Święta w Wigilię minęly mi zaskakująco dobrze. Stresowałam się niepotrzebnie. Atmosfera była lepsza, taka właśnie swojska.
Także nie warto się martwić na zapas
Wesołych Świąt wszystkim!
To jest taki romantyzowanie zaburzeń psychicznych. Teraz wszędzie "moda" na takie samodiagnozowanie się i coming outy influencerów. Z prawdziwymi chorobami i zaburzeniami ma to niewiele wspólnego. Żeby stwierdzić u siebie chorobę trzeba wybrać się do lekarza. Lekarz ocenia Twój stan na podstawie wywiadu z Tobą i zwykle wprowadza leki, czasem może zaproponować żebyś udał się na terapię.
@paradise2027idź do psychiatry. Tyle możesz dla siebie zrobić. To chyba jedyne wyjście z tej sytuacji.
@paradise2027
Miewam natrętne myśli. Kilka lat mnie mocno męczyły. Teraz to jakby minęło, ostatnio kilka razy się pojawiło, bo sobie przypomniałam, ale nie męczy mnie tak bardzo jak kiedyś.
Kiedyś było potwornie. Codzienne zadręczanie się. Niemożność skupienia się na czymkolwiek itd...
Pomogła mi zapewne zmiana leczenia.
Sweet focia
Czuję się nieźle, a tak się źle nastawiałam na te święta. A teraz... Już wiem, że się nie stresuję tym dziwnym świętem. Pójdę do rodziny, posiedzę niedługo, zjem i wracam. A jutro chyba nigdzie nie pójdę. Zrobię sobie własne świętowanie. Tak bym chciała. Mam jeszcze ochotę na spacer. Maybe...
Najpierw rozmawiamy o śmiesznych sytuacjach z naszego życia, jakieś żarty, historie,
Potem przeważnie religia, trochę o Bogu, a końcówka jest taka, że gadamy o polityce. I tak co roku xD
A u Ciebie?
Dziękuję Tobie rownież wszystkiego co najlepsze
Co do tej skorupy, to sama się nad tym zastanawiam. Powiem też konkretnie: nic na siłę! Sluchać siebie, żyć w zgodzie ze sobą.
Dodam jeszcze, ze zakończyłam bardzo ważną znajomość, która trwała 9 lat, ale nie służyła mi.
Ja mam o tyle komfort, że idę do dwóch babć na święta, a one wszystko przygotowują.
Nigdy nie robiłam Świąt, czasem pomagałam lepieniu pierogów, ale w tym roku ktoś tam inny będzie lepił xD
Tylko sprzątanie, a potem świętowanie. Trzeba to chyba docenić i tyle.
Okropny rok. Początek roku to był szpital. Poszłam z własnej woli, żeby przejść na lit. To był błąd. W szpitalu zmieniłam całkowicie leczenie. Ludzie mnie namawiali na niebranie leków i dostałam psychozy po której teraz mam traumę. Prawie każdego wieczoru mam flashbacki. No i depresja postpsychotyczna, która w sumie nadal trwa. Ogólnie cały rok polegał na zmienianiu leków. Organizm też się buntował. Obecnie znowu schodzę z jednego leku, ale do końca roku chcę mieć z nim spokój i przywitać Nowy Rok z nadzieją i motywacją do życia i zmian.
Masz rację. Muszę trochę zmienić nastawienie, że nie po to są Święta, by się wzajemnie oceniać.
Pewnie to moje wkręty i nikt o mnie tak źle nie myśli, jak ja sama o sobie.
Ale idę tylko na Wigilię, potem już się resetuje w domu. To był mega ciężki rok.
Tak w ogóle to zyczę Spokojnych Świąt wszystkim. Odetchnięcie i odpocznijcie.
Jaki robisz kurs?
Ja swojego czasu robiłam kursy na navoica. Fajne to było. Bardzo fajne.
Na ten moment nie ma tam kursów dla mnie, ale może coś wykupię na innej witrynie.
Plany na dzisiaj...PORZĄDKI dla Dżizasa. Na razie piję kawę i się nastawiam psychicznie, bo mam wielki dom. Brat pomoże hehe