-
Postów
4 068 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Nie w pojedynczej intencji. Na przykład za konających, grzeszników, dusze w czyśćcu, uniknięcie zakażenia koronawirusem, dobrą spowiedź (odpowiednie przyjęcie sakramentu pokuty). Teraz raczej nie mam tak, że jak się nie pomodlę, to stanie się coś złego. Do kościoła (a właściwie to na mszę przed kościół) chodzę, ale ostatnio tylko w dni nakazane (zwłaszcza są to niedziele). Czy modlitwy mi pomagają? Chyba tak, ostatnio mam mniej kompulsywnych przysiąg (zwłaszcza składanych Allahowi), nie oglądam pornografii (nawet w celu przyzwyczajenia się do istnienia pewnych części ciała i czynności (i nie chodzi tu o współżycie połciowe)). Moje modlitwy nie są z nerwicy obecnie (zwykle chyba). Przypowieści o mężczyźnie na morzu w ogóle nie słyszałem, z tego, co pamiętam.
-
Pojechać po leki. Już nie mam kwetiapiny 25 mg. Podróż będzie do miasta wojewódzkiego, kilkadziesiąt kilometrów, z przesiadką w powiatowym. Oby nie było gorąco. Ani nawet za ciepło.
-
chyba w ciemności gorsze celibat do końca życia czy dzieciństwo bez biologicznych rodziców?
-
Ostatnio sporo się modliłem praktycznie codziennie. Od kilku miesięcy odmawiam w miarę regularnie Psalm 91, niekiedy kilka razy dziennie. W ostatnich dwóch tygodniach nierzadko udawało mi się odmówić pięć tajemnic różańca dziennie (przynajmniej średnio na dobę, niekiedy jednego dnia). Niestety, od ponad 3,5 miesiąca nie byłem u spowiedzi i nie przyjmuję Komunii Świętej. "Boję się", że nigdy w życiu nie odprawiłem dobrej spowiedzi. Nie chce mi się odbywać dłuższej spowiedzi, robić (przynajmniej dłuższego) rachunku sumienia. Moja psychika myśli, że nie można ode mnie wymagać normalnego rachunku sumienia, bo jestem bardzo poważnie zaburzony psychicznie i upośledzony życiowo (niczym tak, jak nie można wymagać od niemego, aby powiedział swoje grzechy). Bardzo lubię pisać w Internecie, korzystać z niego, zwłaszcza na laptopie. Często ograniczałem czas spędzony przy laptopie do poniżej trzech godzin na dobę. Dzisiaj siedzę całkiem długo, chociaż byłem na mszy około południa, przez ponad dwie godziny byłem poza domem. Na mszy się popłakałem, myślałem o celibacie, dożywotnim. Mogę być bardziej pogodzony z myślą o dożywotniej bezżenności i, oczywiście, braku jakiejkolwiek satysfakcji seksualnej. Miałem "potrzebę posiadania żony", mogę powiedzieć, że autentycznie chodzi tu o posiadanie. Czy jeżeli ktoś z powodu niepełnosprawności psychicznej nie jest zdolny do małżeństwa, to nie może też być duchownym czy osobą konsekrowaną? Osobiście myślę, że tak, bo życie konsekrowane bądź kapłańskie wymaga nawet większych wyrzeczeń i jeszcze lepszego zdrowia psychicznego niż normalne życie z małżonką i potomstwem, powołanie do celibatu jest szlachetniejsze w przypadku osób "o pełnej zdolności do czynności prawnych" niż małżeństwo. Jeżeli byłoby tak, że ktoś nie może popełnić grzechu śmiertelnego z powodu poważnych zaburzeń psychicznych, to wtedy jego celibat byłby mniej szlachetniejszy ("wynoszący duszę") niż zwykłe małżeństwo osoby, która mogłaby popełnić grzech śmiertelny. Tak myśli moja psychika.
-
Żyć w nieskończoność bez odczuwania cierpienia. Czy byłoby Ci przykro, gdyby ktoś nazwał Ciebie "dziobakiem"?
-
Dziękuję za współczucie. Nie podoba mi się to, że wciąż mam "nawyk", "natręctwo" przysięgania (może nie tak często, jak dawniej, ale jednak). Nie są to przyjemne zjawiska. Mam też taki "dzwiny" objaw (od dzieciństwa), że nie czuję wstydu, niesmaku, obrzydzenia w związku z nagością czy potrzebami fizjologicznymi - dla mojej natury te rzeczy są po prostu śmieszne, także wtedy, gdy nazwane nieprzywoitymi słowami. Czego to objaw? Czy osoby z psychopatią tak mają? Mam orzeczenie o niepełnosprawności i nie mam diagnozy psychopatii. To było przed okresem dojrzewania już. Czy osoby z zaburzeniami ze spektrum autyzmu lub schizofrenii też nie czują wstydu, niesmaku, obrzydzenia w związku z tymi rzeczami? Albo jestem jeszcze gorszy niż autysta ze schizofrenią, jeżeli chodzi o niebycie "dziwakiem" (przy czym zaradność życiowa też do wysokich nie należy u mnie).
-
zerwany pasek rozrządu u człowieka: brak zębów czy brak otworu między pośladkami?
-
zepsuta chłodnica (na samochodach się raczej nie znam...) łagodna schizofrenia paranoidalna czy ciężka depresja?
-
Te grzechy, które są zwane także sodomskimi. Dla mojej psychiki to przede wszystkim współżycie doodbytnicze między ludźmi płci męskiej związane z penetracją. Taka rzecz jest paskudna! Nie chodzi tu o to, aby kogoś obrazić czy sprawić komuś przykrość, ale o to, aby zapobiegać zhańbieniu godności ludzkiej, jakim jest grzech niemy. Nienawidzę wirusa SARS-CoV-2! Dowiedziałem się, że w Gdańsku zmarł 29-letni mężczyzna zakażony tym wirusem. Tragedia
-
Ja niestety od dzieciństwa mam paskudne skłonności seksualne. Obrzydliwe! Hardkor. Poważne zaburzenie. Preferencje dotyczyły smrodu z pupy (kału czy gazów jelitowych szczególnie (koprofilia i eproktofilia), może też potu z przedziałka między pośladkami). Nie byłem zainteresowany penetracją ani narządami płciowymi. Do ok. 13 r. ż. nie uświadamiałem sobie, że dziecko rodzi się po współżyciu waginalnym, a nie analnym, mogłem też myśleć, że podczas porodu dziecko wychodzi przez odbyt. Było też zjawisko autogynefilii - jako dziecko i młodszy nastolatek (z tego, co pamiętam) często wyobrażałem sobie, że jestem ładną dziewczyną, kobietą, kimś płci przeciwnej. Możliwe, że między innymi na tym polegała moja dziwaczna masturbacja (nie brały w niej udziału zewnętrzne narządy płciowe). Była ona w gimnazjum, po bierzmowaniu na szczęście ją porzuciłem. Może to ma jakiś związek z transseksualizmem? Od wieku kilku lat miałem dziewczynki, które sobie upatrzyłem jako "partnerki", ale one mnie nie chciały, nie chciały, abym był ich chłopakiem, więc im dokuczałem uparcie. To było bardzo złe. W szkole podstawowej pisałem walentynki z treściami typu "zabiję cię" do koleżanki, w której się "zadurzyłem". Zdarzało mi się dostać uwagę lub zmusić wychowawcę klasy do interwencji po moim dokuczaniu tej dziewczynce. Całe "stado" zaburzeń seksualnych pojawiło się u mnie przed dojrzewaniem. Niektóre były naprawdę wstrętne. Chcę się całkowicie pozbyć skłonności do koprofilii i eproktofilii. To wciąż są preferencje seksualne mojej seksualności, mimo tego, że ich nie akceptuję. Śmieszą mnie wulgarne słowa związane z intymnymi częściami ciała i potrzebami fizjologicznymi. Wygłupiałem się w związku z intymnymi częściami ciała, gdy byłem młodszy, co całkiem często nie miało charakteru seksualnego, nie wywoływało podniecenia seksualnego (u mnie przynajmniej) czy przyjemności seksualnej. Pokazywałem pupę kolegom z klasy w podstawówce. Gołą. Dla beki. Miałem chyba poczucie winy po tym, ale wstydu nie czułem. Nawet zdarzyło mi się wydalić mocz przy czymś takim. Gdy miałem kilka lat, ściągnąłem młodszemu o ponad trzy lata bratu majtki, aby odsłonić jego pupę, za to mama mnie ukarała, ale to nie miało (homo)seksualnego charakteru, o ile dobrze pamiętam. Gdy miałem kilka lat, mama powiedziała pewnego razu: "ta d**a tak cię podnieca?" do mnie. Robiłem to dla beki, śmieszyła mnie pupa, penis chyba też, ale raczej mniej.
-
Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?
take odpowiedział(a) na johnn temat w Zaburzenia osobowości
Nie powoduje niepokoju, wstrętu też nie. Ale w dzieciństwie wstydziłem się dziwnych rzeczy: wartburga ("brzydziłem się" wejść do niego i "za nic" nie chciałem się w nim znaleźć, bo był "brzydki", wywoływał "wstyd"), autobusu z reklamą Blue Star (nie chciałem wejść), mówienia słowa "serso" (było w czytance na początku podstawówki, kojarzyć mi się mogło ze słowem "sr**"), od dzieciństwa, ok. 7 - 8 r. ż. tego, że mam głowę, twarz, jestem człowiekiem (mogłem wmawiać sobie czy innym, że ich nie mam lub nim nie jestem), w liceum wstydziłem się powiedzieć imienia i nazwiska pani pedagog (i nie powiedziałem). Na forum aspi.net.pl jeden użytkownik stanowczo twierdzi, że nie mam ZA czy zaburzeń ze spektrum autyzmu, lecz schizofrenię. Kategorię "całościowe zaburzenia rozwoju" uważa za "śmietnik" na różne nietypowe wzorce rozwoju czy coś podobnego. Kiedy zadawałem pytania, czy mam schizofrenię bądź urojenia (lub przynajmniej zdaję się mieć te rzeczy), to niektórzy twierdzili, że tak, inni, że nie. Bałbym się brania dużych dawek leków na schizofrenię, bo mogą mieć one dość poważne skutki uboczne. Po Abilify miałem bardzo nieprzyjemne doznania cielesne (akatyzja, fizyczny niepokój). Po jednej dawce (7,5 mg). Szybko poszedłem do psychiatry i oddałem ten lek. To było w 2016 roku, na początku wiosny. Miałem wtedy diagnozę schizofrenii, to było na początku mojego chodzenia do poradni dla dorosłych. Wtedy nie otrzymywałem diagnoz ZA ani nawet OCD, tylko F20.- 340 odpowiedzi
-
- asperger
- (i 1 więcej)
-
Porządnie wkurzają moją psychikę osoby, które uważają za coś akceptowalnego drapieżny kapitalizm czy liberalizm, który dopuszcza pracę za psie pieniądze czy bez praw pracowniczych i sprzeciwia się "socjalowi". Myśli, że lepiej dawać socjal, nawet zaburzonym psychicznie "nierobom", niż zmuszać ludzi do "w zasadzie niewolniczej" pracy. Wkurzają mnie takie rzeczy, jak intoksykowanie się narkotykami, pijaństwo, nikotynizm, nieczystość seksualna, uważanie (zwłaszcza najpodlejszych) grzechów niemych za coś, co jest OK... Ohyda - to, co usiłowali zrobić opisani w Biblii mieszkańcy Sodomy bądź Beniaminici z Geby! Ludzie popierający prawo do realizacji homoseksualizmu (zwłaszcza męskiego) nierzadko akceptują coś tak wstrętnego (najbardziej klasyczny grzech sodomski), że brakuje na to słów, coś, co mówiąc dosadnie, strasznie "GNOI" GODNOŚĆ CZŁOWIEKA i szpeci oraz hańbi dzieło stworzenia, wbrew woli Stwórcy. Z pokusami nieczystymi trzeba walczyć i nie akceptować ich, bez względu na to, czy kuszą one do nierządu, samogwałtu, grzechu niemego! Ale osobom, które zmagają się z tego typu skłonnościami do zła, należy jakoś pomóc. Niech mają zasługę w Niebie za sprzeciwianie się pokusom, nierealizowanie ich!
-
brak czasu na przyjemności ugryzienie przez bąka bydlęcego czy czucie zapachu śmierdzącego bąka (wydostającego się z jelit przez odbyt) innej osoby?
-
To naprawdę źle... Ja z prowadzeniem roweru nie mam problemu. Dlaczego nie możesz jeździć rowerem? Może powinieneś mieć znaczny stopień niepełnosprawności i niezdolność do samodzielnej egzystencji, skoro masz takie duże ograniczenia w życiu. Umiarkowany na schorzenie specjalne (z niepełnosprawnością powstałą przed 21 r. ż.) i rentę socjalną to spokojnie powinieneś mieć. Mogę powiedzieć, że jestem "nieudacznikiem". Może po prostu nie potrafię pracować zawodowo. I nawet mimowolnie robię z siebie "głupka". Nie jestem przystosowany do świata. Nienawidzę zła (cierpienia, brzydoty, grzechu, rzekomej anihilacji świadomości itd.)!
-
David Duchovny as Colonel (Ret.) Dr. Ira Kane - taki tekst można znaleźć na anglojęzycznej Wikipedii na stronie o filmie "Ewolucja" z 2001 roku (https://en.wikipedia.org/wiki/Evolution_(2001_film)), w sekcji Cast (pierwsza wymieniona postać). Colonel (Ret.) - fraza podobna do frazy Colonel RPG (kanał na YouTube, na którym po raz pierwszy ujrzałem spotkanie z Big Hole w Fallout of Nevada). Podobieństwa między frazami: Colonel (Ret.) i Colonel RPG: 1. Pierwsze słowa takie same (Colonel) 2. Drugie słowa mają te same liczby liter (trzy) 3. Pierwszymi literami w trzyliterowych słowach są duże litery "R". - Re - symbol chemiczny renu, liczba atomowa renu - 75, czyli 33+42; 33 - liczba atomowa arsenu i liczba protonów w jądrze arsenu, 42 - liczba neutronów w jądrze jedynego stabilnego izotopu arsenu, czyli tego o liczbie masowej 75 - et - skojarzenie z E.T. (czyli rzekomą istotą pozaziemską) Pierwszy film z Big Hole, który zobaczyłem na kanale Colonel RPG, był filmem numer 54 w let's playu. 54 - liczba atomowa ksenonu, jest to jedyny pierwiastek gazowy, niebędący w temperaturze pokojowej ciałem stałym, spośród pierwiastków piątego okresu. Nazwa pierwiastka pochodzi od greckiego słowa oznaczającego "obcy" (a słowo to kojarzy się z rzekomymi "kosmitami", rzekomym życiem pozaziemskim). 75 - 54 = 21. 21 - bardzo "koincydentna" dla mnie liczba.
-
Psychika atakuje religie abrahamowe, Koran i Biblię. Uważa je za dwa największe kłamstwa Szatana w dziejach ludzkości i przypuszcza, że źli aniołowie, którzy według niej odpowiadają za powstanie tych ksiąg, udawali kosmitów w starożytności i średniowieczu (np. przed Izraelitami czy Mahometem). Schiza mówi, że ja jestem prawdziwym prorokiem Boga Jedynego, posłanym, aby doprowadzić do upadku abrahamizmu i wiary w wieczne potępienie. W "koincydencjach" związanych z tymi księgami widzi znaki Szatana. Może ją zastanawiać, dlaczego mnie spotkało tyle "koincydencji". Chciałaby, aby wyznawcy religii abrahamowych jako ostatni weszli do Krainy Wiecznej Szczęśliwości. Przynajmniej ci, którzy chcieli czyjegokolwiek wiecznego potępienia, a nie byli niepoczytalni, bardzo przerażeni doktrynami abrahamistów. Jak czyta takie strony, jak www.johnthebaptist.us czy www.zbawienie.com (ostrzeżenie: te strony zawierają BARDZO niebezpieczne, niekatolickie doktryny bądź treści skrajnie "schizmatyckie"!), to myśli, że Biblia to dzieło Szatana, tak samo, jak Koran. A główną siłę Koranu stanowią według niej "koincydencje" liczbowe. Większość moich "koincydencji" była liczbowa. To, co mnie spotkało, jest "niepojęte"!