-
Postów
4 084 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
ból brzucha piorun kulisty czy "zwyczajny"?
-
Mam myśl, że jestem jedyną świadomą istotą, która istnieje i może istnieć, co oznaczałoby, że jestem de facto Bogiem jedynym. Nie wierzę w to, w ten pyszny egoteistyczny solipsyzm. Takie idee to już szczyt wszystkiego, dowód "zapadnięcia się w osobliwość" psychiki. Świrostwo absolutne! Lęk przed złem jest u mnie na tyle wyraźny, że powstała "osobliwość". Strach przed piekłem, wieczną torturą w nieskończoność według mojej mentalności tak zmaltretował moją naturę, że powstało coś skrajnego, "nie z tej ziemi", coś "nieskończonego". Kara dla potępionych według katolików i zdecydowanej większości muzułmanów jest nieskończona. Dla mojej psychiki to niedopuszczalna kara, czyniąca z Boga większego złoczyńcę niż ze wszystkich grzeszników razem wziętych, nieskończoności razy bardziej. Nauczycielka w liceum powiedziała o mnie, że jestem "okaleczony przez religię", to było ponad 10 lat temu. Skończyło się rentą socjalną i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, diagnozami takimi jak zaburzenia schizotypowe, schizofrenia paranoidalna lub niesprecyzowana, ale raczej przez "koincydencje". Moja psychika chce dokonać czegoś wielkiego, ma myśli posłannicze, wielkościowe i odniesieniowe. Mam myśl, że jestem kimś wyjątkowym w historii stworzenia, a moje życie to znakomita epika. Że mam głosić całemu stworzeniu jedyny prawdziwy monoteizm, który nie jest oparty na Koranie czy Biblii. I tu pojawia się sprzeczność z wiarą katolicką. Muzułmańską też. Psychika chciałaby, aby ognia piekielnego nie było. Nawet dla najgorszych grzeszników. Może myśleć, że Szatan napisał Koran i umieścił w nim MNÓSTWO "koincydencji", aby ludzie myśleli, że to Bóg to napisał. Że "koincydencje" Koranu to ultymatywny cud Szatana! Największe jego arcydzieło. Największy przejaw jego inteligencji w historii. Interesująca jest sprawa Rashada Khalify. Żył w XX w., ur. 19.11.1935, zm. 31.01.1990. Jeden z najsławniejszych koranistów. Odrzucił hadisy. Ogłosił siebie "Posłańcem Przymierza". Pod koniec życia uznał, że 9 rozdział Koranu ma 127, a nie 129 wersetów. Ma o tym świadczyć mnóstwo zależności związanych z liczbą 19. Cuda liczbowe są związane z datą jego urodzin i śmierci oraz rozdziałem 19 Koranu. Przeżył 19 798 dni (łącznie z dniami urodzin i śmierci). 19798/19 = 1042. Bez 19 na początku liczby 19798 będzie liczba 798 i ona też jest podzielna przez 19 (19x42 = 798). W 19 rozdziale Koranu (który, co ciekawe, nosi tytuł "Maria" (chodzi tu o Matkę Jezusa)) litery będące inicjałami w pierwszym numerowanym wersecie tego rozdziału występują razem 798 razy (licząc nienumerowaną basmalę). Wartość gematryczna imienia i nazwiska "Rashad Khalifa" to 1230. Pierwszy werset rozdziału 19 (który ma inicjały w pierwszym numerowanym wersie) to werset nr 1230 licząc od początku Koranu tylko wersy w tych rozdziałach, które mają inicjały w pierwszym numerowanym wersecie (chodzi tu chyba tylko o wersety numerowane, pomijamy zapewne nienumerowane basmale). Z kolei ostatni werset sury 19 to będzie w tejże części Koranu werset numer 1327. Jeżeli skonkatenujemy liczby w dacie 31.01.1990, otrzymamy liczbę 31011990. Liczba ta dzieli się przez 19. Co więcej, dzieli się też przez 1230 i 1327! Można zapisać ją jako iloczyn: 19x1230x1327!
-
Odkopuję dość stary wątek. Może nie taki stary Ja nie słyszałem głosów, ale i tak miałem problemy związane ze spowiedzią i religią. I określiłem siebie kiedyś jako "supernerd", to słowo widzę też w nicku autora wątku, z dołączoną liczbą 27. Zdarzało mi się bardzo często spowiadać. Kilkanaście razy odbyłem spowiedź generalną. To było straszne. Mogę myśleć, że to fajnie byłoby mieć głosy, lepsze to niż uprowadzenie przez UFO, za głosy to jeszcze rentę i orzeczenie o niepełnosprawności można dostać, co może podnieść jakość życia Jestem takie nie wiadomo co psychiatrycznie, tylko OCD i parafilię mam typowe, całościowe zaburzenia rozwoju i chorobę psychiczną mam zdiagnozowaną, ale to nie są typowe wersje tych problemów.
-
Czyli nie uważasz fetyszu cuchnącej pupy i wydzielin z odbytu za coś nagannego i nienormalnego? Nie tylko Kościół nie akceptuje takich rzeczy, tak myślę. Koran każe być czystym. Mi trudniej jest z czystością higieniczną i rytualną niż seksualną... Uwaga! Nie chcę nikogo zgorszyć moim tekstem! Same fantazje nie wystarczą mojej seksualności. Nawet filmy i dźwięki. Chciałaby żywej, osobowej, ładnej kobiety. Jako partnerki albo może ewentualnie bycia taką kobietą (autofilia), jednak preferuje moja seksualność inną ładną kobietę (nawet, gdybym sam miał być urodziwą kobietą). Jakbym w pewnym sensie miał element autoseksualnej i poliamorycznej lesbijki w sobie, transseksualizm, autogynefilia. Zboczeniu marzy się może orgia pełna kobiet atrakcyjnych z pupami, kupami, bąkami, siuśkami, siusianiem. Odgłosy seksu mnie mogą nie podniecać, ale dźwięki puszczania wiatrów lub ciśnięcia dwójki już tak. Dla mojej seksualności kobieta musi mieć pewne obrzydliwości w ciele. Może ją podniecać np. to, że ładna kobieta ma silną potrzebę wydalenia moczu i siusia (nawet w ubranie) lub ma poważną biegunkę i nie wytrzymuje. Moja natura lubi wulgarne słowa na wydalanie i związane z nim części ciała. D**a, s**ć, g***o, pier***eć, r*w, szcz** itp. Może nie bolałoby mnie to, gdybym nie miał dzieci. Gdybym był kobietą, zapewne miałbym wyraźny "lęk" przed bólami porodu czy trudami ciąży i nigdy nie chciał zajść w ciążę. Może nie mam instynktu rodzicielskiego? I tu przychodzi na myśl zaawansowana teologia: posiadanie dzieci ma być dla dobra potomstwa, aby było ono na wieki w niebie bez grzechu, szczęśliwe i niezaznające bólu, dobro potomstwa i rodziców ma przynieść chwałę Bogu, który oczywiście nie jest sadystą. Religia jest "bezlitosna". Za folgowanie pociągowi seksualnemu karze straszliwie. W związku z tym nie akceptuję wynurzeń, jakie pojawiają się w mojej seksualności.
-
Czasami wzruszałem się pod wpływem muzyki lub czegoś poruszającego w serialu (np. gdy w dzieciństwie oglądałem digimony, może i pokemony), przy czym mogła mnie do płaczu i wyraźnych uczuć "przyjemnych i nieprzyjemnych" jednocześnie sytuacja, w której jakiś stworek zmienia się w silniejszego czy dokonuje podziwianego przeze mnie ataku itp. Wulgaryzmy mnie w ogóle nie zniesmaczają, tylko rozśmieszają, w filmach raczej też. Kiedy zmarła siostra mojego dziadka, bardziej było mi smutno i nieprzyjemnie z powodu tego, że babcia (która żyła) cierpiała z powodu tej śmierci, smuciła się, niż z tego, że siostra dziadka umarła (może nawet nie czułem smutku z tego powodu albo był on mały). Widok czy słyszenie cierpiących osób może sprawić, że poczuję coś nieprzyjemnego, także na filmie.
-
Przepraszam, ale nie wiem, czy chodzi o stopień niepełnosprawności na orzeczeniu (ja też mam umiarkowany), czy stopień niepełnosprawności intelektualnej Sam nieprecyzyjnie się wyraziłem, w sumie to moja wina, że teraz nie wiem, o jaki stopień chodzi
-
Nie wiem, czy moja natura byłaby w stanie osiągnąć pełną przyjemność seksualną bez moich nienormalnych fetyszy. Sam stosunek płciowy z żoną może nie być ulubionym doświadczeniem seksualnym, jakiego chce zaznać moja seksualność. Mam zaburzenia preferencji seksualnych, nawet miałem taką diagnozę. Mogę czuć chęć obmacywania żony po pupie, klepania jej po niej, widoku jej bruzdy pośladkowej. I sprawdzić, czy z jej pupy śmierdzi, co najgorsze. Takie rzeczy mnie "interesują"! To, czy z okolicy pośladkowej i odbytu cuchnie kobiecie, czy nie. To jest bardzo "creepy". Chciałbym się tego pozbyć. To pomylone. I mam tak od dzieciństwa. Już w wieku kilku lat mnie takie rzeczy interesowały, nawet zdarzyło mi się powąchać pupę dziewczyny, gdy byłem dzieckiem (miałem może z 9 lat) i to było wbrew jej woli, poczułem smród. Charakterystyczny smród tyłka, kupy. Miałem też obsesję na punkcie tej dziewczyny. Może dla kogoś jest to przezabawne, może ktoś uzna to za [cenzura], ale może niektórzy nie będą widzieć w tym czegoś bardzo nienormalnego i uznawać to za naturalny fetysz, wariant ludzkiej seksualności. Taka seksualność jest nieprokreacyjna i w tradycyjnej (a nawet nietradycyjnej, jak przynajmniej myślę?) etyce katolickiej jest uznawana za coś śmiertelnie grzesznego. Największym afrodyzjakiem jest dla mnie cuchnąca (potem spomiędzy pośladków, bąkami, kupą) pupa ładnej kobiety. Gdyby pupa nie była śmierdząca, nie byłaby tak atrakcyjna, może by nie pociągała za bardzo? Fetysz smrodu z tyłka. Kto to słyszał? Chyba nic dziwnego, że chodziłem do seksuologa. Na ostatniej wizycie (27.11.2019) zaproponowano mi zastrzyki w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych. W życiu miałem kilka wizyt u seksuologa, pierwsze w 2016 r. Drugiej połowie tego roku. Po oddziale dziennym, na wypisie z którego miałem F65.8.
-
Katolicyzm czy islam grożą wiecznymi torturami w piekle tym, którzy odrzucą te religie. "Koincydencji" nie trzeba szukać, dobra "koincydencja" jest niespodziewana. Ważniejsze jest to, co w wieczności, niż to, co w doczesności. Wydaje się, że "znalazłem" coś, co może być dowodem na istnienie patriarchy Jakuba (Izraela) i jego dwunastu synów: [url=https://yfull.com/tree/J-Z18271/]haplogrupę J-Z18271 (Y-DNA)[/url] - taka prosta męska linia rodowa całkiem popularna wśród Żydów na całym świecie. Datowana jest ona na około 2800 lat, ale strona, która podaje takie szacunki, może zaniżać wiek prostych linii męskich o 15-25%, a może nawet więcej. Nie jest wykluczone, że ostatni wspólny przodek posiadaczy tej haplogrupy żył ok. 3500 - 4000 lat temu. Czyli wtedy, kiedy żył Jakub według Biblii! Linia ta nagle dzieli się na co najmniej ok. 10 podlinii. Czy to dowód na istnienie synów Jakuba? Możliwe! Moja psychika skojarzyła to z teorią antykatolicką i antybiblijną, według której Exodus odbył się nie w XV w. p.n.e., ale pod koniec XIII w. n. e., za panowania Ramzesa II, ewentualnie Merneptaha. Zdaje się, że wśród muzułmanów najpopularniejsza jest teoria, że faraonem, który utonął w Morzu Czerwonym, był Ramzes II. Spojrzenie na chronologię biblijną zdecydowanie wyklucza tę hipotezę (Exodus umieszcza ona ok. XV w. p.n.e.). Mam straszną "fiksację" na Koranie. "Strasznie" przekonują moją mentalność matematyczne zależności związane z jego tekstem. "Obsesja". Ktoś powinien to wyjaśnić! Nie jestem ateistą. Istnienie jedynego, niepodzielnego Boga jest dla mnie logiczne. Mogę mieć skrupuły antykatolickie mówiące, że Bóg jest unitarny, a nie trynitarny (główną przyczyną tych skrupułów może być oczywiście... Koran). Nie chcę być heretykiem. Moja psychika stwierdziła, że zarówno religia katolicka, jak i religia koraniczna, są bardzo trudne, wymagające. Biblia i Koran są kluczowe dla gorliwych wyznawców tych religii. Te religie mogą "ograniczać" człowieka według tych, co nie wyznają tych religii. Moja psychika "stworzyła" sobie własną religię, w której nie ma surowych kar bożych i każdy ma zbawienie z automatu... Nie jest to zgodne z wiarą katolicką i Koranem.
-
Nigdy Co jest lepsze: zupa czy kisiel?
-
pop mniej groźny chyba samolot czy łódź podwodna?
-
trzeszczące krzesło widok mężczyzny w podeszłym wieku czy widok kobiety w podeszłym wieku?
-
Umiarkowaną niepełnosprawność intelektualną (F71) czy umiarkowany stopień niepełnosprawności (który i ja mam)? Jeżeli masz niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, to mogło Ci być łatwiej o orzeczenie o niepełnosprawności i rentę niż gdybyś miał niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim (F70), za którą nawet orzeczenia o niepełnosprawności w najniższym stopniu nie dają (co według mnie jest bardzo nie fair!).
-
Boję się mówić komukolwiek w Internecie, jaki kierunek studiowałem, nie chcę być tu niemiły. Nie chcę nikogo urazić. Jeden przedmiot rozszerzony zdawałem na maturze, który miałem rozszerzony w liceum - matematykę. Drugi przedmiot rozszerzony na maturze nie był moim rozszerzonym w szkole średniej, a mimo tego dostałem ponad 95% na maturze rozszerzonej z niego. Na szczęście od ostatniej spowiedzi 07.05.2020 nie oglądam pornografii (która była nienormalna i nie interesowały mnie w niej stosunki płciowe, lecz anatomia i fizjologia). Dzisiaj miałem dziwaczny i zboczony sen - że jestem lesbijką i podnieca seksualnie mnie kobiecy mocz. Nie chcę nikogo tym gorszyć. To świrowskie. Czy ta bezżenność tak bardzo mi szkodzi? Nie miałem nigdy partnerki. Teraz interesuje mnie nie dziewczyna, a żona. Chciałbym się jak najszybciej ożenić. Kobiece ciało bardzo mocno na mnie działa (jeżeli kobieta jest względnie młoda). To psychicznie naprawdę nieprzyjemne. Może "dręczyć mnie" niezaspokojony głód intymności fizycznej i bliskości cielesnej z żoną. Której nie mam. Niejedna osoba z ZA czy schizofrenią zawarła małżeństwo. A ja nie, mimo tego, że mam wysokie IQ i magistra.
-
Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?
take odpowiedział(a) na johnn temat w Zaburzenia osobowości
Dziękuję. Nawzajem. Mimo tego, że w drugiej klasie liceum miałem jedynkę na półrocze z matematyki, to na maturze miałem ponad 90% z rozszerzonej matematyki i 100% z podstawowej. A w pierwszej i drugiej klasie liceum na koniec roku miałem dwójkę z tego przedmiotu. Na studiach miałem 4 z matematyki na semestry. W szkole podstawowej na koniec roku miałem 5 z matematyki, a w gimnazjum 4. Na teście IQ z arytmetyki miałem najwyższy wynik spośród wszystkich podskal (18, odpowiadający IQ 141, czyli takiemu, które ma około jedna osoba na 300 średnio, a więc bardzo wysokiemu). Z ukończeniem studiów nie miałem większych problemów (zwłaszcza inżynierskich), ale z pracą i żoną znacznie gorzej, bardzo źle. Z trudem zaliczyłem ćwiczenia z fizyki na pierwszym etapie studiów (pierwszy semestr), musiałem poprawiać sprawdzian pisemny i z trudem dostałem 3,0 z tej poprawy (udało się nie mieć powtórki przedmiotu). Na piątym roku studiów (2 i 3 sem. mgr) miałem średnią poniżej 4. A na pierwszym semestrze tych studiów miałem same 4,5 i 5,0... To sukces. Przed piątym rokiem pojawiło się u mnie coś, co niektórym wygląda na psychozę - liczne "koincydencje". Pracę magisterską obroniłem ponad 18 miesięcy po terminie. W dzieciństwie (jeszcze przed zerówką) chyba lubiłem matematykę. Z wypracowań miałem dobre oceny, ale dość trudno było mi je pisać i nie lubiłem tego. Przy pracy magisterskiej miałem duży problem z tworzeniem tekstu. Zawsze na koniec roku miałem piątki z polskiego - od szkoły podstawowej do liceum. Mimo tego na maturze najsłabiej poszedł mi język polski (zwłaszcza ustny).- 340 odpowiedzi
-
- asperger
- (i 1 więcej)
-
nie Czy spotkaliście się kiedyś ze zwrotem "coś jest do arsena"?
-
nie Masz zdolność do wyciszenia się i milczenia wewnętrzengo?
-
york droga wojewódzka czy droga krajowa?
-
ostatnio jak było do arsena, tak jest do arsena