
123she
Użytkownik-
Postów
182 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez 123she
-
Tylko pytania czy taka walka miałaby jakiś sens i czy nie lepiej zainwestować energię w to, żeby iść i spróbować gdzieś indziej.
-
Pewnie potrzebują takiego papierka z Twoim podpisem do dokumentacji ale to przykre jeśli nie pokrywa się to z rzeczywistością.
-
Osobiście bym się nie czuła rozgrzeszona jeśli raz bym tylko spróbowała i stwierdziła no trudno nie wyszło. Ja w sumie nawet na te prywatne psychoterapię to za każdym razem trochę czekałam zanim udało mi się umówić. No ale to może zależy od kalibru problemu mi jeśli nic nie pomoże to pewnie niestety odejdę ale chce mieć poczucie, że wszystkiego spróbowałam.
-
Na jutro jestem umówiona i tak szczerze powiedziawszy to mam ochotę się pożegnać:/
-
No taka przerwa półroczna to rzeczywiście bez sensu, też mi zależy na czasie i jakąś te ciągłe przerwy w obecnej terapii nie wpływają na mnie za dobrze
-
To Ty dobry jesteś mi piszesz spróbuj iść na czwartą terapie a sam na żadnej nie byłeś Jeśli myślisz, że terapia by w Twoim problemie pomogła to spróbuj iść co Ci szkodzi. Ja to się tak łatwo nie poddawałam, na pierwszej mojej terapii to była masakra i stamtąd uciekłam z drugiej mnie babka wyrzuciła i spróbowałam jeszcze raz i poszłam do trzeciej terapeutki.
-
Mi też chodzenie na terapie za dużo póki co nie pomogło a długo już chodzę. No ale nie mam lepszego pomysłu i chyba za bardzo nie ma innej drogi ale już się mocno zniechęciłam:(
-
Pewnie tak jest ale mi się już nie chce nawet szukać, zresztą u mnie te leki to tylko jakieś niewielkie wspomaganie.
-
To sorki źle zrozumiałam no ale szkoda, że Ci już leki tak permanentnie nie pomogły:( Ja biorę leki, które odrobine blokują odczuwanie negatywnych emocji i na spanie. No ale na dysocjacje nie ma leku tylko psychoterapia, która jest bardzo trudna i dla pacjenta i dla terapeuty. No i na cierpienie nie do zniesienia to niestety też nie ma leków:/ Dzięki sprawdzę sobie, u mnie to poczucie bezpieczeństwa niestety leży, bo jest jak jest, długo by opowiadać.
-
Przykro mi, że masz takie trudne doświadczenia za sobą:( Ale myślę, że pewnie doskonale mnie rozumiesz czemu takie sytuacje jak mam na terapii totalnie zaburzają to, żebym mogła się bezpiecznie i komfortowo na niej czuć. Ta moja poprzednia terapeutka była bardziej terminowa ale właśnie nie miała tej wiedzy odnośnie dysocjacji i myślę, że dlatego z tego nic nie wyszło, po prostu nie dała rady tego ogarnąć. Także i tak źle i tak nie dobrze:/
-
Mi się wydaje, że mi brakuje właśnie takiego poczucia "zaopiekowania" się, tego, że ktoś czuwa nad tym moim leczeniem i generalnie je ogarnia. Z lekami to się już dawno poddałam próbowałam znaleźć jakiegoś lekarza specjalistę, który by mi podpowiedział co jeszcze mogłabym zrobić ale to była porażka za każdym razem:( raz tylko było spoko jak nie mówiłam o co chodzi no ale to też na dłuższą metę było bez sensu. Także to sobie sama ogarniam no ale terapii sobie sama nie zrobię i też nie sprawie magicznie, żeby komuś zależało bardziej.
-
move cieszę się, że Ci leki pomogły:) Ja na lekach się trochę znam w tym na psychotropowych i nie demonizuje ich w sumie nawet sama często pacjentom włączam. Wszystko zależy od problemu czasami leki mają większą skuteczność niż psychoterapia, czasami na odwrót a jeszcze w innych przypadkach najlepsze jest połączenie jednego i drugiego. Niestety nie ma takich leków, które rozwiązałyby mój problem. W telegraficznym skrócie to muszę się przede wszystkim w końcu poczuć bezpiecznie żeby mi było lepiej.
-
A nie myślałeś jeszcze raz spróbować u kogoś innego?
-
Nie no acherontia styx to Twoja terapeutka Cię nie porzuciła jeśli uważała, że chwilowo wymagasz bardziej intensywnej formy pomocy a później miałaś do niej wrócić. I jeszcze to co piszesz, że współpracuje z lekarzem to jest wow, jestem pod wrażeniem. Moja poprzednia terapeutka to dosłownie mnie porzuciła i jeszcze z takim przykrym przesłaniem weź sp..., to jest za ciężkie, w sumie nie do końca ci wierze, nie rozumiem co ci jest i sama nie wiem co ja przez te 4 lata robiłam:/ A obecna terapeutka mnie olewa i to też trochę słabo.
-
No to też słabo brzmi-:/ i co później zrobiłeś?
-
Nie wiem czy zostałam zgwałcona
123she odpowiedział(a) na Miz temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Przykro mi bardzo, że znalazłaś się w takiej sytuacji:( a co skłoniło Cię do myślenia że do takiej stresnej rzeczy moglo dojsc? -
Ale w sensie, że do tej samej terapeutki wróciłaś po przerwie i to chodziło o zakończenie terapii, bo już myślała, że więcej nie potrzebujesz czy co? Jeśli mogę zapytać
-
No to wyobraź sobie jakby Cię teraz Twoja terapeutka nagle wyrzuciła z terapii, bo nie umie Ci pomóc. Ja tak miałam ledwo się trzymałam, chciałam odejść i jeszcze terapeutka mnie zostawiła samą z tym, bardzo przykre doświadczenie:(
-
No ja też miałam więcej się tam nie pojawić ale terapeutka powiedziała, że miała wypadek samochodowy i zostawiła telefon w aucie. Także stwierdziłam, że to faktycznie była wyjątkowa sytuacja. U mnie jest problem tego typu też, że ja już nie mam gdzie iść "wyżej", bo chodzę do osoby, która specjalizuje się w moich problemach i tylko przez jaką znajomość z uczelni dostałam do niej namiar. Też długo mi zajęło przekonanie samej siebie, żeby mimo wszystko spróbować trzeci raz... No ale nie czaje tego czemu nikomu do kogo poszłam po pomoc nie zależało za specjalnie:/ Mi bardzo zależy, żeby pomóc pacjentom, nawet ostatnio mój kolega spotkał moja pacjentkę, w którą tylko ja wierzyłam, że ma szanse przeżyć i dosłownie heroiczną walkę o nią stoczyłam. Także no przykro mi i jakoś żal, że to tak wygląda, naprawdę miałam dużą determinację i nie chciałam się poddawać.
-
Acherontia ja do poprzedniej terapeutki chodziłam ponad 4 laty i nagle na spotkaniu stwierdziła, że nie da rady, nie jest wstanie wziąć odpowiedzialności za moją terapie i do widzenia:) Nawet koszmary mam na ten temat, że nikt mi ani nie chce ani nie jest w stanie pomóc. I obecna terapeutka wie o tym.
-
Ponad rok i takie odwoływanie wizyt to niestety standard raz nawet czekałam pod gabinetem i nie mogłam się dodzwonić do terapeutki, żeby się zapytać czemu jej nie ma. Teraz przerabiałam jakieś traumatyczne wspomnienia i chyba było coś to dla mnie za dużo, bo się totalnie załamałam, późnej terapeutka nagle wysłała informację, że jej miesiąc nie będzie (co rozumiem, bo zawsze się może coś wydarzyć). A jak się teraz umówiła i odwołała, bo samochodu nie miała to myślę, że to jest mega przegięcie. Ja bym wolała już nawet w takiej sytuacji na jej miejscu wydać kilka stów na taksówkę ale nie zaprzepaścić swojej pracy ani czyjejś szansy na poprawę. Ja już na pewno kolejny raz nie będę próbować, bo nie mam na to siły:(
-
Neon to na serio szczęście miałeś, że pierwsza terapeutka do której trafiłeś Ci pomogła. Ja co jak co ale do kolejnej czwartej nie zamierzam iść...
-
MarekWawka no właśnie mi się też to wydaje niepoważne i obawiam się, że to świadczy o braku zaangażowania:( Dla mnie jest to nie zrozumiałe, bo jestem lekarzem i naprawdę walczę o tych swoich pacjentów żeby ich uratować. I jakoś jest mi przykro, że nie trafiłam na kogoś komu by zależało żeby mi pomóc. Wydaje mi się, że byłam mimo wszystko do uratowania:(
-
Chodzę już do trzeciej terapeutki, bo niestety poprzednie dwie terapie były nieudane:( i nie chce się poddawać ale ta obecna terapeutka bardzo często odwołuje spotkania i już się mocno zniechęciłam przez to. Ostatnio terapeutki nie było 1,5 miesiąca z powodów rodzinnych co zupełnie jestem w stanie zrozumieć tylko wizytę przed i zaraz po przerwie również odwołała (dzień wcześniej lub w dzień umówionego spotkania). Nie chodzę z błahych powodów na terapie i w międzyczasie o mało co nie odeszłam także bardzo przykro mi się zrobiło i czuje się zawiedziona:(
-
Wiem co to znaczy nieszczęśliwa miłość i współczuję Ci ja nie mogę spać przez to od 2-óch lat i się męczę logika mi podpowiada, że najlepiej będzie dla mnie jak najbardziej ograniczyć kontakty ale ciągnie mnie, żeby chociaż na chwilę go zobaczyć