Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 084
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. take

    Zbiegi okoliczności

    http://13papieza.w.interiowo.pl/ Wspomniano tu o numerologach, a numerologia to szatańska, okultystyczna pseudonauka.
  2. take

    Zbiegi okoliczności

    Liczby 84.5, 42.2 i 21 przyniosły mi koincydencję. 28.4.2015 otrzymałem od psychiatry rozpoznania F84.5, F42.2, F21 na jednej kartce. Suma cyfr przed kropką - 8 + 4 + 4 + 2 + 2 + 1 = 12 + 6 + 3 = 21 Suma cyfr po kropce: 5 + 2 = 7 Czyli z sum cyfr przed kropkami i po nich wychodzi 21.7 Data następnej wizyty u psychiatry: 21.7 tego samego roku! Data poprzedniej wizyty: 27.1 (też 2015 roku). Te same cyfry, co w dacie 21.7 (tylko w innej kolejności). Suma liczb 27 i 1 jest równa sumie liczb 21 i 7. Ostatnia wizyta w roku 2015 była 8.12.2015. Czyli daty umówionych wizyt u psychiatry w 2015 roku to: 27.1.2015, 28.4.2015, 21.7.2015, 8.12.2015. Jakie cyfry pojawiają się w datach? 0, 1, 2, 4, 5, 7, 8. Nie ma trójki, szóstki i dziewiątki. Brakuje cyfr 3, 6, 9.
  3. take

    Zbiegi okoliczności

    W ogóle nie wywołało to u mnie takiej reakcji.
  4. take

    Zbiegi okoliczności

    Nie jestem, nie chcę być, nie byłem nie będę i być nie mogę. Post z http://www.nerwica.com/ksi-ga-my-li-i-refleksji-t45009-140.html#p2201913 (wczoraj [1.02.2016], 07:31): Wczoraj rano... wymiotowałem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu. Przed zwymiotowaniem bardzo boleśnie mi się "odbiło". To była tortura. A ta osoba, co napisała wspomniany post, pisała o problemach z odbijaniem... W 2015 r. chyba w ogóle nie wymiotowałem. Wymiociny wyszły nawet przez nos, wcześniej "zapowiadało się" u mnie na wymioty. Zwymiotowałem na posadzkę łazienki.
  5. Sodoma u mnie była. Nie chcę realizować zboczeń. Traktują one kobiety niczym krowy nędzne, co "załatwiają się", gdzie popadnie. Takie postępowanie z człowiekiem, jakie sugerują moje perwersje, czyni z ludzi "bydło". Człowiek jest pozbawiony godności osoby, płciowość w pohańbienie idzie przez takie uczynki. Kobieta zostaje "jakby zredukowana" do roli "krowy wydalającej nawóz". Ciało ludzkie zostaje przedstawione przez perwersję jako ciało jakiegoś brudnego zwierzęcia, nie ciało osoby. Niestety, jest we mnie pragnienie małżeństwa. Jeżeli miałbym poczynać dziecko, to wolałbym zrobić to tak, jak byłoby bez grzechu pierworodnego, bez upadku prarodziców (bez przyjemności seksualnej i bez pożądliwości, możliwe nawet, że akt małżeński nie polegałby na złączeniu narządów płciowych męża i żony (a stanowiłby np. rodzaj wzajemnego ściskania się męża i żony)). Nie chcę "seksu"! Ale na rodzica się nie nadaję, sam z sobą mam problemy. Chcę przeciwnego podejścia do osób płci żeńskiej niż to, które podsuwa moje zboczenie. Dla natury bezżenność może być bardzo frustrująca. Chciałaby mieć "żywą, osobową przytulankę" w postaci dobrej żony. Natura lubi kontakt z kobietą. Babcię potrafię tulić i głaskać aseksualnie, ale i pojawia się chęć wzięcia jej na kolana (mam nadzieję, że nie jest to coś seksualnego). Kobieta może mi się kojarzyć bardzo dobrze - z Błogosławioną Dziewicą, która jest nieskalana. Chciałbym żonę traktować w podobny sposób, jak Dziewiczą Matkę - bez pożądliwości. Problem w tym, że mam dużą potrzebę kontaktu fizycznego (tulenia, głaskania, całowania, brania na kolana - takie gesty to i rodzice wobec dzieci wykonują i nie ma w tym seksualizmu), a to grozi pojawieniem się uczuć seksualnych. Kobiety są takie słodkie dla mojej natury. Nie chcę współżyć nie dla prokreacji. Doskwiera mi ta potrzeba fizycznej bliskości z żoną (np. spania w jednym łóżku - jako okazja do wtulenia się w kobietę, całowania jej). Kobieta może być też "żywym obrazem Błogosławionej Dziewicy" dla mnie - racji posiadanej przez nią płci, jej kobiecego wyglądu.
  6. Te zboczenia to rzeczywiście wielka Sodoma. Ale nie czytałem jakiegoś religijnego artykułu, który krytykowałby koprofilię. U mnie przyjemność seksualna jest związana głównie przez smród z jelit i odbytu, stolec, gazy jelitowe, pośladki. Szczęście w nieszczęściu, że nie jest dla mniej jakoś bardzo atrakcyjny stosunek dopochwowy, w wyniku którego może dojść do prokreacji. Zboczenie sprawia, że jako szczyt seksualnego zbliżenia cielesnego dla mentalności jawi się stosunek analny. Jak byłem dzieckiem, to myślałem, że aby począć dziecko, to potrzebny jest stosunek analny (przynajmniej zdaje mi się wydawać, że tak było). Nie wiedziałem o pochwie, o jej roli. Najbardziej seksualną częścią ciała stały się pośladki (to między nimi znajduje się odbyt). Zainteresowanie kałem płci przeciwnej było u mnie, jak miałem kilka lat. Zboczenie pojawiło się PRZED okresem dojrzewania. I jego elementy pozostały do dziś.
  7. Ta moja perwersja to wielka Sodoma. Zupełnie nie zależy jej na prokreacji i rodzicielstwie. Liczy się dla niej zboczona, zmysłowa rozkosz. Perwersja chce poniżać osoby płci żeńskiej, hańbić ich godność, wykorzystywać niewieście ciała do realizacji obrzydliwej perwersji. Problem w tym, że dla natury pewne okoliczności życia (np. bezżenność) mogą być frustrujące. Ta nędzna natura chciałaby mieć żonę, ale nie chciałaby współżycia ani też biologicznego czy przybranego rodzicielstwa (bo się nie nadaje, wiadomo, jest chora umysłowo). A głównym celem małżeństwa jest być rodzicielstwo, nie budowanie więzi między małżonkami czy uciszenie pożądliwości. Wolałaby ożenić się z jakąś Aspijką dla "superprzyjaźni" w wieczności i doczesności, a nie żyć w celibacie. Celibat dla niej może jawić się jako forma "bezrobocia" także. Natura głaskać, tulić,całować osobę płci żeńskiej, spać z nią razem. Nie chcę, aby była ona poniżana.
  8. To dziwne zboczenie. Moje zboczenie podejrzewam o to, że jest dziełem upadłych aniołów. Przypuszczam, że to szatani powodują tak upokarzające dla płci przeciwnej perwersje u mnie. "Produkcja" kału to skutek grzechu pierworodnego, obrzydliwość kału i czynności z nim związanych ewidentnie mówią, że gdyby Adam i Ewa nie zgrzeszyli, to tzw. "robienia kupy" by nie było. Czyli "produkcja kupy" jest chorobą, chociaż występuje u zdrowych ludzi. Tak samo za chorobę uważam libido. To nie chuć stwarza duszę, a Najwyższy. Chuć jest "zwierzęca", dąży NIE do tego, do czego dąży duch. W moim przypadku chuć manifestuje swój charakter wyraźnie - preferencje seksualne NIE prowadzą do prokreacji w mojej parafilii, lecz do nieczystej rozkoszy związanej z obrzydliwościami z kobiecego ciała.
  9. Mi ta moja parafilia wygląda sadystycznie, jeśli już, ale nie masochistycznie. Parafilia ta bierze rozkosz z tego, co upokarza kobietę bardzo, czyli z robienia "kupy", która to "kupa" jest śmierdząca, ma odrażający zapach. Parafilia ta bardzo upokarza kobietę, nazywa ją "śmierdzącą "k***ą" s*****ą paskudnym g****m ze swojej cuchnącej d**y". Degraduje kobietę straszliwie!!! Jak owe zboczenie wyraża się o kobiecie? Jak ono ją postrzega? Jako źródło nieczystej rozkoszy związanej z tym, co kobietę bardzo poniża, związanej z tym, że w organizmie kobiety wytwarza się śmierdząca "kupa", która jest usuwana przez odbyt, czemu nierzadko towarzyszą krępujące odgłosy. Zboczenie "znęca się" nad kobietą psychicznie. NIE ODDAJE JEJ SZACUNKU! Wręcz przeciwnie! Ta dewiacja okropnie poniża kobietę!
  10. Jak mentalności jawią się osoby płci żeńskiej, które robią "kupę"... NAJGORZEJ! Jako: - "żywe g***a", - "istoty, których ciała to masy śmierdzącego g***a" - "nędzne k***y" (to bardzo wulgarne) - "śmierdzące, obrzydliwe k***y" (to bardzo wulgarne i poniżające) - "organiczne fabryki g****n wydalanych przez śmierdzącą d**ę" Czyli według mentalności robienie "kupy" przez osoby płci żeńskiej NIEZWYKLE JE PONIŻA!!! Dla niej "robienie kupy" jawi się jako "straszliwa zniewaga" godności niewieściej. Wydalanie gazów jelitowych to dla niej "wydalanie kupy w stanie gazowym", ""s****e" gazem". Dla mentalności bardzo ważną cechą "kupy" jest to, że "kupa" ŚMIERDZI, ma odrażający zapach.
  11. Czyli dla mentalności "kupa" to ZŁO. "Kupa" jest fizycznym, wymownym, zmysłowym symbolem grzechu. Produkowanie "kupy" to dla niej obrzydliwość. Smród "kupy" to paskudztwo. Obecność "kupy" w ciele osoby płci żeńskiej, "wytwarzanie" kupy w owym ciele stoi dla mentalności w UDERZAJĄCYM KONTRAŚCIE z pięknem dziewcząt czy kobiet, które powinno być CZYSTE. Według mentalności "robienie kupy" przez kobiety NIEZWYKLE JE UPOKARZA!!! Chciałaby, aby osoby płci żeńskiej w ogóle nie robiły "kupy", bo "kupa" to coś OBRZYDLIWEGO!!! A obecność kupy w ciele kobiety mentalność uważa za coś wstrętnego, paskudnego! Dla mentalności "kupa" jest czymś strasznym. Smród "kupy" może być tym, co najmocniej działa na zmysły, tym, co w "kupie" obrzydza najbardziej.
  12. Dosadniejszy opis tego, co się dzieje w mojej mentalności. Dużo wulgaryzmów! Dla mentalności "produkowanie" obrzydliwości w ciele kobiety jest czymś, co NIEZWYKLE kobietę UPOKARZA!!! Dla mentalności słowo "g***o" może być czynnikiem podniecającym. Dla niej słowo "d**a" może kojarzyć się z nieczystością ("odbyt" czy "pośladki" - już nie, mogą być one dla niej na szczęście wyzute z rozpusty), podobnie "seksualne" może być słowo "s**ć" ("defekować" już nie), "p*******ć" ("wydalać gazy jelitowe", "flatulować" już nie). Tak samo słowo "g***o" może kojarzyć się ze zboczeniami (ale "kał" już nie). W "seksualności" głównymi bodźcami dla mojej mentalności są ""g***o", smród z jelit i "d**a"". Srom kobiecy jest (wręcz) bez znaczenia dla niej. Dla niej "nie ma nic bardziej seksualnego niż śmierdzące "g***o" z ciała atrakcyjnej osoby płci odmiennej". Tak samo najatrakcyjniejsze mogą być dla niej, jak to nazwała, śmierdzące "g***a" "k***w" (mocny wulgaryzm!). Czyste kobiety są dla niej niepodniecające, a "k***y" ją podniecają. Słowo "k***a" może stanowić dla niej źródło podniecenia. Z przyjemnością seksualną może jej się kojarzyć właśnie WULGARNY język, niegrzeczny, nieprzyzwoity, ordynarny, grubiański... Dla mentalności robienie kału wygląda na znak bycia nieczystą! Według niej dobra kobieta nie powinna w ogóle mieć obrzydliwości wewnątrz swego ciała, nie powinna wydalać obrzydliwości, jakimi są kał i gazy jelitowe, które ŚMIERDZĄ i ich wydalaniu towarzyszy krępujący dźwięk. ZBOCZONA mentalność może mówić kobietom i dziewczętom tak: "JEŚLI S**SZ - to jesteś K***Ą!!! JEŚLI nie S**SZ, nie defekujesz - to jesteś dobrą kobietą, nieaktrakcyjną seksualnie!!!" Dla niej kobieta, która "s*a", może być po prostu śmierdzącą "k***ą" i tyle, kimś haniebnym i obrzydliwym!!! Dla mentalności "s****e" jawi się jako coś, co NIE PRZYSTOI dobrej kobiecie!!! Może teoretyzować, że ta kobieta czy dziewczyna, która "s*a", jest po prostu nędzną "k***ą" i tyle!!! CZYLI WEDŁUG MENTALNOŚCI "S****E" POZBAWIA KOBIETĘ SZACUNKU I CZYNI JĄ ISTOTĄ GORSZĄ OD ZWIERZĄT (A MOŻE I OD SZATANA???) - GODNĄ POGARDY "ŚMIERDZĄCĄ K***Ą, KTÓRA TYLKO S**Ć PASKUDNYM G****M SWOJĄ CUCHNĄCĄ D**Ą POTRAFI"!!! Czyli "robienie kupy" to dla mentalności coś ZUPEŁNIE NIEPRZYSTAJĄCEGO kobiecie!!! Coś, co ją HAŃBI!!! Coś ABSURDALNEGO!!!
  13. http://www.fronda.pl/a/orban-ostrzega-migracja-przeksztalcila-sie-w-zagrozenie-wrecz-terrorystyczne,64974.html:
  14. Nie chcę oglądać takich filmów, bo to grzech. Takie filmy są pornograficzne. Chociaż, z drugiej strony, bardzo głupie jest to, jeżeli tego typu filmy u kogokolwiek wywołują uczucia czy reakcje seksualne. Niestety, mentalność chciałaby oglądać takie filmy, aby leczyć chorobę, którą jest to moje dziwaczne zboczenie. Denerwuje ją też tabu i może chcieć je oglądać, aby wzgardzić tabu związanym z tym, co nie jest czynnością seksualną (defekacja NIE jest czynnością seksualną). Tabu jest dla mentalności niewygodne. Nie tylko przyjemność seksualną i pożądliwość uznaje za wroga, ale i tabu związane z nieoglądaniem nagich genitaliów jako takich, piersi, pośladków, odbytu. Czynności rzeczywiście seksualne (jak pożycie seksualne, współżycie) słusznie są tabu dla niej, bo są to rzeczywiście czynności seksualne. Natomiast defekacja czynnością seksualną NIE jest. Tak samo zapach kału nie powinien mieć odniesień seksualnych. Dla mentalności pornografia pokazująca akty seksualne (zwł. waginalne) jest "prawdziwą pornografią", ale ta, co pokazuje np. nagie, atrakcyjne defekujące kobiety, jest czymś, co dla niej powinno być w innej kategorii, niż filmy ukazujące stosunek waginalny, męskie genitalia w stanie podniecenia, ejakulację czy nasienie. Ginekolog musi nie tylko patrzeć na nagie części ciała kobiet, ale i mieć z nimi kontakt fizyczny... A czynności wykonywane przez ginekologa NIE są czynnościami seksualnymi. Skoro ginekolog może aseksualnie dotykać najintymniejszych części ciała kobiety i aseksualnie na nie się patrzeć, to dlaczego mąż miałby nieaseksualnie patrzeć się na ciało własnej żony i nieaseksualnie dotykać ją? Problem w tym, że moja mentalność chce widzieć nagie, ładne kobiety i ich krępujące czynności fizjologiczne (zwł. wydalanie kału). Chce słyszeć odgłosy z tym związane i czuć zapach tego, co zostało wydalone z organizmu kobiety.
  15. Przyjmowanie muzułmańskich uchodźców to coś bardzo ryzykownego i niebezpiecznego dla własnego narodu. Nie chodzi tu o niechęć do pomocy ludziom jako takim, tylko o uniknięcie osób, których światopogląd jest niebezpieczny, którzy mogą z jego powodu np. przeprowadzać zamachy terrorystyczne czy gwałcić kobiety.
  16. To, co moja mentalność (emocje czy ludzka logika) uważa za słuszne, nierzadko jest sprzeczne z religią, więc nie piszę o mentalności jako o sobie, bo owa mentalność ma inny światopogląd niż wyznawana przeze mnie religia, a ja nie chcę mieć grzechu, nie chcę być heretykiem czy apostatą, nie chcę być potępiony na wieki. Mam spore pokusy do herezji, nieortodoksji. Muzułmanów się boję. Niektórzy z nich są bardzo religijni, radykalni w wyznawaniu swojej wiary. Muzułmański światopogląd jawi mi się jako coś złego i nielogicznego, szkodliwego dla ludzi, jako coś, co nie powinno istnieć. Wygląda na coś BARDZO NIEBEZPIECZNEGO. Nie wpuszczajmy "konia trojańskiego" do siebie! Szkoda, że niektóre kraje UE (np. Niemcy czy Szwecja) postępują tak nierozsądnie, przyjmując do siebie ludzi, których poglądy mogą przynieść wielką szkodę mieszkańcom państw, które muzułmańskich migrantów przyjmują.
  17. Mentalność uważa nie tylko przyjemność seksualną i libido za coś złego, ale i tabu dotyczące widoku pewnych części ciała człowieka (np. pośladków, odbytu, genitaliów nawet) i obserwowania pewnych czynności dokonywanych przez innego człowieka (takich jak defekacja i mikcja) uważa za COŚ ZŁEGO. W związku z tym mentalność chciałaby oglądać atrakcyjne kobiety nagie, defekujące, wydalające mocz - na własne oczy, czując zapach tego, co zostało wydalone, ale nie w celu przyjemności seksualnej czy upokorzenia jakiejś osoby. Ma takie "natręctwo", nie podoba jej się tabu. Dla niej tajemniczość wzbudza pożądanie seksualne. Dla niej problemami są libido i przyjemność seksualna, zwłaszcza u mężczyzny, a nie kobiece ciało i jego fizjologia. Ginekolog musi nie tylko widzieć, ale i oglądać intymne części ciała kobiet, i też nie może przy tym pozwalać na nieczystość. De facto mentalność chce oglądania atrakcyjnych kobiet defekujących. Ale nie dla podniecenia seksualnego, lecz w przeciwnym celu - dla ugaszenia, uciszenia i uleczenia zboczeń. Nie potrzebuje ona dotykania kobiecego ciała, bardziej mogłaby woleć dotykać kału atrakcyjnych kobiet. Czuje "przymus" robienia tego. Ma dyskomfort z powodu tego, że tego nie robi. Nie chce podniecenia seksualnego, przyjemności libidalnej, orgazmu i wytrysku. Chce widzieć i czuć kobiecy kał. Czyli moja zaburzona mentalność występuje przeciwko wstydliwości, przeciwko intymności pewnych części ciała (wszystkich de facto). Defekacja czy mikcja nie są czynnościami seksualnymi. Nie podoba się jej ta tajemniczość wobec pewnych części ciała i czynności fizjologicznych, np. wydalania moczu czy kału. Mentalność chciałaby, aby młode kobiety "załatwiały się" nago tuż przede mną. Nie potrzebuje dotykania ich ciała. "Obraca się przeciwko tajemniczości". Na dodatek w mojej psychice może być pogląd mówiący, że ładne kobiety w ogóle nie wydalają i nie mają intymnych części ciała, a doświadczenia wydalania przez nie może ów pogląd uważać za ułudy szatańskie, wywoływane przez demony halucynacje. Mentalność "oskarża" tabu wstydliwościowe za te urojenia. Mentalność "krzyczy": "chcę oglądać "s**jące ładne kobiety i wąchać ich "g***a"!". Mówię jej: nie, bo to grzeszne! Przeszkadza jej to, że nie ma kontaktu bezpośredniego z defekacją ładnych kobiet i smrodem wydostającym się z ich odbytów. Sytuacja jest zagmatwana. Chce leczyć perwersję przez kontakt bezpośredni z bodźcem wywołującym chorobę...
  18. Moją mentalność "oburza" światopogląd muzułmanów. Wolałaby już jakieś pogańskie plemiona niż nich jako uchodźców. Rygorystyczne doktryny muzułmanów dla mojej mentalności są "obrzydliwością" (np. zakaz spożywania niektórych pokarmów, obowiązki dotyczące ablucji). Dla niej ich światopogląd jest bardzo obłudny i jest gorszy od politeizmu, komunizmu i ateizmu, dla niej ich światopogląd jest "faryzejski". Dla niej w Europie NIE MA MIEJSCA dla takich ludzi W OGÓLE. Przyjmowanie muzułmańskich imigrantów przez Europę ocenia jako żałosną głupotę. Nie chcę nienawiści do muzułmanów, oczywiście. Ale moja mentalność NIE AKCEPTUJE światopoglądu muzułmanów i uważa go za "wielkie zło".
  19. Moja odmiana koprofilii jest "bardzo poniżająca" dla kobiet. Dla zboczenia ma im śmierdzieć ludzkim "g****m" z dolnej części przewodu pokarmowego i okolic odbytu. To dla mentalności największe źródło przyjemności seksualnej. Ewidentnie zaburzone preferencje. Dla niej najmocniejszym bodźcem seksualnym jest ów smród. Zaczęło się to w dzieciństwie. Dla psychiki smród z dolnej części przewodu pokarmowego, pupa, odbyt, "g****" i bąki są najważniejszymi bodźcami seksualnymi. W dzieciństwie mogłem w ogóle nie zdawać sobie sprawy z istnienia żeńskiego układu rozrodczego (np. pochwy). W gimnazjum miałem obrzydliwe fantazje dotyczące tego, co wymienione wcześniej w tej części tekstu. Pochwa, srom nie obchodziły psychiki raczej w ogóle. Kluczową częścią ciała była ta, która wulgarnie jest zwana "d***". Właśnie "d***" była centrum seksualizmu (i wciąż raczej jest w moich pokusach), a nie układ rozrodczy. W celu ucieczki czy obrony przed pokusami nieczystymi miałem idee "urojeniowe", że kobiety nie mają odbytu, nie defekują, nie wydalają gazów jelitowych. Dla niej posiadanie odbytu czy wydalanie (tym bardziej?) czegoś obrzydliwego z niego wygląda na coś bardzo upokarzającego dla kobiety. Dla niej "wielkim upokorzeniem" dla kobiety jest to, że kobieta wykonuje czynności wulgarnie nazywane "s*****m" czy "p*********m". I, co gorsza, w wyniku tych czynności rozchodzi się smród, który pochodzi od materii pochodzącej z jelita grubego kobiety. Smród może być tym, co najbardziej upokarza kobietę. Nie samo posiadanie odbytu, jelita grubego czy może nawet nie samo wydalanie kału czy gazów jelitowych, ale właśnie wydalanie Z WNĘTRZA KOBIECEGO CIAŁA obrzydliwości śmierdzących. Gdyby kał miał zapach smakowitej czekolady, nie wiązał się z ryzykiem zakażenia, to mógłby być czymś O WIELE MNIEJ wstydliwym. Tak samo gdyby gazy jelitowe miały aromat smakowitej czekolady lub fiołków, mogły być czymś O WIELE MNIEJ problematycznym. Kał nie wygląda estetycznie, dźwięki związane z jego wydalaniem są krępujące. Ale smród chyba dla psychiki jest tym, co upokarza najbardziej. Gdyby kał był bezzapachowy, mógłby być dla psychiki o wiele mniej atrakcyjny seksualnie. "Wytwarzanie" czegoś ŚMIERDZĄCEGO we wnętrzu kobiecego ciała wygląda mojej psychice na coś bardzo upokarzającego. Na rodzaj choroby. Zapach kału jest paskudny z reguły. Nawet wtedy, gdy stworzenie, które go wydala, jest bardzo słodkie z wyglądu (np. kot czy dziewczę). Kał i tak ewidentnie śmierdzi. Co z tego, że dziewczyna mądra, dobra i ładna, jak jej kał obrzydliwie śmierdzi? I kał pochodzi Z WNĘTRZA jej ładnego ciała. Paradoks...
  20. Polska nie powinna przyjąć ani jednego muzułmańskiego imigranta. Dla mojej mentalności światopogląd muzułmanów "budzi odrazę", do muzułmanów czuje ona jakąś antypatię. Dla niej ich światopogląd jako taki jest "faryzejski", do ateizmu nie czuje ona takiej antypatii.
  21. Ja mam sytuację odwrotną, co autor wątku. W tym miesiącu miałem dwie rozmowy z psychologiem, z których wynika, że już mógłbym leżeć w szpitalu psychiatrycznym. Ale mama nie chce zdać sobie sprawy z moich problemów! Ich powagi! Dla niej to, że syn leżałby w psychiatryku, mogłoby być wielkim szokiem i ciosem. Boję się powiedzieć o wnioskach z rozmowy z psychologiem czy zaleceniach z niej płynących. Kiedy miałem komisję w PZDSOON, to chcieli dzwonić po karetkę, z tego, co słyszałem u psychiatry, a następnego dnia, będąc w innym województwie, karetka pogotowia naprawdę zabrała mnie do psychiatry (a rodzina o tym nie wie)! Bałbym się reakcji rodziny na znalezienie się w szpitalu psychiatrycznym. Mogliby się na mnie poważnie zezłościć. Mogłoby to bardzo ich zasmucić.
  22. U mnie to koprofilia czy flatufilia są jakby "orientacjami seksualnymi". Penetracja pochwy nie za bardzo interesuje moją seksualność. Dla niej smród "g****" czy "bąków" jest preferowanym bodźcem seksualnym, najbardziej "seksualną" częścią ciała partnerki stają się więc dla niej odbyt, odbytnica i jelita. Nie narządy płciowe! W ogóle, to moje zboczenie jest bardzo obrzydliwe. Dla niej atrakcyjne kobiety czy ich ciała to jakby żywe, wstrętne śmierdzące "g****". Szatańsko to wygląda, jakby jakaś straszna pogarda, upokorzenie dla rasy niewieściej. To bestia. Mentalność nie myśli o tym, aby upokarzać kobiety przez defekowanie na nie! Jest dokładnie przeciwnie. Parafilia chce, aby moje ciało było obiektem kontaktu z kałem atrakcyjnych seksualnie osób płci odmiennej. Nie widzi w tym źródła upokorzenia dla mnie, jeśli już, to widzi w tym upokorzenie płci przeciwnej (parafilia strasznie poniża kobiety, robi z nich "zwierzątka do robienia "g****""). Ne interesuje jej zbytnio penetracja waginalna czy oralna, odbyt jest "centrum seksualności" dla niej. W dzieciństwie myślałem, że dzieci rodzą się przez współżycie analne. Ta koncepcja jakby została w mojej psychice. To moje ohydna zboczenie według mentalności najlepiej opisuje słowo wulgarne ("g****"), kulturalne synonimy (jak: "kał", "stolec", "ekskrementy", "odchody") wyglądają jej na "za słabe" czy nawet nieoddające charakteru problemu.
  23. U mnie mama nie chce wierzyć, że jestem chory. Patologia. Myślę, że już od długiego czasu de facto jestem w stanie, który kwalifikuje się do szpitala. Ale dla rodziny to mógłby być duży szok, gdybym leżał w szpitalu psychiatrycznym. Mogliby się zezłościć i zesmucić bardzo.
  24. Nie chcę zostać heretykiem. Nie chcę żyć w grzechu. Nie chcę mieć jakiegokolwiek grzechu. Dla osoby z takimi zaburzeniami jak ja życie religijne jest czymś szczególnie problematycznym. Sporo treści związanych z religią czytam w ostatnim czasie. Sporo myślę o religii.
  25. Nie chcę iść do Piekła i nie chcę też, aby ktokolwiek poszedł. Boję się kary za grzechy. Chcę jej uniknąć. Nie chcę być heretykiem. Nie chcę podważać dogmatu o grzechu pierworodnym, nie chcę popełniać grzechu nieczystego, nie chcę mieć winy w ogóle.
×