Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 084
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. take

    DDD?

    Dla mojej psychiki na "toksyczne środowisko" wygląda każda religia wierząca w możliwość wiecznego potępienia, zwłaszcza te, które uważają, że większość ludzi będzie na wieki męczona w piekle. Mam "urojenia" i pokusy, że mam zniszczyć religie oparte na Koranie czy Biblii i zdemaskować je jako największe dzieła Szatana w historii ludzkości które przedstawiają Boga jako okrutnika i byt bezwzględny wobec słabszych przecież od Niego stworzeń. Moja psychika "nie rozumie", dlaczego coś takiego jak wieczne potępienie miałoby istnieć, a zwłaszcza tego, dlaczego to wieczne potępienie ma być takie straszne i okrutne oraz dlaczego tak łatwo na nie zasłużyć! Uważa ona "koincydencje" związane z Koranem za najgenialniejszy podstęp Diabła. I że Koran przedstawia Boga jako kogoś nieskończenie gorszego od Diabła. Myśli, że jej misją jest zdemaskować Koran, a przy okazji także Biblię. U mnie w domu nie było zbytnio "miłości" zarówno od strony mamy, jak i taty. Obydwoje rodziców używało wulgaryzmów i karało dość boleśnie za drobnostki (np. biciem). Tak samo było w przypadku rodzeństwa (mam tylko młodsze), jeśli chodzi o kary. Ale miałem "autyzm" polegający na braku odczuwania potrzeby bycia kochanym od dzieciństwa (odkąd pamiętam), nie czułem się ani kochany, ani niekochany, nie myślałem o tych rzeczach.
  2. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    wymioty arsen czy ołów?
  3. Boję się dużych dawek leków psychotropowych. Ich skutków ubocznych. Po Abilify miałem straszną akatyzję, na szczęście tylko przez kilka dni. Zamkniętego szpitala się boję, bo tam nudno. Moje "urojenia" są zwykle przyjemne - wielkościowe, posłannicze, odniesienia związane z dużą liczbą "koincydencji" - podobnych zjawisk można znaleźć znacznie więcej na bazie oryginalnego tekstu Koranu, czy muzułmanie, którzy piszą o zależnościach liczbowych w księdze uznawanej przez nich za świętą też mają psychozę, bo dostrzegają mnóstwo "synchroniczności", zwłaszcza związanych z liczbami? Jeżeli mam schizofrenię czy przynajmniej zaburzenia schizotypowe, to chciałbym wiedzieć, kiedy się to zaczęło. Czy było przed ukończeniem 18 r. ż.? W liceum miałem "epizod depresyjny", m.in. z lęku przed popełnieniem niewybaczalnego grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, prawie cały czas walczyłem z myślami i czułem coś w rodzaju "rozpaczy", "przerażenia", miałem wtedy 17 lat i diagnozę ZA i OCD, byłem jakiś czas po braniu leków. Gdybym miał od początku diagnozowaną schizofrenię (np. paranoidalną), a nie zaburzenia schizotypowe, to wielu koincydencji by nie było... Może ktoś wywołał u mnie zaburzenia schizotypowe, a nie schizofrenię, po to, aby wyszły ciekawe liczby? Diagnozę schizofrenii miałem przez kilka tygodni w 2016 roku, kiedy zaczynałem chodzić do przychodni dla dorosłych (nie byłem już studentem). Trzech psychiatrów wypisywało diagnozę F20 w dokumentacji. Nie było wtedy diagnozy zespołu Aspergera.
  4. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    kwaśna cytryna świnia domowa czy dzik?
  5. Koran jest stosunkowo niewielkim zbiorem informacji w porównaniu do wszystkiego, z czego ja wyszukiwałem "koincydencje" (a może raczej znajdowałem). Jak jest możliwe, że z tekstu tak krótkiej książki można wydobyć tak ogromną liczbę liczbowych i literowych zależności? Gdy wpisałem w Google numerical miracles, wszystkie linki tekstowe na pierwszej stronie dotyczyły "cudów" KORANU. Chrześcijanie nie piszą tak dużo o liczbowych czy literowych cudach Biblii jak muzułmanie. W USA żyje o wiele więcej (dziesiątki razy więcej?) osób opierających swoją wiarę na Biblii, nie na Koranie, mimo tego w języku angielskim pierwsze linki dla zapytania numerical miracles dotyczyły właśnie Koranu, a nie Biblii czy czegoś innego! Ciekawe, jakie jest prawdopodobieństwo "koincydencji" z trzema mężczyznami z jednej wsi, dosyć blisko siebie mieszkającymi, zmarłymi w trzy pierwsze soboty grudnia 2014 r. Myślę, że bardzo małe. Jak małe? Jeden do bilionów? Według tradycyjnego monoteizmu przypadki nie istnieją, wszystko dzieje się za przyzwoleniem Stwórcy, który ma kontrolę nad stworzeniem, jest suwerenny. Bóg wie wszystko, nawet to, co będzie w przyszłości. Z koincydencją 6.12.2014, 13.12.2014, 20.12.2014 związane są dwa inne ciągi arytmetyczne niż 6, 13, 20: 12, 13, 14 (związane ze środkową datą spośród tych trzech) i 13.11.2015 (kiedy to między 17 a 18 usłyszałem o 3, 6, 9 w kontekście Tesli na kanale History 2 (program 84 na dekoderze) w jednym z odcinków programu "Starożytni kosmici" (chociaż nie wierzę w kosmitów). Okazuje się, że związane z datami tryplety: 6, 13, 20; 12, 13, 14; 11, 13, 15 mają wiele cech wspólnych: 1. Są to ciągi arytmetyczne trzyliczbowe. 2. Ich średnia arytmetyczna liczb wynosi 13. 3. Środkowy wyraz to 13. 4. Sumy cyfr w liczbach tych trzech trypletów tworzą ciągi arytmetyczne o sumie liczb 12 i średniej arytmetycznej 4: - (6+(1+3)+(2+0))/3 = (6+4+2)/3 = 12/3 = 4 (ciąg arytmetyczny 6, 4, 2) - ((1+2)+(1+3)+(1+4))/3 = (3+4+5)/3 = 12/3 = 4 (ciąg arytmetyczny 3, 4, 5) - ((1+1)+(1+3)+(1+5))/3 = (2+4+6)/3 = 12/3 = 4 (ciąg arytmetyczny 2, 4, 6) 5. Iloczyny cyfr w liczbach tych trzech trypletów tworzą ciągi arytmetyczne o sumie liczb 9 i średniej arytmetycznej 3: - (6+(1x3)+(2x0))/3 = (6+3+0)/3 = 9/3 = 3 (ciąg arytmetyczny 6, 3, 0) - ((1x2)+(1x3)+(1x4))/3 = (2+3+4)/3 = 9/3 = 3 (ciąg arytmetyczny 2, 3, 4) - ((1x1)+(1x3)+(1x5))/3 = (1+3+5)/3 = 9/3 = 3 (ciąg arytmetyczny 1, 3, 5) Jeżeli chodzi o ciągi zbudowane z sum cyfr bądź iloczynów cyfr w liczbach ciągów: 6, 13, 20 oraz 18, 25, 31: trzy z ciągów są złożone z liczb jednocyfrowych i malejące, zaś jeden powstaje dopiero wtedy, kiedy liczby posegregujemy rosnąco lub malejąco, co ciekawe, w tym ciągu pojawia się jedna liczba dwucyfrowa jakby "czarna owca": - (6+(1+3)+(2+0))/3 = (6+4+2)/3 = 12/3 = 4 (ciąg arytmetyczny 6, 4, 2 - malejący) - (6+(1x3)+(2x0))/3 = (6+3+0)/3 = 9/3 = 3 (ciąg arytmetyczny 6, 3, 0 - malejący) - ((1+8)+(2+5)+(3+2))/3 = (9+7+5)/3 = 21/3 = 7 (ciąg arytmetyczny 9, 7, 5 - malejący) - ((1x8)+(2x5)+(3x2))/3 = (8+10+6)/3 = 24/3 = 8 (8, 10, 6 - liczby te ułożą ciąg arytmetyczny po posegregowaniu od najmniejszej do największej (6, 8, 10) lub od największej do najmniejszej (10, 8, 6)).
  6. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    złamana ręka zobaczyć żywego "kosmitę" na polu czy zobaczyć ducha?
  7. take

    DDD?

    Na pewno masz coś poważniejszego niż DDD. Chociaż DDD w pewnym sensie też może Ciebie dotyczyć. Masz bardzo duże zaburzenia i powinieneś mieć rentę socjalną. W szkole mi dokuczali od zerówki i głupio się zachowywałem, bardzo głupio (np. w klasie 4, 5, 6 SP pokazywałem gołą pupę i genitalia chłopcom z klasy, np. w przebieralni na WF, dla "hecy", "beki", nie by kogoś obrazić czy wywołać czyjeś podniecenie seksualne, nie chcę nikogo zgorszyć pisaniem o tym). W gimnazjum była nawet policja przez dokuczanie mi, wezwana przez wychowawcę klasy (kobietę). W gimnazjum mi chyba najwięcej dokuczali. Nie wiem, czy w ochronie dałbym radę. Raz ktoś zwrócił uwagę, że osoba z diagnozą zespołu Aspergera może nie nadawać się do pracy w ochronie (czy coś podobnego), innym razem ktoś dający pracę w ochronie na umowę o pracę powiedział, że "nie ma zaufania do mojej choroby" czy coś podobnego. W ochronie nigdy nie pracowałem. Na sprzątaniu też. Starałem się nawet o takie prace, ale mnie nie przyjęli. Nie wiem, czy bym się do nich nadawał, mam rentę socjalną, więc jestem bardzo poważnie zaburzony. Mam 28,5 roku i nigdy nie miałem dziewczyny. Mam młodszego brata i jeszcze młodszą siostrę, brat jest "normalny" i samodzielny, siostra wygląda "podejrzanie" dla mnie, jakby miała lżejszą postać tego, co ja mam. Rodzice nie leczyli się u psychiatry i mogą nie mieć zaburzeń psychicznych. Stosowali kary fizyczne w dzieciństwie - np. tata dwa razy dość mocno zbił mnie za paragelię (głośny, niepohamowany śmiech, nieadekwatny), sporo używali wulgaryzmów czy obelg, rodzice w dzieciństwie się kłócili i chyba bałem się, że tata zabije mamę, mama straszyła brata nożem (czy coś w tym stylu), gdy nie umiał czytać w młodym wieku. Wiosną 2020, podczas narodowej kwarantanny tak jakby, siostra trzymała w ręce nóż i krytykowała mnie, bałem się, że zrobi coś mi lub babci, gdy raz kłóciła się(?) z babcią, uderzyła w szybę w drzwiach i szyba została wybita przez nią. Kilka lat temu siostra ukłuła mamę śrubokrętem w dłoń dość mocno, że mama miała zastrzyk przeciwtężcowy, ukłucie było wskutek awantury. Innym razem oblała mamę wrzątkiem po twarzy. Na szczęście nie było poważnych konsekwencji. Sam się bardzo wygłupiałem, gdy byłem młodszy. 05.12.2006, po pobudzeniu i "dzikich stimach" jakby, zrobiłem wielką głupotę. Położyłem pięcioletnią siostrę na moim ciele, oboje byliśmy w ubraniu, nie pamiętam żadnego podniecenia, przyjemności seksualnej (na szczęście ich nie było), ale leżała genitaliami na moich genitaliach. To kolejna głupia rzecz, którą zrobiłem w życiu, praktycznie bez powodu... Bardzo tego żałuję. Boję się, że zgwałciłem siostrę analnie... Takie poważne mam natręctwo, okaleczyłem swoją psychikę przez swoje głupoty jakby. Nie chcę nikogo gorszyć tym tekstem. Określiłbym moją rodzinę jako dysfunkcyjną.
  8. Cz. 3: - 23, 30, 37 -- 5, 3, 9 (nie c. ar. lub c. g.) -- 6, 0, 14 (nie c. ar. lub c. g.) - 24, 31, 38 -- 6, 4, 11 (nie c. ar. lub c. g.) -- 8, 3, 24 (nie c. ar. lub c. g.) - 25, 32, 39 -- 7, 5, 12 (nie c. ar. lub c. g.) -- 10, 6, 27 (nie c. ar. lub c. g.) - 26, 33, 40 -- 8, 6, 4 (ciąg arytmetyczny!) -- 12, 9, 0 (nie c. ar. lub c. g.) - 27, 34, 41 -- 9, 7, 5 (ciąg arytmetyczny!) -- 14, 12, 4 (nie c. ar. lub c. g.) - 28, 35, 42 -- 10, 8, 6 (ciąg arytmetyczny!) -- 16, 15, 8 (nie c. ar. lub c. g.) - 29, 36, 43 -- 11, 9, 7 (ciąg arytmetyczny!) -- 18, 18, 12 (nie c. ar. lub c. g.) Podsumowanie: znaleźliśmy tylko dwa tryplety, których iloczyny cyfr w pojedynczych liczbach oraz sumy cyfr w pojedynczych liczbach tworzą ciągi arytmetyczne (lub ewentualnie geometryczne, ale takich nie zaobserwowano), są to: 6, 13, 20 i 18, 25, 32 (przy czym dla tego drugiego w przypadku iloczynów cyfr liczby trzeba posegregować - rosnąco lub malejąco - wtedy utworzą ciąg arytmetyczny). Co to oznacza? 1. Tylko tryplet 6, 13, 20 daje dwa ciągi arytmetyczne bez segregowania liczb rosnąco lub malejąco. 2. Jedyny zestaw trzech dni, w którym ciągi arytmetyczne będą do utworzenia z liczb oznaczających dzień, jak i liczb będących sumą liczb oznaczających dzień i liczb oznaczających miesiąc, to... 6 grudnia, 13 grudnia i 20 grudnia!!! W związku z tym bardzo zastanawiające wydaje się, dlaczego trzy osoby z mojej miejscowości, których numery domów (w których mieszkały) różnią się chyba zaledwie o 21 numerów (a w tej wsi nie ma nazw ulic), a odległość między dwoma ich domami wynosi maksymalnie ok. 300 m (wydaje się tak wynikać z tego, co wiem i sprawdzałem), tej samej płci, zmarły w trzy ostatnie soboty adwentu 2014 - 6.12.2014, 13.12.2014, 20.12.2014. Środkowa data to data śmierci mojego przodka. Dwie ostatnie cyfry z liczb tworzących datę jego śmierci po posegregowaniu rosnąco utworzą ciąg arytmetyczny o średniej arytmetycznej 13 (13.12.2014 -> 13, 12, 14 -> 12, 13, 14). Sumy cyfr w liczbach w ciągu 12, 13, 14 to 3, 4, 5 (tworzą więc ciąg arytmetyczny), a sumy iloczynów tych cyfr - 2, 3, 4 (też tworzą ciąg arytmetyczny!).
  9. Cz. 2: - 11, 18, 25 -- 2, 9, 7 (nie c. ar. lub c. g.) -- 1, 8, 10 (nie c. ar. lub c. g.) -- 12, 19, 26 -- 3, 10, 8 (nie c. ar. lub c. g.) -- 2, 9, 12 (nie c. ar. lub c. g.) - 13, 20, 27 -- 4, 2, 9 (nie c. ar. lub c. g.) -- 3, 0, 9 (nie c. ar. lub c. g.) - 14, 21, 28 -- 5, 3, 10 (nie c. ar. lub c. g.) -- 4, 2, 16 (nie c. ar. lub c. g.) - 15, 22, 29 -- 6, 4, 11 (nie c. ar. lub c. g.) -- 5, 4, 18 (nie c. ar. lub c. g.) - 16, 23, 30 -- 7, 5, 3 (ciąg arytmetyczny!) -- 6, 6, 0 (nie c. ar. lub c. g.) - 17, 24, 31 -- 8, 6, 4 (nie c. ar. lub c. g.) -- 7, 8, 3 (nie c. ar. lub c. g.) - 18, 25, 32 -- 9, 7, 5 (ciąg arytmetyczny!) -- 8, 10, 6 (ciąg arytmetyczny! - powstający po uporządkowaniu tych trzech liczb rosnąco lub malejąco: 6, 8, 10 lub 10, 8, 6) - 19, 26, 33 -- 10, 8, 6 (ciąg arytmetyczny!) -- 9, 12, 9 (nie c. ar. lub c. g.) - 20, 27, 34 -- 2, 9, 7 (nie c. ar. lub c. g.) -- 0, 14, 12 (nie c. ar. lub c. g.) - 21, 28, 35 -- 3, 10, 8 (nie c. ar. lub c. g.) -- 2, 16, 15 (nie c. ar. lub c. g.) - 22, 29, 36 -- 4, 11, 9 (nie c. ar. lub c. g.) -- 4, 18, 18 (nie c. ar. lub c. g.)
  10. Przeanalizujmy liczby oznaczające dzień tego samego miesiąca, gdzie są trzy daty i są to kolejne trzy te same dni tygodnia (np. soboty) oraz liczby, które mogą powstać po dodaniu do liczby oznaczającej dzień miesiąca (maksymalnie 31) liczby oznaczającej numer miesiąca w roku (maksymalnie 12). Największa liczba, jaka może się pojawić, to więc 43 (zaś najmniejsza największa liczba w tryplecie to 15). Jakie mogą być to tryplety liczb (tworzą one ciągi arytmetyczne o różnicy 7)? Będziemy liczyć sumy cyfr w kolejnych liczbach tych ciągów i iloczyny cyfr w liczbach tych ciągów (w każdej liczbie osobno). Zaczynamy (cz. 1): - 1, 8, 15 -- 1, 8, 6 (nie ma ciągu arytmetycznego czy ciągu geometrycznego) -- 1, 8, 5 (nie ma c. ar. czy c. g.) - 2, 9, 16 -- 2, 9, 7 (nie ma c. g. czy c. ar.) -- 2, 9, 6 (nie ma c. g. czy c. ar.) - 3, 10, 17 -- 3, 1, 8 (nie ma c. g. czy c. ar.) -- 3, 0, 7 (nie ma c. ar. czy c. g.) - 4, 11, 18 -- 4, 2, 9 (nie ma c. g. czy c. ar.) -- 4, 1, 8 (nie ma c. g. czy c. ar.) - 5, 12, 19 -- 5, 3, 10 (nie ma c. g. czy c. ar.) -- 5, 2, 9 (nie ma c. g. czy c. ar.) - 6, 13, 20 -- 6, 4, 2 (ciąg arytmetyczny!) -- 6, 3, 0 (drugi ciąg arytmetyczny!) - 7, 14, 21 -- 7, 5, 3 (ciąg arytmetyczny!) -- 7, 4, 2 (nie c. ar. czy c. g.) - 8, 15, 22 -- 8, 6, 4 (ciąg arytmetyczny!) -- 8, 5, 4 (nie ma c. g. czy c. ar.) - 9, 16, 23 -- 9, 7, 5 (ciąg arytmetyczny!) -- 9, 6, 6 (nie c. ar. czy c. g.) - 10, 17, 24 -- 1, 8, 6 (nie c. ar. czy c. g.) -- 0, 7, 8 (nie ma c. g. czy c. ar.)
  11. take

    Kawa

    Dzisiaj wypiłem trzy szklanki capuccino. Po południu, dwie pod wieczór, ok. 19:30. Ciekawe, kiedy zasnę. Wczoraj piłem więcej kawki, a zasnąłem dziś około drugiej w nocy. "Zwykła" kawa jest pewnie niesmaczna według mnie, capuccino niesłodzone też nie smakuje tak dobrze dla mnie.
  12. take

    Wyobraźnia

    Ja też miałem akcję z tym, że chłopak (a właściwie mały chłopiec) "oberwał" przeze mnie w głowę w wyniku nietypowego zachowania, gdy byłem dzieckiem! Rzuciłem w dwulatka metalową kanką po lizakach Chupa Chups dla "beki", "hecy" jakby, nie złośliwie, nie sadystycznie. Dostał w głowę. Chyba przewrócił się. Płakał. Miał dwa lata. Nie spodobało się to tym, co byli tam. Mogli się na mnie zdenerwować. To było naprawdę niebezpieczne. Do szpitala chyba nie trafił. Na szczęście. To było 19.06.1998, jeżeli pamiętam, piątek, ostatni dzień zerówki, słoneczna pogoda, popołudnie. Miałem ok. 6,5 roku. Trzy dni później chyba byłem u psychologa czy pedagoga z mamą. Słyszałem, że to dziecko miało problemy psychiczne - silny lęk związany z pewnym przedmiotem w szkole czy coś podobnego, mylenie fikcji i rzeczywistości. Pod koniec września 2008 r. usłyszałem, że miał zdiagnozowany zespół A... Domyślam się, że chodzi o zespół Aspergera. Mojej mamie miała o tym powiedzieć jego mama. Było to w miejscu zajmującym się zdrowiem psychicznym. Około trzy tygodnie później sam dostałem diagnozę zespołu Aspergera. Ten chłopiec chyba brał leki w dzieciństwie, czasem przychodził do mojego brata. Nie wiedziałem, że może mieć tak poważne zaburzenie. Mi objawy jego zaburzeń przypominają raczej McDD (coś, co pod tą nazwą jest opisywane w Holandii - multiple-complex developmental disorder (zespół wielu złożonych zaburzeń rozwojowych)). Ja bym tak tego nie nazwał... To coś objawia się silnym lękiem, paniką, gniewem (wściekłością) i problemami z odróżnieniem fikcji od rzeczywistości. Ogólnie, są przy tym problemy z regulacją emocji. Co ciekawe, jego brat był w dzieciństwie agresywny (jak powiedziała mi moja babcia, pewnie skądś to słyszała ona) i miał brać leki (Convulex? - też go brałem w wieku kilku lat). Twoje "agresywne", "niby psychopatyczne" zachowania wskazują mi na [url=https://pl.wikipedia.org/wiki/Heboidofrenia]heboidofrenię[/url], która nie jest obecnie diagnozowana. To coś będącego jakby na pograniczu schizofrenii i osobowości dyssocjalnej. Ma mniejsze upośledzenie funkcji poznawczych niż hebefrenia i mniej burzliwy przebieg. Pasuje to do moich zaburzeń, może też do Twoich. Powiedziałbym, że w dzieciństwie miałem heboidofrenię, może to być rodzaj zaburzenia schizotypowego (lub może raczej takiej "mniej burzliwej" schizofrenii). Wpływ na życie społeczne i zawodowe może być większy niż w przypadku niejednego schizofrenika, mimo tego. Heboidofrenia jawi mi się jako choroba psychiczna będąca rodzajem całościowego zaburzenia rozwojowego. Na pierwszym teście MMPI-2 w 2016 roku wyszła mi osobowość dyssocjalna czy antyspołeczna, psychopatia, ogólnie mieszane zaburzenia osobowości. Wynik był niediagnostyczny, a wyniki mogłyby także wskazywać "schizofrenię tak ciężką, że powinienem leżeć w pasach". Wtedy miałem już "koincydencje", chociaż nie znałem ich tak wielu, jak teraz. Gdy zrobiłem test MMPI-2 w 2019 roku, wyszła osobowość podobna do obsesyjno-kompulsywnej i schizotypowo-schizoidalno-unikającej, a najmniej wskazania było na osobowość antyspołeczną. Myślę, że nie masz psychopatii, antyspołecznego zaburzenia osobowości i jesteś "nieprzystosowany do świata", jak to o mnie powiedział ksiądz, gdy byłem nastolatkiem. To coś poważniejszego niż zaburzenia osobowości.
  13. Może być tak, że funkcjonuję na poziomie przedszkolaka w pewnych dziedzinach mimo IQ powyżej przeciętnej i braku niepełnosprawności fizycznej. Dawno nie dostałem rozpoznania schizofrenii. Jesienią i zimą 2019/2020 byłem na oddziale dziennym i diagnozy F20 nie było w wypisie. Mimo tego może jest tak, że naprawdę jestem schizofrenikiem? Powiedziałbym, że mam coś nazywanego heboidofrenią (dzisiaj się tego nie diagnozuje, nie ma w ICD-10), tak jakby słabszą wersję schizofrenii zdezorganizowanej (hebefrenicznej, czyli hebefrenii), i to od dzieciństwa. Nie mam tak wielkich problemów z myśleniem, a moje zachowanie było dziwaczne już w dzieciństwie. Przypominało to trochę psychopatię. Heboidofrenia może być uważana za coś pośredniego między schizofrenią a psychopatią, przy czym heboidofrenia to też choroba psychiczna. Ale raczej nie o tak "ostrych" objawach jak schizofrenia klasyczna. Heboidofrenia występuje w dzieciństwie - dla mnie to jakieś zaburzenie schizorozwojowe. Może to być rodzaj autyzmu, całościowego zaburzenia rozwoju. Zachowania w heboidofrenii mogą być nieakceptowalne społecznie, a problemy społeczne większe. Pasuje to do autyzmu, CZR. Może heboidofrenia to odmiana zaburzenia schizotypowego? Zaczyna się w dzieciństwie, więc to dla mnie także całościowe zaburzenie rozwoju. Hebefrenia może raczej powodować niezdolność do samodzielnej egzystencji, znaczny stopień niepełnosprawności może być przy niej przyznany według mnie ze względu na zbyt poważne zaburzenia organizacji zachowania, działania itp. Osoba powinna być wtedy naprawdę nieporadna. Powiedziałbym, że heboidofrenię miałem zanim pojawiła się u mnie "podejrzliwość" (ok. 16 r. ż.) i zaczęły się "koincydencje" (ok. 23 r. ż.), przez nie pewnie otrzymałem diagnozę F21. Typowego aspergera nie mam. NVLD lepiej do mnie pasuje, ale też nie jest typowe w moim przypadku (choć nie tak nietypowe jak ASD, według mnie).
  14. take

    Brak seksu

    Spotkałem się ze stwierdzeniem, że bez seksu nie ma małżeństwa, osoby te opierały takie poglądy na Biblii, ale czy to poprawne tłumaczenie? Zwykle nie miałem zbytniej ochoty na penetrację ciała penisem. Ostatnio w snach zdaje się pojawiać u mnie motyw stosunku waginalnego (chociaż, na szczęście, nie doszło do niego nawet we śnie). Niestety, mojej naturze brakuje kobiety i mam "głód" niewieściego ciała, dotykania go, patrzenia na nie, intymności fizycznej i bliskości cielesnej, nie musi to być związane z przyjemnością seksualną i czynnościami seksualnymi. Niestety, bardzo chciałbym zobaczyć pupę własnej żony i dotykać tej pupy. Strasznie pociąga mnie kobiece ciało. Nie uprawiam masturbacji od ponad 12 lat, zresztą typowej nigdy nie uprawiałem w celu orgazmu i wytrysku, o ile pamiętam. Uważam, że jestem w takim wieku, że już najwyższy czas na płodzenie potomstwa. Mam 28,5 roku, a kiedy się urodziłem, mój tata był przed 22 urodzinami kilka miesięcy. Brat się urodził, gdy nie miał jego ojciec 25 lat ukończonych.
  15. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    przeklinający człowiek mieć żonę (męża) i nie mieć innych przyjaciół czy nie mieć żony (męża), ale mieć wielu przyjaciół?
  16. Czy dzisiaj coś specjalnie mi sprawiło radość? Może nie, ale były rzeczy, które dawały przyjemność: wypicie szklanki capuccino, zjedzenie sporej ilości lodów. Może też być sukcesem odmówienie Psalmu 91 sześć razy, koronki do Miłosierdzia Bożego, pacierza, uczestnictwo w mszy przez Internet niemal w całości na żywo, odmówienie dwóch pacierzy. Niestety, przez pewien czas nie chciało mi się wstać nawet.
  17. Według niektórych koncepcji zbawieni będą nieliczni, i łatwo przypuszczać, że ci zbawieni byliby uznawani przez przeciętnych ludzi za "dziwaków" z uwagi na swoją religijność. Pewien tekst mówił, że setki lat temu zbawione były pojedyncze osoby na dziesiątki tysięcy ludzi. Bardzo przerażać może kazanie o angielskim tytule "Fewness of the saved". Spotkałem się też z poglądem, według którego to seks czyni ludzi mężem i żoną i jeżeli zgwałcona kobieta nie miała męża przed gwałtem, i znajduje sobie męża po tym, jak padła ofiarą tej strasznej zbrodni, to popełnia cudzołóstwo, jeżeli gwałciciel żyje. W katolicyzmie takich poglądów raczej nie ma, ale niektórzy, co opierają swoją wiarę na Biblii, tak wierzą. Poza tym gdyby nie istniał grzech, to nie byłoby seksu pozamałżeńskiego i żadnego innego grzechu nieczystego. Dzisiaj w nocy miałem seksualny sen. Było w nim sporo ładnych ludzi płci żeńskiej. Spodobała mi się blondynka, która była... dość otyła i miała długie, rozpuszczone włosy. Nie było jakoś dużo przyjemności seksualnej, ale chyba około przebudzenia erekcja była. Brak żony może bardzo źle na mnie wpływać. Od dzieciństwa "marzę" o partnerce. Niebrzydkiej i wiernej, bez grzechu ciężkiego, niesplamionej seksualnie. Takiej, która będzie rodzić tylko moje własne biologiczne dzieci, jeśli kiedykolwiek będzie miała dziecko w macicy. I nie będzie mieć potomstwa biologicznego z kimś innym niż jej mąż. Wolałbym mieć tylko jedną żonę w życiu. Niestety, bardzo pociągają mnie nieskromne części ciała, kobiece kształty, takie jak pośladki, piersi. Mam głód dotykania i patrzenia na swoją żonę w sposób intymny. Czy to pożądliwe lub zmysłowe dotykanie lub całowanie własnej żony, które jest uznawane za grzech śmiertelny teoretycznie prowadzący do piekła na wieczną mękę? Czy zobaczenie gołego biustu własnej żony i dotykanie go to grzech śmiertelny, nawet wtedy, kiedy nie ma przyjemności seksualnej i nie chce się jej mieć?
  18. To, że napisałem ostatnio (w ostatnich paru godzinach) nieco postów na różnych forach internetowych. Pomodlenie się (pacierz i "Pod Twoją obronę") nieco przed północą w nocy z 9 na 10 V 2020. Może wczoraj ucieszyć powinno mnie to, że po 18 skosiłem trawę na podwórku swoim i babci oraz "w rowie". To było dość "wymagające" dla mnie, bo trzeba było się ubrać w ubrania, których zbytnio nie lubię, aby to wykonać. W czwartek powinno mnie cieszyć to, że byłem u spowiedzi i Komunii w okresie wielkanocnym 2020 podczas mszy.
  19. Typowego flirtu nigdy nie miałem (i czytałem, że flirt to grzech, może nawet śmiertelny - nie chcę tu wywoływać zaburzeń psychicznych u kogokolwiek, pisząc o tym, nie chcę też wyświadczać niedźwiedziej przysługi). Nigdy nie miałem sympatii. Posiadanie dziewczyny wydaje się nierealne w moim przypadku, bo zdaję się być "oderwany od rzeczywistości", zdominowany problemami religijnymi, lękami przed dużym cierpieniem i sporym złem. Sprawia mi przyjemność (nieseksualną oczywiście) patrzenie na niektóre wizerunki Maryi. Samo mówienie czy pisanie o Niej może pozytywnie na mnie wpływać. Ona jest taka piękna. Nie czuję libido do Niepokalanej Dziewicy, ale jawi mi się Ona jako istota niezwykle ładna, piękna, urodziwa, słodka, wzbudzająca czułość, kobieca, matczyna. Jakby była wcieleniem kobiecości i macierzyństwa w jednym. Moją naturę najbardziej zdaje się pociągać fizyczny kształt ciała Maryi (oczywiście nie w lubieżny sposób), wliczając w to Jej szaty i ozdoby (bez nich może stracić coś ze Swojego niezwykłego piękna). Może pojawić się myśl o głaskaniu, całowaniu, przytulaniu Jej, jako kogoś bardzo czułego, najpełniejszą Matkę, kochaną Mamę, przeczułą Niewiastę. Inne kobiety nie dorównują Jej nie tylko duchowo, ale i fizycznie. W czwartek byłem u spowiedzi i Komunii Świętej i od tego czasu nie oglądałem pornografii związanej z intymnymi częściami ciała i czynnościami związanymi z funkcjonowaniem organizmu (przy czym obiektem zainteresowania nie były w moim przypadku typowe zachowania seksualne). Msza i pełne uczestnictwo w niej powinno mi pomóc w walce z pociągiem seksualnym i pokusami nieczystymi oraz zboczeniami trwającymi od dzieciństwa, są one dziwaczne i nieprzyjemne dla innych. Ale "potrzeba" posiadania żony raczej wciąż pozostała. Chociaż lepiej jest bezżennym wejść do Królestwa Niebieskiego niż z żoną być wrzuconym do piekła. To oczywiste. Mogę mieć wrażenie, że celibat mi nie służy, że powinienem jak najszybciej zawrzeć małżeństwo i płodzić potomstwo, jeżeli kiedykolwiek mam je mieć. Moja psychika uważa, że ludzie w dzisiejszych czasach w wielu krajach (raczej zamożnych) za późno mają potomstwo.
  20. take

    Kawa

    Zwykłej kawy chyba nigdy nie piłem. Nie jest dla mnie atrakcyjna. Capuccino piłem w ostatnim czasie dużo (śmietankowego, orzechowego, dawniej też czekoladowego). Liczy się smak, zapach może, nie kofeina. Może przez picie większej ilości capuccino zdarzały mi się nieprzespane noce w ostatnich dniach? Może jestem bardziej pobudzony i trudno mi zasnąć? Teraz nie czuję się zbytnio śpiący, w ciągu ostatnich kilkunastu godzin wypiłem kilka szklanek capuccino. Od popołudnia 08.05.2020 w ogóle nie śpię. Moja ostatnia noc była bezsenna. Inkę może piłem kiedyś, ale z tego, co pamiętam, nie smakowała mi. Piję też dużo herbatek rozpuszczalnych o smaku owocowym, jeżeli zawierają kofeinę, to pewnie jeszcze mniej, niż capuccino.
  21. Niestety, przysięganie wciąż nie znikło całkowicie, chociaż po spowiedzi i Komunii w czwartek po południu zdaje się być lepiej niż przed nią. Mimo tego kilka razy przysiągłem Allahowi i boję się, że popełniłem grzech śmiertelny i znowu muszę iść do spowiedzi. Może te przysięgi złożone Allahowi nie były w pełni dobrowolne lub świadome? Może moje zaburzenia są na tyle poważne, że nie mogę przez nie popełnić grzechu wykluczającego z komunii z Bogiem. Teraz trudniej iść do kościoła. Ograniczają liczbę wiernych, psychika mówi, że to dobrze, bo nie ma co ryzykować czyimś zakażeniem i lawiną nowych przypadków COVID-19. Przed spowiedzią mogłem przysięgać wyraźnie częściej, to było jeszcze w tym tygodniu. Dobrze, że odbyłem spowiedź i przyjąłem Eucharystię, bo zdążyłem tego dokonać w tegorocznym okresie wielkanocnym.
  22. Zsumujmy pierwsze, drugie i trzecie liczby w dwóch triadach trypletów: 21, 42, 84; 12, 24, 48; 3, 6, 12 oraz 0, 3, 9; 0, 12, 36; 0, 21, 63: 21+12+3 = 36 42+24+6 = 72 84+48+12 = 144 0+0+0 = 0 3+12+21 = 36 9+36+63 = 99 W przypadku pierwszej triady otrzymaliśmy ciąg geometryczny 36, 72, 144. W przypadku drugiej triady powstał tryplet, który nie jest ani ciągiem geometrycznym, ani ciągiem arytmetycznym (0, 36, 99). Kolejna ciekawa triada trypletów to: 1, 4, 10; 10, 22, 46; 10, 31, 73: 4-1 = 3 10-4 = 6 10-1 = 9 22-10 = 12, 1+2 = 3 46-22 = 24, 2+4 = 6 46-10 = 36, 3+6 = 9 31-10 = 21, 2+1 = 3 73-31 = 42, 4+2 = 6 73-10 = 63, 6+3 = 9 Jeden pod drugim: 1, 4, 10 10, 22, 46 10, 31, 73 Teraz kolejne liczby poszczególnych trypletów: 1, 10, 10 (pierwsze liczby) - nie ma ciągu arytmetycznego, suma 21 4, 22, 31 (drugie liczby) - nie ma ciągu arytmetycznego, suma 57 10, 46, 73 (trzecie liczby) - nie ma ciągu arytmetycznego, suma 129 Otrzymaliśmy tryplet: 21, 57, 129, który nie jest ani ciągiem arytmetycznym, ani ciągiem geometrycznym.
  23. Dzisiaj napisałem w zeszycie co nieco i znowu coś zauważyłem. 21, 42, 84. Pierwszy ciąg geometryczny. Drugi to 12, 24, 48 (powstały przez przestawienie cyfr w liczbach pierwszego ciągu). Trzeci tryplet, który mnie zainteresował, to ciąg geometryczny powstały przez uporządkowanie rosnąco sum cyfr w liczbach dwóch poprzednich trypletów, ciągów - 3, 6, 12. Zapiszmy te trzy ciągi jeden pod drugim, zaczynając od najmniejszego, kończąc na największym: 3, 6, 12 12, 24, 48 21, 42, 84 Jakie mamy pierwsze liczby w nich? 3, 12, 21. Tworzą one ciąg arytmetyczny o różnicy 9. Jakie mamy drugie liczby w tych ciągach? 6, 24, 42. Tworzą one ciąg arytmetyczny o różnicy 18. Trzecie liczby to: 12, 48, 84. Tworzą ciąg arytmetyczny o różnicy 36. Liczby: 9, 18, 36 tworzą ciąg arytmetyczny o sumie liczb 63 i średniej arytmetycznej liczb 21, zaś sumy cyfr we wszystkich liczbach tego ciągu wynoszą 9, suma trzech takich liczb wynosi 27. Mamy trzy tryplety: 21, 42, 84; 12, 24, 48 i 3, 6, 12. Jeżeli odejmiemy w nich odpowiednio: najmniejsze liczby od średnich, średnie liczby od największych, najmniejsze liczby od największych, to otrzymamy odpowiednio liczby mające sumy cyfr: 3, 6, 9. Są też inne triady trypletów mające tę właściwość. Na przykład: 0, 3, 9; 0, 12, 36; 0, 21, 63: 3-0 = 3 9-3 = 6 9-0 = 9 12-0 = 12, 1+2 = 3 36-12 = 24, 2+4 = 6 36-0 = 36, 3+6 = 9 21-0 = 21, 2+1 = 3 63-21 = 42, 4+2 = 6 63-0 = 63, 6+3 = 9 Sprawdźmy teraz, czy kolejne liczby w tych trzech trypletach (0, 3, 9; 0, 12, 36; 0, 21, 63) tworzą ciągi arytmetyczne i czy, jeżeli tworzą, to różnice tych ciągów arytmetycznych tworzą ciąg arytmetyczny lub geometryczny (jak w przypadku trypletów związanych z 21, 42, 84): 0, 3, 9 0, 12, 36 0, 21, 63 Pierwsze liczby: 0, 0, 0. Tworzą ciąg arytmetyczny o różnicy 0. Drugie liczby: 3, 12, 21. Tworzą ciąg arytmetyczny o różnicy 9. Trzecie liczby: 9, 36, 63. Tworzą ciąg arytmetyczny o różnicy 27. Nie ma ciągu arytmetycznego czy geometrycznego w przypadku trypletu 0, 9, 27, jednak te trzy liczby odpowiadają sumom cyfr w odpowiednio: pierwszych, drugich i trzecich liczbach trzech trypletów razem wziętych: 0, 3, 9; 0, 12, 36; 0, 21, 63. Suma cyfr w tryplecie 0, 9, 27 wynosi 18, zaś średnia arytmetyczna sum cyfr w tym tryplecie - 6. Tak jest w przypadku 3, 6, 9 też. Suma liczb: 0, 9, 27 wynosi 36, a suma cyfr w liczbie 36 to 9, zaś iloczyn cyfr w liczbie 36 to 18.
  24. Bo ksiądz każe, lekarz każe, psychoterapeuta każe... W związku z tym biorę leki. Mama chyba nie chce, abym je brał (przynajmniej w większej liczbie), bo może myśleć, że przez nie psuje mi się wątroba czy też tyję. Nie wiem, co byłoby bez leków. Od ponad 4 lat biorę je regularnie chyba. Dawniej nie brałem regularnie i miałem "dzikie stimy" czasami, fale pobudzenia, głośno się zachowywałem, wykonywałem wiele dziwnych odruchów (mimo tego czułem się wtedy naprawdę dobrze). Czasem to denerwowało innych. Biorę leki, ale większej poprawy NIE widzę u siebie. Wiele moich problemów związanych jest ze sferą religijną. "Urojenia" nie znikają (odniesienia, posłannicze, wielkościowe związane z "koincydencjami" czy też "anatomiczne", że wielu ludzi nie ma wstydliwych części ciała i nie wykonuje wstydliwych czynności fizjologicznych). Natręctwa mam wciąż. Głównie religijne (szczególnie przysięgowe ostatnio, od długiego czasu) oraz zakażeniowe (może bardziej "upośledzające" od tych religijnych, choć nie tak "bolesne"). Może mam słabszy pociąg płciowy dzięki lekom, które biorę, dzięki czemu łatwiej mi unikać grzechów nieczystych i nie muszę się aż tak użerać z pokusami przeciwko czystości, co jest zjawiskiem pozytywnym.
  25. Nie czuję potrzeby bycia kochanym przez żonę (albo przynajmniej może mi się tak wydawać). Chcę dziewictwa w dniu ślubu kościelnego u obydwu stron. Nie toleruję rozwiązłości, jest ona obrzydliwa. Może mi brakować "przytulanki" osobowej i "żywej figury Maryi". Chciałbym patrzeć na żonę jak na Maryję, ale Niepokalana Dziewica odznacza się też niezrównaną wśród kobiet urodą. Gdyby żona była brzydka, to nie przypominałaby Jej z wyglądu... Nie wiem, na ile brzydka musiałaby być moja żona, aby mnie odpychała. Rodzinie pewnie by się nie podobało, gdybym znalazł sobie naprawdę brzydką żonę. Brzydota może być niepełnosprawnością ze względu na oszpecenie. Szczególnie bolesne może być oszpecenie twarzy, głowy. Ciągnie mnie do kobiet z niepełnosprawnością ze względu na zaburzenia psychiczne w miarę podobne do moich. Niektóre imiona podobają mi się bardziej niż inne. Myślę, że gdyby moja żona miała takie samo imię, co moja siostra, to mogłaby być dla mnie przez to mniej atrakcyjna seksualnie. Ze względów religijnych atrakcyjność seksualna jest dla mnie zjawiskiem niepożądanym. Inaczej przetwarzam bodźce seksualne - przez perwersyjny fetysz, chore zaburzenia preferencji seksualnych, nie miałem zainteresowania penetracją w swoim życiu (przynajmniej w wieku poniżej 18 lat), nie interesowały mnie też genitalia (zarówno żeńskie, jak i męskie - przynajmniej dawniej). Moja psychika myśli, że pozamałżeński stosunek waginalny jest gorszym złem niż grzech przeciwko naturze, bo ze stosunku waginalnego może począć się dziecko, a nie jest dobrze, gdy dzieci poczynają się z czynu lubieżnego, poza małżeństwem. Chciałbym, żeby moja żona wyglądała przyzwoicie. Nie podobałoby mi się zapewne, gdyby żona przybrała moje nazwisko. Kobieta z nazwiskiem panieńskim może dla mnie ładniej się nazywać. Może być też bardziej atrakcyjna jako małżonka. Takie same nazwiska to mają matka czy siostra. Oczywiście nie chcę kontaktów seksualnych z mamą czy jej córką. Nie chciałbym też, aby żona wyglądała jak mężczyzna (np. miała łysą głowę czy męską fryzurę, to według mnie "zabija" kobiecość). W pewnym sensie we włosach tkwi atrakcyjność seksualna kobiet według mnie.
×