Skocz do zawartości
Nerwica.com

123she

Użytkownik
  • Postów

    137
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 123she

  1. Nie bardzo mi się chciało iść ale w końcu poszłam i powiedziałam, że to z czym przychodzę jest trochę za ciężkie żeby tak samemu sobie być ciągle zostawianym i że źle to na mnie wpływa. No ja podobnie podchodzę, że to jest jakaś pomoc w mojej sytuacji ale jej nie rozwiąże. Sama sobie dobrałam lek i dosyć dobrze, bo nie mam w sumie żadnych skutków ubocznych także to jest jakiś plus
  2. No wiesz ja już tyle razy próbuje i statystycznie pewnie mam małe szanse, że mi się uda ale zawsze jakieś są. A jakbym nic nie robiła to miałbym 100% pewności, że mi się nie uda i nie ma nadziei, że będzie lepiej.
  3. Rozumiem, że nie chcesz wszystkiego opisywać Ludzie są tylko ludźmi, instytucje niestety też bywają zawodne:( ja widzę na swoim przykładzie jak trudno jest czasamo uzyskać adekwatną pomoc nawet jak człowiek stara się o nią A może szkoda po prostu odpuszczać
  4. A myślisz, że nie ma jakiegoś sposobu, żeby te problemy materialne rozwiązać? Bo to aż szkoda, że jest takie proste rozwiązanie u Ciebie, które mogło by Ci poprawić samopoczucie. Ja nie raz myślałam nawet o tym, że jakbym miliard na loterii wygrała to nic to u mnie nie zmieni i o tym, że każde pieniądze bym zapłaciła za to, żeby mi ktoś umiał pomóc i żeby było mi lepiej.
  5. Hmmm... może i tak być, ja pewnie się nigdy nie zastanawiam nad takim aspektem mojego zachowania bardziej pragmatycznie podchodzę czy jakieś działanie jest sensowne, przybliży mnie do celu, da jakieś dobre owoce itd.
  6. Tylko pytania czy taka walka miałaby jakiś sens i czy nie lepiej zainwestować energię w to, żeby iść i spróbować gdzieś indziej.
  7. Pewnie potrzebują takiego papierka z Twoim podpisem do dokumentacji ale to przykre jeśli nie pokrywa się to z rzeczywistością.
  8. Osobiście bym się nie czuła rozgrzeszona jeśli raz bym tylko spróbowała i stwierdziła no trudno nie wyszło. Ja w sumie nawet na te prywatne psychoterapię to za każdym razem trochę czekałam zanim udało mi się umówić. No ale to może zależy od kalibru problemu mi jeśli nic nie pomoże to pewnie niestety odejdę ale chce mieć poczucie, że wszystkiego spróbowałam.
  9. Na jutro jestem umówiona i tak szczerze powiedziawszy to mam ochotę się pożegnać:/
  10. No taka przerwa półroczna to rzeczywiście bez sensu, też mi zależy na czasie i jakąś te ciągłe przerwy w obecnej terapii nie wpływają na mnie za dobrze
  11. To Ty dobry jesteś mi piszesz spróbuj iść na czwartą terapie a sam na żadnej nie byłeś Jeśli myślisz, że terapia by w Twoim problemie pomogła to spróbuj iść co Ci szkodzi. Ja to się tak łatwo nie poddawałam, na pierwszej mojej terapii to była masakra i stamtąd uciekłam z drugiej mnie babka wyrzuciła i spróbowałam jeszcze raz i poszłam do trzeciej terapeutki.
  12. Mi też chodzenie na terapie za dużo póki co nie pomogło a długo już chodzę. No ale nie mam lepszego pomysłu i chyba za bardzo nie ma innej drogi ale już się mocno zniechęciłam:(
  13. Pewnie tak jest ale mi się już nie chce nawet szukać, zresztą u mnie te leki to tylko jakieś niewielkie wspomaganie.
  14. To sorki źle zrozumiałam no ale szkoda, że Ci już leki tak permanentnie nie pomogły:( Ja biorę leki, które odrobine blokują odczuwanie negatywnych emocji i na spanie. No ale na dysocjacje nie ma leku tylko psychoterapia, która jest bardzo trudna i dla pacjenta i dla terapeuty. No i na cierpienie nie do zniesienia to niestety też nie ma leków:/ Dzięki sprawdzę sobie, u mnie to poczucie bezpieczeństwa niestety leży, bo jest jak jest, długo by opowiadać.
  15. Przykro mi, że masz takie trudne doświadczenia za sobą:( Ale myślę, że pewnie doskonale mnie rozumiesz czemu takie sytuacje jak mam na terapii totalnie zaburzają to, żebym mogła się bezpiecznie i komfortowo na niej czuć. Ta moja poprzednia terapeutka była bardziej terminowa ale właśnie nie miała tej wiedzy odnośnie dysocjacji i myślę, że dlatego z tego nic nie wyszło, po prostu nie dała rady tego ogarnąć. Także i tak źle i tak nie dobrze:/
  16. Mi się wydaje, że mi brakuje właśnie takiego poczucia "zaopiekowania" się, tego, że ktoś czuwa nad tym moim leczeniem i generalnie je ogarnia. Z lekami to się już dawno poddałam próbowałam znaleźć jakiegoś lekarza specjalistę, który by mi podpowiedział co jeszcze mogłabym zrobić ale to była porażka za każdym razem:( raz tylko było spoko jak nie mówiłam o co chodzi no ale to też na dłuższą metę było bez sensu. Także to sobie sama ogarniam no ale terapii sobie sama nie zrobię i też nie sprawie magicznie, żeby komuś zależało bardziej.
  17. move cieszę się, że Ci leki pomogły:) Ja na lekach się trochę znam w tym na psychotropowych i nie demonizuje ich w sumie nawet sama często pacjentom włączam. Wszystko zależy od problemu czasami leki mają większą skuteczność niż psychoterapia, czasami na odwrót a jeszcze w innych przypadkach najlepsze jest połączenie jednego i drugiego. Niestety nie ma takich leków, które rozwiązałyby mój problem. W telegraficznym skrócie to muszę się przede wszystkim w końcu poczuć bezpiecznie żeby mi było lepiej.
  18. A nie myślałeś jeszcze raz spróbować u kogoś innego?
  19. Nie no acherontia styx to Twoja terapeutka Cię nie porzuciła jeśli uważała, że chwilowo wymagasz bardziej intensywnej formy pomocy a później miałaś do niej wrócić. I jeszcze to co piszesz, że współpracuje z lekarzem to jest wow, jestem pod wrażeniem. Moja poprzednia terapeutka to dosłownie mnie porzuciła i jeszcze z takim przykrym przesłaniem weź sp..., to jest za ciężkie, w sumie nie do końca ci wierze, nie rozumiem co ci jest i sama nie wiem co ja przez te 4 lata robiłam:/ A obecna terapeutka mnie olewa i to też trochę słabo.
  20. No to też słabo brzmi-:/ i co później zrobiłeś?
  21. Przykro mi bardzo, że znalazłaś się w takiej sytuacji:( a co skłoniło Cię do myślenia że do takiej stresnej rzeczy moglo dojsc?
  22. Ale w sensie, że do tej samej terapeutki wróciłaś po przerwie i to chodziło o zakończenie terapii, bo już myślała, że więcej nie potrzebujesz czy co? Jeśli mogę zapytać
  23. No to wyobraź sobie jakby Cię teraz Twoja terapeutka nagle wyrzuciła z terapii, bo nie umie Ci pomóc. Ja tak miałam ledwo się trzymałam, chciałam odejść i jeszcze terapeutka mnie zostawiła samą z tym, bardzo przykre doświadczenie:(
  24. No ja też miałam więcej się tam nie pojawić ale terapeutka powiedziała, że miała wypadek samochodowy i zostawiła telefon w aucie. Także stwierdziłam, że to faktycznie była wyjątkowa sytuacja. U mnie jest problem tego typu też, że ja już nie mam gdzie iść "wyżej", bo chodzę do osoby, która specjalizuje się w moich problemach i tylko przez jaką znajomość z uczelni dostałam do niej namiar. Też długo mi zajęło przekonanie samej siebie, żeby mimo wszystko spróbować trzeci raz... No ale nie czaje tego czemu nikomu do kogo poszłam po pomoc nie zależało za specjalnie:/ Mi bardzo zależy, żeby pomóc pacjentom, nawet ostatnio mój kolega spotkał moja pacjentkę, w którą tylko ja wierzyłam, że ma szanse przeżyć i dosłownie heroiczną walkę o nią stoczyłam. Także no przykro mi i jakoś żal, że to tak wygląda, naprawdę miałam dużą determinację i nie chciałam się poddawać.
  25. Acherontia ja do poprzedniej terapeutki chodziłam ponad 4 laty i nagle na spotkaniu stwierdziła, że nie da rady, nie jest wstanie wziąć odpowiedzialności za moją terapie i do widzenia:) Nawet koszmary mam na ten temat, że nikt mi ani nie chce ani nie jest w stanie pomóc. I obecna terapeutka wie o tym.
×