Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 076
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. Moje poglądy w kwestiach religijnych są dość "radykalne". Ale w ogóle "normalne życie" (osoby niezaburzonej) to jakaś abstrakcja dla mnie, mam masę dziwactw (np. idei urojeniowych, nietypowych reakcji emocjonalnych). Czy osobom z zaburzeniami psychicznymi (zwłaszcza wyraźniejszymi) łatwiej, czy trudniej jest być ludźmi religijnymi? Dla mnie np. spowiedź jest "koszmarem". To "ogarnianie", co się zrobiło źle, takiego słabiaka jak ja przeraża. I ta odpowiedzialność... Moja mentalność pewnym rzeczom zawartym w religii się sprzeciwia. Nie tyle co ich nie rozumie, tylko sprzeciwia się nim, bo dla niej nie wyglądają one na coś właściwego. Idea, według której istnienie "ja" kończy się po śmierci, jest dla mnie niemądra, zła. Gdyby nie istniał Ktoś, to nie byłoby czegokolwiek. Nie chcę nikomu źle życzyć, zwłaszcza czegoś straszniejszego, jak wiecznego potępienia czy tortur.
  2. Na forum dla osób z ZA narzekano na to, że piszę obleśne rzeczy. Na czym polegają moje zboczone skłonności? Może się wydawać, że na chęci delektowania się smrodem (z) ciała atrakcyjnej osoby. Gdyby nie było smrodu kału czy bąków, to dla mojej zboczonej psychiki nie byłyby one zbyt atrakcyjne. Przyjemność seksualna została jakby od dzieciństwa najmocniej u mnie skojarzona nie z układem rozrodczym, a pokarmowym. Chora mentalność widzi coś słodkiego, "wzruszającego" w tym. Do ok. 13 lat myślałem, że w celu prokreakcji mężczyzna odbywa stosunek analny. Jako dziecko nie interesowały mnie narządy płciowe, wiedziałem za to o odbycie, o pośladkach, o tym, że kał i gazy jelitowe cuchną. Wygląda to obrzydliwie. Skąd wzięła się tak zboczona i nienormalna seksualność? Dla mnie samego te głupoty mogą być "śmieszne". Normalna seksualność nie była dla mnie jakoś atrakcyjna, przed gimnazjum o niej nie myślałem. W domu często słyszałem nieładne słowo na "d" i wiedziałem, co ono oznacza od dzieciństwa. Nie jest tak łatwo czysto patrzeć na atrakcyjne osoby płci żeńskiej, bo szybko pojawiają się zboczone konotacje. Główne bodźce seksualne zdają się dla mnie związane z przewodem pokarmowym, nie układem rozrodczym. Co do związków - moja mentalność woli już nie mieć jakiejkolwiek sympatii (żony tym bardziej), niż być w związku z nie-Aspijką. A mnie Aspijki tak ciekawią. Realizacja koprofilii na Aspijce gorzej mi się kojarzy niż realizacja koprofilii na nie-Aspijce, moja psychika jakby w szczególny sposób szanuje Aspijki. Łatwiej mi sobie wyobrazić, że np. perwersja polegająca na obserwowaniu czyjejś defekacji w celu doświadczenia przyjemności płciowej, zaspokojenia popędu płciowego znieważa godność Aspijki niż innej osoby płci żeńskiej, bo Aspijki są w pewnym sensie jakby "świętością" dla mnie. Inne osoby płci żeńskiej nie należą do tej "szczególnej klasy Aspijek".
  3. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Bardziej niż brak zdolności społecznych może mnie niepokoić żenujący poziom zdolności zawodowych. Boję się, że jak pójdę do pracy, to od razu pomyślą, że jestem "debil". Czuję się jak dziecko. Tak, jakbym "tracił kontakt z rzeczywistością". Mam sporo idei urojeniowych: 1. Prześladowczych - że obcy ludzie chcą mnie skrzywdzić, zabić - taki dziwny lęk od kilku lat 2. Wpływu - magiczne natręctwa, myślenie, że jeżeli czegoś nie zrobię, to będzie katastrofa 3. Derealizacyjne - bardzo dziwaczne, mówiące np. że inni nie istnieją 4. Posłannicze - że np. zostanę kimś bardzo sławnym, świętym 5. Wielkościowe - że jestem Stwórcą (bardzo głupie idee) 6. "Dysmorfofobiczne" - że kobiety nie mają przewodu pokarmowego, nie wydalają, "nie chce mi się w to wierzyć" 7. "Odniesienia" - jeżeli ktoś uważa moje koincydnecje za urojenia to ten typ urojeń mógłby do nich pasować 8. "Przysenne" - niby nie jestem we śnie, a jednak mam jakieś niełatwe do opisania "poglądy", tak jakby "fałszywe wspomnienia" (to nie są omamy hipnagogiczne)
  4. take

    Wkurza mnie:

    Denerwują mnie niektróre określenia używane na problemy podobne do moich (np. "nonverbal learning disorder").
  5. take

    Wkurza mnie:

    To, że na studiach muszę robić projekty i prezentacje.
  6. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Wydaje mi się, że zboczeń jestem się w stanie pozbyć dość szybko. Pomocne może być np. tłumaczenie, że realizowanie paskudnych parafilii jest upokarzające dla kobiety, rani jej godność, wygląda "sadystycznie", znieważa ją, jest niegrzeczne. Realizacja takich parafilii na Aspijce jest dla mojej mentalności gorsza, niż realizacja ich na nie-Aspijce. Pewne zjawiska związane z seksualnością wyglądają "urojeniowo", jak niedowierzanie, że osoby płci żeńskiej mają "większe" potrzeby fizjologiczne i części ciała z nimi związane. Myślenie, że ciało kobiety jest pozbawione odbytu, że kobieta nie defekuje i nie flatuluje, jest dziwaczne. Ale to może brać się z dziwacznej parafilii... Jakbym bezkrytycznie wierzył w to, że atrakcyjne kobiety "nie robią kupy", to miałbym jakieś dziwaczne urojenie. A wykolejona reakcja organizmu na defekację czy flatulencję atrakcyjnych osób płci żeńskiej może być bodźcem do generowania dziwacznych idei urojeniowych. Mam je chyba od kilku lat. Dziwaczne idee urojeniowe to objaw jakiejś choroby psychicznej.
  7. take

    Wkurza mnie:

    To, że mam jeszcze pewne "praktyczne" rzeczy na studiach do zrobienia.
  8. Czynności koprofilne takie jak obserwowanie wydalającej kał żony u normalnego człowieka wzbudzają po prostu obrzydzenie. Patrzenie na defekację żony dla zboczonej rozkoszy seksualnej to coś niegrzecznego, poniżającego dla godności kobiety, upokarzającego. Przykro może się zrobić, gdy pomyśli się o tym, że jakiś mężczyzna tak potraktował kobietę. Zrobienie czegoś takiego Aspijce dla mnie wygląda gorzej niż zrobienie czegoś takiego Enteczce. Do Aspijek to czuję pewien szczególniejszy szacunek. Jak wieprz bym się zachował, gdybym realizował na żonie, zwłaszcza Aspijce koprofilię. Moja mentalność woli już raczej do końca życia być bezżennym niż ożenić się z nie-Aspijką. A może ożenienie się z Aspijką byłoby czymś złym, głównie ze względu na wyraźne zwiększenie ryzyka poważnych zaburzeń psychicznych u potomstwa? Dla mojej mentalności bardzo fajnie byłoby mieć biologiczne potomstwo poczęte w ciele Aspijki, rozwijające się w ciele Aspijki i urodzone przez Aspijkę. To czyniłoby takie dziecko "cudownym", bez względu na to, jaką "konstrukcję psychiczną" by było. I tak byłoby biologicznym synem Aspijki!!!
  9. Czuję się jak dziecko i nie wyobrażam sobie raczej, żeby mówiono do mnie "tato". Skąd mam taki silny popęd do kobiet? Bez popędu może bym tak źle nie funkcjonował. Po co mi byłoby się ożenić? Ale chęć posiadania dziewczyny to mogę mieć - nie dla przyjemności seksualnej, lecz dla przyszłej żony. Oczywiście dziewczynę-Aspijkę. Może tak dla zajęcia, żebym miał motywację do życia i ogólnie lepiej funkcjonował? Natura mnie jakby pogania do jak najszybszego płodzenia dzieci. Może stąd to pragnienie seksualne miota się po moim umyśle tak bardzo, bo tracę najlepsze lata na prokreację. Jakby natura liczyła, że coś zrobię w kierunku przedłużenia gatunku (posiadania dzieci). A ja boję się seksualności ze względów religijnych. Bałbym się grzechów nieczystych. Wydaje mi się, że w małżeństwie miałbym o wiele więcej bodźców seksualnych niż teraz. Rezygnacja z przyjemności seksualnych w małżeństwie to dopiero byłoby umartwienie... Takie życie (w małżeństwie bez przyjemności seksualnych) przypomina życie księdza czy zakonnika w pewnym sensie. Tak i tak nie mogę celebrować seksualności, bo nie mam żony. Największą motywacją do małżeństwa jest dla mojego umysłu seksualność, nie ma co ukrywać. MaMoje doświadczenie w związkach wynosi zero. Nigdy nie miałem sympatii. Bycie z kobietą przed ślubem jawi mi się jako przygotowanie do małżeństwa w praktyce, bez całowania, przytulania, mieszkania razem, spania w jednym pomieszczeniu, pieszczenia, nagości i współżycia. Mogę chcieć przyprowadzać Aspijkę do domu. Brat jest młodszy ode mnie i nieraz przyprowadzał dziewczynę do domu. Niech się u nas Aspijeczka naje, może sobie moja mentalność myśleć. Myślę jakby w pewnym sensie "robotycznie", w sposób autystyczny, zasadami, silnymi zainteresowaniami i biologią, bez potrzeby bycia kochanym. Jakby Aspijka była jeszcze niżej funkcjonująca ode mnie czy biedna to by mi nie przeszkadzało - ważne, aby była dziewicą do ślubu (to samo tyczy się mnie), wyznawała tę samą religię, była prawdziwą Aspijką, nie byłoby z nią jakiś ewidentnych zagrożeń dla zdrowia dziecka (np. konfliktu serologicznego), dla mojej mentalności liczy się też to, by była dla mnie atrakcyjna płciowo (nie musi być nie wiadomo jak ładna).
  10. take

    Wkurza mnie:

    To, że początek drugiej połowy czerwca 2015 w czerwcu zapowiada się w Polsce dość chłodno.
  11. take

    Wkurza mnie:

    To, że mam pewne problemy psychiczne.
  12. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Wczoraj byłem u psychiatry (ale nie na wizycie). Napisano czy zaznaczono, że: - mam "rokowanie poważne", - występuje "niezdolność samodzielnej egzystencji" (sic! - wieku ponad 23,5 roku u studenta drugiego etapu) - oraz że potrzebuje pomocy przy prowadzeniu gospodarstwa domowego. Napisano o zespole Aspergera (całościowych zaburzeniach rozwojowych), zaburzeniu obsesyjno-kompulsywnym i zaburzeniu schizotypowym. Zgadzam się tym, że należy mi się zasiłek pielęgnacyjny. Co zrobić, żeby na rencie socjalnej nie skończyć? Bycie kawalerem może być kolejną przeszkodą dla mnie. Jakbym miał Aspijkę za żonę (też mogłaby być niezdolna do samodzielnej egzystencji), to we dwoje byłoby raźniej. A ja nigdy nawet sympatii nie miałem, nie mam doświadczenia w praktycznej nauce przystosowania do życia w rodzinie. Zaburzone preferencje seksualne ewidentnie przeszkadzają mi w życiu i chciałbym się ich raz na zawsze pozbyć. "Martwię się" tym, czy na stiudiach nawet ocenę dobrą za drugi etap dostanę. Została mi tylko prezentacja na seminarium, trzy projekty z poprzedniego semestru i praca dyplomowa (z obroną). Ale zdolności zawodowych jakoś u siebie nie widzę. Rodzina nie rozumie moich problemów.
  13. Chciałbym pozbyć się fetyszy raz na zawsze. Jak to zrobić? Nie mam praktycznego doświadczenia w dziedzinie przygotowania do życia w rodzinie. Moja psychika chciałaby mieć dziewczynę Aspijkę i przyprowadzać ją do domu od czasu do czasu. Nie po to, żeby spać z nią razem w jednym pomieszczeniu czy mieszkać razem. Brat nieraz przyprowadzał dziewczynę do domu (niestety, kończyło się to spaniem w jednym łóżku, życiem jak mąż z żoną). A on, a tym bardziej dziewczyna, są młodsi ode mnie o kilkadziesiąt miesięcy. Mam zerowe doświadczenie w zakresie związków. Nigdy nie miałem sympatii. Kiedy miałbym dziewczynę, to czasami zachciałoby się jej iść do toalety. Mógłbym słyszeć wydobywające się z toalety odgłosy mikcji, defekacji (której może towarzyszyć flatulencja). Moją chorą mentalność obecnie niestety podnieca to. Co by było, gdyby dziewczyna w moim domu poszła wydalać kał? Jak zareagowałaby moja psychika? Obecnie niestety samo rozważanie o tym wywołało wzwód. Jak oduczyć ciało i psychikę tego typu reakcji? W sympatii chciałbym widzieć osobę, z którą będę mieć biologiczne potomstwo. Nie-Aspijki nie są dla mnie atrakcyjne, mogą być co najwyżej "powierzchnowniej" atrakcyjne dla mojej mentalności.
  14. take

    Wkurza mnie:

    To, że trzeba wykonywać "złożone" prace na studia, takie jak projekty czy prezentacje.
  15. Na terapię koprofilii nie chodzę. Ostatnio u psychologa jestem co tydzień. Co około 3 miesiące mam wizytę u psychiatry. Obawiam się, że pożądanie (ang. lust) jest ważnym motywatorem do działania w moim przypadku. Nie czuję się zbytnio na siłach, aby podjąć pracę w zawodzie. Nie obchodzi mnie zarabianie sporej ilości pieniędzy, pracoholizm, wolę wygodny styl życia. Nie przygotowywałem się do małżeństwa w praktyce (nie miałem "dziewczyny", nie byłem na "randkach" - nikogo nie zapoznałem w życiu), ostatnio dużo teoretyzuję na ten temat. Inne małżeństwo niż z Aspijką nie jest dla mnie atrakcyjne. Moge czuć dumę z tego, że jakaś Aspijka rodzi dziecko. Teraz mam najlepszy wiek na spłodzenie potomstwa, a na chwilę obecną z pewnością do małżeństwa się nie nadaję. To myślenie o dzieciach kojarzy mi się jakoś z pożądaniem, erekcją. Mam "bałagan" w głowie. Kończę studia powoli, nareszcie. Oby teraz było "z górki". Praca samodzielna (np. robienie projektów) nie jest tym, co lubię. "Mam problemy" ze zrozumieniem tego, dlaczego ludzie myją się codziennie (ja kąpię się osttanio rzadziej niż raz na dwa tygodnie chyba...). Boję się, że to bezżenność tak podcina mi skrzydła i demotywuję. Dlaczego mam tyle potrzeby fizycznej bliskości żony (całowanie, spanie razem, tulenie, współżycie)? Po co mi to biologiczne pragnienie? Mam problemy z religią, boję się, że źle bym zrobił, jeślibym się ożenił. Seksualność to dla mnie zbędne koło u wozu. Panowanie nad lust męczy mnie, nawet koleżanki ze studiów mogą wywoływać u mnie pragnienie płciowe samą obecnością. Mogę się czuć tak, jakby mój organizm "wariował" na punkcie płodzenia potomstwa. Mnóstwo rzeczy niewieścich kojarzy mu się z "seksem". Przeczytałem tekst o dawnych poglądach na płciowość w katolicyzmie (wyraźnie surowszych, niż obecnie) i nie chce mi się żenić już tak bardzo.
  16. Dziś oglądałem film o kotach defekujących do toalety. Mimowolnie miałem erekcję. Zrobiłem też coś dziwacznego (to sami było w poniedziałek) - w łazience defekowałem na posadzkę, nie do toalety. Widziałem swoje nagie pośladki i obserwowałem nieco swojej defekacji. Potem zabrałem kał z podłogi, wrzuciłem do toalety i umyłem okolice, gdzie leżał kał. Nie było to podniecające seksualnie. Czy od bezżenności jeszcze bardziej mi się "przewraca we łbie"? Oglądanie własnej defekacji czy defekujących kotów może być dla mojej psychiki bardziej atrakcyjne niż małżeństwo. Skąd wziął się taki obrzydliwy fetysz, który był na długo przed okresem dojrzewania?
  17. Z reguły mężczyzna jest młodszy od żony. Na mnie starsza żona mogłaby źle wpływać. I nie chciałbym starszej, byłby to dyskomfort. Na chwilę obecną nie nadaję się do małżeństwa. Z pracą to nie wiem, jak będzie. Z projektami na studiach idzie mi słabo. Ten mój fetysz to dla mnie schizolski po prostu jest. Jakby miałem urojenia, że atrakcyjne osoby płci żeńskiej nie wydalają kału i gazów jelitowych. Urojenia trzeba leczyć. Napisałem dzisiaj w pewnym zeszycie takie zdania: "Aspijki też wydalają kał, słoneczko", "Kał Aspijek także cuchnie porządnie", "Aspijki też mogą puszczać głośne bąki", "Nie ma w tym nic podniecającego", "To samo tyczy się innych osób płci żeńskiej", "Imię nie ma wpływu na to, czy ktoś defekuje, czy nie", "Aspijki także mają jelita i żołądki". Mam dość tego seksualnego schizolstwa! Mogę mieć marzenia o tym, aby po ślubie zobaczyć całkowicie nagą żonę-Aspijkę. Przed ślubem chciałbym słyszeć, jak z toalety dochodzi odgłos jej defekacji (której może towarzyszyć flatulencja) i nie mieć z tego żadnej przyjemności (w pokoju, w którym obecnie przebywam, słychać, jak ktoś defekuje). Nie wiem, co moja "chora" mentalność widzi takiego magicznego w defekacji. A małżonkowie obserwujący własną defekację wyglądaliby bardzo głupio. Jeżeli miałbym mieć żonę, współżyć, to nigdy nie chciałbym współżyć nie po ciemku. Chciałbym zdrabniać imię żony (niektóre się lepiej zdrabniają, inne gorzej).
  18. Jest chyba starsza ode mnie. Tata począł mnie z o ponad rok starszą kobietą. Posiadanie starszej od siebie żony może źle wpływać na mężczyznę. Może to także przyczynia się do problemów w mojej rodzinie? Nigdy nie miałem sympatii, nie byłem na randce. "Nie mam pojęcia" o tym. Nie wiem zbytnio, co pisać. Fascynuje mnie seksualność. Nie obchodzi mnie karierowictwo. Mogę być niezdolny do pracy zawodowej. Bardzo chce mi się "kochać". Nie chodzi mi o samą seksualność. Czystość małżonków i ich dopasowanie są bardzo ważne. Nie mam ochoty na płodzenie potomstwa, współżycie z nie-Aspijką. Nudne to jest, dziecko byłoby nieciekawe, bo matka nieciekawa. Ciekawić mnie może, jak to jest być urodzonym przez Aspijkę. Niektórzy ludzie byli poczęci w ciele Aspijki. Dla mnie takie potomstwo byłoby ciekawe z tego względu. Do potomstwa poczętego i urodzonego przez nie-Aspijkę mnie nie ciągnie.
  19. Mógłbym mieć neurotypowe dziecko spłodzone dzięki współżyciu z żoną będącą Aspijką i urodzone przez Aspijkę. Ale aspijskiego dziecka spłodzonego przez współżycie z żoną-Enteczką i urodzonego przez Enteczkę nie chciałbym mieć. Wniosek dla mnie taki: Nie chcę żony nie-Aspijki.
  20. Moja mentalność nie chciałaby mieć innych dzieci, niż poczęte w ciele Aspijki i urodzone przez Aspijkę. Ten fakt uczyniłby potomstwo interesującym dla mnie. Niejedna Aspijka rodziła dzieci. Chciałaby tak mocno pokochać Aspijkę, żeby poczęła dziecko?
  21. Posiadanie potomstwa z nie-Aspijką nie jest dla mnie atrakcyjne. Ten artykuł o małżeństwie dwóch Aspich, co mają troje dzieci (też Aspich) bardzo podoba się mojej psychice. Rodzice byli chyba niezdiagnozowani, gdy rodziły im się kolejne Aspiątka. Przy moich skrajnych dziwactwach takich jak koprofilia od dzieciństwa czy natręctwa jak z "Dnia świra" to typowy ZA wygląda blado pod względem "nienormalności"... Jeżeli osoba z ZA jest "inna", to to, co jest u mnie, jest dziwne do kwadratu, a może i wyższej potęgi. Nie mam motywacji do życia, do czynności takich jak częste kąpanie się, robienie projektów na studia, modlenie się. Lubię jeździć na rowerze czy wypisywać tanie długopisy. Skoro inni Aspijczycy mogli założyć rodzinę, i to bez diagnozy, to dlaczego ja miałbym nie móc? Po co mi żona nie-Aspijka? Wydaje mi się, że dla mnie to byłoby szkodliwe brać sobie taką nieciekawą żonę i potencjalną matkę biologicznego potomstwa.
  22. W szkole szło całkiem łatwo, ale z pracą nie mam doświadczenia (poza zbieraniem owoców czy bezpłatnymi praktykami na studiach). A w związku nigdy nie byłem.
  23. Mnie defekacja i flatulencja płci przeciwnej w spaczony sposób "fascynowała" już w dzieciństwie. Kiedy dziewczyna brata szła do toalety, to zamykałem uszy, żeby nie słyszeć odgłosów wydalania. To wygląda paradoksalnie - tak piękna istota jak dziewczyna "wydziela" ze swojego ciała coś tak paskudnego jak stolec czy gazy jelitowe. Wydalanie kału czy gazów jelitowych przez atrakcyjne osoby płci pięknej jest z jakiegoś dziwacznego powodu dla mnie podniecające. Jakbym widział w tym jakąś "magię". Może to jakiś objaw choroby psychicznej? Kiedy myślę "urojeniowo", że kobiety są niezdolne do defekacji i flatulencji i nie mają odbytów, to może być ze mną lepiej. Odbyt pasuje do kobiety jak wół do karety (nawet się zrymowało). Piersi, pośladki (bez odbytu), zewnętrzne narządy płciowe nie są "absurdalne", ale wstrętny odbyt już tak. Wydzielina z nosa, niemiły zapach z ust czy wymiociny nie są moim fetyszem, choć cuchną chyba gorzej od kału.
  24. Mam dużą chęć ożenienia się. Marzę o poślubieniu Aspijki, a słodziutkie wydaje mi się to, że miałbym dzieci z Aspijką. "Zwykłe" kobiety są mniej atrakcyjne. Może jestem na tyle dziwaczny i niezaradny, że nawet jakakolwiek Aspijka by mnie nie chciała? Po co mi "zwykła" żona, skoro Aspijki są dla mnie fascynujące? Mogę marzyć o stworzeniu polskiego odpowiednika rodziny takiej jak ta opisana w tym artykule: http://www.theguardian.com/lifeandstyle/2012/nov/03/aspergers-syndrome-family-social-rules. Wszyscy jej członkowie (ojciec, matka, córka, dwaj synowie) zostali zdiagnozowani z zespołem Aspergera. Dla mnie ta rodzina jest słodziutka. Tata Aspijczyk, mama Aspijka i trzy Aspiątka... How cute and lovable family... Moja rodzina wygląda na mniej "normalną" od tamtej. W dzieciństwie pamiętam, że tata potrafił być bardzo agresywny wobec mamy, czasem balem się, że ją zabije. Rodzice nie mają ZA, są wulgarni i agresja nie jest im zbyt obca. Brat jest "bardzo normalny", siostra nieco dziwna, a ja jestem strasznym dziwakiem.
  25. Nie chce mi się wierzyć w to, że osoby płci żeńskiej mają odbyt. Kobieta kojarzy się normalnie raczej z kwiatami, a nie smrodem. Odbyt psuje obraz kobiety. Takie ambiwalentne treści występują w mojej mentalności. Pośladki i piersi mnie podniecają. Dlaczego? Pośladki są w pewnym sensie podobne do biustu. Piersi są dwie, pośladki są dwa. Między piersiami jest wgłębienie, między pośladkami też. Piersi służą do karmienia dzieci, a pośladki... Może pośladki są podniecające dla mężczyzn (którzy nie mają koprofilii) dlatego, że wyglądają podobnie do piersi? Na dodatek nie są tak delikatne. Z pośladkami jest ten problem, że między nimi znajduje się odbyt, który pachnie bardzo nieładnie i z którego wydobywają się budzące obrzydzenie rzeczy ( kał, gazy jelitowe). Wymiociny cuchną nawet gorzej niż kał, a wydobywają się z ust. Jednak usta nie są moim "fetyszem". Normalnej defekacji towarzyszy ulga, a wymiotowanie nie jest przyjemne. Dlaczego defekacja stała się u mnie tak strasznym fetyszem? Może dlatego, że normalnie jest przyjemna. Organizm usuwa to, co niepotrzebne. Mocz nie jest moim fetyszem, jego wydalanie też powinno być przyjemne i przynosić ulgę, ale nie tak dużą, jak defekacja. Mocz nie cuchnie za bardzo, jeżeli jest świeży. Flatulencja też przynosi ulgę czy odprężenie, organizm usuwa gaz z jelit. Zwykle ów gaz ma niemiły zapach. Flatulencja jest podobna do defekacji, gazy jelitowe to jakby "kał w stanie gazowym". Przez moją spaczoną psychikę flatulencja odbierana jest podobnie jak defekacja. Defekacja i flatulencja charakteryzują się tym, że: 1. Są związane z częścią ciała bardzo intymną (odbytem) 2. Normalnie powinny przynosić ulgę, odprężenie 3. Związany jest z nimi specyficzny, niemiły zapach 4. Towarzyszy im "wstydliwy", zabawny dźwięk Mężczyźni mogą wydalać mocz do pisuarów, stojąc obok siebie, nie za zamkniętymi drzwiami. Z defekacją tak nie jest, odbywa się samotnie, za zamkniętymi drzwiami, chociaż pośladki i odbyt nie są narządami seksualnymi, a penis jest. Mikcji (wydalaniu moczu) nie towarzyszą tak intymne dźwięki i intensywny, specyficzny zapach, jak w przypadku flatulencji i defekacji. Jelita kobiece mogą być dla mojej mentalności podniecające. Żołądek już też. Może ta moja głupia parafilia dotyczy wnętrzności kobiecych jako takich? Mózg, krew, mogą być podniecające. Funkcjonowanie organizmu może być podniecające dla spaczonej psychiki.
×