Skocz do zawartości
Nerwica.com

123she

Użytkownik
  • Postów

    137
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 123she

  1. A ile masz lat jeśli mogę zapytać? Czemu myślisz, że nie znajdziesz partnera?
  2. Tych leków nie próbowałam. Mam taki niepokój właśnie wieczorem zdecydowanie silniejszy. Mam takie dziwne historię i to nie pomaga mi poczuć się bezpiecznie. Dzisiaj byłam u terapeutki wyszłam zdenerwowana i po drodze na przystanek zaczepił mnie człowiek, który wcześniej przez 2 lata mnie stalkerował (jeśli tak się poprawnie mówi) i na serio mi ręce opadły.
  3. Myślę, że najbardziej by mi pomogło jakbym teraz miała szczęśliwe życie. Wtedy miałoby to sens się męczyć a tak to nie mam już jakoś woli walki a naprawdę dużą miałam determinacje.
  4. Przykro mi, że Ci jest też tak ciężko:( Wiem, że to niesprawiedliwe ale dobrze, że chociaż trafiłaś dobrze i do psychiatry i psychologa. Ja to i z tym miałam duże przejścia
  5. Ja nie mogę zasnąć w nocy, coś się wydarzyło i tak z dnia na dzień przestałam spać. Biorę niestety zolpidem chociaż nie powinno się go długo brać ale nic innego na mnie nie działa:/ co dziwnego w dzień mogę zasnąć sobie na chwilę jak mam taką okazję i potrzebę
  6. Jakoś nie zauważyłam wcześniej Twojego pytania, nie mogę niestety zasnąć już prawie 3 lata i biorę coś na spanie. Tak poza tym brałam długo fluoksetynę troszeczkę mi zmniejszało odczuwanie negatywnych emocji. W ostatnim czasie dosłownie prawie z dnia nadzień pojawił mi się stan jak w ciężkiej depresji (prawdopodobnie blokowałam odczuwanie smutku i nagle to mnie dosłownie zalało) i teraz biorę escitalopram. W ogóle nie chciałam iść do psychiatry, bo nawet jak wcześniej próbowałam to z reguły to była porażka albo ktoś mi nie wierzył albo uważał, że ja nie mam na co narzekać. Teraz było na tyle źle, że sama już nie potrafiłam nic wymyśleć i poszłam do znajomej mojej terapeutki. Wcześniej terapeutka porozmawiała z panią doktor i powiedziała jej o co chodzi, żebym ja już nie musiała za dużo opowiadać.
  7. Jest tak jak piszesz to ciężkie i długotrwałe zmaganie a wręcz bym napisała męczenie się w niektórych przypadkach pewnie nawet do końca życia. Tylko jak jesteś kochana, masz swoją rodzinkę i dzieci to te zmagania mają jakiś sens. Gdybyś była samotna to pomyśl jakby to mogło wyglądać tak samo tylko znaaaaacznie gorzej.
  8. Ja mam zaburzenia dysocjacyjne po traumie i faktycznie mam podobne odczucia bardzo zmienia mi się odbiór siebie i rzeczywistości plus bardzo się wyłączałam także np. przez 2 lata nie widziałam jak moja obecna terapeutka wygląda a to jak ja wyglądam to dalej nie wiem. Mam nadzieję, że pocieszy Cię trochę to co napiszę, że masz najważniejszy moim zdaniem czynnik, który decyduje czy ktoś da sobie radę po traumach czyli aktualnie dobre życie. Patrząc po swoim przykładzie to tego się nie da przeskoczyć ja nie mam motywacji żeby dalej walczyć.
  9. Dzięki za odpowiedź. Z tego co pamiętam to mamy trochę podobne zmagania z dysocjacją i ja mam wrażenie, że u mnie 1x w tygodniu to trochę za mało a czasami są dłuższe przerwy z różnych przyczyn. Ostatnio się przestraszyłam, że historia się powtórzy i obecna terapeutka też mnie wyrzuci, bo to za trudne wszystko:/
  10. A jak mogę zapytać to czemu aż 3x w tygodniu się spotykasz z psychoterapeutą/tką? W sensie czemu tak?
  11. Pewnie jest tak jak piszesz. Jednym jest dane być szczęśliwym drugim niestety nie.
  12. Hej, ja rozumiem na serio cierpienie z powodu braku swojej drugiej połówki pewnie jak nikt inny... no ale nie w wieku 22 lat:) Mam wśród moich przyjaciół na serio fajne pary a większość z nich się poznała duuużo później. Będąc w Twoim wieku większość moich znajomych była sama i nikomu to nie przeszkadzało ani tym bardziej nikt nie rozpaczał z tego powodu. Co masz przez to na myśli???
  13. Z tego co czytałam to trauma seksualna u niektórych osób może prowadzić do takich problemów lub czegoś też zupełnie przeciwnego czyli, że ktoś z nikim nie może być. U mnie jest ta druga wersja i szczerze powiedziawszy jak dla mnie to jest najgorsze, nie dość, że się nacierpiałam to jeszcze "za karę" muszę być sama:(
  14. To fajnie, że udało Ci się już jakieś badania zrobić, mam nadzieję, że szybko się uda coś wyjaśnić i temu zaradzić Ja ostatnio miałam taki kryzys z terapią, że już nie chciałam chodzić. To odwoływanie wizyt mnie jakoś podłamało a później był taki twist, że załapałam covida i sama musiałam 2 tygodnie odwoływać
  15. Niestety doskonale Cię rozumiem:( Ja swojej terapeutce trochę na wstępie już powiedziałam, że może tak być, że ta moja terapia będzie dobrze szła, coś mi pomoże a ja i tak odejdę... więc, żeby nie czuła się winna, że ona coś źle zrobiła albo, że to wina "złej" terapii. Także rozumiem też Twój brak motywacji do pójścia do lekarza, bo też w tym nie widzę u siebie sensu ale raczej robię to na zasadzie, że muszę jakoś dbać o zdrowie, bo a nuż jednak mi się zachce żyć. Drętwienie palców to jest coś mega upierdliwego sama to wiem z doświadczenia i raczej Cię to nie zabije tylko Ci uprzykrzy życie. Im szybciej się tym zajmiesz tym lepiej, bo akurat w takich problemach czas ma znaczenie a przyczyna może być banalna jak jakieś niedobory i też tak jest, że to może wpływać na Twoje gorsze samopoczucie psychicznie. Także Cię zachęcam się zmobilizować i pójść do lekarza, bo na pewno poprawa stanu fizycznego poprawi też Twoje samopoczucie:)
  16. A może wprost zapytaj terapeutki czy wszystko jest ok, bo czasami domysły są najgorsze. Ja miałam takie doświadczenia, że mnie dwie osoby wyrzuciły więc jak u obecnej terapeutki się poczułam jakby nie chciała już, żebym więcej przychodziła to wprost zapytałam. I jakoś uspokoiło mnie to, że powiedziała, że jedynie w przypadku jeśli będzie terapia jej kompetencje przekraczać to będzie musiała zrezygnować a póki co tak nie jest.
  17. A czemu tak myślisz, że się poddaje?
  18. Lubię:) ale rzadko, które perfumy mi się podobają ostatnio najczęściej używam Lancome - la vie est belle a w sumie kupiłam tak dla jaj, bo stwierdziłam, że to będzie w moim przypadku szczyt czarnego humoru
  19. A myślisz, że to, że Cię zaatakował jest związane z jego PTSD? Tyle co mogę po sobie powiedzieć, że ja nie mam żadnych skłonności do przemocy wręcz się jej brzydzę także się zastanawiam czy u Twojego partnera to była wina akurat PTSD czy czegoś zupełnie innego
  20. Ja to tak z przymrużeniem oka napisałam, bo trochę mnie to rozbawiło;) ale wiadomo, że ciężko jest porównywać sytuacje, bo na pewno mój problem jest zupełnie inny niż Twój. No ale na początku jak się zdecydowałam na psychoterapię to wcale nie było tak, że miałam możliwości, bo nie miałam w sumie ani czasu na to ani kasy a na NFZ nie chciałam iść. To długa historia ale wcale łatwo mi nie było. O matko ale czemu myślisz, że nie masz żadnej drogi??? Wiesz tak po ludzku to np. moja sytuacja jest mega beznadziejna niestety a dalej próbuje z niewiadomych przyczyn.
  21. Powiedziała, że ona nie ma jak się inaczej dostać do miasta tylko samochodem co jakby no średnie dla mnie jest wytłumaczenie no i przyznała mi racje, że takie sytuacje mogą źle na mnie wpływać. No ale rozmawiałam jeszcze na ten temat z przyjaciółką, która trochę inne światło mi rzuciła na sytuacje, bo stwierdziła, że może po prostu musze zaakceptować, że kobieta jest nieogarnięta co nie świadczy o tym, że ma złe intencje i nie będzie w stanie mi pomóc. Dopuszczam taką możliwość, bo np. ta moja przyjaciółka pod pewnymi względami też jest nieogarnięta co nie zmienia faktu, że jest dobrą przyjaciółką.
  22. Move z tym próbowaniem mimo porażek to mi chodziło bardziej w szerszym kontekście, żeby mimo wszystko próbować sobie jakoś pomóc, zmienić swoją sytuację itd. W moim przypadku to trochę nie mam innej drogi ani lepszej szansy, żeby było mi lepiej niż psychoterapia. Ale w Twoim przypadku może być zupełnie inaczej może do szczęścia potrzeba Ci np. tak jak wspominałeś poprawy sytuacji materialnej albo coś zupełnie innego ale tak czy siak moim zdaniem warto próbować coś zmienić jeśli człowiek nie jest szczęśliwy. w tym coś jest czasami nie jest dobrze jak się myśli za dużo
×