
gosia17
Użytkownik-
Postów
617 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez gosia17
-
pieprz cayenne, noże tępe masz cynamon
-
zależy czy sama czy z kimś sama w Warszawie, jak z kimś to w lesie napięcie czy apatia?
-
nigdy tego nie robiłam paliłeś/aś marihuanę?
-
kasza zima i słońce czy wiosna i deszcz
-
kit szczoteczka elektroniczna
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
gosia17 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Przywiązałem się do niej. Ja mam osobowość unikającą i bardzo trudno jest mi wchodzić w nowe sytuacje. Poza tym ciągle miałem nadzieję. Nasza relacja jest ‘burzliwa’, ale zawsze do siebie wracamy. Mieliśmy różne przestoje, ale dalej razem współpracujemy. To miła i empatyczna kobieta. Jednak co z tego, jeżeli wychodzi na to, że nie potrafi sobie poradzić z moim przypadkiem? Poza tym nie dogadujemy się już od dłuższego czasu, nie rozmawiamy ze sobą praktycznie wcale. Prowadzimy jedynie monologi – ja mówię swoje, a ona swoje. Kiedyś było inaczej. Przestało jej chyba całkowicie zależeć. Chociaż na ostatniej wizycie nastał taki moment, w którym nagle się ożywiła. Siedziała ciągle taka znudzona, zrezygnowana, a tu nagle jakby dostała olśnienia. Ożywiła się, zaczęła szybko się poruszać, notowała coś w komputerze migiem, później recepty migiem i zaczyna mi wyjaśniać z wielkim podnieceniem co przepisała (Wenlafaksyne). Strasznie się pobudziła i to jak nagle, ja sam się zdziwiłem. Wziąłem to za dobrą monetę, myślałem, że może w końcu, a jak na razie to z każdym dniem jest coraz gorzej. Już niedługo stukną 3 tygodnie brania leku, a u mnie z każdym dniem zamiast lepiej to gorzej, coraz gorszy lęk i humor. Aby zobrazować jak to wygląda to powiem Ci, że dzisiaj nawet we własnym domu nie potrafię wymówić płynnego i poprawnego zdania z powodu lęku, cały głos drży i się łamie, towarzyszy mi on również za każdym razem gdy zmieniam pozycję ciała, czyli np. zamiast leżeć to chcę usiąść, albo wstać itp. Nawet gdy jestem sam w domu. Do tego doszło. Piszesz, że nie mogę obwiniać psychiatry o skutki leków? Według mnie mam do tego moralne prawo i będę obwiniał. To, że według prawda sądowego(?) psychiatra za nic nie odpowiada to też w ogóle skandal. Jeżeli ktoś za nic nie odpowiada, to przeważnie się nie stara. Tak, paroksetyna podstępnie tak zmieniła moje postrzeganie rzeczywistości, że zacząłem zadłużać się na potęgę, a zawsze byłem oszczędny i roztropny. Ja w sumie miałam podobnie i z psychiatrą i z terapeutką. Uważałam, że oni najlepiej mnie znają, że nie mam siły kolejny raz tłumaczyć itd. Ale zaczęłam korzystać z usług innych osób i latem wenlafaksyna zadziałała na mnie fajnie. Teraz zmieniłam terapeutkę i też jestem ciekawa, jak będzie. Najlepiej było by chodzić do tych samych, brać jedne leki i żeby to działało, ale niestety. Ja ciągle szukam, zmieniam, czasem daję sobie spokój a potem znów, bo chcę z tego za wszelką cenę wyjść. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
gosia17 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
A w jaki sposób mogłabym go wesprzeć? Nie muszę być z niego dumna, chodzi o to, że chciałabym żeby zaczął żyć i dał żyć innym. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
gosia17 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Dlaczego mój brat, który choruje na CHAD 7 lat, przez ten czas nie zrobił nic, by sobie pomóc. Dlaczego niszczy cały dom rodzinny? Dlaczego nie potrafi mieć nadziei? Dlaczego niszczy siebie i innych? Co mu powiedzieć, żeby chciał spróbować coś zmienić? Mieszka z mamą i rodzeństwem i wykańcza wszystkich psychicznie. Jest alkoholikiem, ma długi, nie dba o siebie, źle traktuje domowników. Gdzie się podział ten wrażliwy, mądry młody chłopak, brat, z którego byłam dumna? Czuję taką złość, bezradność i smutek. -
Moja rodzina to dla mnie duże obciążenie. Każda osoba w niej potrzebuje pomocy. Chciałabym im pomóc, nie mogę patrzeć, jak cierpią, ale sama potrzebuję pomocy. Z drugiej strony wiem, że jeśli w domu nie będzie choć trochę lepiej to i ja nie będę się czuć dobrze. Nie wiem, co zrobić. Czuję bezsilność.
-
Tamta T to nurt integracyjny (chyba). A teraz zaczynam psychodynamiczną.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
gosia17 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Oczywiście, że się nie zna. Nie mam już co do tego cienia wątpliwości. Po tylu latach i tylu informacjach otrzymanych ode mnie powinna wiedzieć gdzie leży problem. Mówiłem jej jakiś czas temu, że malutkie, lecznicze dawki Kodeiny rzędu 150 mg czynią ze mnie normalną osobę. Wtedy całkowicie mija lęk, nastrój staje się neutralny, nie ma wahań nastroju, pojawia się motywacja i chęć do działania, rozmowy z ludźmi sprawiają przyjemność, znikają chore myśli, mogę normalnie wyrażać wszystkie emocje, znikają objawy somatyczne itd. Po prostu usuwane jest 90% moich problemów. Miałem tak już od pierwszego spróbowania, nie jestem uzależniony, biorę sporadycznie w chwilach kryzysu. Nie jestem absolutnie naćpany, bo dawka jest zbyt mała. Być może niektórzy są naćpani, nie wiem, ja natomiast normalnieje i ludzie mi wtedy mówią, że w końcu jestem normalny. Lekarz wie też, że dobrze się czuję gdy jestem głodny czyli nie jem żadnych posiłków lub na głodzie nikotynowym lub przez pierwsze 2 tygodnie od rzucenia dłuższego palenia papierosów lub gdy nie spałem w nocy lub przez pierwsze 2 tygodnie od zaprzestania masturbacji. To tylko skrawek informacji, ale według mnie akurat ten skrawek jest kluczowy. Powinna wiedzieć co się dzieje wtedy w mózgu, co jest wydzielane itd. a ona nie potrafi tego posklejać i idzie w zaparte. Jakaś chora kobieta. Przez nią moja maszyna za każdym razem się zacina i wszystko zostaje rozpieprzone, bo ileż razy można rozpędzać maszynę? Żadna normalna osoba nic nie rozpędza. A ja z każdym rokiem coraz bardziej się przeciążałem, ręce zaczęły drętwieć i puchnąć od pchania maszyny, aż w końcu stały się zbyt słabe i schorowane. Co sam robię? Przez te wszystkie lata chodziłem na terapie do 2 terapeutow (je*ac ich), do psychologów, podejmowałem różne prace, spotykałem się codziennie z ludźmi, nawet miałem kontakty seksualne. To wszystko jest nic nie warte. Żałuję, że nie odkryłem Kodzi w czasach gdy miałem dużo pieniędzy, wtedy wiedziałbym jak się leczyć. Teraz niestety nie mogę, ponieważ przez psychiatrę jestem zadłużony po uszy, nie mam nic, tak mnie załatwił. Tak, tak, przez psychiatrę i jego paskudną paroksetyne, która pozbawiła mnie zdrowego rozsądku. To już lepiej działają na mnie neuroleptyki w małych dawkach olanzapina, solian, sulpiryd itp. może ten risperon bym wypróbował, niż te g*wna ssri po których czuję się jak robot, a nie człowiek. Skoro Twoja psychiatra jest do kitu, to po co tracić nerwy. Już 5 razy mogłeś ją zmienić. Nie możesz ją obwiniać za skutki leków, które Ci przepisała, bo nie była w stanie przewidzieć ich działania. Przez psychiatrę jesteś zadłużony po uszy, jak to? Lek pozbawił Cię zdrowego rozsądku...ciekawy skutek uboczny. -
Też tak miałam, skorzystałam z propozycji, ale nie czułam nic szczególnego. Dla mnie mogło się to przytulenie odbyć i nie, nie robiło mi to różnicy, ale nie chciałam sprawiać przykrości mojej T
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
gosia17 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Widziałam już wiele Twoich postów odnośnie Twojego niezadowolenia z psychiatrów i leków przez nich przepisywanych. Ale trochę mnie złości Twoje podejście, bo mówisz, jakby oni wszyscy robili Ci na złość, albo jakby się nie znali zupełnie na swojej pracy i pokładasz w tych lekach bardzo duże nadzieje. Mam wrażenie, że masz wobec tego bardzo roszczeniową postawę, macie mi pomóc i to szybko. A jakiego działania oczekujesz? Co sam robisz, by cokolwiek się zmieniło? Czy dostrzegasz to, że leczenie psychiki to bardzo złożony proces, psychiatra nie ma nigdy pewności, jak dany lek zadziała na daną osobę, czasami jest się lekoopornym, czasami trzeba psychoterapii i zmiany siebie itp.? -
Chyba, że pełnienie funkcji permanentnego wieszaka nie tylko nie przeszkadza tej osobie, ale jest dla niej pewnego rodzaju spełnieniem jej samarytańskich potrzeb. Wtedy relacja jest toksyczna, nie ma osoby, która chciałaby być takim wieszakiem, może się w tym jedynie odnajdywać, bądź jest to jakiś schemat, który wyniosła z dzieciństwa, ale na dłuższą metę nie jest to ani dobre, ani zdrowe.
-
A może jacyś fajni ludzie u Ciebie na uczelni? A jak Twoje relacje z tatą? Czym zajmuje się Twoja mama? Z czego się utrzymujesz? Czy korzystałaś kiedyś z pomocy psychologa/psychiatry?
-
To też prawda, fajnie jest mieć osobę, na którą można liczyć i mieć oparcie, ale trzeba pamiętać, żeby się na niej nie uwieszać.
-
O tak, dokładnie, aż mam ochotę pierd... takich w łeb, żeby się ze sobą nie cackali, bo nie wiedzą, co to sytuacja bez wyjścia, co to problemy.
-
W sumie to temat o samotności, ale właśnie wydaję mi się, że kiedy miałem dziewczynę to łatwiej było mi podołać temu wszystkiemu. Rozmowa oraz poczucie bliskości strasznie mi pomagała. Chyba zawsze ktoś kto nas wspiera w tym co robimy jest dla nas ważny i zarazem staję się kimś bliskim. W moim przypadku też bardzo mocno różnią się relacje między mną, a kobietą lub kumplem itd. Kumpla traktuje jak kumpla i nigdy nie powiem mu wszystkiego, a przed kobietą łatwiej jest mi się otworzyć i rozmawiać o uczuciach lub dylematach życiowych. Może to też ma wpływ na odczuwanie samotności. Gdyż ostatnio unikam kobiet ze względu na właśnie stres i choroby przez które ciężko jest być mi gotowym na szczerą rozmowę. Mi się wydaje, że druga osoba może dać sens i powód do naprawiania życia. Jak się stoi samemu w gównie to człowiekowi się wszystkiego odechciewa. Druga osoba daje ten doping i mobilizacje, czego wielu nam brakuje. Jest mi bardzo trudno przebić się znowu przez więzy swojego ograniczenia, by wejść w jakąś nową relację, wynika to z niskiej samooceny, braku wiary w powodzenie, czarnowidztwo i lęk który przejawia się w sztywności i nieśmiałości. Nie wiem gdzie szukać takich jak ja, niby jest to forum, ale mimo wszystko coraz mniej ludzi tu zagląda. Właśnie o to chodzi, trochę błędne koło. Czasem mam wrażenie, że całe moje życie to błędne koła. Na pewno wyjście z takiego stanu jest trudne, ale mam nadzieję, że nie niemożliwe.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
gosia17 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Zgubiłam pendriva, wizyta u laryngologa do dupy, przyjaciółka wyrzuca mi wszystkie krzywdy, które jej wyrządziłam, nie wiem czy wykupić leki za 150 zł, które gówno dają, nie wiem co robić. Mam nadzieję, że w tym tygodniu w końcu podejmę decyzję odnośnie terapii. -
Okropna ta bezsenność, jakieś dwa tygodnie temu znowu się u mnie pojawiła, mimo 25 mg kwetiapiny.
-
Też jestem samotny! Możemy coś z tym zrobić Ja tu na poważnie a Ty sobie żarty stroisz. Z moją samotnością chodzi o to, że nie ma wokół mnie odpowiednich dla mnie ludzi.