-
Postów
4 076 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Mentalność może próbować nawet wątpić w defekację u jakiegokolwiek innego człowieka poza mną. A odgłosy defekacji, jej zapach, może uważać za dzieło upadłych aniołów - bo jak to mój bliźni miałby kał wydalać czy gazy jelitowe usuwać ze swojego organizmu przez odbyt? Nie wierzę w te idee. W każdym razie defekacja i odór z nią związany może symbolizować dla mentalności to, co najgorsze - grzech. Defekowanie może kojarzyć się z byciem bydlęciem czy ladacznicą (osobą bardzo upokarzającą swoją godność). Defekacja "kojarzy się z bardzo negatywnymi rzeczami". Kał jest popularnie nazywany "nieczystościami", dla mnie kał może być symbolem grzechu (zwłaszcza nieczystego). Kał jest śmierdzący, brzydki, wiążą się z nim wstydliwe odgłosy, grozi zakażeniem. Kał jawić się może jako "materialny obraz grzechu". Kał pochodzi z wnętrza ciała ludzkiego, z wnętrzności. Kał jest tym, co wychodzi z wnętrzności ludzkiego ciała, nie tym, co do nich wchodzi. Grzech wychodzi z wnętrza ludzkiej duszy i czyni człowieka nieczystym. Kał wychodzi z wnętrza ludzkiego ciała i zwany jest nieczystościami. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Problem z moją naturą jest też taki, że BARDZO chciałaby mieć żonę. Chciałaby cały czas być z żoną, do swojej śmierci. Chciałbym mieć tylko jedną żonę w życiu, jeśli w ogóle, tylko jedną osobę, z którą bym współżył (zresztą współżyć chciałbym tylko dla ŚWIĘTEJ prokreacji - po to, aby dać Królestwu Niebieskiemu nowego człowieka na wieczność). Mam taką dobrą ideę na temat prokreacji, a ze względu na chorobę umysłową nie wyglądam na kogoś, komu można byłoby powierzyć prokreację, zdecydowanie. Bezżenność mojej naturze się EWIDENTNIE nie podoba, a takiego świra po prostu nie wolno dopuścić do małżeństwa, bo mógłby np. żonę i potomstwo męczyć przez swoje objawy. Jeżeli ktoś miałby pójść do piekła, to po co w ogóle miałby się poczynać? Dla mnie to bez sensu. Jeśli ktoś miałby cierpieć na wieki czy być unicestwionym, to nie powinien się w ogóle poczynać. Nieskończone cierpienie czy unicestwienie jawi mi się jako coś skrajnie bezsensownego i skrajnie złego. Prokreacja jawi mi się jako coś niezwykle pięknego. Coś, czemu należy się szacunek, co jest darem i łaską od Stwórcy, czymś wyjątkowo pięknym w całym stworzeniu. Gdyby nie było grzechu pierworodnego, to czynności zwane seksualnymi nigdy nie byłoby grzeszne. Wierzę, że wtedy każde współżycie prowadziłoby do prokreacji, zaś sam fakt dokonania prokreacji byłby czymś bardzo chwalebnym dla człowieka i czymś zasługującym. Prokreacja jest w życiu doczesnym, nie wiecznym. Prokreacja oznacza współudział w stworzeniu nowej osoby! To coś bardzo odpowiedzialnego i pięknego! -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Dla mnie obrzydliwością jest fakt wydalania przez ładne istoty (np. dziewczęta i kobiety) kału, gazów jelitowych, moczu. Takie rzeczy mogą mi się kojarzyć z zachowaniem bezrozumnego bydła. Nie chciałbym, aby moja żona zachowywała się jak śmierdząca krowa, takie zachowanie byłoby też upokarzające dla jej godności. Krowa "załatwia się" "gdzie popadnie". Moje koprofilne poglądy wyglądają jak traktowanie kobiety jako nędznej krowy, co dostarcza nawozu naturalnego. Koprofilia może mi wyglądać na zrobienie "bydlęcia" z drugiej osoby. Bardziej upokarzająca dla mojej sytuacji jawi się sytuacja, w której kał wychodzi z organizmu człowieka, a nie taka, w której cudzy kał trafia na ciało innego człowieka. Defekacja w ogóle nie pasuje mi do dziewczęcia czy kobiety. Mogę mieć "urojenia", że kobiety nie defekują, nie wydalają gazów jelitowych, z regionu ciała pomiędzy udami i plecami nigdy nie wydobywa im się smród. Moja mentalność nie chce zaakceptować kobiecej fizjologii. Defekacja może wyglądać na coś, co robi z kobiety "nędzne bydlę" i pozbawia ją szacunku. Mentalność "może myśleć", że tylko nierządnice defekują (nawet "może przypisywać" prostytutkom częste i szczególnie śmierdzące defekowanie). Defekacja kojarzy jej się z czymś bardzo upokarzającym. Dla niej defekacja może być tym, co najbardziej upokarza kobiece ciało. Kał dla mnie jawi się jako symbol grzechu. Odchody, fekalia mają wstrętne skojarzenia. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Niedawno zauważyłem pewną koincydencję związaną z "g*****". Skojarzyły mi się polskie nazwy dwóch miast mających ok. 300 - 350 tys. mieszkańców, leżących nad tą samą rzeką i na obydwu jej brzegach, na bardzo podobnej czy tej samej długości geograficznej (zależy, które punkty w ich granicach będą porównywane). Chodzi o litewskie Kowno i białoruskie Grodno, dwa duże miasta nad Niemnem. Skojarzyły się ze słowem "g***o". Słowo to ma pochodzić od "zapomnianego" słowa oznaczającego krowę lub byka (obecne nieładne słowo miało ponoć dawniej oznaczać "odchody krowie", obecnie jest wulgaryzmem oznaczającym każde odchody, powszechnie występującym w językach słowiańskich (pisownia i wymowa różnią się, chodzi zwłaszcza o dwie pierwsze głoski - "g" czasem mutuje w "h" (np. w czeskim), w polskim jest "ó" wymawiane jako , ale w innych językach jest raczej "o")). W ostatnim czasie oglądałem filmy przedstawiające defekację krów. Bydło robiło tzw. "krowie placki", na filmach czasem było słychać, jak papkowate odchody upadają. O co chodzi z nazwami miast? Zmieniając w nazwie miasta litewskiego pierwszą głoskę nieznacznie (udźwięczniając ją), otrzymamy słowo, które wygląda jak polski wulgaryzm na kał bez kreski nad jedną z liter (czyli "Go***")! A wymieniając czwartą literę nazwy miasta białoruskiego na trzecią literę nazwy miasta litewskiego oraz ubezdźwięczniając pierwszą literę nazwy miasta białoruskiego otrzymamy wyraz "Krowno"! Skoro "***no" miało oznaczać "odchody krowy" pierwotnie (od rzeczownika gów (lp. D. gowi) oznaczającego krowę (miał być też wyraz gów (lp. D. gowia), oznaczający byka) (http://grzegorj.w.interiowo.pl/popraw/zmnort.html)), to "wymyślił mi się" neologizm "krowno" także oznaczający "odchody krowy"! Od słowa "krowa" można byłoby utworzyć wyraz "krowno" oznaczających "odchody krowy". Można byłoby też utworzyć wyraz analogiczny do gów - krów. Słowo krów (czy krow) (lp. D. krowi) oznaczałoby "osobnik bydła domowego płci żeńskiej", a słowo krów (czy krow) (lp. D. krowia) oznaczałoby "osobnik bydła domowego płci męskiej). Już dawniej w myślach miałem rosyjskie zdanie (nie wiem, czy poprawne): "все видели мое г***о", co miało oznaczać: "wszyscy widzieli moje g***o" (była to utworzona w mojej mentalności "parafraza" pewnej piosenki po rosyjsku, którą słyszałem nieraz ponad dziesięć lat temu). I myśli z tym związane są koincydentne czy "odniesieniowe": że te dwa miasta specjalnie się tak nazywają, żebym miał koincydencję czy żeby można było ją dostrzec! Że specjalnie: - Kowno i Grodno mają (w zasadzie) tę samą długość geograficzną - mają podobną wielkość (przedział 250 000 - 500 000 mieszkańców) - leżą nad tą samą rzeką (Niemen) - leżą na obydwu brzegach Niemna (odcinek łączący te miasta można nazwać "środkowym" biegiem rzeki) - krajobraz w ich okolicach jest podobny - mają polskie nazwy, które umożliwiają zaistnienie tej koincydencji z krowimi odchodami -
Ja powiedziałbym, że ogólnie żyje mi się bardzo wygodnie. Warunki życia generalnie mam bardzo dobre.
-
Mam też przemyślenia, że inni z chorobami psychicznymi cierpią więcej ode mnie. U mnie to jakby beztroska i wygoda. Ale rak jest dla mnie czymś gorszym niż bycie schizofrenikiem. W znoszeniu bólu fizycznego jestem "noga". Nawet obcinanie włosów sprawiało mi problem (okropne uczucie włosków na skórze). Podczas kąpieli woda łatwo staje się za zimna lub za ciepła. To "straszne" uczucie.
-
Moja mentalność może mieć podobne przemyślenia. Moje cierpienia to pikuś wobec tego, co mają inni (np. nowotwory, nędza w Afryce na przykład), w związku z tym mam myśl, że jestem bardzo małym człowiekiem, który jest "nieodpowiedzialny" i żyje w wygodzie. A zazdrość to w ogóle grzech. Mentalność widzi autystyczność jako zaletę ułatwiającą wygodne życie raczej (nie ma tej potrzeby bycia kochanym, łagodniej się znosi np. śmierć dziadka). Jest "beztroska w podejściu do rzeczywistości".
-
Ja wrażenia, że najbliżsi podsypują coś do moich posiłków, nie mam. Ale mam jeszcze gorsze idee, "w ogóle oderwane od rzeczywistości". Wciąż nie mam diagnozy schizofrenii.
-
Ja też nie odczuwam przywiązania do matki. Może to "psychopatycznie" zabrzmi, ale moja mentalność mogłaby się ucieszyć w pewien sposób z tego, że zginęłaby - bo coś się dzieje. Chociaż wolitywnie oczywiście nie chcę nieszczęścia. Dla niej "fajne" może być to, jeżeli coś się dzieje. U mnie tak nie ma. Nie pytam mamy o zgodę na pójście do toalety. Może "bardziej żyję w swoim świecie"? To dobrze, że nie jestem tak bardzo zależny od matki. Ale z podejmowaniem decyzji to mam problem.
-
Dla mnie to jest to samo, co u mnie - AUTYZM. "Schizoidalność" to za słabe określenie na kondycję obecną u mnie czy u ciebie. Ja też nie mam raczej wyobrażenia na temat bycia kochanym, czy niekochanym. Moja natura "jakby tego nie miała w sobie", nie znała takich doznań. Widzi w tym zaletę, autyzm jawi się jej jako coś pozytywnego, znieczulającego na pewne przykrości, sprawiającego, że ma się "o jedną potrzebę mniej". Nie oznacza to, że nie lubię przytulać słodkich stworzeń, jak kotki czy pieski. Niestety, mam też pociąg płciowy (do płci żeńskiej). Ten autystyczny talent może zdawać się być też związany z "oderwaniem od rzeczywistości", takim beztroskim dziwactwem. Jakby natura "nie miała modułu do normalności" w moim przypadku. Wygląda na to, że mark123 ma to samo - dla jego psychiki sfera normalnych więzi ludzkich zdaje się nie mieć znaczenia.
-
Potrzeb bycia kochanym czy nawet typowego posiadania przyjaciół bądź akceptacji innych jakoś za bardzo również nie doświadczam. Lęku przed przywiązaniem się do innych jakoś bardzo nie czuję. Moja mentalność nie "zawraca sobie tym głowy za bardzo". Ale widzi też pozytywne aspekty swojego autyzmu - większa odporność (a może wręcz nieczułość) na to, co dla przeciętnego człowieka może być załamujące. Interakcje społeczne moja natura lubi, jeżeli są takie, jakie jej się podobają. Długo mógłbym "nawijać" o tym, co mnie interesuje. Dostosowywanie się do społeczeństwa jest dla mojej autystycznej mentalności czymś, o czym nie myśli, za bardzo to jej na myśl nie przychodzi.
-
Chyba mam podobnie... Socjalizacja jakoś nie interesowała mojej natury od dzieciństwa.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Przyjemność seksualna to zabójczy jad szatana, którego podstęp polega także na kuszącej zmysłowej rozkoszy. Owoce tej rozkoszy są wstrętne. Przyjemność seksualna i pociąg płciowy w ogóle nie powinny istnieć. Do tak kategorycznych wniosków doszedłem. To degradujące, że mężczyzna patrzy na kobietę nie jak osoba na osobę, ale "niczym byk na krowę". Przez libido mnóstwo nieszczęść spadło na ludzi. Gwałty, cudzołóstwa, aborcje, nieszczęścia w rodzinach... -
Dla mnie pogląd, według którego świadomość ludzi została stworzona z materii i przez przypadek, by kiedyś być unicestwioną, a nie z dobroci i miłości Kogoś większego niż to, co fizyczne po to, aby trwać bez końca, jest głupi i bez sensu. I smutny, "beznadziejny" także.
-
Jakoś odrzucenia się nie boję i nie bałem. Moja potrzeba relacji z ludźmi natomiast jest jednostronna i nietypowa. Bycie kochanym nie obchodzi jakoś mojej natury. Ma większe problemy niż zawiązywanie relacji międzyludzkich.
-
Z tym się zgadzam.
-
To nie numerologia, tylko znajdowanie koincydencji, prawidłowości. Siódemka i dwunastka to liczby, które szczególnie kojarzą mi się z religią. 84 = 7*12 21 = 7 + 7 + 7. 84/21 = 4 21 + 42 + 84 = 147 = 21*7 Liczby: 21, 42 i 84 tworzą ciąg geometryczny: 21 = 21*(2^0) = 21*1 = 21 42 = 21*(2^1) = 21*2 = 42 84 = 21*(2^2) = 21*4 = 84 Sumy cyfr liczb: 21, 42, 84 też tworzą ciąg geometryczny! 2 + 1 = 3 = 3*(2^0) = 3*1 = 3 4 + 2 = 6 = 3*(2^1) = 3*2 = 6 8 + 4 = 12 = 3*(2^2) = 3*4 = 12 Iloczyn pierwszych wyrazów tych dwóch ciągów geometrycznych (21 i 3) daje 63. 21*3 = 63 = 9*7 6 + 3 = 9 I tu te trzy cyfry, których nie było w datach: 27.1.2015, 28.4.2015, 21.7.2015, 8.12.2015, właśnie się pojawiły. Suma cyfr 6 i 3 to 9.
-
http://13papieza.w.interiowo.pl/ Wspomniano tu o numerologach, a numerologia to szatańska, okultystyczna pseudonauka.
-
Liczby 84.5, 42.2 i 21 przyniosły mi koincydencję. 28.4.2015 otrzymałem od psychiatry rozpoznania F84.5, F42.2, F21 na jednej kartce. Suma cyfr przed kropką - 8 + 4 + 4 + 2 + 2 + 1 = 12 + 6 + 3 = 21 Suma cyfr po kropce: 5 + 2 = 7 Czyli z sum cyfr przed kropkami i po nich wychodzi 21.7 Data następnej wizyty u psychiatry: 21.7 tego samego roku! Data poprzedniej wizyty: 27.1 (też 2015 roku). Te same cyfry, co w dacie 21.7 (tylko w innej kolejności). Suma liczb 27 i 1 jest równa sumie liczb 21 i 7. Ostatnia wizyta w roku 2015 była 8.12.2015. Czyli daty umówionych wizyt u psychiatry w 2015 roku to: 27.1.2015, 28.4.2015, 21.7.2015, 8.12.2015. Jakie cyfry pojawiają się w datach? 0, 1, 2, 4, 5, 7, 8. Nie ma trójki, szóstki i dziewiątki. Brakuje cyfr 3, 6, 9.
-
W ogóle nie wywołało to u mnie takiej reakcji.
-
Nie jestem, nie chcę być, nie byłem nie będę i być nie mogę. Post z http://www.nerwica.com/ksi-ga-my-li-i-refleksji-t45009-140.html#p2201913 (wczoraj [1.02.2016], 07:31): Wczoraj rano... wymiotowałem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu. Przed zwymiotowaniem bardzo boleśnie mi się "odbiło". To była tortura. A ta osoba, co napisała wspomniany post, pisała o problemach z odbijaniem... W 2015 r. chyba w ogóle nie wymiotowałem. Wymiociny wyszły nawet przez nos, wcześniej "zapowiadało się" u mnie na wymioty. Zwymiotowałem na posadzkę łazienki.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Sodoma u mnie była. Nie chcę realizować zboczeń. Traktują one kobiety niczym krowy nędzne, co "załatwiają się", gdzie popadnie. Takie postępowanie z człowiekiem, jakie sugerują moje perwersje, czyni z ludzi "bydło". Człowiek jest pozbawiony godności osoby, płciowość w pohańbienie idzie przez takie uczynki. Kobieta zostaje "jakby zredukowana" do roli "krowy wydalającej nawóz". Ciało ludzkie zostaje przedstawione przez perwersję jako ciało jakiegoś brudnego zwierzęcia, nie ciało osoby. Niestety, jest we mnie pragnienie małżeństwa. Jeżeli miałbym poczynać dziecko, to wolałbym zrobić to tak, jak byłoby bez grzechu pierworodnego, bez upadku prarodziców (bez przyjemności seksualnej i bez pożądliwości, możliwe nawet, że akt małżeński nie polegałby na złączeniu narządów płciowych męża i żony (a stanowiłby np. rodzaj wzajemnego ściskania się męża i żony)). Nie chcę "seksu"! Ale na rodzica się nie nadaję, sam z sobą mam problemy. Chcę przeciwnego podejścia do osób płci żeńskiej niż to, które podsuwa moje zboczenie. Dla natury bezżenność może być bardzo frustrująca. Chciałaby mieć "żywą, osobową przytulankę" w postaci dobrej żony. Natura lubi kontakt z kobietą. Babcię potrafię tulić i głaskać aseksualnie, ale i pojawia się chęć wzięcia jej na kolana (mam nadzieję, że nie jest to coś seksualnego). Kobieta może mi się kojarzyć bardzo dobrze - z Błogosławioną Dziewicą, która jest nieskalana. Chciałbym żonę traktować w podobny sposób, jak Dziewiczą Matkę - bez pożądliwości. Problem w tym, że mam dużą potrzebę kontaktu fizycznego (tulenia, głaskania, całowania, brania na kolana - takie gesty to i rodzice wobec dzieci wykonują i nie ma w tym seksualizmu), a to grozi pojawieniem się uczuć seksualnych. Kobiety są takie słodkie dla mojej natury. Nie chcę współżyć nie dla prokreacji. Doskwiera mi ta potrzeba fizycznej bliskości z żoną (np. spania w jednym łóżku - jako okazja do wtulenia się w kobietę, całowania jej). Kobieta może być też "żywym obrazem Błogosławionej Dziewicy" dla mnie - racji posiadanej przez nią płci, jej kobiecego wyglądu. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Te zboczenia to rzeczywiście wielka Sodoma. Ale nie czytałem jakiegoś religijnego artykułu, który krytykowałby koprofilię. U mnie przyjemność seksualna jest związana głównie przez smród z jelit i odbytu, stolec, gazy jelitowe, pośladki. Szczęście w nieszczęściu, że nie jest dla mniej jakoś bardzo atrakcyjny stosunek dopochwowy, w wyniku którego może dojść do prokreacji. Zboczenie sprawia, że jako szczyt seksualnego zbliżenia cielesnego dla mentalności jawi się stosunek analny. Jak byłem dzieckiem, to myślałem, że aby począć dziecko, to potrzebny jest stosunek analny (przynajmniej zdaje mi się wydawać, że tak było). Nie wiedziałem o pochwie, o jej roli. Najbardziej seksualną częścią ciała stały się pośladki (to między nimi znajduje się odbyt). Zainteresowanie kałem płci przeciwnej było u mnie, jak miałem kilka lat. Zboczenie pojawiło się PRZED okresem dojrzewania. I jego elementy pozostały do dziś. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Ta moja perwersja to wielka Sodoma. Zupełnie nie zależy jej na prokreacji i rodzicielstwie. Liczy się dla niej zboczona, zmysłowa rozkosz. Perwersja chce poniżać osoby płci żeńskiej, hańbić ich godność, wykorzystywać niewieście ciała do realizacji obrzydliwej perwersji. Problem w tym, że dla natury pewne okoliczności życia (np. bezżenność) mogą być frustrujące. Ta nędzna natura chciałaby mieć żonę, ale nie chciałaby współżycia ani też biologicznego czy przybranego rodzicielstwa (bo się nie nadaje, wiadomo, jest chora umysłowo). A głównym celem małżeństwa jest być rodzicielstwo, nie budowanie więzi między małżonkami czy uciszenie pożądliwości. Wolałaby ożenić się z jakąś Aspijką dla "superprzyjaźni" w wieczności i doczesności, a nie żyć w celibacie. Celibat dla niej może jawić się jako forma "bezrobocia" także. Natura głaskać, tulić,całować osobę płci żeńskiej, spać z nią razem. Nie chcę, aby była ona poniżana. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
To dziwne zboczenie. Moje zboczenie podejrzewam o to, że jest dziełem upadłych aniołów. Przypuszczam, że to szatani powodują tak upokarzające dla płci przeciwnej perwersje u mnie. "Produkcja" kału to skutek grzechu pierworodnego, obrzydliwość kału i czynności z nim związanych ewidentnie mówią, że gdyby Adam i Ewa nie zgrzeszyli, to tzw. "robienia kupy" by nie było. Czyli "produkcja kupy" jest chorobą, chociaż występuje u zdrowych ludzi. Tak samo za chorobę uważam libido. To nie chuć stwarza duszę, a Najwyższy. Chuć jest "zwierzęca", dąży NIE do tego, do czego dąży duch. W moim przypadku chuć manifestuje swój charakter wyraźnie - preferencje seksualne NIE prowadzą do prokreacji w mojej parafilii, lecz do nieczystej rozkoszy związanej z obrzydliwościami z kobiecego ciała.