Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 068
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Mam problem nie z wiarą w możliwość przebaczenia, ale z tym, czy spowiedzi były ważne. To "traumatyczne" doświadczenie. Nie chcę żyć w rozpaczy. Tak mi "smutno". Nie chcę wracać do grzechów. Nie spotkałem się z takim przypadkiem skrupułów jak mój. Mam za sobą bardzo trudne przeżycie. Ogarnianie tak wielu rzeczy przeraża. Chcę godnie przyjmować Komunię Świętą. Nigdy świętokradzko! Trudno jest nie powiedzieć dwa grzechy, tylko ogarnąć to wszystko. Nie chcę być ukarany za grzechy. Dlaczego ta niemiła depresja nie znika?
  2. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    "Zniechęca" mnie do spowiadania się z całego życia nie ciężar, a RÓŻNORODNOŚĆ, ROZMAITOŚĆ, WIELOŚĆ popełnionych grzechów. To, że to nie jest dziesięć pozycji, a z kilkadziesiąt - np.: - obmowy i oszczerstwa, - kłamanie (np. księdzu w prywatnej rozmowie i na kolegów w sądzie czy na policji) - nieczyste myśli i pragnienia, zwłaszcza wywołujące podniecenie seksualne - kradzieże (np. z domu zakonnego, rodzinie i domownikom, ze sklepu), - różne formy masturbacji i wywoływania orgazmów, - różne zabawy narządami płciowymi i czerpanie z nich przyjemności+ - usiłowanie spowodowania katastrof i masowych morderstw(!), - próba zamordowania koleżanki w szkole podstawowej(!) - rzucenie metalowym przedmiotem w głowę dziecka, które się przewróciło i (chyba) płakało, może przez to ma zaburzenia psychiczne (nie miałem wtedy nawet 7 lat ukończonych) - świętokradztwa bardzo często, tajenie mnóstwa grzechów na spowiedziach, zwłaszcza nieczystych - granie w złe gry i oglądanie złych gier, zawierających np. bluźnierstwa, okultyzm, satanizm, brutalność, "seks", narkotyki - obłudne kazanie innym czynienia zła (np. mówienia czy robienia wulgarnych, złych rzeczy), - oglądanie pornografii i pokazywanie jej rodzeństwu, - zachowania seksualne wobec innych osób (to akurat raczej zdecydowanie głównie co najmniej kilka lat temu), - niedotrzymywanie obietnic czy przysiąg bądź przyrzeczeń (to zwłaszcza ostatnio), - bluźnienie myślą i słowem czy czynem (ma spory związek z natręctwami, też głównie występuje ostatnio), - niewierzenie czy wątpienie w prawdy wiary i sprzeciwianie się nim - dokuczanie rodzeństwu, kolegom, koleżankom - bicie mamy, babci i innych członków rodziny - używanie wulgaryzmów, mówienie ich, wymyślanie własnych i propagowanie ich - niereagowanie, gdy usłyszałem, że dziewczyna chce czy może popełnić aborcję (nie jestem pewny może w 100%, czy była mowa o aborcji) - bluźnierstwa czynione, mówione w związku z wyborem imienia do bierzmowania - nieczyste, seksualne żarty - opuszczanie mnóstwa dni nakazanych w całym życiu (niemal tylko do okresu gimnazjalnego) - granie z i używanie nielegalnych programów bądź gier - rywalizacja, sport zawodowy - oglądanie, kibicowanie, cieszenie się lub uczucie porażki z wyników, także oglądanie i kibicowanie związane z olimpiadami - czytanie niekatolickich treści (heretyckich, schizmatyckich, innych religii, okultystycznych, ateistycznych itp.) - więcej raczej w ostatnim czasie Nie chcę promować tych zachowań! Chcę, żeby ich w ogóle nie było! Ogólnie jeszcze kilka lat temu "pływałem w grzechach" jak nędzny wieprz. Teraz mam ponad 25 lat, nawróciłem się w wieku ok. 15 - 18 lat. W okresie szkoły średniej mogłem ponad 10 razy odbywać spowiedź generalną. Przez ponad 6 lat nie odbywałem spowiedzi generalnych. Pewnego razu na spowiedzi (chyba generalnej), gdy miałem ok. 18 lat, spowiednik powiedział mi, że moje spowiedzi były dobre. Trudno mi ogarnąć to wszystko, zwłaszcza na pojedynczej spowiedzi!! Tyle zadań do wykonania na pojedynczą spowiedź zdaje się mnie zniechęcać i wprowadzać w silny lęk i "depresję". Na orzeczeniu o niepełnosprawności mam napisane, że niepełnosprawność występuje od 17 r. ż. (chociaż "nienormalny) byłem już znacznie wcześniej. Mniej więcej wtedy dostawałem rozpoznania i zacząłem brać leki. Mam umiarkowany stopień niepełnosprawności i przedłużoną rentę socjalną.
  3. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie mam objawień. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Ksiądz chyba kazał nie wracać do grzechów z przeszłości i powiedział może, że są one odpuszczone. Na spowiedziach generalnych notorycznie zdarzało mi się mieć coś na myśli i nie powiedzieć tego. Mam nadzieję, że to nie były zatajenia. Może byłem skupiony na wyznawaniu czegoś innego i to, co przeszło mi przez myśl, dłużej tam nie zostało i jeszcze podczas spowiedzi (raczej w miarę szybko) zostało zapomniane. Gdy korzystałem z kartki, to przychodziło mi na myśl i to, czego nie było na kartce i tego zdarzyło mi się nie powiedzieć. Spowiedź generalna ogólnie nie jest wskazana dla skrupulantów. Dzisiaj też towarzyszyła mi ta niemiła "depresja". Chciałbym się jej pozbyć. Jako pokutę dziś dostałem litanię do Imienia Zbawiciela, a w piątek odmówienie po tajemnicy (o ile dobrze pamiętam) różańca przez 14 dni. Ze spowiedzi z 5.1.2017 otrzymałem za pokutę odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego. Ze spowiedzi z 4.1.2015 w ogóle nie dostałem pokuty, a przeczytałem ponad 180 pozycji (ksiądz zwracał uwagi typu "ile jeszcze" czy podobne). W ostatnim czasie raczej dość mało jem i chyba schudłem, może nawet kilka kilogramów. Obecnie z leków mam 40 mg paroksetyny i 1,5 mg rysperydonu. Na oddziale dziennym dwa razy w poprzednim tygodniu dostałem Cloranxen.
  4. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Czułem się bardzo źle. Jakby głęboka depresja. Zniechęcenie(?), spowolnienie. Tylko bym leżał? Dziś bardzo długo leżałem. Takie "beznadziejne" uczucie. Na spowiedziach zdarzało się, że coś pojawiło mi się na myśli, a nie powiedziałem tego. Wolałbym, żeby to nie było zatajenie unieważniające spowiedź. Nie były to najtrudniejsze (budzące najwięcej lęku czy wstydu) grzechy do wyznania, po spowiedzi przez krótszy lub dłuższy czas nie miałem świadomości, że mogłem je zataić i zdarzało mi się po spowiedziach przyjmować Komunię duchową (raz nawet sakramentalną). Mam nadzieję, że nie było świętokradztwa. Na jednej ze spowiedzi spowiednik przerwał mi po odczytaniu około 30 grzechów z kartek i powiedział chyba coś, z czego wynika, że nie trzeba wyznawać reszty, co była zapisana. Mój długi rachunek sumienia był niestety skażony skrupułami w pewnym stopniu (może nie tak bardzo małym).
  5. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    W ostatnich dniach doświadczałem koszmarnego uczucia. Byłem kilka razy u spowiedzi generalnej. "Strasznie boję się", że spowiedzi nie były ważne przez zatajenie chociażby jednego grzechu ciężkiego. Na jednej ze spowiedzi czytałem z liczącego ok. 26 stron A5 rachunku sumienia z ponad 180 pozycjami.
  6. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Chcę zostać świętym - oczywiście nie musi to być święty kanonizowany czy beatyfikowany. Chcę być zbawiony. Nie chcę popełniać grzechu ciężkiego. Nie chcę go mieć.
  7. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie wiem, czy dzisiaj mogę iść do Komunii. Sporo wątpliwości miałem w ostatnim czasie. Chodzi nie tylko o problemy związane ze spowiedziami generalnymi, ale i o to, czy w ostatnim czasie nie popełniłem grzechu śmiertelnego. Już w dzieciństwie byłem "nienormalny". Zdarzały mi się głupie zachowania, nieczyste także jako dziecko. Moje doświadczenia związane ze spowiedziami są "straszne". Tyle niepokoju. Obecnie jestem na oddziale dziennym, więc mam opiekę psychiatry. Mam takie myśli, że od takich jak ja nie można wymagać dłuższych spowiedzi, bo to zbyt obciążające dla tych osób i na dodatek naraża na skrupuły. Nie chcę mieć intencji popełnienia świętokradztwa. I nie chcę go popełniać! Może to, że spowiednik powiedział o moich spowiedziach (generalnych?), że były dobre, to jakaś łaska, jakiś znak Opatrzności (chociaż pamiętam, że do części spowiedzi generalnych nie przygotowywałem się zbytnio (np. nie pisałem kartek z grzechami))? Przez kilka lat nie przystępowałem do spowiedzi generalnych.
  8. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Od wątpliwości związanych z ważnością poprzednich spowiedzi nie chce mi się działać, mam taki "depresyjny" nastrój. Jakby "rozpacz". Trudniej się skupić na modlitwie czy w ogóle na zadaniach do wykonania. Pewnego razu chyba usłyszałem, że nie powinienem spisywać kartek z grzechami czy coś podobnego. Nie chcę popełnić świętokradztwa. Dla mnie rachunek sumienia jest "czymś bardzo trudnym". Mam sporo pokus, złych myśli. Nie wiem dokładnie, kiedy dochodzi do grzechu, kiedy nie. Spowiednicy dawniej raczej nie wiedzieli, która z kolei to była moja spowiedź generalna.
  9. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie pamiętam szczegółów spowiedzi generalnych. Dlaczego nie powiedziałem tego, co było napisane na kartce? Może zobaczyłem, że nie ma tam czegoś poważnego, może chciałem najpierw wyznać coś, co uznawałem za bardziej problematyczne, a nie to, co akurat było napisane na kartce. Obawa może dotyczyć rachunku sumienia. Nie wiem, jak było dokładnie z dawnymi spowiedziami. Zapomniałem, jak to było, nie jestem już w stanie tego ustalić. Może to, co miało być zatajone, nie było niepowiedziane z jakiejś złej woli, która udaremniłaby spowiedź, lecz ma związek z moimi zaburzeniami, problemami, trudnością ogarnięcia tak wielu rzeczy. Niepokoi mnie to, że "mam w sobie niechęć do wykonywania rachunku sumienia i spowiadania się". Jestem "nieudacznikiem życiowym", nie mam pracy.
  10. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie pamiętam dokładnie swoich spowiedzi generalnych. W ostatnim czasie mam dużo skrupułów. Zdarzają się pokusy. Kwestia możliwych nieważnych czy może i świętokradzkich spowiedzi podłamuje mnie, zniechęca(?) Nie czytałem o innym niż mój przypadku tego, aby ktoś tak często przystępował do spowiedzi generalnej. Dawniej nie miałem skrupułów związanych z rachunkiem sumienia. Pewien spowiednik powiedział, że moje spowiedzi były dobre. To straszne uczucie mieć takie problemy jak ja mam. To takie "beznadziejne" uczucie.
  11. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Dość niedawno pojawiły mi się wątpliwości co do dawnych spowiedzi generalnych. Przez kilka lat nie odbywałem spowiedzi generalnych i przystępowałem do Komunii. Mam nadzieję, że przynajmniej od czasu spowiedzi generalnych nie popełniłem świętokradztwa. Nie chcę go popełniać. Mam diagnozy psychiatryczne, kiedy spytałem pewnego kapłana w rozmowie poza konfesjonałem, to powiedział, że bardzo możliwe, że do końca życia nie będę zdolny do małżeństwa (czy coś podobnego) i że bardzo możliwe, że osoby takie jak ja nie mają materii do tego, żeby popełnić świętokradztwo (coś w tym rodzaju, nie pamiętam dokładnie tego, co było powiedziane?). Rachunek sumienia z całego życia - przy mojej skłonności do skrupułów(?) i problemach "z określeniem, co jest grzechem" takie zadanie mnie "przeraża". Wierzę w to, że Pan odpuszcza grzechy. Problem mam z rachunkiem sumienia, z ogarnięciem swoich grzechów. Podłamuje mnie myśl o tym, że moje spowiedzi mogą nie być ważne (przez brak rachunku sumienia lub niedobry rachunek sumienia). Pamiętam, że chyba dwa razy spowiednik zabrał mi kartkę z wcześniej przygotowanym rachunkiem sumienia (w tym mogły być wyolbrzymienia, skrupuły). Mam myśli, że dłuższy rachunek sumienia, dłuższa spowiedź to coś, co nie powinno być nakazywane osobom takim jak ja (bo to zbytnie obciążenie).
  12. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie pamiętam może szczegółowo, co dokładnie budziło moje wątpliwości co do spowiedzi generalnych, ale wśród nich była sytuacja z psem, który chodził po kościele, bo go wcześniej nie wygnałem stamtąd (może się bałem go, że coś mi zrobi lub bałem się dotknięcia psa). Przez długi czas mogłem nie zdawać sobie sprawy z tego, że nie robię rachunku sumienia, jednego z warunków sakramentu pokuty (chociaż wiedziałem o pięciu warunkach sakramentu pokuty). Dopiero niedawno poważniej myślę o rachunku sumienia, wcześniej mogłem po prostu nie zdawać sobie z tego sprawy. "Przeraża" mnie kwestia rachunku sumienia. Zwłaszcza z dłuższego okresu czasu.
  13. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Myślę, że do części spowiedzi generalnych przystępowałem bez rachunku sumienia, "z marszu". mówiąc tylko to, co pamiętam w danej chwili, bez rozeznania. Zdarzało mi się też pisać rachunek sumienia na kartce, ale i tak wszystkiego, co na niej było napisane, nie mówiłem (może dlatego, że uznałem, że to nie było konieczne). Możliwe, że po tym, jak ksiądz w konfesjonale powiedział mi, że moje dawne spowiedzi były dobre, przestałem odbywać spowiedzi generalne i zacząłem chodzić do Komunii. Wcześniej mogłem mieć za sobą dwucyfrową liczbę spowiedzi generalnych (nie wiem, ile dokładnie ich było, ale pewnie ponad 10). Nie chcę pójść do Piekła!
  14. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Przystępowałem do spowiedzi generalnych często kilka lat temu. Już dokładnie nie pamiętam, co na nich było. Nie pamiętam dokładnie liczby spowiedzi generalnych. "Przeraża mnie" taki "wysiłek organizacyjny", jakim jest spowiedź generalna. Obecnie mam rentę socjalną na psychikę. Od dziecka byłem nienormalny. Myślę, że i przy pierwszej spowiedzi, gdy byłem w drugiej klasie szkoły średniej, coś zataiłem. Moje trudności przy spowiedzi mogły być uznawane za skrupuły. "Przerażać może mnie myśl, że popełniałem świętokradztwo, zwłaszcza po spowiedziach generalnych". Mogę mieć myśli, że to przez złe wyznanie grzechów (np. brak rachunku sumienia, przystępowanie do spowiedzi generalnych "z marszu", bez przygotowania) tak źle mi się w życiu układa. Pewien ksiądz powiedział mi, że moje dawne spowiedzi były dobre (twierdzę, że chodziło tu o spowiedzi generalne). Może zniechęcać mnie to, co jest napisane w poście powyżej. Nie chcę przegrać swojego życia.
  15. Mi brak znajomości jakoś bardzo nie przeszkadza. Mojej natury nie interesują też typowe rozmowy, ale jednostronne i na moje tematy.
  16. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Ja niestety byłem u bioenergoterapeuty w dzieciństwie. Babcia mówiła, że dlatego, bo... bałem się betoniarki. Bioenergoterapia to forma okultyzmu i trzeba jej unikać. Myślę, że diagnozę F21 (i w pewnym czasie rozpoznanie F20) dostałem ze względu na to, że spotkało mnie tajemnicze zjawisko koincydencji. Halucynacje(?) wzrokowe, które pamiętam, to tylko dwa błyski z sierpnia chyba 2008 roku. Czasem miałem też pojedyncze głosy (sporadycznie). Jeśli chodzi o kwestie duchowe, to ja mam problem z cichością, trudno może być mi się modlić, wyciszyć. Mam różne pokusy. Niektóre moje idee są bardzo dziwne.
  17. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Na oddziale dziennym psychiatra przez pewien czas zastanawiała się, czy nie mam schizofrenii, ale w piątek powiedziała, że na chwilę obecną dostałbym rozpoznanie zaburzenia schizotypowego (tak, jak to było przy poprzedniej wizycie na oddziale). Myślę, że rozpoznania F21 i F20 miałem ze względu na koincydencję, które mnie spotkały. Nie wierzę w nie bezkrytycznie, może dlatego nie miałbym diagnozy F20, ale i tak zaproponowano zamienienie olanzapiny na rysperydon (sprawdzałem cenę zamienników i najtańszy z nich kosztowałby mniej więcej tyle samo, co obecnie zażywany preparat z olanzapiną). Rysperydon kilka lat temu brałem i chyba po nim byłem "otumaniony", "taki bardzo senny". Mam brać na noc (podobnie jak olanzapinę).
  18. U mnie mama mogła mówić podobnie, np. "otrząśnij się". Ja z powodu tego typu uwag nie czułem raczej wstydu i upokorzenia, większej niechęci do szukania sobie kolegów też to u mnie raczej nie wywoływało. Na poczucie własnej wartości tego rodzaju uwagi od strony mamy też raczej u mnie nie wpływały. Mój poziom życia moja psychika może oceniać jako bardzo wysoki pomimo braku znajomych.
  19. Jak byłem młodszy, czasem chodziłem do kolegów. Od czasów szkoły średniej nie mam znajomych. Ale brak znajomych mi tak bardzo nie przeszkadza. Dziewczynę niestety chciałem mieć od dzieciństwa wręcz. Nigdy nie miałem sympatii. Na żonie mojej naturze zależy, ale dla niej życie bez znajomych może i tak być bardzo miłe, ów brak jakoś mnie (przynajmniej zbytnio) nie boli. Bezżenność może być dla mojej natury czymś ocenianym jednoznacznie negatywnie. Z moimi umiejętnościami do prowadzenia gospodarstwa domowego i wychowywania dzieci nie wyglądam na kandydata na osobę, która może założyć rodzinę. Mam diagnozę zespołu Aspergera i zaburzeń schizotypowych (w pewnym czasie miałem rozpoznanie schizofrenii (paranoidalnej)). Myślę, że mam jakiś "ekstrawertyczny autyzm", bo jednak mam potrzebę kontaktu, ale na własnych zasadach ("jednostronnie", na moje tematy ). Moja emocjonalność może nie czuć miłości do żadnej osoby (w tym, co jest wyraźne, do rodziców), raczej może niektórych "co najwyżej" bardzo lubić. Nie widzę w sobie potrzeby bycia kochanym, potrzeby bycia głaskanym czy przytulanym też mogę nie mieć (ale potrzeba tulenia czy głaskania jakiejś innej istoty czy ochota na to występuje).
  20. take

    Zbiegi okoliczności

    A dziewiątka też zrobiła mi pokaźne koincydencje. 3, 6, 9 - "liczby Tesli" (nie chcę okultyzmu). Na forum o ZA jeden z użytkowników ma w loginie 369, zauważyłem to być może dopiero 9.3.2016 (co przyniosło koincydencję, bo w dacie występują cyfry 3, 6, 9 i są one ostatnimi cyframi liczb tworzących tę datę (trzeba je też uporządkować rosnąco)). Taki zegar "łączy" koincydencję 21.7 z koincydencją 3, 6, 9. Data 18.12.2015 też przyniosła mi koincydencje. Oglądałem inny odcinek (co prawda niemądrego) programu, w którym pięć tygodni wcześniej usłyszałem o liczbach(?) 3, 6, 9 w kontekście Tesli. W dacie 18.12.2015 ukryte są liczby 12, 15 i 18. Są to dalsze wyrazy ciągu geometrycznego zaczynającego się od liczb: 3, 6, 9. A siódmym wyrazem jest 21. Od urodzin do imienin mam równo trzy miesiące, od urodzin do rocznicy chrztu równo sześć miesięcy, od urodzin do urodzin równo dwanaście miesięcy. Trzy, sześć, dwanaście to ciąg geometryczny. Jesienią 2014 roku miałem wizytę u psychiatry przełożoną z 7.10.2014 na 21.10.2014. Znowu 21 i 7. I jeszcze czternaście w końcu roku. Czternaście to średnia liczb 21 i 7.
  21. take

    Zbiegi okoliczności

    Przed chwilą w stronie z wątkami, w których pisałem posty, zobaczyłem, że siedem minut temu napisałem post w dziale "Osobliwe "ŚWIRY"", a dwadzieścia jeden minut temu napisałem post w dziale "Wątek do wykrzyczenia się". Post w tym pierwszym dziale był o... moich koincydencjach związanych z liczbami dwadzieścia jeden i siedem! Kolejna koincydencja z 21 i 7 do kolekcji. Liczba 21 nie jest zbyt duża, jest ona sumą liczb 1, 4, 16 i 3, 6, 12. Te dwa ciągi geometryczne złożone są z liczb naturalnych i mają naturalne ilorazy ciągu geometrycznego. Nie są ciągami stałymi. Liczby 3, 6 i 12 kojarzą się z niektórymi zegarkami (tam jest również dziewiątka), takimi jak ten:
  22. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Zauważyłem, że dwie ostatnie cyfry w datach: 7.10.2014 i 21.10.2014 to 14, a 14 jest oddalone o 7 od 7 i o 7 od 21 (tylko że w drugą stronę, co od 7). Ponad dwa lata temu miałem przełożoną wizytę u psychiatry z siódmego na dwudziestego pierwszego października. Koincydencje u mnie zaczęły się we wrześniu 2014 roku. 28.4.2015 dostałem trzy rozpoznania jednocześnie: F21, F42.2 i F84.5. Na bazie tych trzech rozpoznań mój umysł(?) wytworzył szereg koincydencji. Suma cyfr przed kropkami (2+1+4+2+8+4) to 21, a po kropkach 7 (2+5). Te liczby dają kilka ciągów geometrycznych. Kolejna wizyta, na której miałem "przygotowywaną" kartkę była 21.7.2015. 2+1=3. 4+2=6. 8+4=12. Od urodzin do imienin mam równo 3 miesiące, od urodzin do rocznicy chrztu równo 6 miesięcy, od urodzin do urodzin 12 miesięcy i koło się zamyka. "Umysł" tu może widzieć koincydencję. Na forum o ZA jest pewna osoba, która napisała setki postów i w swoim loginie ma 369. Mój post z 23:05 (według zegara na tamtym forum) dnia 9.3.2016 (był wtedy czas zimowy): Dużą koincydencję miałem dnia 18.12.2015. Daty: 18.12.2015 i 9.3.2016 mają pewną ciekawą właściwość (chodzi o ostatnie cyfry symbolizujące dzień, miesiąc i rok (części liczb oznaczających rok)). Weźmy dwie ostatnie cyfry w liczbach w dacie 18.12.2015: 18, 12, 15. Uporządkujmy rosnąco. Mamy 12, 15, 18. Weźmy ostatnie cyfry w dacie 9.3.2016. Mamy 3, 6, 9. Wychodzi nam ciąg arytmetyczny złożony z cyfr 3, 6, 9, 12, 15, 18. Siódmy wyraz tego ciągu to dwadzieścia jeden... Znowu dwadzieścia jeden i siedem!
  23. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    W gabinecie psychiatrycznym oddziału dziennego zasugerowano(?) mi terapię indywidualną, która może być bardzo droga (ponad 100 zł za około godzinę terapii). Trudno znaleźć terapię dla osoby z zespołem Aspergera mającej ZOK. Problemy religijne wciąż u mnie występują. Niestety.
  24. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie chcę być ukarany za grzechy. Nie chcę mieć grzechu. Nie chcę mieć winy. Ostatnio "wyraźnie nisko" funkcjonuję. Praca magisterska jest dla mnie niczym kula u nogi. Tyle osób z zespołem Aspergera obroniło pracę magisterską. Mi było względnie łatwo radzić sobie w szkole. Już kilkanaście miesięcy temu powinienem obronić tę pracę. A ja nawet napisanej jej nie mam. Mam wątpliwości co do tego, czy mam zespół Aspergera lub zaburzenia schizotypowe. Mogę myśleć, że jestem zdrowy? Podziw może budzić to, jak ludzie radzą sobie z życiem. Potrafią zadbać o dom i wykonywać trudne prace. Mnie to "odpycha".
  25. Mi to "pachnie aspergerem". Także "bardzo boję się bólu". Nie lubię obcinania włosów. Na oddziale dziennym miałem wyraźny lęk przed ukłuciem (było ono potrzebne do pobrania krwi). Co do kontaktu wzrokowego, to ja uświadomiłem sobie o nim chyba dopiero w szkole średniej...
×