-
Postów
4 068 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Może to jest nieokreślona albo nieróżnicowana schizofrenia, nie prosta czy paranoidalna, ale mi to wygląda na chorobę psychiczną. Wrażenie czyjejś zmowy przeciwko sobie i nasyłania myśli to coś, co ewidentnie sugeruje chorobę psychiczną
-
Dla mnie masz względnie ten sam rodzaj schizofrenii co ja. I twój przypadek ZA też pasuje mi do fragmentów z drugiego postu na tej stronie, gdzie jest wspomniana schizofrenia paranoidalna, osobowość schizotypowa i gdzie zwrócono uwagę na powagę niepełnosprawności powodowanej przez ZA. Nie masz "geek syndrome" (podobnie jak ja), w przeciwieństwie do niejednej osoby na aspi.net.pl. Bez skrupułów powinieneś mieć przynajmniej przez jakiś czas rentę. Sprawiasz wrażenie osoby, która "nie umie funkcjonować w rzeczywistości" przez m.in. schizoautyzm, lęki związane z potrzebą bezpieczeństwa, powolność...
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Dla mnie to, że nie miałem sympatii, to nie jest to coś upokarzającego i nie jest to też powód do wstydu, tylko jest to taka "w pewien sposób fizyczna" niewygoda, że nie ma się tej osobowej, ładnej, żywej przytulanki w postaci żony. To potrafi "dać w kość" mojej naturze. Myślę, że w ogóle nie nadaję się na rodzica (np. przy takiej "masakrze" w sferze religijnej i takich niskich umiejętnościach do znoszenia cierpienia). To dla mojej natury może być bardzo frustrujące -
Nie radzę sobie z pewnymi dziedzinami życia (np. społeczną, z zarabianiem). Ale w sferze religijnej to "masakra", którą boję się zbyt dokładnie opisywać Moja natura ma "bardzo złe zdanie" o "tradycyjnym światopoglądzie religijnym", ma ciągoty w kierunku nieortodoksyjności, herezji. Brak odpowiedniej żony (nawet sympatii nigdy nie miałem) dla mojej nędznej i upadłej natury też może być bardzo przeszkadzający.
-
To 21.7 jest naprawdę interesujące... 7+7+7. A to przez "numery" schizotypii, nerwicy natręctw i całościowego zaburzenia rozwoju w ICD-10. Ciekawe zależności w tych kilku ciągach geometrycznych związane z liczbami 21 i 7 (zwł. w systemie dziesiątkowym...) 2 + 4 + 8 = 14 = 2*7 1 + 2 + 4 = 7 = 1*7 21 + 42 + 84 = 147 = 21*7 (2 + 1) + (4 + 2) + (8 + 4) = 3 + 6 + 12 = 21 (średnia arytmetyczna 7) Wygląda to "niezwykle"... Jeśli zaburzenia obsesyjno-kompulsywne są mieszane, a całościowym zaburzeniem rozwoju jest zespół Aspergera, to według ICD-10 mamy F42.2 i F84.5 (poza schizotypią (F21)). Suma cyfr przed kropką: (2 + 1) + (4 + 2) + (8 + 4) = 3 + 6 + 12 = 21 Suma cyfr po kropce: 2 + 5 = 7
-
Trzy fragmenty z pewnego artykułu o zespole Aspergera (pierwszy podaje, że w ostateczności ZA może być przesunięte do kategorii zaburzeń osobowości (głupota, ręce opadają ), drugi podaje, że osoby z ZA mające wyraźne schizotypowe cechy mogą być określone jako osoby mające chroniczną psychozę i że niektórzy sugerują przesunięcie osobowości schizotypowej do kategorii schizofrenii, a trzeci określa ZA jako coś będącego w jednym rzędzie z takimi niepełnosprawnościami, jak brak nóg czy wzroku) [http://paulcooijmans.com/asperger/straight_talk_about_asperger.html]:
-
Jeden z komentarzy spod artykułu http://ndie.pl/ruch-narodowy-chce-budowy-muru-w-polsce-przeciw-imigrantom/:
-
Niektóre moje natręctwa są bardzo "perfidne" - np. szybki impuls do składania obietnicy, za której niewykonanie grozi coś bardzo strasznego... Przed chwilą miałem coś tego rodzaju. "Obiecałem", że wcisnę numer strony, a jeśli nie, to będę musiał zedytować swój ostatnio napisany post. Nie wcisnąłem (choć byłem blisko), potem szybko wszedłem do edytora (żeby chociaż zapisać "zmianę" posta bez zmiany jego treści), post został zapisany, tylko że ta edycja nie przyniosła żadnych zmian (bałem się też, że jeżeli będę coś zmieniać, to nie zdążę w ogóle doprowadzić do sytuacji, w której pojawi się ekran z napisem "Post został zapisany"). "Zedytowałem" bez zmiany. W ogóle takie natręctwa są bardzo chorobliwe i pokazują, jaki jestem nieodpowiedzialny, niezrównoważony, "nieprzystosowany". Nie wolno mi składać obietnic. Nie złożyłem tej obietnicy na piśmie. Nie chcę składać obietnic, ale ten lęk jest silny i sprawia, że mówię czy chociażby myślę "obiecuję" czy nawet "przysięgam" nieraz. Traumatyczne natręctwa. Tacy jak ja nie powinni mieć dostępu do takich praktyk, jak obietnica czy przysięga, zwłaszcza tak łatwego (że wystarczy tylko pomyśleć czy nawet powiedzieć, zwł. pod wpływem silnych emocji czy pokaźnej patologii psychiatrycznej związanej z tymi bardzo niemiłymi natręctwami obiecywania). "Straszne".
-
Widzę u siebie takie cechy, jak: - "nienawiść" do cierpienia, - "skrajnie wygodnicka natura", - najgorsze nienormalne idee (rażąco absurdalne), - osobliwość treści myślenia, - "pogarda" dla dostosowywania się do cudzych wymagań, "patologiczny nonkonformizm", - "dziecięca beztroska", - narzucanie całemu światu "swojej kultury", swoich zainteresowań, - tendencja do "kroczenia po najmniejszej linii oporu" - byle się jak najmniej natrudzić, namęczyć (nawet mycie się może być bolesne, bo woda za ciepła lub za zimna), - "brak zdolności" do milczenia wewnętrznego, ciągłe "zaabsorbowywanie siebie" czymś miłym (ma to coś wspólnego z fiksacjami i stimami?), - "nieprzystosowanie" do rzeczywistości, coś jest albo przyjemnie łatwe, albo "lepiej się za to nie zabierać". Czyli mogę myśleć, że w pewnym sensie jestem "totalne dno", ktoś o naturze skrajnie "niezgadzającej się ze światem", nie zgadzającej się na jego reguły i "mającej je w pogardzie". To "niezgadzanie się na rzeczywistość" obecne w mojej nędznej naturze może stanowić znakomitą "pożywkę" dla problemów religijnych. Kogoś mającego wyraźnie podobne cechy, doświadczenia i objawy nie spotkałem.
-
Przypuszczam, że to dzięki tym koincydencjom dostałem diagnozę F21... I ta diagnoza F21 otrzymana dnia 28.4.2015 przyniosła, jak zauważyłem, kolejne ciekawe koincydencje związane z "21.7". Poza F21 na karcie otrzymanej od psychiatry były F42.2 i F84.5... W tych liczbach znalazłem kilka ciągów geometrycznych: - pierwsze liczby przed kropką: 2, 4, 8 tworzą ciąg geometryczny (suma trzech cyfr: 14) - drugie cyfry przed kropką: 1, 2, 4 tworzą ciąg geometryczny (suma trzech cyfr: 7) - liczby przed kropką: 21, 42, 84 tworzą ciąg geometryczny (suma liczb: 147 (czyli 21*7)) - sumy cyfr znajdujących się przed kropką (3, 6, 12) tworzą ciąg geometryczny (suma tych liczb - 21, średnia arytmetyczna tych liczb - 7). Sumując sześć cyfr znajdujących się przed kropką, otrzymamy 21, a sumując dwie cyfry znajdujące się za kropką, otrzymamy 7. Data następnej umówionej wizyty u psychiatry wyznaczona 28.4.2015 to 21.7 (dwudziesty pierwszy lipca) tego samego roku (poprzednia wizyta była 27.1, też 2015 roku), zaś jeszcze wcześniejsza wizyta u psychiatry została przełożona z 7.10.2014 na 21,10.2014 (znowu 21 i 7). Ostatnia wizyta u tego psychiatry miała miejsce 8.12.2015. 21 to siódmy wyraz ciągu arytmetycznego, którego trzy pierwsze liczby to 3, 6 i 9. I mogę mieć myśli: może te koincydencje są specjalnie, abym dostał to F21 i była wielka koincydencja przez trzy diagnozy na jednej kartce od psychiatry? Koincydencje zaczęły się we wrześniu 2014 r.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Te wizerunki są "przeciwlubieżne", przedstawiają przeczystą, świętą, śliczną i piękną Niewiastę. Ta Kobieta jest cudowna, wspaniale i całkowicie aseksualnie wygląda. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Kiedy widzę niektóre przedstawienia Matki Niepokalanej, to mogę czuć "wielkie zasłodzenie" przez ten wspaniały widok powodujące, że chcę przytulić czy całować tę cudną, szacowną istotę. Mi kobiecość szczególnie silnie kojarzy się z Matuchną. Takie obrazy szczególnie kojarzą mi się ze śliczną, piękną, przeczystą, nieskażoną lubieżnością Niewiastą (jaka cudna, niewinna jest ta Kobieta, jaka słodka...): -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Teraz o przeciwnym do moich potwornych zboczeń i pokus podejściu do płciowości, właściwym: Ta strona (http://www.catholicplanet.com/virgin/) podaje, że poczęcie Dziewicy-Matki było dziewicze i niezwyczajne. W związku z tym akt małżeński, który doprowadził do poczęcia tej Kobiety, był inny niż reszta współżyć następujących po grzechu pierworodnym. Nie było w nim: - pożądliwości, - przyjemności seksualnej, - penetracji żeńskich genitaliów przez męski narząd płciowy, - orgazmu, - wytrysku, - erekcji. Było to nadprzyrodzone ściskanie się współmałżonków w ekstatycznej radości. Gdyby nie było grzechu pierworodnego, to każdy akt małżeński by tak wyglądał. Jak ja miałbym poczynać potomstwo, to chciałbym w taki sposób tego dokonać. Na żonę chciałbym patrzeć niczym na Matkę-Dziewicę, całkowicie aseksualnie. W ogóle nie byłoby "chuci" i brzydoty w stworzeniu. Matuchna jest bardziej kobietą niż wszystkie inne kobiety razem wzięte. Kał to dla mnie "zmysłowy symbol grzechu". Gdyby nie było grzechu, to nie byłoby brzydoty w stworzeniu, nie byłoby smrodu, nie byłoby chorób, starzenia się, śmierci, cierpienia. Można być w pełni szczęśliwym bez zła. -
Dinozaury może żyły jeszcze po potopie (a może nawet niektóre legendarne stwory, których istnienia nauka (przynajmniej oficjalna) nie potwierdziła, są nielicznymi żyjącymi do dziś dinozaurami) i były wśród zwierząt obecnych na arce, może wyginęły jeszcze przed tym, jak Potop zalał Ziemię. W "stare" daty ustalane metodą radiowęglową nie wierzę (nie tylko ja mam takie zdanie) - a może ta metoda działa tylko do ok. 2000 lat p.n.e.?
-
Proszę się nie śmiać i nie szydzić z tego, ale wierzę w dosłowny potop ogólnoświatowy mający miejsce ok. 4500 lat temu. W związku z tym wspólny przodek wszystkich ludzi żyjących dziś na Ziemi żył jeszcze zaledwie 4200 - 4100 lat temu (Noe żył po potopie jeszcze 350 lat). Chodzi o przodka w linii męskiej. Nie jestem jedyną osobą w krajach rozwiniętych, która tak wierzy.
-
Jak byłem dzieckiem, to chciałem mieć psa w domu. Teraz nie chciałbym mieć zwierzaka w domu, bo mógłby mi on sporo przeszkadzać, poza tym bałbym się zakażenia np. przez drobnoustroje z organizmu zwierzaka czy brud, jaki za sobą może roznosić. Nie oznacza to, że nie lubię zwierzątek. Pieski, kotki i inne futrzaki mogą wyglądać milutko i wzbudzać we mnie słodycz.
-
Myślę, że obecność podań o potopie w wielu kulturach na świecie to dowód na historyczność Biblii. Wierzę, że świat ma kilka tysięcy lat (kreacjonizm młodej ziemi) - proszę nie brać tego za dziwactwo, bo to nie jest dziwactwo. Nie wierzę w (makro)ewolucję (m.in. w to, że człowiek pochodzi od małpy (a małpa miałaby pochodzić od jakichś mikroorganizmów - oczywiście nie bezpośrednio)). Człowiek to nie zwierzę, mimo tego, że anatomicznie ciało ludzkie jest bardzo podobne do ciał zwierzęcych.
-
Czy chodzi tu o samca kota domowego? Koty domowe to przecież czworonogi. A może o samca jakiegoś innego czworonożnego zwierzęcia (np. psa domowego)?
-
Sam nie wiem, jak to będzie wyglądać. Ale w idealnym świecie człowiek miałby jedną płeć i tylko jedną płeć - męską lub żeńską.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Większa nienawiść u mnie może być wobec koprofilii niż wobec "seksu" niebędącego przeciwko naturze. Koprofilia to kompletne wynaturzenie. Wiąże się z lubieżną przyjemnością związaną z kałem, jego właściwościami czy jego wydalaniem. Podniecenie seksualne spowodowane smrodem kału jest bardzo perwersyjne, w pewnym sensie nawet bardziej niż sam stosunek analny czy współżycie ze zwłokami lub zwierzętami (które też są obrzydliwymi rzeczami, jako takie ogólnie są te rzeczy nawet grzeszniejsze od koprofilii, ale nie ujawniają dla mnie charakteru nieczystości tak bardzo jak parafilia związana z nieczystościami z ludzkiego ciała właśnie). Moja związana z fekalnym smrodem koprofilia to "bardzo dobitna" forma zboczenia. Dla mojej seksualności rozkosz wywołuje to, że atrakcyjna osoba płci przeciwnej "produkuje" w swoim ciele cuchnące odchody, które wyglądają nieładnie, których wydalaniu towarzyszą wstydliwe odgłosy i których wydalanie nieładnie i wstydliwie wygląda. "Nieczystości" to określenie kału. Ta parafilia jest związana właśnie ze śmierdzącymi nieczystościami. Podniecają ją też: smród z odbytu i okolic, smród gazów jelitowych, odgłosy związane z ich wydalaniem. -
Takie rzeczy to przykład nieporządku i zła spowodowanego istnieniem grzechu. Kiedy ciało staje się "wybrykiem natury" będącym mężczyzną i kobietą lub ani jednym, ani drugim, to jest coś bardzo nieładnego, rażąco niezgadzającego się z zamysłem idealnego stworzenia. Trudno mi powiedzieć, którą płeć będą miały takie osoby po śmierci, ale jedyne logiczne rozwiązanie to bycie albo mężczyzną, albo kobietą. Tylko dwie opcje są poprawne. Poczęcie Chrystusa NIE było partenogenezą. Co ciekawe, przypuszczam, że gdyby nie było grzechu pierworodnego, to prokreacja u ludzi mogłaby nie wymagać przekazania czegokolwiek (np. plemnika czy materiału genetycznego) z ciała mężczyzny do ciała kobiety, co mogłoby w pewnym sensie przypominać niektórym partenogenezę. Ale fizyczny akt prokreacyjny i tak musiałby być, bo jest czymś pięknym, mającym duchową symbolikę. Możliwe, że byłoby to szczególne ściskanie się współmałżonków w nadprzyrodzonej ekstazie. O uczuciach seksualnych, erekcji, wytrysku, penetracji genitaliów, orgazmie, pożądliwości w przypadku takiego współżycia w ogóle nie byłoby mowy. Jeśli ktoś sklonowałby człowieka (mam nadzieję, że nigdy się to nie stanie), to dziecko miałoby zupełnie inną duszę niż osoba, która została sklonowana.
-
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
"Ja to dopiero jestem nieżyciowy"... Mama i tata mogą prędzej narzekać na mnie, że "leń", że nie pomagam w domu, że nie mam pracy itp. W porównaniu do mnie to oni byli i są "duuużo zaradniejsi". -
Ja i tak jestem denerwujący dla rodziców, z którymi mieszkam, mimo tego, że nie chcę taki być... Chyba kilkanaście minut temu dostałem burę od ojca za "lenistwo". Nie mam przystosowania do rzeczywistości i "nie umiem żyć wśród ludzi". Nie stać mnie na własne mieszkanie, żeby się od rodziców, którzy mogą się niemile zachowywać, wyprowadzić. W pracach domowych też jestem słaby. Jeżeli coś jest proste i przyjemne, to mogę to robić nawet lepiej niż przeciętny człowiek (tak było z rozwiązywaniem niektórych egzaminów podczas nauki :) ).
-
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dla mnie postawa moich rodziców to żałosna głupota. Mogę mieć pokusy, żeby zrobić im krzywdę za to, jak mnie traktują. Właśnie dostałem burę od ojca, nakrzyczał, używał wulgaryzmów, bo jestem "leniem". A ja jestem ewidentnie upośledzony i potrzebuję ulgowego i specjalnego traktowania, aby lepiej funkcjonować i nie być leniwym. Jestem "biedne dziecko", nie "normalny facet". Boję się takich reakcji rodziców. Gardzę ich podejściem do życia, w pewnym sensie przypominającym "prawo dżungli". "Nienawidzę" "prawa dżungli".