-
Postów
7 826 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Purpurowy
-
Światła to gasną, jak idę w nocy ulicą. 4:30 wpierdziel, później opatrywanie ran, wybrałem zawartość ze sławojki, później do sklepu po tytoń.
-
Wkurzają mnie te dwa kałmuki co się całe dnie leją i wyzywają.
-
Patuski nierozłączki znowu razem
-
Nie pamiętam, ale coś nieco powyżej średniej. Chyba ujowe te testy mają, że tak wyszło.
-
Ciul, żyję. Nawet nie było tak źle. Na lewe oko już w ogóle nie widzę, ale mam jeszcze prawe. Kiedyś w szpitalu
-
Aj tam gaz. Podpadłem, to poniosę karę. Tym razem nie ukrywam, zasłużoną. Spierdzieliłem robotę, to poniosę konsekwencje. Nie zamierzam nigdzie uciekać.
-
Tyle razy mnie straszyli wpierw**lem i zawsze albo przychodziły jakieś lamusy jednostrzałowce, albo się w ogóle osrywali i nikt nie przychodził. Ale to się skończyło. Jutro wpada pewny zawodnik, z którym będzie grubo. Więc nie wiem kiedy i czy w ogóle jeszcze kiedykolwiek tu napiszę. Tyle razy mnie straszyli wpierw**lem i zawsze albo przychodziły jakieś lamusy jednostrzałowce, albo się w ogóle osrywali i nikt nie przychodził. Ale to się skończyło. Jutro wpada pewny zawodnik, z którym będzie grubo. Więc nie wiem kiedy i czy w ogóle jeszcze kiedykolwiek tu napiszę. Na razie wziąłem zolpidem, benzo i czekam na jutrzejszy dzień... Dokładnie na 4:30
-
Nie należę do strachliwych, ale jestem PRZERAŻONY zachowaniem młodszego brata. Tu już chyba nawet psychiatra nie pomoże...
-
Powiedzmy że "miałem focha" na urząd pracy, za zatajanie ofert pracy, szkoleń, dotacji i wszystkiego z czego człowiek by u nich mógł skorzystać, ale nie korzystał, bo trzymali tylko dla swoich znajomych. Nie chciało mi się tam nawet iść denerwować.
-
Nie biję się. Kilka dni temu pizgłem się o klapę od peugeota, a wczoraj z braćmi robiliśmy zapasy i wyszło jak wyszło. Zobaczę co rodzinny powie, jak skieruje gdzieś dalej, to pojadę do urzędu pracy się zarejestrować, żeby jakieś ubezpieczenie mieć, bo mi znowu rachunek dowalą. Zazwyczaj jak mnie coś boli to z tym chodzę aż przestanie, tylko tym razem to oko mnie wkurza bo już prawie nic na nie nie widzę.
-
Źle i boli mnie do tego cymbał. Boli od czasu kiedy się uderzyłem, na oko prawie nie widzę, jeszcze dzisiaj te dwa cymbały mnie poprawili, jak mnie podnieśli i upuścili. Dwa chłopy po sto kilo a mnie 75kg nie byli w stanie utrzymać... Spać też nie mogę. Wziąłem dwie tabletki zolpidemu, jedną estazolamu i nic.
-
Przy otwieraniu klapy w samochodzie przyrąbałem o krawędź.
-
Jeszcze kuźwa teraz prawie nic na nie nie widzę
-
Pierdzielona opadająca powieka. Po pieprznięciu się w pusty łeb najpierw w ogóle nie mogłem oka otworzyć, a teraz mi cały czas powieka opada.
-
Paradoksalnie w moim przypadku lepiej by było nie mieć połowy ryja. Byłbym o połowę brzydszy. O połowę ładniejszy kużwa
-
Nawet. Może i wzrok po dykcie ma słaby, ale jednak ma.
-
Polałem. Ale nie ma na tym świecie takiej ilości alkoholu, po której bym jej się wydawał atrakcyjny.
-
Niestety, ale aż tak pijana nie była....
-
Takie malutkie kulki z papieru
-
-
Byłem w Warszawie w szpitalu, później podrywałem żulice.
-
Siostra napisała że jeszcze mimo wszystko jestem ciut ładniejszy od Diabła I udało się załatwić sprawę z młodym w szpitalu w Warszawie. Neurochirurg powiedział że jego rola dobiegła końca i tu już tylko psychiatra pomoże.
-
Ja tam w sumie chętnie spróbuję. Ale od razu zaznaczam, nie idzie mi to jakoś szczególnie dobrze. Młodszy brat z IQ78 tydzień po trepanacji czaszki ogrywał mnie w warcaby jak chciał.
-
Trochę inaczej - umowa -zlecenie to minimalny cel do jakiego dążę.
-
To nie to. Zaczęło się. Od jakiegoś czasu jest coraz gorszej. Tu codziennie dzieje się coś złego. W niedzielę helikopter zabrał faceta do szpitala. 19 lat, ale miał taką zakrzepicę że był już siny od pasa w dół i musiał sam wzywać pogotowie, bo jego rodzice chlali pod sklepem. Dzisiaj w tym samym domu wybuchy butle z gazem w piwnicy i znowu helikopter. Przedtem miałem naprawdę grubą jazdę z pewnym typem. Skończyło się na mojej autoagresji. Niestety jutro mam z nim wyjazd na dwa dni. Stanie się coś jemu, albo mi. Mi bynajmniej nie z jego ręki.