuje raczej na systemowe, celowe i niedopuszczalne ingerowanie w proces wyborczy i co za tym idzie, fałszowanie wyborów, a nie na pomyłki czy wpadki. Pomyłka, to by mogła być w dwóch lub najwyżej trzech komisjach, a nie w tylu, w ilu faktycznie stwierdzono nieprawidłowości. A pełnej skali tych nieprawidłowości jeszcze nie znamy - jednak na pewno jest duża, a sprawa poważna. Powinno się co najmniej ponownie przeliczyć wszystkie głosy oddane w tych wyborach, a już na pewno w drugiej turze. A najlepiej byłoby w ogóle powtórzyć wybory. Nie może być tak, że obywatele utracą zaufanie do procesu wyborczego i będą mieć poczucie, że ich głos nie ma znaczenia i się nie liczy, bo i tak zostanie źle policzony - to byłby zupełny upadek demokracji i poprawnego funkcjonowania państwa. I nie może być tak, że organa państwa nie są w stanie dopilnować prawidłowego przebiegu procesu wyborczego i rzetelnego działania komisji.
  6. Oczywiście, mindfulness nie zastąpi psychoterapii, choć może ją uzupełniać. To może spróbuj to jakoś pełniej i dokładniej objaśnić, nakreślić tło i kontekst? Postaram się zrozumieć. Jeśli nie chcesz tutaj, to zawsze możesz napisać priv. Przeczytam i odpowiem. Mogę się domyślić. Jednak zawsze możesz spróbować.
  7. Ja Omegę-3 biorę od grubo ponad roku, może od ponad dwóch, nie pamiętam. Też mi się wydaje niewiarygodne, że zwiększa to ryzyko udaru i migotania przedsionków. No chyba że w jakichś mega przesadzonych dawkach. Albo że w zjełczałej formie, o której jest mowa w tekście - wtedy faktycznie jest to możliwe. Zjełczały tłuszcz ogólnie jest bardzo szkodliwy. Zjełczałe masło czy olej lniany też.
  8. Czyli odczuwasz frustrację, bezradność i brak sprawczości, a przy tym dojmujący smutek. To rzeczywiście musi być przytłaczające, ten brak akceptacji ze strony innych. To jak najbardziej zrozumiałe i naturalne, że potrzebujesz czuć się zaakceptowana, zwłaszcza jeśli w dzieciństwie tego nie doświadczyłaś, tylko miałaś przygnębiające dzieciństwo. Nie poznałem Cię na żywo i nie widziałem Twoich zachowań ani mimiki, ani nie poznałem osób, z którymi na co dzień masz do czynienia, więc nie wiem, na ile wspomniane przez Ciebie wrażenie u innych, że jesteś nieporadna, jest "uniwersalne", na ile świadczące tylko o tych osobach, które Ci to mówią lub dają do zrozumienia, a na ile sama to sobie dopowiadasz na podstawie wcześniejszych przeżyć z dzieciństwa i relacji z toksyczną niewspierającą matką-malkontentką. Nie jestem w stanie tego określić. W każdym razie, na pewno przeżycia z dzieciństwa rzutują na to, jak odbierasz komunikaty, słowne i niewerbalne, ze strony innych. Jak je odczytujesz. Tzn. że nawet w komunikatach, które mogą być neutralne lub nawet trochę pozytywne, dopatrujesz się negatywnych znaczeń. I co jej na to odpowiedziałaś? Ciekawe, czy gdybyś odpowiedziała wtedy twardo i z przekonaniem: "Nie - on tutaj sprawia problemy, trzeba go stąd wyrzucić, zrobimy to obie, bo we dwie mamy przewagę, - i zrobimy to teraz, chodź", odpowiednim tonem, z energią, wykonując przy tym odpowiedni gest ręką, z odpowiednią postawą ciała, to wtedy ta współpracownica by Cię posłuchała. Nie wiem, czy i jak często zachowujesz się asertywnie i w sposób pokazujący jednoznacznie, że walczysz o siebie i swoje racje. A jak często okazujesz innym swoją uległość i bierność. Gdy okazujemy słabość, inni to wyczuwają, a wtedy niekoniecznie okazują wsparcie. Wielu to wykorzystuje. Można się domyślić, że z osób mających cięższą fazę depresji łatwo jest zrobić popychadło, gdy się chce. Czyli masz potencjał. I, wbrew temu, co tutaj napisałaś jakiś czas temu, wcale nie jesteś żałosna. Myślę, że dobrze dla siebie byś zrobiła, gdybyś w chwilach smutku i przygnębienia, przypomniała sobie, jak się czułaś, gdy byłaś w relacji z, powiedzmy, Karolem. I pomyślała sobie, że na pewno jeszcze spotkasz drugą taką osobę, również wspierającą i pomagającą Ci w rozwijaniu się i dbaniu o siebie. Przeszłości już nie zmienimy - można najwyżej zapobiegać powtórzeniu się złych rzeczy z przeszłości. I to jest coś, na czym dobrze byś zrobiła, gdybyś się skupiła. Na celu. Ruminacje są dokuczliwe i paskudne, zgadzam się z tym. Dobrze jest się ich pozbyć. Ogólnie, można uznać za niesprawiedliwe, że z pięciu podstawowych ludzkich emocji - gniewu, smutku, strachu, odrazy i radości - cztery są nieprzyjemne, a jedna przyjemna. A także to, że nieprzyjemne doświadczenia oddziałują na nas, naszą pamięć i bagaż życiowy znacznie silniej niż przyjemne, i żeby to zrównoważyć, to na jedną nieprzyjemną rzecz potrzeba mieć siedem przyjemnych, inaczej będziemy się źle czuć i odczuwać ujemny bilans. Ewolucja tak nas ukształtowała. Też uważam to za gorzki aspekt rzeczywistości. Tyle że problemem nie są emocje same w sobie, tylko to, co z nimi robimy i jak sobie z nimi radzimy. Każdy odczuwa nieprzyjemne emocje, jednak jedni radzą sobie z nimi, bo się z nimi nie utożsamiają, a inni sobie nie radzą, bo te emocje za bardzo ich przytłaczają. A próbujesz coś z tym zrobić, przełamać to? Pokazać swoje zaangażowanie, pytać o różne rzeczy? I bardzo możliwe, że ta współpracownica ze sklepu, która kazała Ci radzić sobie samą z intruzem, wyczuła Twoje samopoczucie i zadziałała wg schematu "Na pochyłe drzewo kozy skaczą". Ale akurat to przełamałaś, bo udało Ci się tutaj o tym napisać. To już pewne osiągnięcie. Możesz to sobie zapisać jako mały sukces. Może zacznij prowadzić dziennik i zapisywać w nim swoje różne sukcesy i osiągnięcia. Część terapeutów zaleca taki sposób. Może wynika to stąd, że Twoje poczucie słabości przebija z Twojej postawy i zachowania i sprawia, że gdy odczuwasz słabość i starasz się to wypierać, to wyglądasz na nieprzekonującą. Skoro otwiera się przed Tobą szansa, to tak to potraktuj - jako szansę. Ja wiem, że masz w sobie siłę, choć tłumioną i blokowaną - przez traumy i bagaż życiowy i emocjonalny. Jeśli naprawdę jesteś przekonana o tym, że nie należy Cię pouczać, to w kontaktach z innymi przybieraj taką postawę, by inni też zobaczyli, że nie chcesz, nie lubisz i nie potrzebujesz być pouczana. Że chcesz i możesz się angażować, że masz siłę i energię i nie zawahasz się ich użyć. Wiem, że to brzmi jak banał, jednak dobrze jest w pełni to zrozumieć i przyjąć do wiadomości. Dobrze dla siebie byś zrobiła, gdybyś to w pełni przyjęła i poszła za tym. Przy czym, istotne jest, by łagodności i życzliwości dla siebie nie mylić z pobłażliwością. Bo pobłażliwość hamuje pracę nad sobą i rozwój, nie pozwala wykorzystać Twojego potencjału. Tak, teraz jest. Twój wcześniejszy post sprawiał wrażenie, że masz jakieś stany dysocjacyjne, i wydało mi się to niepokojące. Teraz wygląda na to, że jednak chodziło Ci o coś innego, bardziej "przyziemnego". Fuga dysocjacyjna czy dysocjacyjne zaburzenia tożsamości to naprawdę poważne sprawy. Dobrze przynajmniej, że ich (chyba) nie masz, mimo wielu innych problemów, z którymi się zmagasz. Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi: więc może czas, byś w końcu to Ty stała się silniejszą kobietą niż te dwie Twoje współpracownice? Twoja matka i babcia były osobami, wobec których w pewien naturalny sposób byłaś podległa - i to na Ciebie źle wpłynęło. Tak poza tym: co uważasz o wspomnianej przeze mnie metodzie RAIN? Dałem Ci do myślenia przez to, co napisałem? Mam nadzieję, że tak.
  9. Co masz na myśli? Jak to "inną osobą"? Chodzi o jakieś uczucie dysocjacji? Pisałaś, że masz duże problemy z negatywnymi emocjami, zaniżoną samooceną i z traumami i że nie jesteś w stanie sobie z nimi poradzić, ale dysocjacja to już oznaka czegoś zdecydowanie poważniejszego. Rozmawiałaś o tym z terapeutą i/lub lekarzem, pytałaś o to? Nie wiem, czy przeczytałaś mój poprzedni post - choć jeśli tak, to chciałbym wiedzieć, co o nim uważasz i jak się do tego odniesiesz. Co do wspomnianych nieprzyjemnych emocji, to ogólnie: dobrze jest je zauważać, pozwolić im być, interesować się nimi i przy tym nie utożsamiać się z nimi (tzw. metoda RAIN, od angielskiego anagramu Recognize, Allow, Investigate i Nurture - to metoda z mindfulness). Bo nie jesteś swoimi emocjami. Tak samo, nie jesteś swoimi przekonaniami. Nieutożsamianie się ze swoimi emocjami jest kluczowe dla poradzenia sobie z nimi. Chciałem Cię jakoś wesprzeć i pomóc, choć jeśli rzeczywiście oprócz wcześniej opisywanych problemów miewasz dysocjację, to nie wiem, jak do tego podejść. Na pewno dobrze, jeśli porozmawiasz o tym z terapeutą i lekarzem. Tylko dobrym, zaangażowanym i wnikliwym.
  10. Podchodzisz do tego bardzo zadaniowo. Jesteś dla siebie bardzo surowa. Jesteś dla siebie surowym sędzią. Martwisz się na zapas. Dostrzegasz przede wszystkim, albo tylko, złe strony - zarówno w sobie, jak i innych. Jak sama piszesz, jest Ci bardzo źle z tym, że nie możesz znaleźć partnera i stworzyć szczęśliwego związku. Ciąży Ci to, że Twoi najbliżsi są zaburzeni i wiele razy potraktowali Cię w toksyczny sposób. Z tego, co piszesz, wynika, że masz emocjonalne blokady. W związku z tym, nasuwają się istotne kwestie i pytania: Czy kochasz siebie? Czy potrafisz być dla siebie łagodna i życzliwa? Czy potrafisz skupić się na tym, co tu i teraz, bez myślenia o przyszłości? Czy potrafisz cieszyć się chwilą obecną i cieszyć się z małych rzeczy? Jeśli nie, są to rzeczy do nauczenia się dla Ciebie, żebyś mogła osiągnąć szczęście. Można się tego nauczyć. Jeśli nie nauczysz się kochać siebie i być dla siebie łagodna i życzliwa, to nie pokochasz drugiej osoby i nie będziesz dla tej osoby łagodna i życzliwa. Dlatego to, jak traktujesz i postrzegasz samą siebie, jest kluczowe. Jakie miałaś robione testy psychologiczne? Czy miałaś np. test na zespół lęku uogólnionego? Tak poza tym: gdy czytam to co tu piszesz, mam wrażenie, że o wiele bardziej niż leków potrzebujesz psychoterapii, przewartościowania oraz resetu w celu pozbycia się CPTSD. Czy poruszałaś te kwestie na terapii? I czy terapeuta powiedział Ci to, co ja tutaj piszę? Czy poruszał m.in. temat emocjonalnych blokad oraz bycia dla siebie łagodną i życzliwą? Pytam m.in. dlatego, że nie wiem, jak wygląda terapia dda ani ile ma wspólnego z terapią poznawczo-behawioralną. To, w jaki sposób Twoi rodzice Cię traktowali, na pewno wpłynęło na Twoje postrzeganie innych i to, że przypisujesz im złe intencje. Jakiś zewnętrzny obserwator, może nawet jakiś kiepski psychiatra, mógłby stwierdzić, że użalasz się nad sobą oraz że masz paranoję - jednak sądząc po tym, co tu opisałaś, to wynik traum i związanych z tym emocjonalnych blokad.
  11. Iran ma długą, ponad 2500-letnią historię, więc nic dziwnego, że jest tam wiele zabytków. I, biorąc pod uwagę jego położenie geograficzne, nic dziwnego, że są tam ogrody itd. Tyle że to w żaden sposób nie zmienia charakteru władzy tego kraju. Władzy teokratycznej, dyktatorskiej, bardzo autorytarnej i opresyjnej. Jasne jest, że obywatele Iranu mają gorzej niż przyjezdni turyści. Liczba egzekucji w Iranie jest jedną z najwyższych na świecie, obok Arabii Saudyjskiej i Chin. Tyle że są to egzekucje na obywatelach, nie turystach. Gdy odwiedzi się Białoruś, to też raczej nie odczuwa się panującego ucisku na własnej skórze. Co jednak nie zmienia faktu, że to okrutna dyktatura. Pozory często mylą. I niektórzy dają się im zwieść. Gdyby turyści mieli tyle samo do czynienia z aparatem państwowym odwiedzanych przez siebie krajów-reżimów co obywatele, inaczej postrzegaliby wiele państw. Iran również. Zresztą, w ostatnich latach również Arabia Saudyjska otworzyła się na turystów, co w żaden sposób nie zmieniło bardzo opresyjnego i brutalnego charakteru władzy. A pod wieloma względami obecny władca Arabii jest nawet brutalniejszy i okrutniejszy niż jego poprzednicy, mimo ogólnie raczej szerszych horyzontów myślowych i brania pod uwagę dbałości o wizerunek kraju za granicą. Patrząc czysto przyrodniczo, krajobrazowo i historycznie, to nawet Korea Północna mogłaby być atrakcyjnym turystycznie krajem, gdyby nie panujący tam totalitarny reżim i izolacja od świata. "Historia Iranu", red. Anna Krasnowolska - książka z 2010, polecam. Cegła, ponad tysiąc stron. Jedną z pozytywnych postaci biblijnych ze Starego Testamentu jest król Persji Cyrus II Wielki, który pozwolił Żydom na powrót z wygnania babilońskiego i na odbudowę świątyni jerozolimskiej. Był on ogólnie znany z tolerancji i sprawiedliwości, był światłym władcą. Niestety, obecna Islamska Republika Iranu nie ma nic wspólnego z państwem Achemenidów, ani ogólnie z przedislamskim państwem perskim. W XX w. jednym z najświatlejszych irańskich polityków był premier Mohammad Mosaddegh, demokrata chcący umożliwić rodakom dostęp do dobrodziejstw zachodniej cywilizacji - niestety, jego wizja nie doczekała się realizacji. Szkoda, że nie wszyscy irańscy politycy byli tacy jak on. Później był jeszcze Mehdi Bazargan, jednak szybko został zmarginalizowany przez fundamentalistów od Chomeiniego i zmuszony do emigracji. W ZSRR od 1925 do 1947, a faktycznie do 1941, istniała Liga Bezbożników vel Związek Wojujących Bezbożników (zmiana nazwy w 1929). Była to organizacja propagująca ateizm. Nieformalnie rozwiązano ją po ataku Niemiec na ZSRR w 1941, gdy władze ZSRR postanowiły wykorzystać prawosławie jako czynnik spajający społeczeństwo w obliczu inwazji. Gdy działał ten związek, w ZSRR zamknięto i zburzono wiele cerkwi i ogólnie do pewnego stopnia tępiono religię, jednak w końcu uznano, że lepiej będzie Cerkiew nie tyle zniszczyć, co całkowicie podporządkować i zawłaszczyć. Za to Kościół Katolicki został w ZSRR właściwie doszczętnie zniszczony. Jedynym krajem, w którym religie jako takie tępiono naprawdę konsekwentnie, była powojenna Albania (zwłaszcza od 1967), rządzona wtedy przez Envera Hodżę, ucznia Stalina i naśladowcę Mao Zedonga i jego rewolucji kulturalnej. Tam zwłaszcza Kościół Katolicki był prześladowany w sposób totalny. Nie da się tego porównać z chociażby PRL-em, który mocno obrodził kościołami i alumnami seminariów duchownych. W powojennej Polsce, gdy Niemcy uciekli, mnóstwo dotychczasowych kościołów ewangelickich przekazano katolikom - kościoły luterańskie masowo stawały się wtedy katolickimi. Nadal bardzo wiele zabytkowych kościołów to byłe kościoły ewangelickie, nawet jeśli wierni o tym nie wiedzą. https://pl.wikipedia.org/wiki/38_męczenników_albańskich https://pl.wikipedia.org/wiki/Shtjefën_Kurti Polecam poczytać. Ksiądz Kurti w 1947 dostał 20 lat więzienia pod zmyślonymi zarzutami działalności antypaństwowej, a w 1971 dostał czapę za to, że potajemnie ochrzcił dziecko kobiety. W Albanii nie mogły działać ani kościoły, ani seminaria duchowne, nie mogły odbywać się żadne nabożeństwa. Co najmniej dwustu kleryków uwięziono w ramach zwalczania religii. Papieża nie lubili tak bardzo, że aż pozwalali mu na oficjalne podróże apostolskie do Polski. A Popiełuszko miał kosę z prymasem Glempem, który miał dość jego płomiennych zaangażowanych kazań i mszy za ojczyznę, próbował go bezskutecznie wysłać na studia do Rzymu i mówił mu, że pcha się do męczeństwa. Sam Popiełuszko stwierdził, że rozmowy z prymasem były dla niego gorsze od rozmów z SB. I dopóki Glemp był prymasem, blokował rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Popiełuszki. Ogólnie, w PRL księża, którzy po prostu zajmowali się duszpasterstwem, mogli spać spokojnie i cieszyć się swoimi przywilejami jako przedstawiciele rządu dusz. Tylko ci, którzy byli kapelanami podziemnych organizacji albo redagowali pisma, które władze nakazały zamknąć, byli nękani lub prześladowani - a i to głównie w latach 1948-1955. Przy okazji, zaznaczam, że w 1953 prymas Wyszyński został internowany w klasztorze, a nie zamknięty w więzieniu, jak to się często błędnie powtarza. W każdym razie, prześladowania duchownych w PRL były incydentalne. A już na pewno jeśli porównać to z Albanią, czy chociażby nawet tylko w Rosji Sowieckiej i wczesnym ZSRR. Niemieccy okupanci w czasie II wojny światowej zamordowali wielu polskich księży, a jeszcze więcej wywieźli do Dachau (gdzie część z nich również zamordowali). Jednak polskich księży traktowali nieporównywalnie okrutniej niż księży z jakiegokolwiek innego kraju. Zabijali polskich księży jako Polaków, nie jako przedstawicieli Kościoła Katolickiego. Wehrmacht cały czas miał oficjalnego katolickiego biskupa polowego w osobie Franza Rarkowskiego, który czynnie wspierał reżim Hitlera, mimo swoich polskich korzeni (jego dziadek Jakub, burmistrz Olsztyna, pomagał powstańcom styczniowym i wspierał polskość na Warmii i jej rozwój). Biskup wrocławski, Adolf Bertram, corocznie składał życzenia urodzinowe Hitlerowi, a w maju 1945 wezwał proboszczów swojej diecezji do odprawiania mszy żałobnych za wodza Adolfa Hitlera.
  12. Bywałaś już u psychiatrów i w szpitalach, brałaś leki. Jak to wygląda teraz? I czy w ogóle wiesz, co Ci dolega? Co masz zdiagnozowanego? Czy aktualnie bierzesz jakieś psychotropy? Na pewno jesteś osobą współuzależnioną - pisałaś o tym, że ojciec był na odwyku. Masz też traumy i depresję. Pytanie, czy to wszystko, czy coś jeszcze. I pytanie, czy np. źle dobrane leki mogły Ci bardziej zaszkodzić niż pomóc. Dobrych psychiatrów jest mało. Takich, którzy są uważni, ostrożni, wnikliwi, dociekliwi, dopytujący, nieszablonowo myślący, zwracający uwagę na szczegóły, a przy tym empatyczni, biorący pod uwagę indywidualną wrażliwość pacjenta i kierujący się zasadą "Po pierwsze nie szkodzić".
  13. Mnie też, za polityków, którzy tak zareagowali na te nakazy aresztowania. Dlaczego fragment o przyniesieniu miecza, rozłamu, należy rozumieć niedosłownie, a już fragmenty o śmierci i zmartwychwstaniu: dosłownie? To akurat odnosi się do czego innego. Nie mieszajmy tematów. Coś mylisz, bo Mussolini podpisał konkordat ze Stolicą Apostolską, a Franco oprócz podpisania konkordatu uczynił Hiszpanię katolickim państwem wyznaniowym, dając Kościołowi wolną rękę w kształtowaniu edukacji i polityki społecznej oraz wprowadzając w kraju cenzurę podyktowaną katolickim światopoglądem. Czy podczas II wojny światowej w którymkolwiek kraju zakazywano wiary? Przecież od 1941 nawet w stalinowskim ZSRR w cerkwiach odmawiano modły i odprawiano msze za zdrowie Stalina - aczkolwiek tam Cerkiew była całkowicie podporządkowana państwu, zaś czołowi hierarchowie współpracowali z KGB. Podobnie zresztą jest obecnie w Rosji. Jezus zamierzał zreformować judaizm, jednak zamiast tego w praktyce założył nową religię, co jednak stało się widoczne już po jego śmierci. Pierwsi wyznawcy Jezusa byli jednocześnie wyznawcami judaizmu - chrześcijaństwo i judaizm stały się odrębnymi religiami w znacznej mierze za sprawą wpływu św. Pawła na przekonania wczesnych wyznawców Jezusa, i zaliczenia listów Pawła do kanonu pisanego wtedy Nowego Testamentu. Nie wiadomo, jaki kształt przybrałoby chrześcijaństwo, gdyby nie było św. Pawła. Nie natrafiłem - po prostu trochę o tym czytałem, gdy zainteresowałem się tematem. Jeśli wyróżniał, to chyba tylko w tym sensie, że mianował kardynałami wyjątkowo wielu Polaków i zrobił nowy podział administracyjny Kościoła w Polsce, sprawiając, że w 1992 za sprawą utworzenia 13 nowych diecezji polski episkopat stał się znacznie liczniejszy niż wcześniej. A nie w tym sensie, że próbował robić z Polaków naród wybrany czy coś. Kościół Katolicki z definicji jest powszechny, nie polski narodowy.
  14. To nieprawda, że zawierają. Wprawdzie w iluś tam miejscach w internecie można znaleźć różne rzekome cytaty w Talmudu, które to niby odnoszą się do gojów (a zdaniem części internautów: do chrześcijan), jednak ci, którzy je powielają, nie dość, że nie mieli Talmudu w rękach i go nie czytali, to w ogóle nie wiedzą, czym jest Talmud. Ponad sto lat temu iluś katolickich księży opublikowało teksty o tym, jak to niby Żydzi tekstem Talmudu obrażają chrześcijan - jednak w praktyce, w Talmudzie nie ma ani jednej bezpośredniej wzmianki o chrześcijaństwie. Bo i nie o tym jest Talmud - tylko o tym, jak Żydzi mają stosować prawo mojżeszowe w warunkach braku świątyni, braku kapłanów i braku sanhedrynu. A stwierdzenia w rodzaju, że Talmud mówi cokolwiek o chrześcijanach, to wynik bardzo naciąganych interpretacji dokonywanych przez samych chrześcijan, zwłaszcza katolików. Cóż, wobec niektórych muzułmanów stosują, gdy uznają, że ci muzułmanie stanowią dla nich jakieś zagrożenie. Choć oczywiście Talmud spisano przed powstaniem islamu. Pisząc "Biblia" w tym przypadku miałem na myśli Biblię hebrajską, czyli Tanach. Czyli to nie błąd. Biblia hebrajska jest tożsama z protestanckim kanonem Starego Testamentu. Jednak kanony katolicki i prawosławny dodali do tego kanonu również teksty spisane oryginalnie po grecku, czyli niebędące częścią Biblii hebrajskiej.
  15. Rewolucja islamska w Iranie z 1979 była drugim, po inwazji Arabów i islamizacji Iranu w VII w., największym nieszczęściem w dziejach Iranu. A obecny reżim w Iranie jest najbardziej represyjnym i tyrańskim w dziejach tego kraju - przy wszystkich zbrodniach Savak-u i innych niegodziwościach wcześniejszego reżimu szachów. Toteż ciosy zadawane temu reżimowi można uznać za dobrą wiadomość - jak wszystko, co może przybliżać do upadku reżimu ajatollahów. Gdyby Izrael postanowił zgładzić wszystkich członków Rady Strażników i Zgromadzenia Ekspertów oraz Najwyższego Przywódcę Iranu, to przyklasnąłbym temu. Tym bardziej że reżim ajatollahów to bliski sojusznik Rosji i Chin. Rodzina Mahsy Amini na pewno też cieszyłaby się z upadku reżimu. Sami Irańczycy podejmowali próby obalenia reżimu ajatollahów, jednak bezskuteczne. Natomiast o wiele gorsze jest to, co ma miejsce w Gazie. To jest skandal, takie traktowanie mieszkańców. I władze oraz dowódcy wojskowi Izraela powinni za to odpowiedzieć przed trybunałami. To chyba tylko dla najbardziej konserwatywnych ortodoksów. ??? Kiedy i gdzie JP2 stwierdził coś takiego? Przecież to byłaby czystej wody herezja. Stwierdzenie, że Polacy to naród wybrany, to raczej stwierdzenie Adama Mickiewicza i Andrzeja Towiańskiego, czyli głównych głosicieli polskiego mesjanizmu. A teza, że Żydzi to naród wybrany, oznacza dla Żydów tyle, że tylko Żydów obowiązuje przymierze nakazujące przestrzegać prawa mojżeszowego. Historycy spierają się, ile historyczny Jezus miał wspólnego z tym opisanym w ewangeliach. W każdym razie, zdaje się, że Jezus Chrystus popierał pomysł zostawienia rodzin i przyjaciół przez jego wyznawców w celu podążania za nim, a jednocześnie głosił, że przyszedł, by przynieść rozłam i poróżnić między sobą członków rodzin oraz że kto kocha swojego ojca i matkę bardziej niż Jezusa, nie jest godzien Jezusa. Czy uważasz, że to dobre wzorce? Że ludzie powinni zostawiać swoje rodziny, by przystąpić do grupy żarliwych wyznawców człowieka określającego się jako mesjasz, czyli pomazaniec? A na czym owo tępienie gojów polega? Czyli toksyczny i patologiczny typ o poglądach a la Jacek Hoga (kumpel Sławomira Mentzena). Dlaczego zakładasz, że jego poglądy wynikają z jego narodowości? Zresztą, w odróżnieniu od Koranu (vide Koran 4:34), Biblia nie daje mężom przyzwolenia na bicie żon. W Niemczech oraz innych krajach Europy, Żydzi byli mniejszością. Wiele razy robiono z nich kozły ofiarne i oskarżano o wszystko, co złe. Nic prostszego niż zaatakować mniejszość. Hitler nie działał w próżni. A jego antysemityzm nie wynikał z osobistych doświadczeń - on najwyżej mógł próbować sobie to racjonalizować. Zresztą, ten rodzaj antysemityzmu, jakim w końcu przesiąkł Hitler, w dużej mierze został przyniesiony do Niemiec z Rosji przez białych rosyjskich emigrantów rozpowszechniających "Protokoły mędrców Syjonu", czy przez bałtyckich Niemców (jak np. Alfred Rosenberg), którzy z tymi "Protokołami" i propagandą Czarnej Sotni byli zaznajomieni. O ile na początku antysemityzm Hitlera ograniczał się do postulowania ekonomicznego wykluczenia Żydów, o tyle poglądy białej rosyjskiej emigracji i wpływ lektury "Protokołów" sprawiły, że antysemityzm u Hitlera ewoluował w kierunku ludobójczej ideologii. Nie wiem, co to zdanie miało w ogóle znaczyć. Niemieccy hitlerowscy zbrodniarze w żaden sposób nie byli łaskawsi dla kobiet ani dzieci, tylko mordowali je bez litości razem z mężczyznami. A przed zamordowaniem często gwałcili i torturowali. Po ataku na ZSRR niemieccy żołnierze zachowywali się z niewyobrażalnym okrucieństwem - masowo i bestialsko mordowali mieszkańców wiosek, nie oszczędzając dzieci, a kobiety masowo gwałcili. Wehrmacht w żadnym razie nie postępował rycersko.
  16. Na końcu ostatniego posta napisałaś "cdn.", jednak póki co ciąg dalszy nie nastąpił. Trochę szkoda, bo chciałbym wiedzieć, co jeszcze miałaś zamiar napisać, wyrzucić z siebie. A także, co uważasz o tym, co Ci odpisałem. I odnieść się do tego. Nauczysz się. I zrobisz to. Nie jesteś na straconej pozycji. Ludzie mają w sobie większy potencjał niż im się wydaje. Ty też. Na pewno masz w sobie siłę i piękno, nawet jeśli zapominasz o tym albo w to nie wierzysz. "Jeśli kiedyś zapomnisz, jaką siłę masz, jakie piękno w sobie masz, to ja odwiedzę cię i przypomnę ci, że siłę masz, że piękno masz". - dedykuję Ci tę piosenkę. Ogólnie, wszystko to, co tu Ci odpisałem, napisałem w dobrej wierze. I jest to przykre, że odnośnie poszczególnych stwierdzeń wybrałaś ich najgorszą możliwą interpretację, której piszący nie miał na myśli. Przykre jako wpisujące się w Twoje czarnowidztwo, które jest przykre samo w sobie, w połączeniu z Twoimi ciężkimi przeżyciami. Optymizmu można się nauczyć. Dostrzeż dobro w sobie i dostrzeż dobro w innych. Jest to możliwe - nawet jeśli na pewnym etapie trudne z powodu różnych emocjonalnych blokad, bagażu życiowego i traum.
  17. Wygląda na to, że pozbyłem się zespołu stresu pourazowego.
  18. Kiusiu

    Wybory

    Szefem kancelarii prezydenta RP ma zostać Przemysław Czarnek. Tego chce Karol Nawrocki. Do tych, którzy głosowali na Nawrockiego: tego chcieliście? Dlaczego lubicie Przemysława Czarnka i za co go popieracie? Nawrocki jest w poglądach zbliżony do Solidarnej Polski, czyli niedawnej partii Ziobry. Z kolei w wieczór wyborczy to Nawrocki był bardzo pewny siebie i z ogromną dozą pewności powiedział, że dziś w nocy zwycięży. Pytanie, skąd u niego była ta pewność.
  19. Ciekawe, skąd to się u niego wzięło - czy przyczyny są czysto wewnętrzne, psychiczne, czy znalazł sobie jakąś inną dziewczynę i dlatego stracił zainteresowanie Tobą, tylko nie chciał Ci się do tego przyznać. Proponowałaś mu pójście na terapię dla par, albo chociaż próbowałaś naprawdę szczerze z nim porozmawiać i dowiedzieć się, co nim kieruje i o czym on właściwie myśli? A czy wcześniej dostawałaś, czy on już przedtem był tak samolubny? Bo jeśli wcześniej też, to widać trafiłaś na samoluba, niestety. Na wczesnym etapie relacji często mamy skłonności do idealizowania drugiej strony i niedostrzegania lub umniejszania wad lub sygnałów ostrzegawczych. Widać on ma jakieś problemy ze sobą. Nie wiem, czy ten związek kiedykolwiek rokował, tak naprawdę. Ale przeszkadzało tak, że próbował Cię wesprzeć, żebyś dała radę pozbyć się tych kompleksów i nieśmiałości, czy przeszkadzało w sensie, że tego nie akceptował i nie chciał przez to zaakceptować Ciebie? Bo jeśli to drugie, to oznacza, że on jest po prostu niedojrzały i że ta relacja nie rokuje. Też odniosłem takie wrażenie. Z tego co piszesz wynika, że to z nim jest coś nie tak i że to najwyżej przede wszystkim on powinien mocno popracować nad sobą i swoim podejściem. A Ty potrzebujesz wsparcia i akceptacji, nie stawiania warunków przez partnera. Powiedzieć mu szczerze, co czujesz, i zaproponować szczerą rozmowę i terapię dla par.
  20. A próbowałaś melatoniny, w tym takiej o przedłużonym uwalnianiu (Senaxa)? Ja od niedawna stosuję, z całkiem niezłym skutkiem. Nie jest to jeszcze to, co bym chciał, ale pewna poprawa nastąpiła.
  21. Płock Wrocław, Inowrocław czy Włocławek?
  22. Ten mit to przykład tzw. cherry pickingu. Spora część bolszewików i komunistów była Łotyszami, Rosjanami i członkami innych narodowości. A jednak mimo to jakoś nie powstał mit łotyszokomuny, rusokomuny itd. Widać dla Żydów są stosowane miary specjalne. Pomijając już fakt, że Żydom zarzucano zarówno szerzenie komunistycznej ideologii, jak i bycie kapitalistami. Czyli wewnętrznie sprzeczne rzeczy. Akurat z kapitalizmem, patrząc statystycznie, Żydzi mieli nieporównywalnie więcej wspólnego niż z ruchem komunistycznym. Choć może akurat nie w Rosji, bo tam kapitalizm nie zdążył się rozwinąć, a mniejszości etniczne przyciągał szeroko pojęty ruch rewolucyjny. Tyle że w partii eserowców oraz w partii mienszewików Żydzi stanowili większy odsetek niż w partii bolszewików. W "białych" armiach walczących z bolszewikami również znalazło się wielu Żydów. Nawet jeśli antysemici szerzący mit "żydokomuny" nie chcą o tym pamiętać. Ani o tym, że wśród wyborców partii komunistycznych w różnych krajach był bardzo niewielki odsetek Żydów, i trudno tu mówić o jakiejkolwiek nadreprezentacji. Mit "judeobolszewizmu" odgrywał ważną rolę w propagandzie III Rzeszy. Choć jego twórcami byli biali rosyjscy emigranci o nacjonalistycznych poglądach. Również w Rosji powstała teoria spiskowa o Żydach, spisana w "Protokołach mędrców Syjonu" przez agentów Ochrany. Hitler i czołowi naziści byli przekonani, że owe "Protokoły" są autentyczne. Ruch komunistyczny rozwijał się szybko i łatwo bez udziału Żydów, np. w krajach takich jak Chiny, Korea, Wietnam, Indie, Indonezja, Hiszpania, Portugalia, Brazylia, Argentyna i wiele innych. W nauce, filmie i wielu innych dziedzinach również wyróżniło się wielu Żydów. Czy z tego powodu powstały jakieś stereotypy żydowskiej nauki, żydowskiego filmu itd.? Ogólnie, przykre, że nawet w obecnej Polsce tylu ludzi jest skłonnych przyznawać Hitlerowi pośmiertne zwycięstwo w kwestii jego propagandy (propagandy Goebbelsa) dot. Żydów i ich roli.
  23. Kiusiu

    X czy Y?

    Z dwojga złego lepszy operowy Tarja Turunen czy Floor Jansen?
  24. Kiusiu

    X czy Y?

    pomidorowy makaron: kolanka czy muszelki? Ale poprzednie pytanie @mienta było: prysznic czy wanna? Czyli co z tego wybierasz?
×