Skocz do zawartości
Nerwica.com

123she

Użytkownik
  • Postów

    193
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 123she

  1. No to ja dosłownie dzisiaj miałam odwołaną sesją, którą miałam mieć jutro:) Bardzo trudne to wywołało we mnie uczucia ale staram się z tym walczyć. Nie wiem jaka jest lepsza droga ja o tym nie mówię, bo jakby zakładam, że dla terapeutki to jest oczywiste, że dla mnie to jest jest łatwe. Raz tylko zdarzyło mi się jej wypomnieć jak właśnie po długiej przerwie odwołała sesje. Pamiętam, że pisałaś, że wróciłaś na terapie po długim czasie jak sobie wtedy radziłaś?
  2. Rozumiem Cię, bo też mam takie odczucia. Zresztą kiedyś wątek o tym założyłam jak bardzo byłam rozczarowana jak po długiej przerwie terapeutka jeszcze odwołała spotkanie. Poprzednia terapeutka mnie porzuciła nagle a byłam w permanentnym stanie chęci odejścia także się sobie nie dziwie, że tak reaguje. Przy każdej odwołanej sesji czuje duże rozczarowanie ale staram się nie robić terapeutce wyrzutów chociaż duże mnie to kosztuje;)
  3. @nieprzenikniona no to rozumiem teraz jak lek przestał na Ciebie działać to stąd te nowe poszukiwania. Może spróbuj sobie ustalić jakiś plan awaryjny na ten czas dopóki nie trafisz z odpowiednim leczeniem gdyby się niestety znowu pojawił kryzys? Mi w awaryjnej sytuacji pomagała rozmowa z kimś bliskim, o dziwo rozmowa z terapeutką obecną czy poprzednimi wcale mnie nie uspokajała.
  4. Nieprzenikniona a właściwie czemu masz tak często leki zmieniane? Żaden poprzedni jakoś w miarę nie działał?
  5. Hej ja zmagań się z dysocjacją i PTSD głównie za pomocą psychoterapii dziwnym zbiegiem okoliczności trafiłam na babeczkę, która się naprawdę na tym zna ale i tak nie jest łatwo a Tobie jak idzie?
  6. Nie poddawaj się! Z lekami nie jest łatwo dobrać sobie odpowiednie, ja teraz biorę escitaloprambi generalnie jest mi coś lepiej ale cera mi się popsuła i już kilka kilogramów przybyło:( ale było mi tak strasznie źle, że nie chce na razie nic kombinować i to zmieniać
  7. A ile masz lat jeśli mogę zapytać? Czemu myślisz, że nie znajdziesz partnera?
  8. Tych leków nie próbowałam. Mam taki niepokój właśnie wieczorem zdecydowanie silniejszy. Mam takie dziwne historię i to nie pomaga mi poczuć się bezpiecznie. Dzisiaj byłam u terapeutki wyszłam zdenerwowana i po drodze na przystanek zaczepił mnie człowiek, który wcześniej przez 2 lata mnie stalkerował (jeśli tak się poprawnie mówi) i na serio mi ręce opadły.
  9. Myślę, że najbardziej by mi pomogło jakbym teraz miała szczęśliwe życie. Wtedy miałoby to sens się męczyć a tak to nie mam już jakoś woli walki a naprawdę dużą miałam determinacje.
  10. Przykro mi, że Ci jest też tak ciężko:( Wiem, że to niesprawiedliwe ale dobrze, że chociaż trafiłaś dobrze i do psychiatry i psychologa. Ja to i z tym miałam duże przejścia
  11. Ja nie mogę zasnąć w nocy, coś się wydarzyło i tak z dnia na dzień przestałam spać. Biorę niestety zolpidem chociaż nie powinno się go długo brać ale nic innego na mnie nie działa:/ co dziwnego w dzień mogę zasnąć sobie na chwilę jak mam taką okazję i potrzebę
  12. Jakoś nie zauważyłam wcześniej Twojego pytania, nie mogę niestety zasnąć już prawie 3 lata i biorę coś na spanie. Tak poza tym brałam długo fluoksetynę troszeczkę mi zmniejszało odczuwanie negatywnych emocji. W ostatnim czasie dosłownie prawie z dnia nadzień pojawił mi się stan jak w ciężkiej depresji (prawdopodobnie blokowałam odczuwanie smutku i nagle to mnie dosłownie zalało) i teraz biorę escitalopram. W ogóle nie chciałam iść do psychiatry, bo nawet jak wcześniej próbowałam to z reguły to była porażka albo ktoś mi nie wierzył albo uważał, że ja nie mam na co narzekać. Teraz było na tyle źle, że sama już nie potrafiłam nic wymyśleć i poszłam do znajomej mojej terapeutki. Wcześniej terapeutka porozmawiała z panią doktor i powiedziała jej o co chodzi, żebym ja już nie musiała za dużo opowiadać.
  13. Jest tak jak piszesz to ciężkie i długotrwałe zmaganie a wręcz bym napisała męczenie się w niektórych przypadkach pewnie nawet do końca życia. Tylko jak jesteś kochana, masz swoją rodzinkę i dzieci to te zmagania mają jakiś sens. Gdybyś była samotna to pomyśl jakby to mogło wyglądać tak samo tylko znaaaaacznie gorzej.
  14. Ja mam zaburzenia dysocjacyjne po traumie i faktycznie mam podobne odczucia bardzo zmienia mi się odbiór siebie i rzeczywistości plus bardzo się wyłączałam także np. przez 2 lata nie widziałam jak moja obecna terapeutka wygląda a to jak ja wyglądam to dalej nie wiem. Mam nadzieję, że pocieszy Cię trochę to co napiszę, że masz najważniejszy moim zdaniem czynnik, który decyduje czy ktoś da sobie radę po traumach czyli aktualnie dobre życie. Patrząc po swoim przykładzie to tego się nie da przeskoczyć ja nie mam motywacji żeby dalej walczyć.
  15. Dzięki za odpowiedź. Z tego co pamiętam to mamy trochę podobne zmagania z dysocjacją i ja mam wrażenie, że u mnie 1x w tygodniu to trochę za mało a czasami są dłuższe przerwy z różnych przyczyn. Ostatnio się przestraszyłam, że historia się powtórzy i obecna terapeutka też mnie wyrzuci, bo to za trudne wszystko:/
  16. A jak mogę zapytać to czemu aż 3x w tygodniu się spotykasz z psychoterapeutą/tką? W sensie czemu tak?
  17. Pewnie jest tak jak piszesz. Jednym jest dane być szczęśliwym drugim niestety nie.
  18. Hej, ja rozumiem na serio cierpienie z powodu braku swojej drugiej połówki pewnie jak nikt inny... no ale nie w wieku 22 lat:) Mam wśród moich przyjaciół na serio fajne pary a większość z nich się poznała duuużo później. Będąc w Twoim wieku większość moich znajomych była sama i nikomu to nie przeszkadzało ani tym bardziej nikt nie rozpaczał z tego powodu. Co masz przez to na myśli???
  19. Z tego co czytałam to trauma seksualna u niektórych osób może prowadzić do takich problemów lub czegoś też zupełnie przeciwnego czyli, że ktoś z nikim nie może być. U mnie jest ta druga wersja i szczerze powiedziawszy jak dla mnie to jest najgorsze, nie dość, że się nacierpiałam to jeszcze "za karę" muszę być sama:(
  20. To fajnie, że udało Ci się już jakieś badania zrobić, mam nadzieję, że szybko się uda coś wyjaśnić i temu zaradzić Ja ostatnio miałam taki kryzys z terapią, że już nie chciałam chodzić. To odwoływanie wizyt mnie jakoś podłamało a później był taki twist, że załapałam covida i sama musiałam 2 tygodnie odwoływać
  21. Niestety doskonale Cię rozumiem:( Ja swojej terapeutce trochę na wstępie już powiedziałam, że może tak być, że ta moja terapia będzie dobrze szła, coś mi pomoże a ja i tak odejdę... więc, żeby nie czuła się winna, że ona coś źle zrobiła albo, że to wina "złej" terapii. Także rozumiem też Twój brak motywacji do pójścia do lekarza, bo też w tym nie widzę u siebie sensu ale raczej robię to na zasadzie, że muszę jakoś dbać o zdrowie, bo a nuż jednak mi się zachce żyć. Drętwienie palców to jest coś mega upierdliwego sama to wiem z doświadczenia i raczej Cię to nie zabije tylko Ci uprzykrzy życie. Im szybciej się tym zajmiesz tym lepiej, bo akurat w takich problemach czas ma znaczenie a przyczyna może być banalna jak jakieś niedobory i też tak jest, że to może wpływać na Twoje gorsze samopoczucie psychicznie. Także Cię zachęcam się zmobilizować i pójść do lekarza, bo na pewno poprawa stanu fizycznego poprawi też Twoje samopoczucie:)
  22. A może wprost zapytaj terapeutki czy wszystko jest ok, bo czasami domysły są najgorsze. Ja miałam takie doświadczenia, że mnie dwie osoby wyrzuciły więc jak u obecnej terapeutki się poczułam jakby nie chciała już, żebym więcej przychodziła to wprost zapytałam. I jakoś uspokoiło mnie to, że powiedziała, że jedynie w przypadku jeśli będzie terapia jej kompetencje przekraczać to będzie musiała zrezygnować a póki co tak nie jest.
×