-
Postów
3 324 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Dryagan
-
Przemoc psychiczna ze strony ojca
Dryagan odpowiedział(a) na Michu95 temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Chodzisz na terapię, żeby pomóc sobie, a nie sprawiać przyjemność terapeutce. Inaczej ta terapia nie ma sensu żadnego. -
Przemoc psychiczna ze strony ojca
Dryagan odpowiedział(a) na Michu95 temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Po co zatem chodzisz na terapię? Trauma to bardzo osobista sprawa, a mówienie o niej może oczywiście budzić obawy – zwłaszcza jeśli boisz się, że ktoś może Cię źle zrozumieć. Ale wiesz co? Psychoterapia nie polega na tym, by kogoś obwiniać – jej celem jest zrozumienie, jak pewne wydarzenia wpłynęły na Ciebie i jak możesz sobie z tym poradzić. Jeśli te wspomnienia wracają przy każdej rozmowie o trudnych tematach, to znak, że to dla Ciebie ważne i wpływa na Twoje obecne życie. Może spróbuj powiedzieć psychoterapeutce coś w stylu: „Jest temat, który często wraca w moich myślach, ale trudno mi o tym mówić, bo boję się, że zostanę źle zrozumiany.” Taka otwartość może być pierwszym krokiem do tego, żeby się z tym zmierzyć – na Twoich warunkach, w Twoim tempie. To, że myślisz o tych sprawach, pokazuje, że one nadal Cię dotykają. A to nie oznacza, że zrzucasz na kogokolwiek winę – oznacza, że jesteś człowiekiem, który zmaga się z czymś trudnym. Psychoterapeutka jest tam po to, żeby Cię wesprzeć, nie oceniać. -
@Marcin.kolo autor tego posta Kajako ostatni raz był na Forum w 2011 roku!!! 13 lat temu. Naprawdę sądzisz, że to przeczyta? A jeśli chodzi o łysienie, to znam ten temat – u mnie też się zaczęło, choć jako młody chłopak miałem bujną czuprynę i nosiłem długie włosy. Teraz nadrabiam brodą i obcinam się na bardzo krótko. Wiesz, na początku ciężko się z tym pogodzić, ale z czasem można podejść do tego inaczej. Teoretycznie można robić przeszczepy włosów, ale dla faceta łysienie to raczej nie powinno być aż taki problem, żeby z jego powodu rezygnować ze studiów czy innych ważnych rzeczy w życiu. Rozumiem, że to może być trudne, ale czasem chodzi o to, żeby przekuć to w atut. Krótka fryzura wygląda naprawdę spoko, a broda albo dobrze dobrany styl potrafią dodać charakteru. Najważniejsze to nie pozwolić, żeby coś takiego odbierało Ci pewność siebie
-
Jeśli to prawda, Forum Nerwica nie będzie w tym pomagać. Od ustawiania leczenia jest psychiatra
-
O co konkretnie pytasz? Interakcje z czym? Zwykle wszystko jest na ulotce danego leku (z czym go nie należy łączyć)
-
@Wrwsw @acherontia styx niby macie rację, ale nie do końca. Introwertykiem byłem zawsze, nawet w czasach, kiedy choroba jeszcze nie dawała znać o sobie. Nawet w czasach studenckich nie lubiłem imprez i chlania (co nie znaczy, że nigdy nie brałem w nich udziału). Fobie społeczne uaktywniły mi się po aktywacji choroby (zresztą nie mam ich w manii). W pewien sposób była to jakby nakładka na to moje wcześniejsze wycofanie się. Teraz chyba jestem w takim normalnym stadium - czyli, że nie lubię, a nie że się boję. Z racji obowiązków służbowych muszę brać udział w spotkaniach i jakoś jestem w stanie to przeżyć.
-
Ja w sumie mogę się podpisać pod tym co napisał @eleniq. Bycie introwertykiem to nie przeszkoda, a sposób na życie, który ma swoje unikalne zalety. Kiedyś uważałem, że mój introwertyzm to kula u nogi. Problemy społeczne wydawały się nie do przeskoczenia – unikałem ludzi, imprez, nawet rozmów, bo czułem, że nie pasuję. Ale z czasem zrozumiałem, że to nie o pasowanie chodzi, a o znalezienie swojego miejsca i działanie na własnych zasadach. Introwertyzm dał mi coś, czego wcześniej nie doceniałem: zdolność do obserwacji, głębokiego myślenia i wyciągania wniosków. Nauczyłem się słuchać ludzi – nie tylko ich słów, ale i tego, co ukryte między wierszami. To pozwoliło mi budować bardziej autentyczne relacje. Przełamanie barier społecznych nie było łatwe. Zdarzało mi się, że kiedy musiałem iść na jakieś spotkanie, wspomagałem się benzo, bo lęk związany z interakcjami był tak silny, że nie dałbym sobie rady (zresztą czasem robię to do tej pory, zależy od rangi imprezy). To nigdy nie jest tak, że pewnego dnia się budzisz i wszystko się zmienia. Ale z czasem, krok po kroku, zacząłem odkrywać, że rozmowy mogą być ciekawe, że spotkania z ludźmi dają coś więcej niż tylko stres, a bycie sobą jest największym atutem, jaki można mieć. Introwertyzm to nie wada, a cecha, która – jeśli ją zaakceptujesz – daje ogromną siłę. Nie musisz być głośny, żeby być zauważonym. Nie musisz być w centrum uwagi, żeby mieć swoje miejsce w świecie. Introwertycy mają swoją drogę, i jest ona równie wartościowa, jak każda inna. A jak się coś robi dobrze, to w końcu też się bywa dostrzeżonym.
-
Zaburzenia somatyczne nerwica moja historia
Dryagan odpowiedział(a) na rados90 temat w Nerwica lękowa
@rados90 To, że nadal odczuwasz zmęczenie, apatię czy dziwne sny, może wynikać z procesu zdrowienia, który bywa powolny i wymaga czasu. Ważne, żebyś pamiętał, że jesteś już na dobrej drodze – Twoje objawy wyraźnie się zmniejszyły, co oznacza, że leczenie działa. Na tym etapie może Ci pomóc kilka rzeczy, takich jak kontynuowanie pracy nad akceptacją swoich objawów i oswajanie ich. Możesz rozważyć powrót do psychologa, by spróbować terapii. Może teraz, gdy czujesz się lepiej, łatwiej będzie Ci pracować nad swoimi schematami myślowymi i radzeniem sobie z emocjami. A poza tym utrzymuj zdrowe nawyki, takie jak regularny sen, aktywność fizyczna i unikanie używek – to wszystko wspiera regenerację układu nerwowego. To normalne, że proces zdrowienia ma swoje wzloty i upadki, ale najważniejsze, że już widać poprawę, co dobrze rokuje na przyszłość -
@jessyWitam Cię serdecznie na naszym Forum! Bardzo się cieszę, że do nas dołączyłaś i będziesz częścią tej społeczności. Masz mnóstwo wspaniałych zainteresowań – z tak różnorodnymi pasjami na pewno znajdziesz tu osoby, z którymi będziesz mogła porozmawiać i wymienić się doświadczeniami. To miejsce, gdzie każdy jest mile widziany i zrozumiany, więc czuj się jak u siebie. Jeśli będziesz chciała pogadać, podzielić się swoimi myślami albo po prostu być, jesteśmy tutaj. Trzymaj się ciepło i pisz, jeśli masz ochotę!
-
@Wentyl1996 my innych grup nie reklamujemy. Ale tak serio... co chcesz uzyskać na jakiejkolwiek innej grupie czy czego oczekiwałeś tutaj przychodząc? Jakich odpowiedzi oczekujesz w związku ze swoim kompleksem? jakiej porady? Jakiej pomocy? Jak sobie to wyobrażałeś? Bo może wszyscy strzelamy tutaj kulą w płot i stąd Twoje rozczarowanie. To spróbujmy jeszcze raz...
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Dryagan odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Trudno mi tutaj cokolwiek doradzić - najlepiej skonsultuj to z lekarzem prowadzącym. Na razie spróbuj technik relaksacyjnych, by choć trochę złagodzić napięcie w klatce piersiowej i gardle -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Dryagan odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
to, co opisujesz, tak jak napisała @minou, brzmi jak napięciowy ból głowy lub migrena, zwłaszcza że pojawia się co kilka dni i po jednej stronie. Objawy glejaka są zwykle bardziej złożone, jak np. problemy z widzeniem, mową, równowagą lub inne poważne symptomy neurologiczne, których nie wspominasz. Zadbaj o odpowiednie nawodnienie (jeśli za mało pijesz wody, to może powodować ból głowy), sen i redukcję stresu. Ból może też wynikać z napięcia mięśni szyi lub postawy. Nie nakręcaj się – bóle głowy mają mnóstwo nieszkodliwych przyczyn. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Dryagan odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
@fixumdyrdum poczekaj z tym powrotem do benzo. Benzodiazepiny, choć skuteczne w krótkim czasie, są ryzykowne, jeśli chodzi o długoterminowe stosowanie. Ich działanie zmniejsza się z czasem, co często prowadzi do eskalacji dawek, by osiągnąć ten sam efekt. To oznacza, że ryzyko uzależnienia jest realne, a objawy, które teraz próbujesz złagodzić, mogą powrócić jeszcze silniejsze, gdy dawka będzie zbyt niska. Nie oznacza to jednak, że nie ma miejsca na ich stosowanie – czasem mogą być pomocne doraźnie, ale pod ścisłą kontrolą lekarza i w ramach jasno określonego planu. Trzeba pamiętać, że ciągłe stosowanie benzo rzadko rozwiązuje pierwotny problem (np. zaburzenia lękowe) – one jedynie tłumią objawy. Porozmawiaj z psychiatrą o swoim stanie i możliwościach – być może potrzebujesz korekty w leczeniu. Psychoterapia też jest w tym przypadku konieczna. Nie powinieneś zostawać sam ze swoimi myślami i lękami. spróbuj skupić się na małych krokach. Jeśli nie możesz znaleźć sobie miejsca, spróbuj delikatnego ruchu – spacer po pokoju, lekkie rozciąganie albo przytulenie poduszki, żeby rozładować napięcie. Oddychaj wolno i głęboko: wdech na 4 sekundy, wydech na 6-8 sekund. Daj swojemu umysłowi coś prostego do roboty, np. liczenie rzeczy w pomieszczeniu lub słuchanie spokojnej muzyki. -
Spamowa była wcześniej niż Wrony, miała stałych bywalców, także ja chętnie z nimi pisałem swego czasu. Temat został zamknięty z nieznanych mi powodów, a bywalcy uciekli. Więc pewnie otworzyłem go z sentymentu. Ale na razie nie ma chętnych
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Dryagan odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Ten czas zazwyczaj liczy się od momentu całkowitego odstawienia leku, czyli od ostatniej dawki. Jednak trzeba pamiętać, że benzodiazepiny, szczególnie te o długim czasie półtrwania, jak Diazepam, mogą pozostawać w organizmie przez pewien czas, a ich metabolity mogą nadal wpływać na układ nerwowy. W Twoim przypadku, biorąc pod uwagę długi czas półtrwania metabolitów Diazepamu, pełny obraz regeneracji może się zacząć wyłaniać dopiero po tym, jak organizm całkowicie się oczyści (te 40 dni, o których wspominasz). Dlatego te 6 tygodni to raczej orientacyjny czas minimalny, po którym można się spodziewać pierwszych wyraźniejszych zmian na lepsze, ale pełna poprawa może potrwać dłużej. Wręcz przeciwnie – stopniowe schodzenie z benzodiazepin jest ogólnie uważane za najlepszą metodę zmniejszenia objawów odstawiennych. Schodzenie z dawki 4 mg Lorafenu wymaga czasu i precyzji, a jeśli robiłeś to pod nadzorem lekarza, to postąpiłeś właściwie. Proces ten ma na celu umożliwienie układowi nerwowemu powolnej adaptacji do życia bez leku. Nie oznacza to jednak, że nie będziesz odczuwał objawów odstawiennych – niestety, nawet przy stopniowym zmniejszaniu dawki objawy mogą się pojawiać, szczególnie jeśli lek był stosowany przez dłuższy czas. Ich intensywność i czas trwania różnią się jednak między różnymi osobami. Dlatego trudno tu cokolwiek przewidywać, najlepiej skonsultuj się z lekarzem prowadzącym, który cię zna -
Rozumiem, że tak się czujesz, i wiem, że to wszystko może być bardzo przytłaczające. Ale pozwól, że spojrzymy na to trochę inaczej. Mówisz, że jesteś "słabym materiałem genetycznym" – to stwierdzenie, które mocno Cię ogranicza, a w rzeczywistości nie ma na to żadnych dowodów. To, co naprawdę przyciąga ludzi – w tym kobiety – to nie są geny czy wzrost, ale coś, co trudno zmierzyć: charakter, autentyczność, sposób, w jaki traktujesz innych, i jak odnosisz się do siebie samego. Twoje przekonanie, że jesteś "niewidzialny", może wynikać z tego, jak siebie postrzegasz i jakie sygnały wysyłasz na zewnątrz. Jeśli w głowie masz obraz kogoś, kto "nie ma szans", to trudno, żeby inni widzieli w Tobie kogoś wartościowego. To działa trochę jak samospełniająca się przepowiednia. Zamiast skupiać się na tym, co według Ciebie Cię dyskwalifikuje, spróbuj poszukać rzeczy, które mogą być Twoją siłą. Masz coś, co Cię interesuje? Hobby, które Cię wciąga? Ludzie są przyciągani do osób, które mają pasje i potrafią mówić o czymś z zaangażowaniem. Nawet jeśli czujesz się teraz słaby, fizycznie czy emocjonalnie, to przecież można nad tym pracować – powoli, krok po kroku. Kobiety nie szukają wyłącznie „idealnych genów”. Szukają kogoś, kto jest życzliwy, z kim mogą czuć się dobrze i bezpiecznie. Twoje przekonanie, że niczego takiego nie możesz zaoferować, jest tylko Twoim wewnętrznym krytykiem, który przeszkadza Ci spojrzeć na siebie inaczej. Ale to przekonanie nie jest prawdą. Każdy ma w sobie coś wartościowego – także Ty. Nie musisz od razu przekonywać siebie, że wszystko jest w porządku. Ale może warto spróbować pomyśleć: „Co mogę zrobić dzisiaj, żeby być trochę bliżej tego, kim chciałbym być?” Może to trening, nowa umiejętność albo nawet drobna zmiana w codziennym nastawieniu. Cokolwiek to będzie, to jest Twój krok naprzód.
-
@Dod82 Z tego, co opisujesz, masz do czynienia z wieloma skumulowanymi problemami: od braku wsparcia społecznego, przez trudne warunki życia, po przerywane leczenie i brak efektów obecnej terapii. Twoje objawy – lęk, napięcie, nawracające myśli i wspomnienia, a także napady przypominające ataki paniki lub inny rodzaj epizodów neurologicznych – mogą wynikać z połączenia nerwicy, depresji i stresu pourazowego. Nie da się tego jednoznacznie zdiagnozować, zwłaszcza tutaj na Forum i raczej tego nie robimy, ale jest jasne, że potrzebujesz wsparcia. Nagłe przerwy w przyjmowaniu leków, zwłaszcza SSRI jak fluoksetyna czy escitalopram, mogą nasilać objawy lękowe i depresyjne. Bardzo ważne jest ich regularne stosowanie – postaraj się znaleźć sposób, by unikać takich przerw w przyszłości. Leki takie jak Depralin (escitalopram) często potrzebują 6-8 tygodni, żeby zacząć działać w pełni. Jeśli jesteś w tym czasie, daj im jeszcze trochę czasu. Jeśli po tym okresie nie widzisz poprawy, warto rozważyć konsultację z innym psychiatrą. Twoje epizody (drżenie obrazu, paraliż, dźwięki w głowie) mogą przypominać objawy ataków paniki lub stanów dysocjacyjnych, ale mogą mieć także podłoże neurologiczne. To wymaga konsultacji – najlepiej EEG i wizyty u neurologa, by wykluczyć inne możliwe przyczyny, jak łagodna forma padaczki. Zamiast "hakowania mózgu" spróbuj prostych, regularnych rytuałów, które wprowadzą poczucie przewidywalności: np. codzienna medytacja, spacer, ćwiczenia oddechowe, chociaż 10 minut dziennie, żeby wyciszyć układ nerwowy. Nie jesteś sam w tym, co przeżywasz. Choć Twoje doświadczenia mogą wydawać się wyjątkowo trudne, wielu ludzi zmaga się z podobnymi problemami, a poprawa jest możliwa, jednak wymaga czasu i cierpliwości. Pamiętaj, że najgorsze emocje są chwilowe – one w końcu miną. To, co opisujesz, jest charakterystyczne dla zaburzeń lękowych – Twój mózg nauczył się automatycznie kojarzyć pewne sytuacje, jak wstawanie w nocy czy rutynowe czynności, z lękiem. To błędne koło, w którym obawy przed lękiem same go wywołują i wzmacniają. Choć to trudne, można stopniowo osłabiać te mechanizmy. Z czasem możesz nauczyć swój umysł, że te sytuacje nie są zagrożeniem.
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Dryagan odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
@fixumdyrdum Rozumiem, że szukasz konkretnej odpowiedzi, choć w takich sytuacjach trudno ją podać ze stuprocentową pewnością, bo każdy organizm reaguje inaczej. Objawy odstawienne po benzodiazepinach, w tym Diazepamie, mogą trwać różnie długo w zależności od wielu czynników, takich jak dawka, czas stosowania, indywidualna wrażliwość organizmu czy współistniejące schorzenia. W przypadku osób, które stopniowo schodziły z leku (tak jak Ty), objawy odstawienne często trwają od kilku tygodni do kilku miesięcy. U niektórych osób mogą one jednak utrzymywać się w łagodniejszej formie nawet rok – to rzadkie, ale zdarza się. Typowe objawy odstawienia, takie jak niepokój, pieczenie w ciele, napięcie mięśniowe czy problemy ze snem, zazwyczaj zaczynają ustępować w ciągu 4-6 tygodni, choć ich intensywność może zmniejszać się stopniowo. "Fale i okna" (czyli okresy pogorszenia i poprawy) są charakterystyczne dla procesu regeneracji układu nerwowego po benzodiazepinach. W Twoim przypadku ważne są następujące punkty: Czas brania benzodiazepin: Przy stosowaniu przez 15 miesięcy układ nerwowy mógł się zaadaptować do działania leku, a odstawienie wymaga czasu na regenerację. Dodatkowe leki: Pregabalina, Kwetiapina czy Trazodon mogą łagodzić objawy, ale również wpływają na to, jak odczuwasz odstawienie. Ich skuteczność bywa różna w zależności od osoby. Rozróżnienie: choroba czy objawy odstawienne? To kluczowe pytanie. Objawy odstawienne mają specyficzny charakter (niepokój, pieczenie, napięcie mięśni, bezsenność), a ich intensywność zmniejsza się z czasem, choć mogą być bardzo uciążliwe na początku. Jeśli objawy nie ustępują po kilku miesiącach, można podejrzewać, że mogą wynikać z Twojej choroby podstawowej. Co możesz zrobić? Zapisuj swoje objawy. Dziennik objawów pomoże zrozumieć, czy z czasem intensywność maleje, czy utrzymuje się na stałym poziomie. Daj sobie czas. Proces regeneracji układu nerwowego może trwać dłużej, ale poprawa jest możliwa. Bądź w kontakcie z lekarzem. Escitalopram i Trazodon mogą zacząć działać po kilku tygodniach, więc warto dać im szansę. Pamiętaj, że objawy odstawienne nie trwają wiecznie. Układ nerwowy ma zdolność do regeneracji, choć tempo tego procesu jest indywidualne. -
@alone05 no to witaj z powrotem
-
Ja już się kompletnie nie ogarniam, mam już tak dość, że nie daję rady...
Dryagan odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
@robertina rozumiem, jak trudna jest twoja sytuacja. To błędne koło – brak działania powoduje zmęczenie, a zmęczenie sprawia, że trudno znaleźć siły, by coś zrobić. Do tego dochodzi choroba przewlekła, która potrafi dodatkowo wyczerpać, oraz blokady psychiczne, które utrudniają każdą próbę działania. Naprawdę nie jest łatwo. Ale wiedz, że jest sposób, żeby powoli zacząć to zmieniać. Najważniejsze, by zacząć małymi krokami. Nie musisz od razu rzucać się na głęboką wodę – wystarczy zacząć od czegoś drobnego. Może to być pięć minut spaceru, kilka kroków po mieszkaniu, albo nawet rozciągnięcie się przy krześle. Każdy mały ruch jest sukcesem i pierwszy krok do budowania nawyków. Wiesz, często czujemy się wyczerpani nawet przy braku aktywności, ponieważ ciało i umysł potrzebują działania, by działać sprawnie. Gdy zbyt długo nic nie robimy, nasz organizm popada w rodzaj zastoju. Mięśnie tracą siłę, a serce – wydolność. Wtedy nawet mały wysiłek wydaje się przytłaczający. Podobnie działa mózg – bez wyzwań zaczyna skupiać się na problemach, co tylko potęguje lęki i frustrację. Chociaż może to brzmieć dziwnie, to właśnie aktywność fizyczna jest jednym z najlepszych sposobów na przerwanie tego cyklu. Nawet niewielki wysiłek pomaga – uwalnia endorfiny, które poprawiają nastrój, zmniejsza poziom stresu i lęku. Ruch nie tylko poprawia kondycję, ale także daje poczucie sprawczości, co jest niezwykle ważne przy radzeniu sobie z psychicznymi blokadami. Jeśli jednak jakaś czynność wywołuje ogromny lęk, spróbuj ją oswoić. Czasem pomaga podzielenie jej na mniejsze kroki. Zamiast mówić sobie, że musisz "posprzątać cały pokój", spróbuj zrobić tylko jedną rzecz, na przykład schować trzy rzeczy. W ten sposób zadanie przestaje wydawać się tak przytłaczające, a każdy mały sukces wzmacnia Twoją pewność siebie. Pamiętaj, że ważne jest bycie łagodną wobec siebie. Twoje odczucia są prawdziwe i nie powinnaś ich bagatelizować. Jeśli czujesz, że to wszystko Cię przerasta, warto porozmawiać z terapeutą. Specjalista może pomóc zrozumieć, skąd biorą się Twoje trudności, i wesprzeć Cię w pracy nad nimi. Nie jesteś w tym sama, a każdy, nawet najmniejszy krok do przodu, jest wart świętowania. Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Wierzę, że uda Ci się stopniowo wyjść z tego błędnego koła. -
@Lusesita Dolores zacznij znowu brać leki, bo odleciałaś zupełnie
-
@Harding gratki
-
Temat wzrostu jest w tym przypadku zastępczy - szuka się jakiegoś irracjonalnego powodu swoich problemów - a problemy są, tylko gdzie indziej. I należy poszukać ich źródła
-
Chyba byłbym w szoku, jeszcze nie wiem jak bym zareagował - moja córka ma dopiero 7 lat i mam nadzieję, że jeszcze jakiś czas pozostanie dzieckiem.
-
Każdy z nas ma pewne cechy, doświadczenia, czy sytuacje, które są niezmienne i niezależne od naszej woli. Mogą to być aspekty fizyczne, okoliczności życiowe, choroba, czy wydarzenia z przeszłości, które wpłynęły na nasze życie. Kluczem do wewnętrznego spokoju i szczęścia jest zaakceptowanie tych elementów jako części naszego "ja". Akceptacja oznacza nie tylko pogodzenie się z rzeczywistością, ale także rezygnację z nadmiernego analizowania i zamartwiania się tym, co jest poza naszą kontrolą. Rozpamiętywanie „co by było, gdyby” jest często pułapką, która prowadzi do frustracji i odbiera nam energię potrzebną do działania tu i teraz. Zamiast tracić czas na wyobrażenia o tym, jak mogłoby wyglądać nasze życie w innych okolicznościach (np. gdybyś był wyższy), warto skupić się na tym, co możemy realnie zmienić. To, co możemy zmienić, to nasze podejście, nastawienie i działania, które podejmujemy w obliczu wyzwań. Pracując nad sobą, rozwijając swoje umiejętności czy zmieniając otoczenie, które nam nie służy, możemy kształtować naszą rzeczywistość w granicach tego, co jest możliwe. Tym samym odnajdujemy balans między akceptacją tego, na co wpływu nie mamy, a dążeniem do lepszego życia w tych obszarach, gdzie mamy kontrolę (tu np. akceptacja własnej choroby i próba poprawy jakości życia w tym obszarze). W końcu życie to nie walka z niezmiennym, ale sztuka rozpoznawania, kiedy warto działać, a kiedy odpuścić. To pozwala nam cieszyć się tym, co jest, i w pełni wykorzystać swój potencjał.