Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 068
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. To wcześnie. Twoje objawy przypominają mi moje... to chyba już troszkę śmierdzi urojeniami dla mnie to bardziej - jak zaśpiewam "Ala ma kotka" przed wyjściem z domu to mnie samochód nie rozjedzie jak będę przechodzić przez skrzyżowanie albo rzucam kośćmi i jak za pierwszym razem wyrzucę 3 oczka to zdam egzamin/spotka mnie coś dobrego" Zgadzam się z tą opinią - to, co w poście powyżej jest wymienione poniżej, jest dziwaczniejsze. Dla mnie takie natręctwa są "schizotypowe", nie jest to zwykłe OCD. Takie myślenie jak "wróć się do bramy, albo mama zachoruje na raka" jest dla mnie czymś innym niż obsesyjne mycie rąk czy układanie przedmiotów w określonej kolejności. OCD z myśleniem magicznym (nie chodzi tu o mycie rąk, sprawdzanie, czy gaz zakręcony) umieściłbym w innej kategorii (OCD ze schizotypią lub chociażby z cechą (cechami) schizotypii) niż bardziej "normalne" OCD. Ale wydaje mi się, że tego typu natręctwa magiczne są uważane tylko za "nerwicowe", to dla mnie błąd. Mimo tego, że miałem dużo "zabobonnych" natręctw, nie myślałem, że ktoś mnie śledzi czy podsłuchuje, nie słyszałem głosów.
  2. Od kiedy to masz? Przypomina mi to wyraźnie to, co od dawna występuje u mnie.
  3. Dla mojej mentalności religia jest czymś bardzo trudnym. Gdy miałem 16 - 18 lat, to chyba kilkanaście razy byłem u spowiedzi generalnej. W wieku przedlicealnym zachowywałem się niekiedy jak psychopata... Dobrze, że nic poważnego się nie stało. Wiara mi pomogła, bez niej mógłbym skończyć np. w więzieniu. Dla mojej "mięczackiej" mentalności idea wiecznego potępienia jest bez sensu, jakby to było możliwe, to chciałbym, aby i Szatan był zbawiony na wieki. Dla mojej mentalności to Stwórca z obrazów "tradycyjnych" monoteistów może jawić się jako najgorsza pod względem moralnym istota, nie diabeł. Moja mentalność mogłaby chcieć zbuntować się przeciwko potępianiu i okrutnym karom, zwłaszcza wobec słabych istot takich jak grzeszny człowiek. Jestem "dziecinny" i konieczność przypominania sobie grzechów jest dla mojej psychiki czymś "nielogicznym", "zawalidrogą", czymś, co według mojej mentalności nie powinno być obowiązkowe. Boję się spowiedzi(?) "Nie lubię się modlić". Jestem strasznym dziwakiem, "absolutną indywidualnością". Innym zagadnieniem jest kwestia seksualności. Już od dzieciństwa chciałem mieć "dziewczynę". Ale z tym to skomplikowana sprawa. Nie chcę, aby małżonkowie nie zachowali dziewictwa do ślubu (co akurat nie jest złą cechą). A moja mentalność chciałaby żonę, co do której nie byłoby wątpliwości, że posiadałaby zaburzenia ze spektrum autyzmu. Inne kobiety nie są dla mnie tak ciekawe. A osoby z tego rodzaju zaburzeniami bardzo często mogą mieć dzieci z ASD (autism spectrum disorder). Nie chciałbym, aby dzieci były niepełnosprawne.
  4. Dla mnie natręctwa typu "dotknij klamki 6 razy albo babcia umrze" (tego rodzaju miałem w okresie przedlicealnym) pachną mi schizotypią, a nie "czystą" NN. Teraz też mam myślenie magiczne tego rodzaju (jakby moje czyny wpływały na to, co się stanie w przyszłości, np. czy się z kimś ożenię, czy komuś coś złego się stanie), ale w zwalczaniu tego pomocne jest to, że wykonanie magicznego natręctwa to jakaś forma zabobonu, a zabobon to grzech, więc zabobonom nie można ulegać. Myślenie magiczne pojawiło się u mnie ok. 7 - 8 r. ż. Wcześniej nie miałem natręctw dotyczących mycia rąk (teraz myję całkiem często, ale to może "normalne"?). Nie miałem myśli dotyczących np. sprawdzania setki razy, czy ktoś mnie śledzi. Nie czułem się obserwowany przez innych. Natręctw związanych z porządkowaniem zbytnio nie miałem.
  5. Mam diagnozy: F21 (zaburzenie schizotypowe), F42 (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne), F84.5 (zespół Aspergera). F21, F42 i F84 tworzą ciąg geometryczny :) Ogólnie taka kombinacja wygląda bardzo dziwnie. Schizotypowość raczej wzrasta z wiekiem. Od ok. 16 r. ż. mam dziwną podejrzliwość i idee "urojeniowe", wcześniej było dużo "magicznych natręctw" bez zastanawiania się nad ich sensem (w okresie gimnazjalnym, choć zaczęły się ok. pierwsze czy drugiej klasy szkoły podstawowej, ale ich niewiele było na początku). Mimo tych zaburzeń nie leżałem w szpitalu, nie powtarzałem klas. W czasach szkoły średniej sporadycznie mogły mi się zdarzać iluzje wzrokowe i słuchowe. Lekarz zaznaczył, że potrzebuję pomocy przy prowadzeniu gospodarstwa domowego, stan zdrowia powoduje niezdolność samodzielnej egzystencji i rokowanie jest poważne.
  6. take

    urojenia w nn

    Ze spowiedzią miałem podobnie... Spowiedź jest dla mnie czymś bardzo trudnym. Tego rodzaju natręctwa mogą świadczyć o jakimś poważniejszym problemie niż zaburzenia emocjonalne - mi pewien ksiądz powiedział, że jestem nieprzystosowany do świata. Może nigdy nie będę na tyle dojrzały, żeby np. mieć żonę? Obecnie mam też dwie inne diagnozy, jeszcze gorsze od F42 (F21 i F84). Od dzieciństwa miałem wiele dziwactw. Z wiekiem raczej "narastały". Natręctwa związane z magicznym myśleniem to dla mnie jakiś schizotypowy objaw, nie samo OCD. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_schizotypowe - jest coś o myśleniu magicznym. Niektóre rodzaje natręctw (np. konieczność robienia czegoś w ten sam sposób) mogą wyglądać na objawy zaburzeń spokrewnionych z autyzmem dziecięcym. Wydaje mi się, że pewna część osób z NN może mieć jakieś rodzaje zaburzeń schizotypowych do tego.
  7. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się to, że zostały mi jeszcze trzy projekty do zrobienia (z poprzedniego semestru), a w domu dzielę jeden komputer z dwojgiem młodszego rodzeństwa.
  8. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się to, że nie mogę wejść na komputer, kiedy mam na to ochotę.
  9. take

    Wkurza mnie:

    To, że moi rodzice używają wulgaryzmów, zwłaszcza "wobec" innych członków rodziny.
  10. take

    Wkurza mnie:

    To, w jaki sposób często używane są określenia takie jak "nonverbal learning disorder" czy "nonverbal learning disability".
  11. Z tym, jak do moich problemów podchodzą pewne osoby na forum o ZA, wyraźnie się nie zgadzam. Zdarzają się głosy zaprzeczające temu, że mam ZA. Schizotypia czy schizofrenia nie musi oznaczać całościowego zaburzenia rozwoju (F84 w ICD-10). Wydaje mi się, że większość osób ze "schizo" nie ma F84. Ale połączenie "schizo" i CZR to może dać szczególne dziwactwo. Lubię takie słowa jak "aspijski", "aspijskość", "Aspijczyk", "Aspijka" pochodzące od nazwy "zespół Aspergera" (dokładniej od nazwiska pewnego austriackiego psychiatry, który kilkadziesiąt lat temu opisał coś, co określił jako "psychopatia autystyczna"). Dla mnie "aspijskość" nie oznacza tylko "czyste" ZA czy coś spokrewnione z autyzmem dziecięcym, lecz jakikolwiek względnie wysokofunkcjonujący rozwojowy (trwający od dzieciństwa) syndrom odznaczający się społeczną nieadekwatnością i "dziwacznością". Te rodzaje schizofrenii, schizotypii, schizoidii, co powodują wyraźną odmienność już w dzieciństwie (a nie zaczynają się dopiero w okresie dojrzewania czy dorosłości), też są dla mnie jakimiś rodzajami "aspijskości", w związku z czym osoby posiadające takie rodzaje zaburzeń rozwojowych też zaliczają się dla mnie do Aspijczyków i Aspijek. To, czy ktoś ma diagnozę F84 (całościowego zaburzenia rozwoju), czy nie, wpływa chyba np. na to, jaki kod otrzymałby przy zaświadczeniu o niepełnosprawności ze względu na swoje zaburzenia: http://www.damy-rade.org/warto-wiedziec/prawo/1742-symbole-przyczyn-niepelnosprawnosci.html - jest 02-P - choroby psychiczne i 12-C - całościowe zaburzenia rozwojowe. Jeżeli ktoś miałby tylko "schizo", to miałby tylko 02-P, ale jeżeli ktoś poza tym ma jeszcze F84, które stwarza dodatkowe utrudnienia, to w orzeczeniu pojawić mógłby się kolejny symbol (12-C). W moim wypadku to może lepiej, żeby podali obydwa, jeżeli miałbym otrzymać wniosek o niepełnosprawności. Dla mnie samo 02-P nie wystarczy do opisania moich problemów i odmienności. We wniosku od psychiatry było napisane, że w moim przypadku rokowanie jest poważne, zaznaczono nawet, że ze względu na stan zdrowia występuje niezdolność samodzielnej egzystencji. Ostatnio czasem czuję się jak (małe?) dziecko czy osoba "upośledzona" (takie "upokarzające" uczucie).
  12. take

    Wkurza mnie:

    To, że mam jeszcze nieco projektów z poprzedniego semestru do zaliczenia.
  13. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie robię tego. I dawno nie robiłem.
  14. take

    Wkurza mnie:

    To, że nie mam z kim się wygadywać.
  15. take

    Skojarzenia

    schizofrenia
  16. O jaką podejrzliwość chodzi? U mnie to coś takiego, co trwa od kilku lat (jeszcze w gimnazjum tego nie było), jest to dodatkowe utrudnienie w kontaktach społecznych. Mam trudności z "zaufaniem" obcym osobom (np. koledzy). Taka "natrętna" obawa, że mnie skrzywdzą. Dawniej tego czegoś nie było u mnie. Z wiekiem idee urojeniowe, objawy "schizo" raczej mi wzrastają. Mogę się też dziwić, dlaczego inni nie myślą tak, jak ja. Ale w to, że "skoro ja tak myślę, to wszyscy myślą tak samo" to nie wierzę. Wiem, że inni mają inne zainteresowania niż ja. Mają też inną mentalność, ale raczej nie umiem sobie wyobrazić bycia kimś innym. A po przeczytaniu pewnego posta na forum o ZA ktoś napisał mi, że "opuściłem strefę buforową pod nazwą schizotypia" (zdaje się to sugerować, że byłbym po prostu schizofrenikiem). Niektóre idee urojeniowe u mnie są wyjątkowo dziwaczne. Ale na szczęście nie wierzę w te głupoty i nie zamierzam. Bardzo mi się nie podoba to, co dzieje się w moich myślach. Dobrze, że nie mam halucynacji czy innych niezwykłych złudzeń zmysłowych. W ogóle czuć się mogę jak dziecko (i to wcale nie takie duże) lub ktoś upośledzony. Umiejętności zawodowych u siebie zbytnio nie widzę. W szkole umiejętności zawodowe zbytnio potrzebne nie były i radziłem sobie całkiem nieźle, mimo dużego niedostosowania społecznego. Na studaich zostały mi już tylko 3 projekty zaległe z poprzedniego semestru i napisanie oraz obrona pracy dyplomowej magisterskiej.
  17. Moje poglądy w kwestiach religijnych są dość "radykalne". Ale w ogóle "normalne życie" (osoby niezaburzonej) to jakaś abstrakcja dla mnie, mam masę dziwactw (np. idei urojeniowych, nietypowych reakcji emocjonalnych). Czy osobom z zaburzeniami psychicznymi (zwłaszcza wyraźniejszymi) łatwiej, czy trudniej jest być ludźmi religijnymi? Dla mnie np. spowiedź jest "koszmarem". To "ogarnianie", co się zrobiło źle, takiego słabiaka jak ja przeraża. I ta odpowiedzialność... Moja mentalność pewnym rzeczom zawartym w religii się sprzeciwia. Nie tyle co ich nie rozumie, tylko sprzeciwia się nim, bo dla niej nie wyglądają one na coś właściwego. Idea, według której istnienie "ja" kończy się po śmierci, jest dla mnie niemądra, zła. Gdyby nie istniał Ktoś, to nie byłoby czegokolwiek. Nie chcę nikomu źle życzyć, zwłaszcza czegoś straszniejszego, jak wiecznego potępienia czy tortur.
  18. Na forum dla osób z ZA narzekano na to, że piszę obleśne rzeczy. Na czym polegają moje zboczone skłonności? Może się wydawać, że na chęci delektowania się smrodem (z) ciała atrakcyjnej osoby. Gdyby nie było smrodu kału czy bąków, to dla mojej zboczonej psychiki nie byłyby one zbyt atrakcyjne. Przyjemność seksualna została jakby od dzieciństwa najmocniej u mnie skojarzona nie z układem rozrodczym, a pokarmowym. Chora mentalność widzi coś słodkiego, "wzruszającego" w tym. Do ok. 13 lat myślałem, że w celu prokreakcji mężczyzna odbywa stosunek analny. Jako dziecko nie interesowały mnie narządy płciowe, wiedziałem za to o odbycie, o pośladkach, o tym, że kał i gazy jelitowe cuchną. Wygląda to obrzydliwie. Skąd wzięła się tak zboczona i nienormalna seksualność? Dla mnie samego te głupoty mogą być "śmieszne". Normalna seksualność nie była dla mnie jakoś atrakcyjna, przed gimnazjum o niej nie myślałem. W domu często słyszałem nieładne słowo na "d" i wiedziałem, co ono oznacza od dzieciństwa. Nie jest tak łatwo czysto patrzeć na atrakcyjne osoby płci żeńskiej, bo szybko pojawiają się zboczone konotacje. Główne bodźce seksualne zdają się dla mnie związane z przewodem pokarmowym, nie układem rozrodczym. Co do związków - moja mentalność woli już nie mieć jakiejkolwiek sympatii (żony tym bardziej), niż być w związku z nie-Aspijką. A mnie Aspijki tak ciekawią. Realizacja koprofilii na Aspijce gorzej mi się kojarzy niż realizacja koprofilii na nie-Aspijce, moja psychika jakby w szczególny sposób szanuje Aspijki. Łatwiej mi sobie wyobrazić, że np. perwersja polegająca na obserwowaniu czyjejś defekacji w celu doświadczenia przyjemności płciowej, zaspokojenia popędu płciowego znieważa godność Aspijki niż innej osoby płci żeńskiej, bo Aspijki są w pewnym sensie jakby "świętością" dla mnie. Inne osoby płci żeńskiej nie należą do tej "szczególnej klasy Aspijek".
  19. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Bardziej niż brak zdolności społecznych może mnie niepokoić żenujący poziom zdolności zawodowych. Boję się, że jak pójdę do pracy, to od razu pomyślą, że jestem "debil". Czuję się jak dziecko. Tak, jakbym "tracił kontakt z rzeczywistością". Mam sporo idei urojeniowych: 1. Prześladowczych - że obcy ludzie chcą mnie skrzywdzić, zabić - taki dziwny lęk od kilku lat 2. Wpływu - magiczne natręctwa, myślenie, że jeżeli czegoś nie zrobię, to będzie katastrofa 3. Derealizacyjne - bardzo dziwaczne, mówiące np. że inni nie istnieją 4. Posłannicze - że np. zostanę kimś bardzo sławnym, świętym 5. Wielkościowe - że jestem Stwórcą (bardzo głupie idee) 6. "Dysmorfofobiczne" - że kobiety nie mają przewodu pokarmowego, nie wydalają, "nie chce mi się w to wierzyć" 7. "Odniesienia" - jeżeli ktoś uważa moje koincydnecje za urojenia to ten typ urojeń mógłby do nich pasować 8. "Przysenne" - niby nie jestem we śnie, a jednak mam jakieś niełatwe do opisania "poglądy", tak jakby "fałszywe wspomnienia" (to nie są omamy hipnagogiczne)
  20. take

    Wkurza mnie:

    Denerwują mnie niektróre określenia używane na problemy podobne do moich (np. "nonverbal learning disorder").
  21. take

    Wkurza mnie:

    To, że na studiach muszę robić projekty i prezentacje.
  22. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Wydaje mi się, że zboczeń jestem się w stanie pozbyć dość szybko. Pomocne może być np. tłumaczenie, że realizowanie paskudnych parafilii jest upokarzające dla kobiety, rani jej godność, wygląda "sadystycznie", znieważa ją, jest niegrzeczne. Realizacja takich parafilii na Aspijce jest dla mojej mentalności gorsza, niż realizacja ich na nie-Aspijce. Pewne zjawiska związane z seksualnością wyglądają "urojeniowo", jak niedowierzanie, że osoby płci żeńskiej mają "większe" potrzeby fizjologiczne i części ciała z nimi związane. Myślenie, że ciało kobiety jest pozbawione odbytu, że kobieta nie defekuje i nie flatuluje, jest dziwaczne. Ale to może brać się z dziwacznej parafilii... Jakbym bezkrytycznie wierzył w to, że atrakcyjne kobiety "nie robią kupy", to miałbym jakieś dziwaczne urojenie. A wykolejona reakcja organizmu na defekację czy flatulencję atrakcyjnych osób płci żeńskiej może być bodźcem do generowania dziwacznych idei urojeniowych. Mam je chyba od kilku lat. Dziwaczne idee urojeniowe to objaw jakiejś choroby psychicznej.
  23. take

    Wkurza mnie:

    To, że mam jeszcze pewne "praktyczne" rzeczy na studiach do zrobienia.
  24. Czynności koprofilne takie jak obserwowanie wydalającej kał żony u normalnego człowieka wzbudzają po prostu obrzydzenie. Patrzenie na defekację żony dla zboczonej rozkoszy seksualnej to coś niegrzecznego, poniżającego dla godności kobiety, upokarzającego. Przykro może się zrobić, gdy pomyśli się o tym, że jakiś mężczyzna tak potraktował kobietę. Zrobienie czegoś takiego Aspijce dla mnie wygląda gorzej niż zrobienie czegoś takiego Enteczce. Do Aspijek to czuję pewien szczególniejszy szacunek. Jak wieprz bym się zachował, gdybym realizował na żonie, zwłaszcza Aspijce koprofilię. Moja mentalność woli już raczej do końca życia być bezżennym niż ożenić się z nie-Aspijką. A może ożenienie się z Aspijką byłoby czymś złym, głównie ze względu na wyraźne zwiększenie ryzyka poważnych zaburzeń psychicznych u potomstwa? Dla mojej mentalności bardzo fajnie byłoby mieć biologiczne potomstwo poczęte w ciele Aspijki, rozwijające się w ciele Aspijki i urodzone przez Aspijkę. To czyniłoby takie dziecko "cudownym", bez względu na to, jaką "konstrukcję psychiczną" by było. I tak byłoby biologicznym synem Aspijki!!!
×