Skocz do zawartości
Nerwica.com

wróbelek Elemelek

Użytkownik
  • Postów

    757
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wróbelek Elemelek

  1. samotna_zagubiona, mam takie samo odczucie jak ty... wydaje mi się że jakbym miała kogoś na kim wiem ze moge polegać, kto mnie zrozumie i pocieszy, moje życie wyglądało by zupełnie inaczej... narazie jestem zdana sama na siebie i miłe słowa słyszę naprawdę baaardzo żadko, a każdy tego potrzebuje... ach, gdzie ten mój książe z bajki?? ^^'
  2. hmm... niby tak... w takich momentach mówie sobie 'przecież nic ci nie jest nic sie nie dzieje' znajomi którzy sa ze mną też mówią 'ale przecież ty normalnie wyglądasz', i co?? i cholera nic, lęk jak był tak jest, na dodatek nie wiadomo przed czym :/ oczywiście że da się to przeżyć, ostatecznie nic się nie stanie, ale ile można się męczyć ??
  3. waleriana, wracaj ;> i proszę mi się tu nie kłócić różnica zdań zawsze była jest i będzie... ja akurat nie uważam żeby ten temat był głupi, wręcz przeciwnie... dużo stracisz jak się wyniesiesz z tego forum... :)
  4. hmm, mnie też nerwica zmieniła, ale w sumie nie umiem powiedzieć w którą stronę... wydaje mi się własnie że jestem bardziej spokojna... oczywiście tylko z zewnątrz... bo w każdym momencie jestem przygotowana na coś strasznego... i jakoś tak dochodzi do mnie powoli że jednak nie mam kontroli nad wszystkim, nawet nad sobą... może trochę spokorniałam, hyhy??
  5. Cassidy, , jutro będzie lepiej :) :) :)
  6. człowiek nerwica, kiedyś dasz rade, na pewno!! małymi kroczkami, powolutku do przodu, nie załamuj się od razu że nie możesz tak o sobie wyjśc i pogadać z ludźmi... zresztą co w tym złego że nie rozmawiasz z kimś?? znam kilka osób które też w towarzystwie mało sie odzywają i wcale nikt nie ma im tego za złe... poza tym nie warto gadać na siłe a teraz przeczytaj to co napisałeś jeszcze raz, i zastanów sie czy warto tak na siebie nadawać... pisząc o sobie takie negatywne rzeczy sam sobie to wbijasz do głowy, tak nie można!! musisz się zacząć szanować, jak sam siebie nie będziesz szanować to jak inni mają to robić?? samotna, nikt nie ignoruje twoich postów... ja też tak kilka razy pomyślałam jak na moje posty nikt nie odpisal, ale po co tak myśleć?? przecież wiesz że tak nie jest i podsumuj sobie na ile postów ktoś ci odpowiedział a na ile nie :)
  7. ja wczoraj musiałąm przejechać 200 km, czyli około 3 godziny jazdy, no i nie powiem ciężko było... sama ta śwaidomośc ze tyle czasu mam siedzieć zamknięta w aucie i oddalać się od domu... ech, szkoda gadać... jeśli chodzi o leki, ja nie biore nigdy nic oprócz hydroksyzyny, ale po niej podobno nie można jeździć bo jest się sennym i mniej skoncentrowanym... ale ja sobie wczoraj łyknęłam i było spoko, tak normalnie ale to zależy chyba jaki lek i jak na kogo działa, bo różnie z tym bywa...
  8. moje pierwsze wrażenie... jak usłyszałam diagnoze wogóle mnie to nie poruszyło... za to dwa tygodnie wcześniej - totalny atak lęku utrzymujący się tydzień - o taaaak, to na mie zrobiło przerażające wrażenie, jedno zdanie miałam w głowie 'przecież tak sie nie da żyć!!!' teraz już nie wiem jak bym chciała nie mogę o tym zapomnieć i ciagle się boje że to wróci, i co wtedy ze mną będize
  9. ja przez długi czas miałam więkoszość tych objawów co ty, ale je bagatelizowałam... dusiłam wszystko w sobie, a tu prosze - te wszystkie mysli wyszły w końcu ze mnie, niestety w postaci nerwicy... więc popracuj nad sobą, nad samooceną, nad patrzeniem na świat, zrób to czym prędzej, bo nie życze nikomu żadnych ataków lęku i innych podobnych...
  10. ja bym z chęcią przeszła się do tego pana, i sprawdziła czy jego metoda psychoterapii prowokatywnej naprawde pomaga a tak do tematu - nie widzę dzisiaj sensu życia, wogóle, ot co.
  11. hmm, ja myslę że tutaj dobrym rozwiązaniem na początek byłaby włąsnie rpaca chałupnicza... kasa nieduża, ale zawsze cos się robi... jeśli chodzi o to żeby nie siedzieć w domu - ja podczas swojego najgorszego ataku nie wyobrażam sobie żeby robić cokolwiek innego niż leżeć w łóżku... jest naprawdę ciężko, ale najgorsza rzecz to się załamywać... trzeba przeczekać najgorsze, i dalej brnąć do przodu, no i pracować nad sobą, ja ciągle wierze że z tego da się wyjśc :)
  12. wróbelek Elemelek

    X czy Y?

    w zaśnieżonych górach :) coca-cola czy sok pomarańczowy
  13. na pewno Cię nie wyśmieje.. tylko najpierw znajdź kogoś kto wiesz że jest dobry i Ci pomoże, bo pójście do byle jakiego z brzegu psychologa może być bardzo "niebezpieczne" ;> a poza tym to przeczytaj jeszcze raz to co napisałeś, i zastanów się czy nie warto czegoś zmienić, powolutku bo powolutku, ale może chociaż jedną rzecz, nie można stać w miejscu tylko trzeba coś robić ze sobą, bo szkoda życia na siedzenie przed kompem
  14. ech, dla mnie autobus to koszmar i to się nigdy nie zmieni ;> na szczęście mam prawo jazdy i narazie mam czym jeździć, więc jakoś daje rade, gorzej jak mam stać w korku ;> ale to już inna historia a jutro czeka mnie podróż 100 km od domu i normalnie strasznie sie boje jeśli chodzi o jakies leki, to ja popijam czasami hydroksyzyne... ona tak jakoś otumania troche, niby też się odczuwa lęk, ale tak jakoś mniej, nie dochodzi tak naprawdę do ciebie;) ale ogólnie mało komu hydroksyzyna pomaga, więc trzeba chyba iśc do lekarza i poprosić o radę i receptę
  15. agia510, wymagaj od ludzi trochę szacunku do ciebie dlaczego ktoś ma się drzeć na ciebie bez powodu?? przygotuj się na to że możesz stracić tą pracę, i postaw się tej babie!! najpierw zrób to grzecznie, a potem bardziej stanowczo mam nadzieje że ci sie uda
  16. Spadająca_Gwiazda, jeśli o mnie chodzi to mam na koncie już jedną wizytę u psychiatry i jedną u psychologa... raczej nie były one jakoś zbyt udane... wystarczyło tylko że pomyślałam sobie "Boże, do czego to doszło, żebym jak po psychiatrach chodziła" i koniec... nic z siebie nie moge wydusić... wydaje mi się że to jest kwestia tego że to jest jednak lekarz... ja nie moge z nim porozmawiac jak z jakąs normalną osobą, na luzie... no i do tego dochodzi moja duma, i powtarzanie w kółko "nie no, przecież ja żadnych problemów nie mam"... ciężko, czuje że jak sie przełamie to bedzie już z górki, pierwsze kroki są chyba najgorsze ;> ale tak naprawdę to my sami musimy sobie pomóc
  17. CN a może warto zastosować metodę "na chama"?? może zacznij uprawiać jakiś sport??:) jeśli chodzi o innych ludzi, piszesz że będą mówić że jesteś debilem itp., niech mówią... nie wiem czy tak masz, ale wydaje mi się że strasznie się o to boisz, ze ktoś powie że jesteś debilem... ktoś powie - trudno, życie toczy się dalej... przyjmij to z pokorą i już i pamiętaj - nigdy nie jest za póżno na zmiany, to zycie jest dla ciebie i rób wszystko żebyś potem był dumny z tego jak to zycie przeżyłeś, nie patrz na innych ludzi
  18. hmm... temacik jak dla mnie pociąg - jeszcze chyba da się znieśc, zawsze można wyjśc na jakiś korytarz, uciec przed wzrokiem ludzi, ale autobus - m a s a k r a !! nie wiem jeszcze jak poradziłabym sobie z samolotem, ale... i tak w całym rankingu wygrywa samochód inaczej sobie tego nie wyobrażam
  19. hej!!:) jak nie chcesz iśc to nie idź, rodzice nie mogą ci kazać iść... ja jako zbutnowane dziecko nic bym nie powiedziała na twoim miejscu bo żeby coś pomogło to ty musisz tego chcieć jeśli chodzi o twój światek - myślę że dużo ludzi ma podobnie... też chętnie bym się zaszyła w czterech kątach i nic nie robiła, ale niestety nie da się tak, więc trzeba zacząć pracować nad sobą :) myslę że w twoim przypadku musisz podnieśc sobie samoocene bo to bardzo ważne no i uwierzyć w siebie haha, ja się tak wymądrzam a sama mam z tym problemy no w każdym razie motyw jest taki że trzeba walczyć i próbować cały czas pokonywać nasze lęki i bariery;) pozdrawiam :)
  20. Spadająca_Gwiazda, trzeba się przełamać... ja znowu mam coś takiego że myślę sobie "co do cholery, ja taka twarda silna babka, mam nagle gadaś z kims obcym i opowiadać mu o całym moim życiu, o tym co mnie boli, na czym mi zależy i co czuje"... i jak tylko tak pomyślę, to od razu mogę wracać do domu, bo i tak wiem zę nic nie powiem a szkoda... chciałabym w koncu przejśc tą barierę, bo teraz to czuje że się tylko w tym wszystkim pogłębiam a ja już nie chce żeby wróciło to najgorsze... tak a propo to sama też się zbieram z pójściem do psychiatry już chyba z miesiąc
  21. nie ma innego wyjścia jak zbadać się wzdłuż i wszerz i wykluczyć wszystkie choroby... objawy są takie jak dla nerwicy ale zawsze może się okazać że jakaś inna choroba to powoduje (czasami może to być nawet kwestia źle pracującej tarczycy, albo niedoboru magnezów i innych takich), więc zanim zaczniesz robić coś w kierunku leczenie nerwicy najpierw zrób sobie porządną morfologię i inne badania
  22. hej!! też tak mam że co chwile łapie mnie jakiś inny ból, a to brzuch, a to głowa i tak cały czas, na to ja oczywiście reaguje stresem... albo przynajmniej reagowałam... powoli dochodze do tego żeby powiedzieć sobie "to tylko nerwica" i iśc dalej gorzej jest jak już tak bardzo bardzo boli...
  23. aaaaa, zaraz zwiariuje od rana mam jakies skurcze serca, albo Bóg wie co ;> normalnie non stop mnie zatyka, nie moge oddychać i to boooliiiiiii ;( kuźwa przecież tak sie nie da normalnie zyć
  24. matko, jakie to życie ciężkie, musze to zapić;> stawiam pół litra wirtualnej czystej, kto pierwszy ten korzysta
  25. haha, to ja też, przytulam wszystkich i przytulam się do wszystkich;) miłego dzionka
×