
Kiusiu
Użytkownik-
Postów
350 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiusiu
-
Myślenie o myśleniu? (natrętne myśli, lęk..)
Kiusiu odpowiedział(a) na joker27 temat w Nerwica natręctw
Jeśli masz w głowie scenariusze, to wtedy najlepiej weź kartkę i długopis i zapisz sobie to, o czym myślisz i o czym nie możesz przestać myśleć. Zapisz sobie wszystko, przelej myśli na papier. Wtedy będziesz wiedzieć "OK, zapisałem, na pewno nie zapomnę". Wytłumacz sobie też, że rozmyślanie o przeszłości w żaden sposób Ci nie pomaga i nie służy, że jest całkowicie bezproduktywne, niekonstruktywne i szkodliwe. Że tylko sobie w ten sposób szkodzisz. I odpowiedz sobie na pytanie, czy rzeczywiście chcesz sobie szkodzić. Co się stało, to się nie odstanie. Nie cofniesz czasu. Nikt tego nie zrobi. Nikt nie jest idealny. Nikt nie jest doskonały. Każdy czasem o czymś zapomina. Każdy czasem robi jakieś głupoty. Nikt nie jest w stanie wszystkiego wiedzieć ani wszystkiego przewidzieć. Nie wymagaj od siebie nie wiadomo czego. Bądź dla siebie dobry. Nie rób sobie wyrzutów. Bo to niczemu nie służy. I naucz się czuć, a nie tylko myśleć. Naucz się przestawiać z trybu myślenia na tryb czucia. Wyłączać u siebie tryb autopilota. Mindfulness może być w tym przydatny. -
OCD - jakiej treści są Wasze obsesyjne myśli?
Kiusiu odpowiedział(a) na eleniq temat w Nerwica natręctw
Niezliczoną ilość razy myślałem o zrobieniu krzywdy psychiatrze, który przepisał mi leki, od których prawie umarłem. A także o zwyzywaniu go, nawrzeszczeniu na niego, zmieszaniu go z błotem, grożeniu mu i rzuceniu wiązanką w jego stronę, wykrzyczeniu mu, co o nim myślę i jakie fantazje dotyczące go mam. -
Nie daję już rady z natrętnymi myślami, mam naprawdę dosyć. Od tego można zwariować
Kiusiu odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Czasem na natłok myśli wieczorem i w nocy pomaga mi Trittico. Możliwe, że pewną skuteczność ma w tym też mindfulness, na treningi którego chodzę od pewnego czasu. Aczkolwiek to mocno indywidualna kwestia. Na jeden lek różni ludzie reagują bardzo różnie. Ataraxu ani Xanaxu nie próbowałem. Słyszałem (od psychiatry, z którą o tym rozmawiałem), że ten ostatni uzależnia. -
w wafelku (ale andrutowym) lody czekoladowe czy karmelowe?
-
okulary soczewka czy soczewica?
-
kino budyń czekoladowy czy budyń waniliowy?
-
sobota gruszki: klapsy czy konferencje?
-
baggy dżinsy slim czy szarawary?
-
bratki ligol czy cortland? @Harding Nie odpowiedziałeś na moje pytanie: jonagold czy lobo. Dlaczego? Podobnie jak wcześniej nie odpowiedziałeś na inne moje pytanie: kryza czy żabot. Przykro mi. Aczkolwiek w internecie da się znaleźć przydatne informacje, poza tym "Dragon Ball" jest emitowany nawet obecnie.
-
Ruch NO FAP. Wstrzymywanie się od masturbacji, a korzyści.
Kiusiu odpowiedział(a) na Verinia temat w Seksuologia
Właśnie. Też nie pojmuję tego całego demonizowania masturbacji. Ani mieszania masturbacji z pornografią. Nie należy mieszać tematów. Choć jeszcze bardziej absurdalne jest mieszanie tematu seksualności z tematem Boga i religii. Mimo że od wieków religie mają bardzo dużo do powiedzenia na temat "odpowiednich" i "nieodpowiednich" zachowań seksualnych. A dlaczego uważasz, że poglądy Pawła są zbieżne z poglądami Jezusa? O ile wiadomo, Jezus nie wypowiadał się np. na temat homoseksualizmu, kapłaństwa kobiet ani zakrywania głowy podczas obrzędów religijnych, a Paweł pisał o tym listy, które później Kościół zaliczył do kanonu Biblii. W rywalizacji kierunków chrześcijaństwa, kierunek Pawła wygrał z kierunkiem Jakuba. Nie wiadomo, co by było, gdyby wygrała wizja Jakuba. Jedno nie wyklucza drugiego. Czasem jedno z partnerów lubi patrzeć, gdy drugie masturbuje się na jego/jej oczach, gdy robi pokaz. Słuszne pytanie. Część dyskusji ciągniętej przez domka już przeniosłem do tematu o Bogu i religii. Chodzi o trzymanie się tematu i niemieszanie tematów. Tyle. -
golden retriever kanon czy Conan?
-
wegetarianizm berneński pies pasterski czy seter irlandzki?
-
ciemne jonagold czy lobo? Nie co, tylko kto. Zresztą, wystarczyłoby użyć Google, jeśli nie oglądało się "Dragon Balla".
-
lambada Jacek Pałasiński czy Jacek Pałkiewicz?
-
Kopciuszek Bielsk Podlaski czy Biała Podlaska?
-
walc Bielsk Podlaski, Biała Podlaska czy Bielsko-Biała?
-
Właściwie, można by każdego wierzącego w Boga spytać: "Dlaczego uważasz, że Bóg istnieje?". A chrześcijan dodatkowo: "Dlaczego uważasz, że Biblia mówi prawdę, a Jezus to zbawiciel?". Choć, istotne jest też, jaki odsetek ludzi wierzących w Boga potrafi być szczerymi, również wobec samych siebie. I przyznać np., że wierzą w Boga dlatego, że zostali wychowani w konkretnej religii, że od najmłodszych lat widzieli, jak ich rodzice się modlą, chodzą do kościoła i ogólnie praktykują, i ci rodzice mówili im, że mają robić to samo, i wpajali im religijne przekonania, że Jezus to zbawiciel, który umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał, że Maria to Matka Boża itd. Na analogicznych zasadach, dla muzułmanów ich religia przeważnie jest czymś tak oczywistym, że nie mogą pojąć, dlaczego nie jest taką dla innych. Wychowanie odgrywa tu kluczową rolę. Osobną i specyficzną kategorią są wspomniani w tym temacie nawróceni nałogowcy i nawróceni przestępcy, ogólnie ludzie, którzy byli na dnie, jednak wyszli z dna jednocześnie nabierając silnych religijnych przekonań. Choć pewnie i oni w większości już w dzieciństwie stykali się z praktykami religijnymi, i z religijnymi przekonaniami, nawet jeśli na pewnym etapie życia się od nich oddalili. Z zagorzałym teizmem wiąże się pewien problem, który poruszył Platon w "Eutyfronie", streszczony w słowach: "Czy bogowie lubią to co zbożne, dlatego że jest ono zbożne, czy też jest ono zbożne dlatego, że je bogowie lubią?". A w przypadku judaizmu i chrześcijaństwa, problemem jest kwestia posłuszeństwa Bogu i podporządkowywanie całej swojej moralności i postępowania oczekiwaniom i rozkazom Boga. Weźmy przykład Abrahama i Morii. Co, gdyby Abraham uznał, że głos, który nakazuje mu złożyć ofiarę z Izaaka, nie jest głosem Boga, bo sprawiedliwy i miłosierny Bóg na pewno nie kazałby mu popełnić zbrodni dzieciobójstwa? Tylko że ów głos to muszą być jakieś urojenia albo głos jakiegoś zwodniczego złego demona? I kierując się tym właśnie osądem, nie chciał dokonać tej ofiary? Co, gdyby Abraham uznał, że wprawdzie głos nakazujący mu złożyć ofiarę z Izaaka jest głosem Boga, ale odpowiedziałby na to: "Nie zamorduję własnego syna, bo to byłaby zbrodnia, niezależnie od tego, kto ją nakazuje - czy Bóg, czy ktokolwiek inny. Moje zasady moralne stoją wyżej od rozkazów Boga." Czy w takiej sytuacji, zdaniem judaistycznych i chrześcijańskich autorów, Bóg ukarałby Abrahama za nieposłuszeństwo (a w pierwszym przypadku: połączone z niedowiarstwem), czy przeciwnie - wynagrodziłby go za silne zasady moralne i silny kręgosłup moralny? Bo z Rdz 22,15-18 wynika, że Bóg wynagrodził Abrahama za ślepe posłuszeństwo jemu. Czyli w praktyce za to, że Abraham nie był w stanie uznać, że jego zasady moralne stoją wyżej od rozkazów Boga, i nawet nie brał pod uwagę takiej możliwości. Owszem, z jednej strony można postępowanie Abrahama uznać za przejaw pokory, mocnej wiary i niewynoszenia się - jednak z drugiej, przecież mowa tu o kwestii odebrania życia własnemu synowi, o kwestii dzieciobójstwa. Czy Abraham nie uznał, że Bóg nakazuje mu popełnić odrażający czyn? Czy nie włączył mu się choćby najmniejszy odruch sceptycyzmu, nie zapaliła mu się czerwona lampka? Co, gdyby głos słyszany przez Abrahama rzeczywiście był tylko jego urojeniem, albo gdyby był to głos złego zwodniczego demona podszywającego się pod Boga, i gdyby Abraham wskutek słuchania tego głosu naprawdę zabił Izaaka? No i mamy jeszcze kwestię córki Jeftego i ofiary z niej, z Sdz 11,29-40. Czy zabicie córki jako skutek danego Bogu przyrzeczenia o ofierze z nieokreślonej istoty/osoby rzeczywiście jest pozytywnym przykładem wielkiej pobożności, jak stwierdziło wielu chrześcijańskich autorów, czy jednak nie? M.in. takie kwestie związane z wymaganiem przez Boga bezwzględnego i ślepego posłuszeństwa sprawiają, że teizm budzi mój sprzeciw. Jednak zdaje się, że ludzie tacy jak @domek w ogóle się nad takimi kwestiami nie zastanawiają. W pewnej mierze rozumiem ludzi, którzy skłaniają się ku różnym religijnym synkretyzmom. Na tym forum też wypowiedziało się kilka takich osób. Rozumiem też i popieram osoby poszukujące. Czyli to, o czym też tutaj wspominałem: konformizm odgrywa tu olbrzymią rolę. Katolicy w PL są uważani nie tylko za pisowców, ale też za zwolenników Grzegorza Brauna czy Krzysztofa Bosaka, zwłaszcza ci przedsoborowi, najbardziej konserwatywni. Masz sporo racji. Choć BTW, o aborcji wypowiedziałem się w innym temacie, żeby nie odchodzić zanadto od głównego wątku.
-
Moim zdaniem, aborcja do 12. tygodnia ciąży nie powinna być karana. Choć najlepiej, gdyby przed podjęciem decyzji o aborcji kobieta była zobowiązana porozmawiać o tym z psychologiem, by mieć świadomość możliwych skutków tej decyzji. I ogólnie najlepiej stosować antykoncepcję, gdy nie chce się zajść w ciążę - jednak gdy zdarzy się, że guma pęknie, to nie jestem za zmuszaniem dziewczyny/kobiety do donoszenia ciąży i urodzenia. Co do aborcji na późniejszych etapach ciąży, to gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony, ma tzw. wady letalne, czyli śmiertelne, to uważam, że aborcja również powinna być dozwolona. To samo gdy ciąża zagraża życiu kobiety. Oraz gdy ma miejsce ciąża bliźniacza i sytuacja wygląda tak, że albo oboje bliźnięta umrą przed narodzinami, albo jedno z nich musi zostać zabite, by drugie mogło żyć. Są sytuacje, z których nie ma dobrego wyjścia. I trzeba zdecydować, co zrobić, by skutki niepożądanych zdarzeń były możliwie najmniej złe. Judith Jarvis Thomson w 1971 opublikowała esej "Obrona aborcji", w którym, w ramach eksperymentu myślowego, poruszyła kwestię użyczania swojego ciała innemu ludzkiemu organizmowi, w tym przypadku skrzypkowi. W debacie o aborcji nieraz używany jest właśnie tzw. argument skrzypka. I choć ten argument ma pewne wady, to jednak jest znacznie lepiej uargumentowany niż stwierdzenia działaczy pro-birth, mylnie nazywających się "pro-life". Określanie płodu mianem "dziecka" oprócz tego, że błędne, jest próbą grania na emocjach. Aborcja nie wygląda tak, jak ukazuje to manipulacyjny film "Niemy krzyk" z 1984, propagowany przez religiantów. Płód, przynajmniej do pewnego etapu ciąży, jest całkowicie zależny od matki i jej organizmu. Od tego, co kobieta zje, wypije, zrobi, co będzie wprowadzać do swojego organizmu. W żadnym innym przypadku jeden organizm nie jest tak bardzo zależny od innego konkretnego organizmu. Do tego płód nie jest samoświadomy. I do pewnego etapu ciąży nie ma też zdolności odczuwania bólu. Nie ma też bagażu życiowego ani emocjonalnego, zdolności myślenia ani planów na przyszłość. Więc wydaje się logiczne, że to do matki powinna należeć decyzja. Ostatnio pisałem o tym w innym temacie. Stwierdziłem, że może lepiej wypowiedzieć się tutaj. Może ktoś zechce mi odpisać i kontynuować ten wątek tutaj. Co do eutanazji, to pomoc w samobójstwie osoby nieuleczalnie chorej jest lepsza niż uporczywa terapia nieprowadząca do wyzdrowienia, a tylko przedłużająca męki.
-
Kojarzy mi się to z książką i filmem "Koralina". To najbardziej znane w popkulturze odniesienie do tej fobii. Jeśli to znasz, to może ów lęk jest skutkiem właśnie obejrzenia "Koraliny"?
-
Ruch NO FAP. Wstrzymywanie się od masturbacji, a korzyści.
Kiusiu odpowiedział(a) na Verinia temat w Seksuologia
Czyli znowu: myląca nazwa i mieszanie dwóch rzeczy. Czy oni się kiedykolwiek nauczą, że masturbacja a pornografia to dwie różne rzeczy? I czy oni się nauczą, że pornografia pornografii nierówna, i że wszystko zależy od tła i kontekstu? -
W poprzednim poście chciałem oczywiście napisać, że w bitwie pod Megiddo zginął Jozjasz, nie Jozue. Moje przejęzyczenie - czy też może "przeklawiaturowanie". Errare humanum est. Cóż... akurat chrześcijaństwo jest przykładem wielkiej światowej religii, która zaczynała jako sekta w łonie judaizmu. A odrębną religią stała się za sprawą działalności św. Pawła. Który sprawił (czy raczej jego wpływ i autorytet sprawił), że chrześcijaństwo i judaizm poszły własnymi drogami. Katolicy twierdzą, że papieże to następcy św. Piotra, że Kościół Katolicki to mistyczne ciało Chrystusa oraz nadprzyrodzona organizacja kontynuująca zbawcze dzieło Jezusa na ziemi, oraz że katolicyzm to jedyne prawdziwe chrześcijaństwo, zaś wszyscy niekatolicy są heretykami i nie są prawdziwymi chrześcijanami. A także, że to nie kto inny jak Kościół Katolicki ustalił kanon Biblii, zwłaszcza Nowego Testamentu. A z drugiej strony sporu, nie brakuje takich, którzy twierdzą, że to Kościół Katolicki jest sektą. Kto ma rację? I czy ktokolwiek? Cóż - pewnie w dużej mierze zależy od przyjętych definicji. I ram czasowych. To bardzo prymitywny - i błędny - osąd cudzych motywacji. Gdy ktoś nie wyznaje żadnej religii, to na pewno motywem jego niereligijności nie jest ani jego styl życia i "grzeszenie", ani niechęć do przyjęcia tego, co uznają za prawdę. Stwierdzenie, że ktoś jest niewierzącym dlatego, że on po prostu chce grzeszyć, jest samym dnem argumentacji. Religijna wiara nie jest świadomym wyborem. Najczęściej jest wynikiem wychowania i konformizmu. Prawie zawsze jest tak, że człowiek wyznaje tę religię, którą poznał jako pierwszą i w której został wychowany. Religijne przekonania, jako znane i wpajane od dzieciństwa, są internalizowane razem z przeróżnymi postawami. Oczywiście, konwersje też się zdarzają - jednak patrząc globalnie, jest to raczej wyjątek niż reguła. Gdy ktoś nie został wychowany w żadnej religii i po raz pierwszy z czymś takim jak religia zetknąłby się np. w wieku 25 lat lub później, to najpewniej nie wyznawałby żadnej religii. W czym konkretnie przejawiało się owo działanie szatana? I jak to się ma do wolnej woli ludzi, którzy działają i podejmują decyzje? Czy to czasem nie ludzie na przestrzeni wieków tworzyli przeróżne religie? W tym religie tzw. pogańskie? Ja urodziłem się półtora miesiąca przed terminem - przez cesarkę, z powodu zatrucia wód płodowych, co zagrażało mnie i mamie. Były obawy, że nie będę widzieć ani słyszeć i że mogę mieć problemy z płucami, ale to akurat okazało się nieprawdą. Aczkolwiek mój układ nerwowy nie został ukształtowany całkiem właściwie i stąd np. mój lekki autyzm oraz nadwrażliwość na ból (bardzo niski próg bólu) i na inne bodźce. Przez półtora miesiąca po urodzeniu musiałem być w inkubatorze. Rozumiem, co masz na myśli. Rozumiem też, że w niektórych sytuacjach nie ma dobrego wyjścia. Taką sytuacją jest np. ciąża bliźniacza, która rozwija się tak, że albo oboje bliźnięta muszą umrzeć, albo jedno z nich musi zostać zabite, by drugie mogło przeżyć. Zdarzają się takie przypadki. Czy w takiej sytuacji aborcja powinna być zakazana, czy jednak dozwolona? Dla mnie odpowiedź jest oczywista. Jednak dla ludzi mocno religijnych aborcja powinna być zakazana w każdym przypadku, jak w Salwadorze i na Malcie. Sprawa, do której aluzję uczynił @miL;) też jest przykładem sytuacji, w której nie było dobrego wyjścia. A już na pewno nie było takiego wyjścia od pewnego momentu, a winny był przede wszystkim zły lekarz, który postanowił być nieszczery z ciężarną kobietą i nie mówić jej, jak wygląda sytuacja, tylko ją zwodzić. Szkoda, że w tej sprawie nastąpiła wielopoziomowa dezinformacja, i na tej dezinformacji mieli używanie różni działacze pro-birth, mylnie nazywający się "pro-life". Akurat sytuacja, do której nawiązałem, odnosiła się właśnie do tego, że ów 9-miesięczny płód nie miał żadnych szans na przeżycie po narodzinach, bo z powodu wrodzonej łamliwości kości typu drugiego i tak w ciągu kilku dni po urodzeniu umarłby w męczarniach. A lekarz prowadzący okłamywał kobietę - gdyby nie to, tę aborcję można było przeprowadzić już kilka miesięcy wcześniej. Gdyby on był z nią szczery. Ta aborcja to nie był żaden kaprys dzieciobójczyni. Ona chciała tego dziecka. Tyle że nie wiedziała, że ono nie ma szans na przeżycie. I nie chciała, żeby jej dziecko cierpiało i umierało w męczarniach. Dlatego ostatecznie, niechętnie i z oporami, uznała, że zastrzyk z chlorku potasu do lepsze wyjście - czy też może raczej: mniej złe wyjście. I stygmatyzowanie jej czy wyzywanie od dzieciobójców byłoby tyleż absurdalne, co okrutne i idiotyczne zarazem. Religie też zaliczają się do takich właśnie ideologii. Np. zapis o tym, że nie pozwolisz żyć czarownicy, i że bluźniercy muszą zostać ukamienowani. I że mężczyźni obcujący cieleśnie ze sobą muszą zostać zabici. I że kobieta, która okazała się nie być dziewicą w momencie zamążpójścia i z tego powodu została znienawidzona przez męża, musi zostać ukamienowana. Itd. Od najdawniejszych dziejów jedni ludzie decydują o tym, kto może żyć, a kto nie, i zabijają ich. Nigdy nie było inaczej. I to nie wina ideologii, tylko ludzkiej natury i agresji - wewnątrzgatunkowej i nie tylko. A ludzie tacy jak Lew Tołstoj to ekscentryczne wyjątki, nie reguła. Nie, nie zostają. Co widać chociażby na przykładzie imperialnej Rosji wraz z jej państwową proimperialną Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Czy Korei Pn. z jej ideologią dżucze. Albo Chin Ludowych. Nie ma żadnej sprawiedliwości. Sprawiedliwość to ideał, którego nie udało się osiągnąć. Ewangelia Dzieciństwa Tomasza jest wprawdzie innym dziełem niż Ewangelia Tomasza, jednak oba dzieła zaliczają się do tzw. apokryfów. Nic mi się nie pomyliło. Tzw. apokryfów było wiele. Ks. Marek Starowieyski mówi o około czterdziestu ewangeliach nazwanych apokryficznymi. Większość z nich zaginęła, choć kilka zachowało się w całości. Tzw. apokryfem napisanym prawdopodobnie również przez gnostyków jest też Protoewangelia Jakuba. Która jednak mimo wszystko wywarła wpływ na katolicką tradycję (vide imiona rodziców Maryi, cudowne okoliczności narodzin Maryi, stwierdzenie o niepokalanym poczęciu NMP, stwierdzenie o doskonałości Maryi, jej wiecznym dziewictwie itd.). W katolicyzmie obowiązują cztery dogmaty maryjne: że Maria była Bogurodzicą, dziewicą, niepokalanie poczętą i wniebowziętą. A zaprzeczanie któremukolwiek z tych dogmatów sprawia, że człowiek z automatu stawia siebie poza Kościołem. Skąd Kościół wziął te maryjne dogmaty i kult Maryi? Podwaliny podłożyła pod nie najprawdopodobniej właśnie Protoewangelia Jakuba. Bo na pewno nie pochodzą one z Biblii. Protoewangelii Jakuba nie ma w Biblii prawdopodobnie dlatego, że wczesnochrześcijańscy biskupi stwierdzili, że wtedy Maria mogłaby przyćmić Jezusa.