Mam wiele refleksji, przyglądam się zarówno bratu jak i wkuuporowi i widzę, że im trudno i chciałabym jakoś pomóc. Wiem, że oni robią wszystko co wg nich jest najlepsze, żeby sobie jakoś radzić. Ale właśnie o to chodzi, że czasem potrzeba jakiegoś głosu z boku. Wiem, że stoisz po stornie mojego brata, bo masz tę samą chorobę i nie masz wsparcia w rodzinie, ale ja nie jestem jak Twoi rodzice, którzy nie widzą, że jest z Tobą źle. Widzę, że mój brat cierpi i chciałabym mu bardzo pomóc i czuję też złość, że on nawet nie chce porozmawiać, kompletnie się odciął od swoich emocji. Rozumiem, że jest poważnie chory i bardzo mu trudno, ale to nie usprawiedliwia jego zachowania, które negatywnie wpływa na resztę rodziny. Może się poddać i nie walczyć o siebie, ale niech nie niszczy życia moim małym siostrom, przecież nie muszą przechodzić tego, co my z ojcem alkoholikiem.