Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kiusiu

Użytkownik
  • Postów

    156
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kiusiu

  1. Kiusiu

    NOWE X czy Y

    z historii pufer lochować czy lochbajtel krypować?
  2. Nałogi Niekulturalność (np. nadużywanie wulgaryzmów) Lecenie na bad boyów lub hybristofilia Lecenie na napakowanych kolesi Zbytnia religijność Niedbanie o siebie Brak empatii Głupota Brak poczucia humoru Negatywne nastawienie "Kartoflany" nos i ogólnie brzydkie rysy twarzy Brak biustu Brak pasji, zainteresowań Niekochanie zwierząt Lecenie na kasę/drogie samochody itd. Roszczeniowość, materializm Nieszczerość Przybieranie postawy "domyśl się" i nieumiejętność/niechęć wytłumaczenia, o co chodzi Wiek po menopauzie Niedotykalskość Zahamowania seksualne i brak chęci pozbycia się ich
  3. Piersi są najpiękniejszą częścią kobiecego ciała. Są kobiecymi atrybutami, które kojarzą się nie tylko z erotyzmem, ale też z miękkością, czułością i matczyną troską, opiekuńczością i bezpieczeństwem (o czym wspomniała @Agasaya ). Tym różnią się od chociażby pośladków, które kojarzą się już zdecydowanie bardziej jednoznacznie erotycznie i wzbudzają bardziej atawistyczne żądze. Ogólnie, łatwo zrozumieć, dlaczego wzbudzają taki zachwyt. Jak napisałem w innym temacie, jestem za tym, żeby w kwestii odsłaniania sutków kobiety i mężczyźni byli traktowani równo: czyli wszędzie tam, gdzie mężczyznom pozwala się być z odkrytymi torsami, kobietom powinno się pozwalać być topless. I wszędzie tam, gdzie od kobiet wymaga się zakrywania piersi, należy wymagać również od mężczyzn zakrywania klatek piersiowych. Kwestią czysto uznaniową i kulturową jest to, które części ciała uznaje się za intymne. Skoro o tym mowa, to tak ogólnie: nie wiem, skąd w ogóle wzięło się założenie, że kobietom nie wypada mówić o czymś analogicznym, o czym mówią mężczyźni. Moim zdaniem to bardzo dobrze, gdy kobieta otwarcie mówi o tym, co jej się podoba, o swoich potrzebach, fantazjach, upodobaniach, gustach i pragnieniach. BTW, sformułowanie "przyznać się" niesie ze sobą negatywny wydźwięk. Przyznać się można do winy, do przestępstwa, do czegoś złego. Mówienie o swoich upodobaniach nie jest przyznawaniem się, tylko ujawnianiem, otwartym mówieniem czy rozmową. To całkiem zwyczajna, normalna i naturalna rzecz, gdy kobieta lubi patrzeć na męskie tyłki, plecy, członki, klaty, ramiona itd. Niech kobiety nie wstydzą się mówić, że lubią oglądać gołych mężczyzn i ich poszczególne części ciała. Bo nie ma tu się czego wstydzić. Nie jest powiedziane, że tylko mężczyźni mają prawo lubić podglądać gołe kobiety np. pod prysznicem. W drugą stronę też może to działać. Kobiety mają takie samo prawo podniecać się na widok mężczyzn jak mężczyźni na widok kobiet. Nie ma powodu, by męskie podniecenie na widok kobiet uznawać za ważniejsze niż żeńskie podniecenie na widok mężczyzn. I tak samo np. gdy kobieta lubi bawić się męską pupą, członkiem i jądrami, to jej mówienie o tym też nie jest niczym wstydliwym. Seks nie powinien być traktowany jako tabu. Nie należy nikogo zawstydzać z powodu upodobań seksualnych.
  4. Trzymaj się. Ściskam cieplutko. Ja dzisiaj czuję się niewyspany. Jak bardzo często (ok. godzina snu na dobę to zdecydowanie za mało).
  5. Kiusiu

    Poradnik Uśmiechu

    Hit internetu i swego rodzaju fenomen. Co o tym myślicie? Jakie wrażenie zrobiła na Was ta seria? Jakie uczucia i reakcje u Was wywołała? Czy Poradnik Uśmiechu wywołał u Was uśmiech? Co uważacie o twórcy tej serii Wiktorze "Stribogu" Kołowieckim?
  6. Akurat tego tak naprawdę nie można sprawdzić. Bo profile często podają błędne dane w tej kwestii. Np. z profilu użytkowniczki @Zupapomidorowa można wyczytać, że ostatnio logowała się 26 lipca 2012, a ostatniego posta napisała 29 kwietnia 2016. Czyli że przez cztery lata po ostatnim zalogowaniu pisała posty na swoje konto. Cud? Czy jednak błędna informacja o dacie ostatniej wizyty? https://www.nerwica.com/profile/43132-zupapomidorowa/ Podobnie błędne dane są też w profilach innych użytkowników. W praktyce wynika z nich, że mnóstwo użytkowników napisało swoje ostatnie posty dużo później niż się ostatni raz logowało. Z kolei w przypadku profilu użytkowniczki @kupmitrumne w ogóle nie ma żadnej daty ostatniej wizyty. https://www.nerwica.com/profile/51173-kupmitrumne/ (BTW, szkoda, że od dłuższego czasu ta użytkowniczka się tutaj nie udziela, bo uwielbiam czytać jej posty) @Vian: Ostatnia wizyta 23 lipca 2011, ostatni post napisany 16 października 2014. https://www.nerwica.com/profile/29200-vian/ Itd. Dobrze, będę odnosić się w sposób bardziej ogólny. Zresztą, już to robię. Choć dla jasności: poza konkretnymi pytaniami i zwrotami kierowanymi do konkretnych użytkowników, to co piszę, w istocie ma charakter jak najbardziej ogólny. Np. to, co napisałem na temat ZSRR, Stalina, Youth International Party oraz historii traktowania homoseksualistów m.in. w świecie islamu. Wszystko to pisałem ogólnie, a nie do konkretnego użytkownika. Jest taki publicysta związany z "Frondą", Jan Bodakowski. Tak zafiksowany na punkcie potępiania homoseksualizmu jako najgorszego możliwego "zboczenia" i ogólnie najgorszej i najbardziej odrażającej rzeczy na świecie, że aż trudno sobie wyobrazić, żeby nie był to przejaw wyparcia. A skoro o tym mowa, to z tego co wiem, wielu katolickich duchownych, którzy wyjątkowo ostro i gwałtownie potępiają homoseksualizm, to kryptogeje. Pisze o tym chociażby Frederic Martel w "Sodomie". Nie powinno to dziwić: wprowadzenie celibatu w praktyce było jasnym sygnałem, że kościelna hierarchia woli homoseksualnych duchownych niż heteroseksualnych. Organizacja, której kadry stanowią sami nieżonaci mężczyźni, siłą rzeczy przyciąga gejów. To nieuniknione.
  7. Może to wynik jakichś przeżyć z dzieciństwa? Tak jak zasugerował @Wrwsw Podobno to, jakie osoby preferujemy w łóżku i ogólnie w życiu, ma związek z tym, jakimi ludźmi byli nasi rodzice/wychowawcy. I jak byliśmy traktowani w dzieciństwie. Czytałaś może "Ucieczkę do Edenu" Anne Rice? https://pl.wikipedia.org/wiki/Ucieczka_do_Edenu To, o czym piszesz, trochę mi się z tym kojarzy. Choć nie całkiem, bo jednak piszesz o czymś mającym inny wydźwięk. Może to moje "lapsiarskie" podejście, ale osobiście wolę kojarzyć BDSM raczej z osobami ubranymi w skóry, lateksy i winyle oraz z pejczami, batami, korkami analnymi, strap-onami, czarnymi skórzanymi obrożami, różowymi kajdankami z puszkiem, kinbaku (shinari), łańcuchami, klamerkami na sutki, wykręcaniem i szczypaniem sutków, odgrywaniem ról typu pani doktor-pacjent (i np. robieniem zastrzyków) czy pani-pies oraz dawaniem klapsów niż z porywaniem, więzieniem i zmuszaniem do stosunków. Ogólnie, BDSM to nie przemoc. Te rzeczy wyraźnie się od siebie różnią. Różni je zgoda i poszanowanie granic drugiej strony. Przy tym, jasne jest dla mnie, że są różne rodzaje i formy dominacji.
  8. Jak seks analny, to tylko pegging. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pegging Kobieta nie ma prostaty, więc dla niej jako strony biernej seks analny nie jest tak przyjemny jak dla mężczyzny. Pani Lindsey Doe, seksuolożka kliniczna, w przystępny i lekki sposób przybliża temat. (nagranie z 5 kwietnia 2018, czyli już po dodaniu poprzedniego posta w temacie) Ogólnie, polecam też inne nagrania z jej kanału. Bardzo przyjemny jest też masaż prostaty per rectum. A przy okazji korzystny dla zdrowia, pod kątem zapobiegania rakowi prostaty. Dobrze by było, gdyby każda kobieta mająca partnera wsadzała mu palce w tyłek i masowała prostatę. A w przypadku singli, pozostają jeszcze masażery prostaty. Kto to pękalski, bartosz k., henryk z. i zbigniew m.? Kim oni są? Domyślam się, że jacyś przestępcy, ale nie podałeś żadnych konkretów. Na pewno inaczej wygląda to z perspektywy osób będących stroną czynną a będącą stroną bierną. No i jeszcze inaczej sprawa ma się ze wspomnianym już peggingiem. Na pewno jest to higieniczniejsze (oczywiście zakładając, że strap-on zawsze jest dobrze umyty przed użyciem).
  9. Witamina E to przeciwutleniacz, który chroni błony komórkowe przed uszkodzeniem, spowalnia starzenie się komórek, wpływa na metabolizm mięśni, zapobiega chorobom układu krążenia i wpływa na krzepnięcie krwi. Niedobór witaminy E powoduje osłabienie i zanik mięśni, uszkodzenia nerwów, zmęczenie, ogólne osłabienie, przebarwienia skóry, utratę jędrności skóry i pojawianie się plam starczych na skórze. Dlatego dobrze jest mieć w codziennej diecie olej lniany i oliwę z oliwek, a także orzechy. Bogate w witaminę E. Można też suplementować Omega-3 (EPA i DHA).
  10. Nie ma się czego wstydzić. Sam stan (zresztą nieprecyzyjnie określony) nie jest powodem do wstydu. Ludzkie losy się bardzo różnie układają. Nie ma powodu, by stygmatyzować kogokolwiek z powodu życia seksualnego lub jego braku.
  11. Kiusiu

    Prysznic na basenie

    Bynajmniej. Na innych forach też są takie tematy. https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=824240 https://vitalia.pl/forum11,825207,0_Prysznic-na-basenie-nago-czy-w-kostiumie.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,51,127109703,127109703,Czy_na_basenie_mozna_brac_prysznic_nago_Niekon_.html?s=6 Odpowiedzi też są różne. A że zamieściłem ten temat w dziale "Off-Topic", to wydało mi się jasne, że nie ma nic wspólnego z erotyką. Fetysze to np. stopy, skóry, lateksy, winyle, stroje zakonnicy i inne przebrania itd., w kontekście podniety. A prysznic na basenie nijak nie wiąże się z podnietą. Dla części osób branie prysznica w szatni jest czymś wstydliwym, dla innych nie. A stopnie wstydu u poszczególnych osób też są różne. Wiele zależy od kultury, wychowania i od postrzegania własnego ciała. Tylko że wiesz, w sumie: po co zwiększać sobie w domu rachunek za wodę, skoro na basenie można wziąć pełen prysznic w cenie biletu. Ja pod prysznicem na basenie myję włosy i resztę ciała, podobnie jak u siebie. A najwygodniej jest się dokładnie umyć, będąc nago. Zaś w przypadku kobiet w jednoczęściowych strojach, jest to jedyny możliwy sposób.
  12. Kiusiu

    Skojarzenia

    czyszczenie
  13. Za czasami PRL-u nie tęsknię, na pewno nie chciałbym żyć w PRL. Szary, ponury, zniewolony kraj z brakiem perspektyw. Z tego co wiem, to lubienie estetyki uznawanej za staromodną i dziwną ma swoje określenie: hauntologia, czy widmontologia. Na taką modłę powstała np. internetowa seria "Poradnik Uśmiechu", która stała się hitem. Osobiście mam do tego mieszane uczucia.
  14. "Kuba... po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!" (cytując klasyka)
  15. Odnośnie inteligencji muzycznej, to choć dźwięki, rytmy i melodie bardzo łatwo rozpoznaję, to nijak nie jestem w stanie ich powtórzyć ani odtworzyć. Nie umiem też czytać nut - choć kiedyś umiałem. Jako dziecko uczyłem się gry na pianinie, jednak kompletnie tego zapomniałem. I dziś nie potrafiłbym zagrać nawet "Wlazł kotek na płotek".
  16. Nie przeczę, że jakaś część ludzi wychowanych w określonej religii odchodzi potem od tej religii na rzecz bezwyznaniowości. Jednak, w drugą stronę to już chyba niekoniecznie działa. Stąd mój przykład z człowiekiem, który nie został wychowany w żadnej religii i którego potem misjonarze/kaznodzieje próbowali przekonać do swojej religii. Skoro o tym mowa, to kibicowanie jakiejkolwiek drużynie uważam za absurdalne i niezrozumiałe. To całkowicie obca mi rzecz. A noszenie jakiegokolwiek "drużynowego" szalika kojarzy mi się z pretensjonalnością i głupotą w jednym. Niech zawsze wygra najlepszy, byle uczciwie. Ogólnie, uważam, że nie ma o co kruszyć kopii. I tak jak szkoda, że ludzie potrafią nawzajem siebie atakować ze względów religijnych, tak samo szkoda, że dochodzi do konfliktów między kibicami poszczególnych drużyn sportowych. Lepiej by było, gdyby każdy potrafił cieszyć się oglądaniem zawodów bez jakiejkolwiek wrogości do innych oglądających. Błąd. Prostowanie błędnych stwierdzeń i podawanie swojego motywu nie jest tłumaczeniem się. Ja się nie tłumaczę. Nic z tego, co napisałem, nie miało być w założeniu atakiem na kogokolwiek, ani obrażaniem kogokolwiek. I zaznaczenie tego nie jest tłumaczeniem się. Tekst, który wstawiłem, w żaden sposób nie był adresowany do zagorzałych wyznawców religii. Myślałem, że to jasne i dość oczywiste. Szkoda, że niektórzy odebrali to inaczej. Sporo - nieraz można w dyskusjach natrafić na powielanie przez niektórych tzw. zakładu Pascala, który jest kompletnie nietrafiony i pomijający masę możliwości, których w istocie jest nieskończenie wiele. Nie jest tak, że wyznając Boga nic się nie traci. Czego zwykle bóstwa oczekują od wyznawców? Ano, oddawania czci, składania ofiar, poświęcania czasu na modlitwę - oraz, w przypadku religii abrahamowych, wspomnianego już określonego stylu życia. A założenie, że Bóg, jeśli istnieje, to wynagradza za czczenie go, niekoniecznie musi być prawdziwe. W sumie, jest już na forum osobny temat o Bogu więc można by ewentualną dalszą dyskusję przenieść właśnie tam. Jeśli ktoś by chciał mi odpowiedzieć na ten fragment posta. Jak zaznaczyłem: nie przeczę, że poszczególnym jednostkom religijna wiara potrafi być potrzebna i przydatna, odgrywać pozytywną i wzmacniającą rolę. Jednak osobną kwestią jest temat zorganizowanych religii, aspirujących do odgrywania istotnej roli w życiu społecznym. A także kwestia fanatyków religijnych oraz nawiedzonych kaznodziejów, których parodiuje ten tekst o Janie i Marii. Nie powiedziałbym, żeby ten tekst atakował religijną wiarę jako taką ani obrażał wierzących ludzi jako takich. A to zdanie właściwie co miało oznaczać? Wygląda na to, że za bardzo wziąłeś do siebie pewne rzeczy. To źle widzisz. Akurat kwestię, co oznacza efekt potwierdzenia i co się z tym wiąże, rozumiem najprawdopodobniej lepiej niż większość ludzi określających siebie mianem bardzo wierzących. Jednak z jakiegoś powodu wolisz odnosić się do mnie z wyższością i zarazem niechęcią. I sprawiać wrażenie, że lepiej ode mnie wiesz, na czym opieram swoje przekonania i skąd je biorę. Twoje subiektywne wrażenie to nie obiektywna prawda. ^^ Choć oczywiście masz prawo do swoich odczuć. Do czego konkretnie ten fragment miał się odnosić i co oznaczać? ??? Jakimi newsami? Ja przecież nie zamieściłem tu ani jednego newsa.
  17. Językowa, przyrodnicza i chyba też intrapersonalna.
  18. A podobno "prawdziwa cnota krytyk się nie boi". No ale cóż, religie są stronnicze. I byłoby naiwnością wymagać od jej wyznawców stosownego dystansu oraz powściągliwości w obronie własnych przekonań. Istotna jest tu kwestia, na ile mocno ktoś utożsamia się z własnymi przekonaniami. To nie było moim celem ani założeniem. Nie o to chodziło. Nie uważam ludzi religijnych za idiotów. Uważam natomiast to, co napisałem o efekcie potwierdzenia, czajniczku Russella oraz roli wychowania i konformizmu dla rozpowszechniania religijnych wierzeń. Dla ludzi, którzy nie zostali wychowani w żadnej religii, zestawy religijnych przekonań są mniej więcej właśnie tym, czym dla człowieka, do którego przyszła dwójka ludzi próbująca namówić go do pocałowania dupy Henryka. Takie humorystyczne porównanie. Nie chcę tu nikogo obrażać, stygmatyzować, okazywać braku szacunku czy coś. Nic z tych rzeczy. Proszę nie brać do siebie czegokolwiek, co tu piszę czy zamieszczam. Ogólnie, staram się podchodzić na luzie i na spokojnie do tematów, które poruszam. Zależy którzy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_wiary_lekarzy_katolickich Autorka tej deklaracji była psychiatrą. Owszem, bardzo starą i bardzo starej daty, tak jak wielu sygnatariuszy tej deklaracji. Ale była. Więc nie generalizowałbym.
  19. Też myślę, że ogólnie, ma to więcej sensu niż koncepcja osobowego Boga, na podobieństwo którego zostali stworzeni ludzie. W sumie, odnośnie wieczności: ciekawe, jak kwestia czasu ma się do kwestii nieskończoności liczby wszechświatów i tego, że oprócz znanego naszej fizyce czasu najprawdopodobniej jest coś bardziej pierwotnego niż "zwykły" czas - coś, co istniało zawsze jako niezależne od materii i grawitacji, a zatem od czasoprzestrzeni. Coś niepodlegającego dylatacji. Fizycy mówią, że przed wielkim wybuchem nie istniał czas. Tylko pytanie, co w takim razie z okresem, w którym jeszcze nie istniała ani żadna materia, ani cząstki elementarne, ani to, co wybuchło podczas wielkiego wybuchu. Ciekawe, czy naukowcy kiedykolwiek zdołają ustalić lub odgadnąć, skąd wzięły się cząstki elementarne oraz co było przed ich zaistnieniem. I co z wszechświatami równoległymi. Tylko że obecnie nie mamy żadnego modelu, który jakkolwiek opisywałby zależności przed Wielkim Wybuchem. Nasze równania po prostu nie są w stanie opisać fizyki, która wtedy panowała. Więc tym trudniej odgadnąć, co było naprawdę najpierw. To raczej kwestia wychowania i konformizmu. Ludzie najczęściej wyznają tę religię i koncepcję Boga, w której zostali wychowani, i którą poznali jako pierwszą. Bo taka wydaje im się najbliższa. Bardzo istotną rolę odgrywa tu efekt potwierdzenia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia Warto tu też przytoczyć kwestię czajniczka Russella. https://pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella Poza tym, dla ludzi, którzy jako pierwszą religię poznali chrześcijaństwo, z kolei judaizm i islam też są bardziej zrozumiałe i bliższe niż hinduizm czy shinto. Owszem, ukuto takie psychiatryczne pojęcia jak kompleks mesjasza i kompleks Boga, jednak one odnoszą się do jednostek i są wyjątkowo rzadkie, i nijak nie mają przełożenia na wspólnoty ludzi wierzących. Tego typu stwierdzenia to po prostu sarkazm. I odniesienie się do koncepcji wszechmogącego i miłosiernego Boga, podzielanej przez bardzo wielu ludzi. A nie opis tego, w co samemu się wierzy lub nie. Na użytek dyskusji można przyjąć różne robocze założenia - i tak się właśnie robi. Ot, eksperymenty myślowe. Osobiście lubię je robić. Nie kłócę się z tym, że jednostkom wiara może być potrzebna i przydatna i odgrywać pozytywną rolę w życiu. Natomiast osobną kwestią jest, czy religijna wiara jest potrzebna społeczeństwom, zbiorowościom - i czy powinna odgrywać istotną rolę w życiu społecznym. To temat rzeka, zresztą w dziale "Socjologia" jest właśnie osobny temat o tym. Tu zgoda. Bo uznałem ten tekst za dość zabawny i jednocześnie trafny. Tylko że to bardziej skomplikowane. Religie abrahamowe wymagają od wiernych zmiany stylu życia. To bardzo radykalny wymóg jako warunek zbawienia. Skąd to stwierdzenie? To raczej odniesienie się do kwestii wspomnianego już efektu potwierdzenia, czajniczka Russella oraz wychowania i konformizmu. W ramach eksperymentu myślowego, wyobraź sobie kogoś, kto po raz pierwszy usłyszał o Bogu, religii, koncepcji życia po śmierci, świata nadprzyrodzonego i zbawienia w wieku 25 lat - po ukończeniu studiów i założeniu rodziny oraz wyrobieniu sobie światopoglądu. Czy uważasz, że kogoś takiego byłoby równie łatwo przekonać do stania się wyznawcą określonej religii jak kogoś, kto z koncepcją Boga, religii i świata nadprzyrodzonego miał styczność od najmłodszych lat i był wychowywany w konkretnej religii? Bo ja uważam, że zdecydowanie nie. I to o to chodzi w tym tekście. Efekt potwierdzenia, czajniczek Russella, wychowanie i konformizm. Znasz może esej Russella "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"?
  20. Kiusiu

    Prysznic na basenie

    Czy biorąc prysznic na basenie jesteście nago? W 2014 Główny Inspektorat Sanitarny wydał zalecenie, by przed wejściem do hali basenowej każda osoba umyła się dokładnie mydłem i opłukała, bez stroju kąpielowego. https://poznan.naszemiasto.pl/nago-pod-prysznic-przed-basenem-tak-sugeruje-gis/ar/c1-3109822 Jednak, nadal nie wszyscy się do tego stosują. Co o tym myślicie? Macie opory przed braniem prysznica nago w szatni?
  21. Oczy, twarz ogólnie, uśmiech, włosy i piersi. Ogólnie, trudny wybór. Jest wiele typów urody, o których mogę powiedzieć, że mi się podobają. Jeśli chodzi o włosy, to działają na mnie loki, fale i koki. Natomiast jak dla mnie mogłyby nie istnieć prostownice do włosów - IMHO jeśli kobieta ma naturalnie kręcone czy faliste włosy, to użycie prostownicy jest najgorszą rzeczą, jaką może zrobić. Nie dość, że niszczy włosy i czyni je łamliwymi, to pozbawia je wielkiej części naturalnego uroku.
  22. Kiusiu

    Wkurza mnie:

    Omacnice spichrzanki, czyli tzw. mole spożywcze, w kuchni. I to, że tak długo z nimi walczę i wciąż nie mogę się ich definitywnie pozbyć.
×