Skocz do zawartości
Nerwica.com

wróbelek Elemelek

Użytkownik
  • Postów

    757
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wróbelek Elemelek

  1. kurcze, wiecie co, z naukowego punktu widzenia to jest naprawde ciekawe dzisiaj poszłam do sklepu, wzięłam jakiegoś batona i stoje w kolejce... przede mną stał jakiś pan a przed tym panem pani w kasie kasowała jakieś cały pełny koszyk zakupów... guzdrała sie strasznie, a ja z sekundy na sekunde wypełniałam sie coraz bardziej lękiem, po minucie, miałam ochote rzucić byle gdzie tego batona i wyjść, naprawde, po prostu myślałąm że tam umre, spadne, wyjde z siebie, zemdleje, oczywiście nic takiego sie nie stało... na dodatek, ja nieśmiała, bojąca sie odezwać wśród ludzi, zapytałam tego poana rpzede mną czy mnie przepuści "bo mi sie strasznie spieszy";> na szczęście mnie przepuśił ale najciekawsze jest to żę jak wyszłąm z tego sklepu, nagle - cud, wszystko przeszło... ta nerwica, to jest naprawde jakaś szatańska cholera ;>
  2. Victorek, od twoich postów wieje optymizmem a co to takich haseł, to nie wiem jak wy... ale jak ktoś mi tak mówi, to tak mnie to wnerwia... najbardziej mnie wnerwia to że tylko ja wiem jak to jest i nie moge innym tego powiedzieć, bo tego sie opisać nie da... nie chce nikomu źle życzyć, ale niejednej osobie przydałoby sie "załapać" taką nerwicę na jeden dzień.,.. ;>
  3. samotna_zagubiona, też zadaje sobie to pytanie.. to boli strasznie, ale nie myśl o tym, bo tylko bedzie jeszcze gorzej... zajmij sie czymś fajnym i czekaj na księcia z bajki nie wierze że świat jest taki podły, kiedyś nam to zostanie wynagrodzone...
  4. anna en, a wiesz ze u mnie też trwa to około rok, pewnie już półtora..?? na początku zaczynało się tak niewinnie, a ja głupia zamiast za radą koleżanki od razu coś z tym zrobić, zgrywałam chojraka i nie chciałam nawet słyszeć słowa "psycholog" a tym bardziej "psychiatra".. ile to sie człowiek pokory nauczy przez tą nerwicę... ;>
  5. anna en, trzeba wykrzesać z siebie choć troche optymizmu, wiadomo że nie jest łatwo ale jak sie nie próbuje to nie ma cienia szansy na poprawe, jak się spróbuje to jest aż 50% szansy także trzeba walczyć, dopóki starczy sił nie bój sie tego psychiatryka nawet jak byś tam trafiła, to mogłabyś się podbudować, bo byłabyś najnormalniejszą osobą pod słońcem dobra, głupi joke ;P
  6. hmm, podziwiam i zazdroszcze... widzisz, ja na przykłąd nie umiem tak wszystkiego olać... jedyny taki "moment" w moim życiu był wtedy jak po porzadnym dwutygodniowym ataku lęku zaczęłąm wychodzić z domu, wtedy cieszyłąm sie z tego zę w ogóle wyszłam, że poszłam do sklepu i inne takie głupoty, wtedy opinie ludzi miałąm gdzieś... ale teraz troche mi sie polepszyło i wszystkie myśli wracaja z powrotem, taka sinusoida ludzie tego do cholery nie zrozumieją ze nie dam rady wysiedzieć na wykładzie 1,5 h, patrzą się jak na przygłupa i oczywiście powszechne hasło " na pewno przasadzasz, wmawiasz to sobie" a do tego wszystkiego jeszcze te duszności :/ na dodatek nie ma ani jednej osoby która by to zrozumiała... co myśmy takiego kuźwa zrobili zę mamy takie pogrzane życie?? ---- EDIT ---- arturk, może nie miałam jakiegoś cudownego dzieciństwa, ale ta dorosłośc mnie zabija w tamtym roku pracowałam w szkole, wytrzymałam tylko pół roku :/ teraz nigdzie nie pracuje, ledwo chodze na uczelnie a co do tej ambicji, to masz racje, hmm, nawet nie tyle ambicja, co... po prostu wszystkim sie za bardzo przejmuje... cały czas jestem podejrzliwa do innych osób, pewnie oni mnie nie lubią, pewnie mnie obgadują, jak ide ulicą i ktoś się zaśmieje - to na pewno ze mnie, to jest okropne!!:/ jak ktoś tylko o mnie powie złe słowo, to po prostu jest tragedia, jak coś robie, to staram sie jak najbardziej zeby sie przyoadkiem nie zbłaźnić... to jest moje marzenie - przestać się przejmować innymi ludźmi i ich opiniami...
  7. kurcze, hmm, ja też od dziecka byłam bardzo strachliwa, oczywiscie bałąm sie ciemności, jak już było ciemno w pokoju, to w każdym zwykłym rpzedmiocie ja widziałam jakieś potwory teraz mi sie z tego śmiać chce, ale przedtem naprawde sie tego bałam... a poza tym, chociaż nie jestem hipohondryczką, ale od wieku mniej więcej 6 lat bałąm sie strasznie zę dostane raka ;> tylko mnie coś zabolało, zakłuło, ja już sie potwornie bałam, i w takim strachu żyłąm baaardzo długo ;> nie wiem jaki to moze mieć związek z teraźniejszym stanem ale charakterek mam do bani
  8. hmm, nie wiem co ci poradzić, w sumie nic nie moge powiedzieć bo mam takie same odczucia, z nikim nie mgoe porozmawiać w cztery oczy, a jak już z kimś rozmawiam to wszyscy grzecznie mi przytakują :/ ale jeśli chdozi o twoje zdrowie, to warto o nie zadbać, jak już masz krwotoki z nosa co kilka dni, to nie jest wesoło ;> pierwszy post pisałaś dawno temu, mam nadzieje że jest u ciebie już lepiej:)
  9. SZUKAMPOMOCY79, nie oszukujmy sie, już nigdy nie bedzei tak samo jak było, ale inaczej nie znaczy gorzej... dużo sie wycierpisz, albo już wycierpiałaś, ale po tym wszystkim jak już to pokonasz, bedziesz silniejsza sto razy!! najgorsze to jest sie poddać!! więc popatrz na to forum, i popatrz ile tu jest ludzi, nie jesteś sama idź jak najszybciej do lekarza, i musisz coś z tym zrobić od razu, bo szkoda takiego pięknego życia na taką gównianą nerwicę!!:) pozdrawiam :)
  10. a ja mam dwa pytanka ;] czy effectin jest dobry na takie stany lękowe?? w sumie nie są to ataki lęku tylko bardziej taki hmm jak to było lęk wolnopłynący... a drugie pytanko, czy ogólnie niedożywienie organizmu niedobory witamin i minerałów może wpływać na takie stany lękowe?? pytam ponieważ na tym forum to jest hehe, zę tak powiem, punkt sporny
  11. wróbelek Elemelek

    X czy Y?

    zdrowie ;] miłość czy pieniądze?? ;>
  12. to wszystko jest strasznie przygnębiające... jak czytam ze ktoś "choruje" na nerwice już 10-15 lat, to po prostu mi sie słabo robi na samą myśl że tyle można się męczyć a ja zamiast coś zacząć robić ciągle tylko gadam i gadam, ale to wszystko do bani...
  13. hmm, ja jeszcze z miesiąc temu też miałam takie nastawienie jak ty, ale cholera moja cierpliwość się skończyła jeszcze jakbym miała tylko to na głowie byłby spokój, a tu jeszcze do tego wszystkiego musisz robić tysiac innych rzeczy, studia, i jeszcze udawać że nic ci nie jest nie wiem jakie jest na to rozwiązanie, ja najchetniej bym gdzieś uciekłą przed tym wszystkim, i przed całą dorosłością też
  14. wiem wiem, przez chwile (miesiąc) było już nawet okej, nie wchodziłam na forum, starałam sie żyć normalnie, ale ciągle z tymi dusznościami... ich sie nie da olać... jak zaczynam biegać albo uprawiać jakiś sport to jest jeszcze gorzej, bo jestem potem tak zmęczona zę nie mam siły podniesc ręki... a jeśli chodzi o duszności, to po prostu boje sie tego, ze zaczne sie dusić, i nie będę wieidzała co zrobić, i w ogóle boje sie trafie do szpitala z tymi dusznościami mimo tego że już długo sie z tym męcze to nie zdążyłąm sie przezwyczaić... ---- EDIT ---- pawel.p, żelazo jest baaardzo ważne jeśli chodzi o krew... ja też teraz pracuje nad poprawą wyników krwi, przy dusznościach to ważne żeby tlen miał tyle tlenu ile potrzebuje.. ---- EDIT ---- pawel.p, żelazo jest baaardzo ważne jeśli chodzi o krew... ja też teraz pracuje nad poprawą wyników krwi, przy dusznościach to ważne żeby mózg miał tyle tlenu ile potrzebuje..
  15. tekla, nie słuchaj jej, to jest jedyny sposób... to troche niełądnie, ale najlepszym wyjściem jest odseparowac się chociaż na jakiś krótki okres czasu... trzymaj sie!
  16. kurcze, ale z niego szczęściarz... zresztą co ja mówie, facet przedtem pewnie sie tyle wycierpiał... nie mniej jednak jakbym wiedziałą na pewno że takie coś pomaga, i po operacji nie ma sie żadnych lęków to chyba bym poszła na taki układ ;>
  17. hejo!! musisz sie zebrać do kupy i popracować nad sobą wiem że łątwo powiedzieć, ale spróbuj jeśli sam nie dasz rady to psycholog by ci pomógł uporządkować wszystko, ale poradzić z tym musisz sobie sam... skoro teraz jesteś już szkołę wyżej, więc zacznij wszystko od nowa, w sumie fajnie by było jakbyś już teraz zaczął coś robić w tym kierunku, ja też tak powolutku powolutku sie staczałam, mniej więcej tą drogą co ty, ale niestety nikt mnie nie zdążył uprzedzić jak to daleko moze zajść więc życzę powodzenia, zacznij pracować nad sobą już teraz;) jak ci trudno samemu to idź do psychologa na kilka spotkań, powiem mu o tym wszystkim, a on cie pokieruje w którą strone masz isć
  18. kurcze, mam tak samo... już nie boje sie tego że zemdleje, troche sie boje że sie zaczne dusić, ale najgorsza jest taka myśl, że zaraz bedzie jakaś taka totalna pustka, i nie bede mogłą nic z tym zrobić... :/ dziwne
  19. super!! bardzo ciekawe to co piszesz, i to co ta Pani Ci powiedziała, jak będą jakieś efekty to daj znać
  20. ja chce jeszcze chwile i sie zapłacze na śmierć
  21. dzień bardzo przytłaczający i to już piąty z kolei już nie wiem co mam zrobić, jedynym rozwiązaniem dla mnie jest wyprowadzka z domu, ale nie zapowiada sie żeby to było możliwe nastrój do bani
  22. stawiam wszystkim szampana, a sobie 0,7 może jak wypije na raz jednym haustem to sie skoncze, albo chociaż sie odłącze od rzeczywistości na chwile
  23. ludzie!! to jest coś okropnego!! normalnie od kilku dni po prostu sie dusze!! nie moge w ogóle oddychać, oddycham tak ledwo co, płyciutko strasznie, ciśnienie mam 90/60 czuje sie totalnie słaba, w głowie mi sie kręci, po prostu MASAKRA!! już nie wiem co mam robić czuje sie tak jakbym za chwile miała zemdleć do tej pory zawsze myślałam ze to na tle nerwicowym, ale zastanawiam sie czy na pewno ;( siedze w domu niczym sie nie stresuje, ostatnio u mnie jest nawet dobrze, a od kilku dni jest totalny sajgon, najciekawsze jest to że najpierw mam duszności a potem dopiero zaczynają sie powoli ataki lęku szit, nie wiem po co to pisze, ale musze sie gdzieś wygadać, bo nawet nie mam do kogo sobie ponarzekać jeszcze chwile i sie skoncze
  24. też tak dzisiaj miałam - gdy wyjeżdżałam do szkoly wszystko ok, a 20 minut później zmieniłam grzecznie kierunek i pojechałam umówić sie na wizyte z psychiatrą zawsze jak mi sie wydaje że jest już coraz lepiej, to coś mi sie dzieje ;>
×