-
Postów
4 068 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Mentalność uważa nie tylko przyjemność seksualną i libido za coś złego, ale i tabu dotyczące widoku pewnych części ciała człowieka (np. pośladków, odbytu, genitaliów nawet) i obserwowania pewnych czynności dokonywanych przez innego człowieka (takich jak defekacja i mikcja) uważa za COŚ ZŁEGO. W związku z tym mentalność chciałaby oglądać atrakcyjne kobiety nagie, defekujące, wydalające mocz - na własne oczy, czując zapach tego, co zostało wydalone, ale nie w celu przyjemności seksualnej czy upokorzenia jakiejś osoby. Ma takie "natręctwo", nie podoba jej się tabu. Dla niej tajemniczość wzbudza pożądanie seksualne. Dla niej problemami są libido i przyjemność seksualna, zwłaszcza u mężczyzny, a nie kobiece ciało i jego fizjologia. Ginekolog musi nie tylko widzieć, ale i oglądać intymne części ciała kobiet, i też nie może przy tym pozwalać na nieczystość. De facto mentalność chce oglądania atrakcyjnych kobiet defekujących. Ale nie dla podniecenia seksualnego, lecz w przeciwnym celu - dla ugaszenia, uciszenia i uleczenia zboczeń. Nie potrzebuje ona dotykania kobiecego ciała, bardziej mogłaby woleć dotykać kału atrakcyjnych kobiet. Czuje "przymus" robienia tego. Ma dyskomfort z powodu tego, że tego nie robi. Nie chce podniecenia seksualnego, przyjemności libidalnej, orgazmu i wytrysku. Chce widzieć i czuć kobiecy kał. Czyli moja zaburzona mentalność występuje przeciwko wstydliwości, przeciwko intymności pewnych części ciała (wszystkich de facto). Defekacja czy mikcja nie są czynnościami seksualnymi. Nie podoba się jej ta tajemniczość wobec pewnych części ciała i czynności fizjologicznych, np. wydalania moczu czy kału. Mentalność chciałaby, aby młode kobiety "załatwiały się" nago tuż przede mną. Nie potrzebuje dotykania ich ciała. "Obraca się przeciwko tajemniczości". Na dodatek w mojej psychice może być pogląd mówiący, że ładne kobiety w ogóle nie wydalają i nie mają intymnych części ciała, a doświadczenia wydalania przez nie może ów pogląd uważać za ułudy szatańskie, wywoływane przez demony halucynacje. Mentalność "oskarża" tabu wstydliwościowe za te urojenia. Mentalność "krzyczy": "chcę oglądać "s**jące ładne kobiety i wąchać ich "g***a"!". Mówię jej: nie, bo to grzeszne! Przeszkadza jej to, że nie ma kontaktu bezpośredniego z defekacją ładnych kobiet i smrodem wydostającym się z ich odbytów. Sytuacja jest zagmatwana. Chce leczyć perwersję przez kontakt bezpośredni z bodźcem wywołującym chorobę... -
Moją mentalność "oburza" światopogląd muzułmanów. Wolałaby już jakieś pogańskie plemiona niż nich jako uchodźców. Rygorystyczne doktryny muzułmanów dla mojej mentalności są "obrzydliwością" (np. zakaz spożywania niektórych pokarmów, obowiązki dotyczące ablucji). Dla niej ich światopogląd jest bardzo obłudny i jest gorszy od politeizmu, komunizmu i ateizmu, dla niej ich światopogląd jest "faryzejski". Dla niej w Europie NIE MA MIEJSCA dla takich ludzi W OGÓLE. Przyjmowanie muzułmańskich imigrantów przez Europę ocenia jako żałosną głupotę. Nie chcę nienawiści do muzułmanów, oczywiście. Ale moja mentalność NIE AKCEPTUJE światopoglądu muzułmanów i uważa go za "wielkie zło".
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Moja odmiana koprofilii jest "bardzo poniżająca" dla kobiet. Dla zboczenia ma im śmierdzieć ludzkim "g****m" z dolnej części przewodu pokarmowego i okolic odbytu. To dla mentalności największe źródło przyjemności seksualnej. Ewidentnie zaburzone preferencje. Dla niej najmocniejszym bodźcem seksualnym jest ów smród. Zaczęło się to w dzieciństwie. Dla psychiki smród z dolnej części przewodu pokarmowego, pupa, odbyt, "g****" i bąki są najważniejszymi bodźcami seksualnymi. W dzieciństwie mogłem w ogóle nie zdawać sobie sprawy z istnienia żeńskiego układu rozrodczego (np. pochwy). W gimnazjum miałem obrzydliwe fantazje dotyczące tego, co wymienione wcześniej w tej części tekstu. Pochwa, srom nie obchodziły psychiki raczej w ogóle. Kluczową częścią ciała była ta, która wulgarnie jest zwana "d***". Właśnie "d***" była centrum seksualizmu (i wciąż raczej jest w moich pokusach), a nie układ rozrodczy. W celu ucieczki czy obrony przed pokusami nieczystymi miałem idee "urojeniowe", że kobiety nie mają odbytu, nie defekują, nie wydalają gazów jelitowych. Dla niej posiadanie odbytu czy wydalanie (tym bardziej?) czegoś obrzydliwego z niego wygląda na coś bardzo upokarzającego dla kobiety. Dla niej "wielkim upokorzeniem" dla kobiety jest to, że kobieta wykonuje czynności wulgarnie nazywane "s*****m" czy "p*********m". I, co gorsza, w wyniku tych czynności rozchodzi się smród, który pochodzi od materii pochodzącej z jelita grubego kobiety. Smród może być tym, co najbardziej upokarza kobietę. Nie samo posiadanie odbytu, jelita grubego czy może nawet nie samo wydalanie kału czy gazów jelitowych, ale właśnie wydalanie Z WNĘTRZA KOBIECEGO CIAŁA obrzydliwości śmierdzących. Gdyby kał miał zapach smakowitej czekolady, nie wiązał się z ryzykiem zakażenia, to mógłby być czymś O WIELE MNIEJ wstydliwym. Tak samo gdyby gazy jelitowe miały aromat smakowitej czekolady lub fiołków, mogły być czymś O WIELE MNIEJ problematycznym. Kał nie wygląda estetycznie, dźwięki związane z jego wydalaniem są krępujące. Ale smród chyba dla psychiki jest tym, co upokarza najbardziej. Gdyby kał był bezzapachowy, mógłby być dla psychiki o wiele mniej atrakcyjny seksualnie. "Wytwarzanie" czegoś ŚMIERDZĄCEGO we wnętrzu kobiecego ciała wygląda mojej psychice na coś bardzo upokarzającego. Na rodzaj choroby. Zapach kału jest paskudny z reguły. Nawet wtedy, gdy stworzenie, które go wydala, jest bardzo słodkie z wyglądu (np. kot czy dziewczę). Kał i tak ewidentnie śmierdzi. Co z tego, że dziewczyna mądra, dobra i ładna, jak jej kał obrzydliwie śmierdzi? I kał pochodzi Z WNĘTRZA jej ładnego ciała. Paradoks... -
Polska nie powinna przyjąć ani jednego muzułmańskiego imigranta. Dla mojej mentalności światopogląd muzułmanów "budzi odrazę", do muzułmanów czuje ona jakąś antypatię. Dla niej ich światopogląd jako taki jest "faryzejski", do ateizmu nie czuje ona takiej antypatii.
-
Matka próbuje mnie zamknąć w szpitalu !
take odpowiedział(a) na Błądząc Wśród Znaków temat w Schizofrenia
Ja mam sytuację odwrotną, co autor wątku. W tym miesiącu miałem dwie rozmowy z psychologiem, z których wynika, że już mógłbym leżeć w szpitalu psychiatrycznym. Ale mama nie chce zdać sobie sprawy z moich problemów! Ich powagi! Dla niej to, że syn leżałby w psychiatryku, mogłoby być wielkim szokiem i ciosem. Boję się powiedzieć o wnioskach z rozmowy z psychologiem czy zaleceniach z niej płynących. Kiedy miałem komisję w PZDSOON, to chcieli dzwonić po karetkę, z tego, co słyszałem u psychiatry, a następnego dnia, będąc w innym województwie, karetka pogotowia naprawdę zabrała mnie do psychiatry (a rodzina o tym nie wie)! Bałbym się reakcji rodziny na znalezienie się w szpitalu psychiatrycznym. Mogliby się na mnie poważnie zezłościć. Mogłoby to bardzo ich zasmucić. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
U mnie to koprofilia czy flatufilia są jakby "orientacjami seksualnymi". Penetracja pochwy nie za bardzo interesuje moją seksualność. Dla niej smród "g****" czy "bąków" jest preferowanym bodźcem seksualnym, najbardziej "seksualną" częścią ciała partnerki stają się więc dla niej odbyt, odbytnica i jelita. Nie narządy płciowe! W ogóle, to moje zboczenie jest bardzo obrzydliwe. Dla niej atrakcyjne kobiety czy ich ciała to jakby żywe, wstrętne śmierdzące "g****". Szatańsko to wygląda, jakby jakaś straszna pogarda, upokorzenie dla rasy niewieściej. To bestia. Mentalność nie myśli o tym, aby upokarzać kobiety przez defekowanie na nie! Jest dokładnie przeciwnie. Parafilia chce, aby moje ciało było obiektem kontaktu z kałem atrakcyjnych seksualnie osób płci odmiennej. Nie widzi w tym źródła upokorzenia dla mnie, jeśli już, to widzi w tym upokorzenie płci przeciwnej (parafilia strasznie poniża kobiety, robi z nich "zwierzątka do robienia "g****""). Ne interesuje jej zbytnio penetracja waginalna czy oralna, odbyt jest "centrum seksualności" dla niej. W dzieciństwie myślałem, że dzieci rodzą się przez współżycie analne. Ta koncepcja jakby została w mojej psychice. To moje ohydna zboczenie według mentalności najlepiej opisuje słowo wulgarne ("g****"), kulturalne synonimy (jak: "kał", "stolec", "ekskrementy", "odchody") wyglądają jej na "za słabe" czy nawet nieoddające charakteru problemu. -
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
U mnie mama nie chce wierzyć, że jestem chory. Patologia. Myślę, że już od długiego czasu de facto jestem w stanie, który kwalifikuje się do szpitala. Ale dla rodziny to mógłby być duży szok, gdybym leżał w szpitalu psychiatrycznym. Mogliby się zezłościć i zesmucić bardzo. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Nie chcę zostać heretykiem. Nie chcę żyć w grzechu. Nie chcę mieć jakiegokolwiek grzechu. Dla osoby z takimi zaburzeniami jak ja życie religijne jest czymś szczególnie problematycznym. Sporo treści związanych z religią czytam w ostatnim czasie. Sporo myślę o religii. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Nie chcę iść do Piekła i nie chcę też, aby ktokolwiek poszedł. Boję się kary za grzechy. Chcę jej uniknąć. Nie chcę być heretykiem. Nie chcę podważać dogmatu o grzechu pierworodnym, nie chcę popełniać grzechu nieczystego, nie chcę mieć winy w ogóle. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Prokreacja powinna być dla Stwórcy - aby poczęte dziecko było na wieki w Niebie, a nie być wynikiem egoistycznych pragnień czy (tym bardziej) "zwierzęcego" popędu, chuci, pożądliwości. Chuć jest dla mnie ciężarem. Trudno mi przez nią myśleć o kobietach w wieku zbliżonym do mojego. Instynkt przedłużenia gatunku sprawia, że upadła natura widzi w osobie płci odmiennej "narzędzie" "do produkcji" potomstwa, instynkt ów kusi przyjemnością płciową do grzechu nieczystego, chociażby w myślach. Opanowanie chuci kosztuje mnie, niestety, trzeba się mniej lub bardziej wysilić w moim przypadku. Ta zwierzęca chuć jest dla mnie ciężarem. Nie zgadzam się na nią. Chcę się jej pozbyć. Chuć przeszkadza, nakłania do grzechu. Nie akceptuję jej w ogóle. Nie chcę mieć grzechu. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Nie zgadzam się z powyższą opinią dotyczącą grzechu pierworodnego. Grzech pierworodny nie jest grzechem uczynkowym. Dla tego świata żądza seksualna to coś dobrego. Ale to nie jest coś dobrego. Grzechy nieczyste są ZABÓJCZE dla duszy. Libido biologicznie dąży do prokreacji, ale nie jest to prokreacja dla świętości, raczej na odwrót. To nie prokreacja czy różnica płci są złe same w sobie. To nieczysta przyjemność i żądza seksualna są złem. Bez grzechu pierworodnego prokreacja (do której potrzebni byliby kobieta i mężczyzna) też by istniała. Ale nie byłoby pożądliwości i nieczystej przyjemności, gdyby człowiek nie upadł. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Pożądliwość seksualna to jeden ze skutków grzechu pierworodnego. Nie chodzi jej o dobro duchowe człowieka, wręcz przeciwnie. Nie uważam, że pożądliwość seksualna pochodzi od Stwórcy! Pożądliwość seksualna to "straszna" pokusa, "krzyk" upadłej natury ludzkiej o rozmnażanie się, ale w tym rozmnażaniu się nie chodzi o to, aby potomstwo poszło do Nieba... Po tym, co obserwuję u siebie, to dochodzę do wniosku, że ktoś taki jak ja nie nadaje się na rodzica czy współmałżonka. I nie zanosi się, aby to się miało zmienić. Na dodatek mam "dojmujący" pociąg zmysłowy, a ja nie chcę grzechów zmysłowych (i grzechów w ogóle). Nie chcę czuć lust czy grzeszyć przez lust. Pożądliwość seksualna to efekt działania biologicznego instynktu przedłużenia gatunku, który nie widzi w prokreacji czegoś duchowego (a jeżeli jest to pokusa diabelska, to ona chciałaby poczęcia dziecka nie dla Nieba, ale dla Piekła, aby dać mu kolejną duszę). W każdym razie zmysłowa przyjemność nie jest dobra i trzeba ją odrzucić. Chciałbym być zupełnie aseksualny. Nie chcę przyjemności seksualnej i popędu płciowego. Nie chcę pożądliwej tajemniczości, w której niewidzenie czyichś intymności generuje pożądanie seksualne czy przyjemność płciową lub ją zwiększa. To nie samo zobaczenie najbardziej intymnych części ciała jest problemem, lecz intencje, uczucia i to, co się z nimi robi. Ginekolog musi oglądać genitalia osób płci przeciwnej, bo taką ma pracę. Skoro ginekolog może bez pożądliwości dotykać i oglądać najintymniejsze części ciała kobiet, to dlaczego mąż miałby pożądliwie czy zmysłowo dotykać żony, w taki sposób patrzeć się na nią czy w taki sposób o niej myśleć? -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Moja mentalność "nie może znieść" groźby potępienia, okrutnych kar itp. Dla niej srogie kary są czymś bardzo złym. Nie chcę być potępiony na wieki, nie chciałbym nawet pójść do czyśćca. Boję się mąk. Tyle jest we mnie skłonności do grzechu (np. nieczystego przez myśli, spojrzenia, dotknięcia itp.) Popęd seksualny nie ogląda się na dobra duchowe. Biologia patrzy na prokreację zwierzęco, ładna kobieta dla upadłego ciała jest potencjalną matką potomstwa. Nędzny popęd seksualny kusi przyjemnością seksualną do grzechu nieczystego. Bycie w małżeństwie wygląda mojej mentalności na coś, co bardziej naraża na grzech nieczysty niż celibat (np. naraża na zmysłowe czy lubieżne myśli o żonie, zmysłowe dotknięcia jej, zmysłowe pocałunki). W celibacie NIE MA tak bliskiej kobiety, jak żona w małżeństwie. To nie ciało kobiece jako takie jest złe, ale zmysłowa żądza, pożądliwość, nieczyste przyjemności są złe. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Przyznaję, że bardzo mi się nie podoba awatar użytkownika Kalebx3. Ewidentnie wzbudza on pożądanie seksualne, czyli kusi do śmiertelnego grzechu nieczystości. Pisząc to, nie chcę nikogo urazić czy zdenerwować. Także inne awatary mogą działać podobnie. Osobiśce odrzucam przyjemność seksualną, pożądanie (ang. lust) zupełnie. W ogóle się na nie nie zgadzam, także wtedy, jeżeli miałoby związek z własną żoną. I chcę, aby każdy odrzucił lust (i wszelki inny grzech), aby był w Niebie na wieki. Nie chcę czyjegokolwiek potępienia. -
Nie wiem, co robić w swojej sytuacji. Myślę, że moją kondycję trzeba uznać ewidentnym kalectwem na podstawie tego, co było. Całkowita abstynencja od intymności płciowej i bezmałżeństwo wyglądają mi na jedyną słuszną drogę dla mnie, co oznacza, że nie na miejscu jest w moim przypadku szukanie żony, zakładanie rodziny, bo z natury się nie nadaję do tych rzeczy. Brak małżeństwa zdaje się kojarzyć głównie z osobami konsekrowanymi i duchownymi, ale mogą być też tacy, co nie nadają się do małżeństwa przez niepełnosprawności. Takie osoby nie nadają się do "pracy" związanej z założeniem rodziny. Ostatnio czytałem teksty "przejmujące mnie" "jakby nieopisaną trwogą". Można dzięki "srogiej nauce" szybko dokonać wyraźnych postępów duchowych, chociaż "trwoga" jest dla mojej psychiki "STRASZNA". Dzięki tym "bolesnym" przeżyciom dużo się nauczyłem o celibacie i rodzinie. Celibat i małżeństwo okazują się być wówczas "całkiem podobne do siebie", gdy odrzuci się lust. Celibat jest wyższy od małżeństwa, ale są różne rodzaje celibatu. Celibat kogoś takiego jak ja - nieodpowiedzialnego, upośledzonego, chorego umysłowo, żyjącego w luksusach jest mniejszym poświęceniem niż jakiekolwiek odpowiednie małżeństwo. Ale reguła dogmatyczna jest taka, że celibat jest lepszy i wyższy od małżeństwa.
-
Wydaje mi się, że osoby piszące w tym wątku mogą nie rozumieć, jak "gruba" jest moja niepełnosprawność. "Nie wyobrażam sobie normalnego funkcjonowania". Bardzo krzywdzące wydaje mi się stwierdzenie, że to mój wybór! Na dodatek może ono powodować nawroty czy nasilenie udręk duchowych czy skrupułów. Jestem "straszny gamoń", to fakt, no cóż. I z tego względu nie nadaję się do małżeństwa. Małżeństwo nie wygląda na powołanie dla osób takich jak ja, na drogę dla osób takich jak ja. Mógłbym z dzieci i żony zrobić jakichś "zwichniętych fanatyków", którzy też mogliby popaść w wielkie rozterki, straszliwy zamęt wewnętrzny itp. Poza tym zachowuję się jak "upośledzony" (moja historia życia potwierdza, że nim de facto jestem, a nie np. "głupiego udaję"). Celibat jest czymś pięknym, i wygląda on na powołanie nie tylko osób konsekrowanych czy duchownych, ale i takich biednych dzieci jak ja. Autyści, schizofrenicy, osoby z lekką niepełnosprawnością intelektualną mogą zakładać rodziny, ale taki ktoś jak ja jako małżonek czy rodzic to wygląda na przesadę - za bardzo ułomny psychicznie, ma ciągłą, oddziecięcą niepełnosprawność. Oznaczało by to, że nie widzę dla siebie innej drogi jak bezżenność, bezpotomność, nietknięcie seksualne, czystość, umartwienie płciowości. Tak jak ksiądz czy zakonnica, chociaż, skoro ze względu na ogólne upośledzenie psychiczne nie nadaję się na męża, to i tym bardziej nie nadaję się na kapłana czy zakonnika.
-
Inaczej odczuwam. Jestem nienormalny. To jest ewidentne, gdy dokona się obserwacji mojego zachowania i treści myślenia. To, że ktoś nie odczuwa jakiejś potrzeby, to nie jest jego wybór (tak samo jak to, że może doznać bólu, nie jest jego wyborem). Moja inteligencja zwodzi straszliwie. Mam talent do rozmyślań niczym filozof, nie do "pieniężenia" (jak np. znakomity artysta) czy bogatego życia wewnętrznego jak zakonnicy. Jestem bardzo nędznym człowiekiem na tle innych. Inni potrafią dużo cierpieć i sprawnie funkcjonować (np. jako rodzice, lekarze, żołnierze, informatycy). Do zakonu czy na księdza się nie ewidentnie nie nadaję. Widzę coś pięknego w całkowitym celibacie i całkowitej abstynencji seksualnej, które to mogą być moim powołaniem (ze względu na swoje cechy nie widzę u siebie zdolności do bycia rodzicem). Widzę u siebie pokaźną ukrytą niepełnosprawność, na której pozbycie się nie widzę szans. Może tego, że będę kiedyś miał pracę, to nie wyklucza, ale małżeństwo zdaje się być nieosiągalne przy takiej kondycji psychicznej.
-
Dla mnie pisanie ciągle tego samego do siebie to "normalka" i mojej mentalności to nie razi. W ogóle "mierzi" mnie stawianie mi "normalnych" wymagań wobec mnie. Każda dłuższa spowiedź dla osób z takimi skłonnościami do skrupułów jest rażąco niewskazana. Wymagania takie jak spowiedź z dłuższego okresu są dla mnie "zabójcze". Mam problem z "ogarnianiem" życia. Bycie dziwacznym świrkiem to dla mnie normalność od dzieciństwa. Nie mam doświadczenia w zakresie "bycia normalnym", "bycia zwykłym człowiekiem". "Nie czuję potrzeby socjalizacji". Społeczeństwo jest dla mnie "OBCE", moja mentalność nie przejmuje się nawiązywaniem znajomości i normalną komunikacją z innymi. Razi jakimś chorym autyzmem. W jakimś stopniu "żyję w swoim świecie". Jestem upośledzony i nie zanosi się na to, aby do mojej śmierci się to zmieniło.
-
Komentarz z pewnego forum na post o tej treści, co powyżej w tym wątku: Skomentowałem to tak:
-
W ostatnim czasie mam religijne refleksje które wyglądają NIESAMOWICIE. Są nawet bardziej "niewiarygodne" niż moje bardzo liczne koincydencje. Mam w myśli idee, że moja kondycja jest Wielką Mentalną Nietypowością (WMN) i Wielką Ukrytą Niepełnosprawnością (WUN), która jest "Rodzicem" wszystkich innych "mentalnych nietypowości" i "ukrytych niepełnosprawności". WMN, WUN z definicji jest dla mnie zjawiskiem nadprzyrodzonym i wygląda na "tajemniczy dopust Opatrzności".
-
Do przyjaźni małżeńskiej czy rodzicielskiej chyba ewidentnie się nie nadaję. Czytałem o wielu osobach z zespołem Aspergera i są dużo mniej "dziwaczne" od mojego przypadku. Przeprowadzam ostatnio bardzo zaawansowane rozważania religijne, myślę, że mi pomagają, wyglądają mi na jeszcze niezwyklejsze niż koincydencje. Schizofrenicy wcale tak "dziwnie" na tle mojego przypadku nie wyglądają, nawet ci gorzej funkcjonujący, leżący w szpitalach. Typowy aspergeryzm to też wyraźnie inny profil kondycji niż w moim przypadku. "Nie mam kontaktu z rzeczywistością" w pewnym stopniu. "Normalne życie" to coś "zabójczego" dla mojej psychiki, stąd nieprzystosowanie do życia rodzinnego, społecznego i zawodowego. Nie oznacza to, że nie mogę mieć kontaktów społecznych czy wykonywać jakichkolwiek zajęć (np. chodzenia do sklepu na zakupy, studiowania). Leki na schizofrenię nie wyglądają na coś potrzebnego w moim przypadku, bo moja choroba przypomina jakieś "grube upośledzenie umysłowe" bez niepełnosprawności intelektualnej, a nie "postradanie zmysłów", które skutecznie leczy się lekami psychotropowymi i leżeniem w szpitalu psychiatrycznym. Wygląda na to, że przez tę autystyczną, upośledzającą chorobę celibat do końca życia jest jedynym dobrym rozwiązaniem w moim przypadku. Tak "oderwana" i dysfunkcyjna" psychika, która "jakby śniła cały czas", tym bardziej wyklucza życie kapłańskie, duchowne czy konsekrowane. Raczej jestem "skazany" na bezżenność i umartwienie z nią związane ze względu na niepełnosprawność rozwojową i przewlekłą. Mimo wysokiej inteligencji jestem jak to stereotypowe "biedne dziecko z zespołem Downa". Mam "książkowy" i "znakomity" przypadek "ukrytej niepełnosprawności". Powiedziałbym, że to rzeczywiście jakiś rodzaj kalectwa i upośledzenia. W sferze religijnej doszło do "masakry" w moim przypadku (Wielki Zamęt, "trwoga egzystencjalno-eschatologiczna", straszne skłonności do skrupulanctwa).
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Bardzo dużo rozważam w ostatnim czasie. Odbyt i defekacja kojarzą mi się z oczyszczeniem środka, usunięciem obrzydliwości z wnętrza. "Wymyśliłem" fikcyjną istotę nazwaną "feflurprodo" (fe - od "fekalia", fl - od "flatus", ur - od "uryna", prod - od "produkować", o - końcówka rodzaju nijakiego). Istota ta nie jest mężczyzną, nie jest kobietą, jest rodzaju nijakiego. Nie ma dzieci, nie ma matki, ojca. W ogóle nie ma genitaliów, układu płciowego. Jest łysa, nie ma brody, wąsów. U kończyn ma sześć palców, nie pięć. Ale sylwetkę ma ogólnie jak mężczyzna w wieku około czterdziestu pięciu lat. Nie ma popędu płciowego w ogóle. W ogóle nie czuje uczuć seksualnych. Jej pracą jest jedzenie, picie, defekowanie, flatulowanie i urynowanie. Je mnóstwo, pije mnóstwo, defekuje bardzo dużo, bardzo dużo też flatuluje. Nie cierpi fizycznie. Stworzenie takiej istoty nie ma sensu. Ale ta "konstrukcja myślowa", która pojawiła się u mnie dzisiaj, służy mi do rozważań. Nie chcę mieć z jej powodu grzechu, nieczystości. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Realizacja obrzydliwych pokus i zboczeń na Aspijce wygląda mi bardziej obrzydliwie niż realizacja ich na nie-Aspijce. Ne interesuje mnie "seks". Nie chcę mieć orgazmu. Jeśli byłaby taka możliwość, to chciałbym poczynać potomstwo przez nadprzyrodzone ściskanie opisane w objawieniach bł. Anny Katarzyny Emmerich odnośnie Poczęcia Niepokalanej Dziewicy (http://pasja.wg.emmerich.fm.interiowo.pl/zycie_jezusa9.htm), gdzie rozkoszą była nadprzyrodzona ekstaza; dzięki temu z żoną mógłbym poczynać bez współżycia genitalnego, które zwykle jest związane z orgazmem, przynajmniej u mężczyzny. Ale po grzechu pierworodnym chyba nikt poza rodzicami Niepokalanej Matki nie otrzyma przywileju takiego poczęcia. Nie chcę współżyć, wywoływać orgazmu nie dla świętej prokreacji. A stosunek waginalny w dzień płodny nie daje gwarancji poczęcia. Chciałbym w życiu począć tyle dzieci, ile odbyłem współżyć. Dla kogoś tak osobliwego jak ja poczynanie dzieci z kobietą niemającą autism spectrum disorder jest nudne, nieatrakcyjne do tego stopnia, że lepszy już celibat do śmierci niż "obca z natury" żona, zwłaszcza jako matka potomstwa. Jakbym spłodził potomstwo z Aspijką, to dla mojej natury byłoby to coś bardzo pięknego, bo spłodziłem dziecko z osobą, która ma coś, co jest moim specjalnym zainteresowaniem, bo spłodziłem dziecko z fascynującą dla mnie kobietą, czyli Aspijką. Czytałem o niejednej Aspijce mającej potomstwo, nawet czytałem o rodzinie złożonej z samych Aspich. Jak dziecko ma umrzeć w grzechu ciężkim, to oczywiście nie chcę w ogóle go poczynać, nie chcę w ogóle współżyć. Na co się wtedy angażować? Jak chociażby jeden z małżonków ma nie dostać się do Nieba, to po co wtedy małżeństwo? Nie chcę takiej więzi, takiej przyjaźni, co jest tylko w doczesności! Moja natura krzyczy o wybraną Aspijkę jako szczególną przyjaciółkę na wieki, może nawet matkę potomstwa. Celibat jest dla niej jakby przyczyną bzika dysfunkcyjnego robiącego ze mnie "bezrobotnego", odizolowanego schizola jeszcze gorszego niż przedtem. Do posiadania potomstwa w moim stanie raczej się nie nadaję... Myślę, że to może być kwestia niezdolności do używania rozumu (patrząc na moje upośledzenie psychiczne, problemy z życiem religijnym). Nie myślę "osobowo", posiadanie dziecka może mi wyglądać po prostu na "pracę". Nie chcę "seksu". Nie chcę zdrady, oddalenia żony, rozwodu, nieważnego małżeństwa! Nie chcę współżycia nie dla prokreacji. Orgazm, wytrysk, erekcja, przyjemność seksualna, pożądliwość, nie dają szczęścia. Mi z tych dwóch ostatnich może być trudniej zrezygnować niż z trzech pierwszych, mogę mieć problemy z określeniem, co jest przyjemnością seksualną czy erekcją, orgazm, erekcję i wytrysk łatwiej rozpoznać. Ale moja natura chce intymnie patrzeć na nagie piersi żony-Aspijki czy nawet ich dotykać (nie w celu wywołania podniecenia seksualnego u kogokolwiek, nie mówiąc o orgazmie). Dla mojej natury może być fascynujące to, że Aspijka ma wulwę, piersi, pośladki, brzuch, uda. Mam jakąś "obsesję" na punkcie seksualności. Chce spać z żoną w jednym łóżku w ciemności. To dla niej coś bardzo intymnego. Chce dotykać jej pośladków, zakrytych tylko częściowo majtkami lub samą długą koszulą nocną. Chce "potężnej dawki intymności cielesnej" przez kontakt z żoną. Nie chcę poniżać żony przez realizację ohydnych perwersji czy inne formy nieczystości. Niestety, żona miałaby i czyniła to, z czym związane były moje obrzydliwości. Ona też usuwałaby to, co zbędne z organizmu, przez odbyt, a owe substancje nie wyglądałyby zbyt ładnie i nie pachniałyby zbyt ładnie, zaś ich wydalaniu towarzyszyłyby wzbudzające zakłopotanie dźwięki. Żona nieraz na dobę wydalałaby z jelit także substancje gazowe, czemu nieraz towarzyszyłby związany z zakłopotaniem dźwięk, zaś zapach tych substancji byłby raczej nieładny (czy nawet bardzo nieładny). Której Aspijki bym nie wybrał, każda by to robiła (chyba, że byłaby jakaś łaska nadprzyrodzona wstrzymująca czynności fizjologiczne czy jakiś rzadki problem ze zdrowiem). -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Dziwne, że mamy tak dużo podobnego. Brak potrzeby bycia kochanym, osobliwe zboczenia, jakiś dziwny autyzm niepodobny do tradycyjnego... Koprofilia jest bardziej upokarzająca dla partnerki i bardzo poniżająca jej godność. Chociaż może być mniej niebezpieczna czy bolesna dla niej. Koprofilia okrutnie wykorzystuje osobę płci żeńskiej, robiąc z niej "cuchnące wydaliny". Tak samo atrakcyjny może być dla zboczonej natury fakt wydalania gazów jelitowych, które cuchną. Myślę, że zrobiłem wyraźne postępy w walce z tym "wieprzostwem" w ostatnim czasie. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Koprofilia i tym podobne wynaturzenia wyglądają mi na wyjątkowo poniżające człowieka (który jest obiektem realizacji perwersji) zboczenia seksualne. Jakby zionęły szatańską pogardą dla (w moim przypadku) ludzi płci żeńskiej. Drugi człowiek nie jest zredukowany do przedmiotu do wykorzystania i żałosnej zabawy marnotrawiącej duchowy potencjał i burzącej Porządek duchowy, lecz do "żyjącego, wstrętnego i ohydnego, śmierdzącego "G***A""! W tym zboczeniu osoba płci żeńskiej to "osobowe, żywe, czujące, myślące, ohydne, odrażające, obrzydliwe, cuchnące strasznie "G***O!"". W tej haniebnej pokusie jakby zawierała się jakaś nieopisana nienawiść, piekielna pogarda i wściekłe, złośliwe, okrutne upokorzenie kobiety. Czyżby to była po prostu perfidna, bolesna dla osób płci niewieściej zabawa szatana, a nie tylko dziwaczna parafilia? Koprofilia to takie odrażające poniżenie kobiety... Skąd tyle ohydnych uczuć wobec kobiet? Czy chcę tej parafilii? NIE!!!