-
Postów
4 076 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Przytoczę artykuł, do którego link zawarty został we wcześniejszym poście: Uważam, że te różnice w budowie mózgu powinny mieć związek z postawą człowieka do spraw duchowych i to postawa człowieka powinna wpływać na kształtowanie się mózgu, zaś sama ("naturalna"?) budowa mózgu nie może oznaczać, że ktoś jest "skazany" na bycie ateistą. Nawet w dzieciństwie nie byłem ateistą, mimo iż żyłem niczym wieprz, gdy byłem młodszy. Nastrojów depresyjnych zbytnio nie miałem.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Piękne kobiety są dla mojej natury słodziutkimi istotami. Tak milutko dla niej wyglądają. Ale nieładne kobiety wywołują przeciwne uczucia raczej... Piękna kobieta może być mniej atrakcyjna seksualnie niż ta o przeciętnej urodzie, bo w przypadku przepięknej niewiasty słodycz może "przejmować" atrakcyjność seksualną, a na dodatek w najpiękniejszej Kobiecie atrakcyjności seksualnej nie ma, a i tak jest prześliczna i przesłodka. -
Przed wizytą 28.4.2015, miałem wizytę 27.1.2015. Liczby 27 i 1 mają pierwiastki trzeciego stopnia będące liczbami naturalnymi. Dla 21 jest to 3, a dla 1 jest to 1. 3+1 = 4. Suma liczb 27 i 1 wynosi 28, a suma pierwiastków trzeciego stopnia liczb 27 i 1 wynosi 4. Data następnej wizyty została wyznaczona na 28.4 tego samego roku. Czytałem też o licznych koincydencjach między dwoma prezydentami Stanów Zjednoczonych. Chodzi o A. Lincolna i J. F. Kennedy'ego. Te koincydencje wyglądają niezwykle, są zastanawiająco liczne i wyglądają mi na dopust Opatrzności, coś nadprzyrodzonego, co może być jednym z dowodów na istnienie sił nadprzyrodzonych.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Dawne czy nawet tradycyjne podejście do "seksu" u katolików to nie to samo, co dzisiaj... Czytałem, że grzechem śmiertelnym są też pożądliwe czy zmysłowe dotknięcia czy pocałunki w małżeństwie. Nie wiem, jak odróżnić zmysłowe i pożądliwe dotknięcia, myśli od niebędących takimi, niebędących nieczystymi. Widok pewnych obrazów Maryi wywołuje u mnie "zasłodzenie" związane z chęcią przytulenia tej cudownej Niewiasty czy pocałowania jej, ale nie ma w tym "seksualności". Podobnie aseksualne uczucie słodyczy, chęci kontaktu fizycznego (np. przez "mizianie") może wywołać widok np. słodkiego kotka. -
Moja natura bardzo nie zgadza się z rzeczywistością, co szczególnie uwidacznia się w kwestiach religijnych (konflikt wewnętrzny z nimi związany jest "koszmarny"). Gdyby nie problemy religijne, to moje problemy może nie wyszłyby tak łatwo na jaw. Z natury mam bardzo jednostronne kontakty społeczne (co może być niemiłe dla innych).
-
Chciałbym iść sprawdzić, co tam o mnie napisano. To nie są przewidzenia - naprawdę widziałem, że napisano tam "schizofrenia paranoidalna", tylko nie wiem, czy to było rozpoznanie "oficjalne", czy nie (może to było tylko rozpoznanie wstępne czy podejrzenie). Mam nadzieję, że nie będą mnie znowu kierować na obserwację, której nie ukończyłem (rentę dostałem bez ukończenia obserwacji w szpitalu psychiatrycznym czy spędzenia tam chociaż jednej nocy). Diagnozy F20 też nie miałem, gdy dostałem rentę. Dzięki temu rodzinie jest łatwiej finansowo, powiedziałbym, że to się jej należało nie tylko ze względu na moją nienormalność. Gorzej byłoby, gdyby nie zdiagnozowano u mnie problemów na tyle poważnych, aby otrzymać rentę socjalną czy umiarkowany stopień niepełnosprawności. To, co pisał mark123, znacznie lepiej przypomina mi typową schizofrenię, niż moje objawy.
-
Te wrażenia, które pojawiły się u ciebie w okresie wczesnoszkolnym (że społeczeństwo inwigiluje cię pod kątem higieny) wyglądają typowo schizofrenicznie Takie spojrzenie na własne ciało to też coś, co pasuje do schizofrenii, nawet całkiem książkowej schizofrenii
-
Uważam, że to nieprawda, że osoba chora na schizofrenię zawsze nie zdaje sobie z tego sprawy. Jakbym uważał, że nie jestem chory, to mogliby mnie może i np. na siłę hospitalizować A tego bym nie chciał, bo to niemiłe i mogłoby spowodować przede wszystkim znudzenie, na dodatek mogłoby to prowadzić do "faszerowania" lekami psychotropowymi. A rentę dostałem bez F20 i leżenia w szpitalu. Mój problem to nie jakaś tam pospolita nerwica... Dzięki tej rencie i rodzina jest bogatsza. Poza tym mogę myśleć, że moje problemy to np. mój grzech, złe postępowanie, tchórzostwo, lenistwo, "dręczenie" przez złe duchy na płaszczyźnie psychicznej (przez np. podsuwanie pokus), że to nie choroba psychiczna, że i CZR też nie mam... Mogę myśleć, że te koincydencje (np. ta z 21.7 (http://www.nerwica.com/zbiegi-okoliczno-ci-t56531-56.html#p2202350, http://www.nerwica.com/zbiegi-okoliczno-ci-t56531-56.html#p2202369, http://www.nerwica.com/zbiegi-okoliczno-ci-t56531-56.html#p2215154)) to jakiś dopust Opatrzności czy zjawisko nadprzyrodzone. Bez diagnoz CZR i choroby mógłbym gorzej skończyć. Potrzebuję "taryfy ulgowej", nie "normalnych wymagań".
-
Może to jest nieokreślona albo nieróżnicowana schizofrenia, nie prosta czy paranoidalna, ale mi to wygląda na chorobę psychiczną. Wrażenie czyjejś zmowy przeciwko sobie i nasyłania myśli to coś, co ewidentnie sugeruje chorobę psychiczną
-
Dla mnie masz względnie ten sam rodzaj schizofrenii co ja. I twój przypadek ZA też pasuje mi do fragmentów z drugiego postu na tej stronie, gdzie jest wspomniana schizofrenia paranoidalna, osobowość schizotypowa i gdzie zwrócono uwagę na powagę niepełnosprawności powodowanej przez ZA. Nie masz "geek syndrome" (podobnie jak ja), w przeciwieństwie do niejednej osoby na aspi.net.pl. Bez skrupułów powinieneś mieć przynajmniej przez jakiś czas rentę. Sprawiasz wrażenie osoby, która "nie umie funkcjonować w rzeczywistości" przez m.in. schizoautyzm, lęki związane z potrzebą bezpieczeństwa, powolność...
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Dla mnie to, że nie miałem sympatii, to nie jest to coś upokarzającego i nie jest to też powód do wstydu, tylko jest to taka "w pewien sposób fizyczna" niewygoda, że nie ma się tej osobowej, ładnej, żywej przytulanki w postaci żony. To potrafi "dać w kość" mojej naturze. Myślę, że w ogóle nie nadaję się na rodzica (np. przy takiej "masakrze" w sferze religijnej i takich niskich umiejętnościach do znoszenia cierpienia). To dla mojej natury może być bardzo frustrujące -
Nie radzę sobie z pewnymi dziedzinami życia (np. społeczną, z zarabianiem). Ale w sferze religijnej to "masakra", którą boję się zbyt dokładnie opisywać Moja natura ma "bardzo złe zdanie" o "tradycyjnym światopoglądzie religijnym", ma ciągoty w kierunku nieortodoksyjności, herezji. Brak odpowiedniej żony (nawet sympatii nigdy nie miałem) dla mojej nędznej i upadłej natury też może być bardzo przeszkadzający.
-
To 21.7 jest naprawdę interesujące... 7+7+7. A to przez "numery" schizotypii, nerwicy natręctw i całościowego zaburzenia rozwoju w ICD-10. Ciekawe zależności w tych kilku ciągach geometrycznych związane z liczbami 21 i 7 (zwł. w systemie dziesiątkowym...) 2 + 4 + 8 = 14 = 2*7 1 + 2 + 4 = 7 = 1*7 21 + 42 + 84 = 147 = 21*7 (2 + 1) + (4 + 2) + (8 + 4) = 3 + 6 + 12 = 21 (średnia arytmetyczna 7) Wygląda to "niezwykle"... Jeśli zaburzenia obsesyjno-kompulsywne są mieszane, a całościowym zaburzeniem rozwoju jest zespół Aspergera, to według ICD-10 mamy F42.2 i F84.5 (poza schizotypią (F21)). Suma cyfr przed kropką: (2 + 1) + (4 + 2) + (8 + 4) = 3 + 6 + 12 = 21 Suma cyfr po kropce: 2 + 5 = 7
-
Trzy fragmenty z pewnego artykułu o zespole Aspergera (pierwszy podaje, że w ostateczności ZA może być przesunięte do kategorii zaburzeń osobowości (głupota, ręce opadają ), drugi podaje, że osoby z ZA mające wyraźne schizotypowe cechy mogą być określone jako osoby mające chroniczną psychozę i że niektórzy sugerują przesunięcie osobowości schizotypowej do kategorii schizofrenii, a trzeci określa ZA jako coś będącego w jednym rzędzie z takimi niepełnosprawnościami, jak brak nóg czy wzroku) [http://paulcooijmans.com/asperger/straight_talk_about_asperger.html]:
-
Jeden z komentarzy spod artykułu http://ndie.pl/ruch-narodowy-chce-budowy-muru-w-polsce-przeciw-imigrantom/:
-
Niektóre moje natręctwa są bardzo "perfidne" - np. szybki impuls do składania obietnicy, za której niewykonanie grozi coś bardzo strasznego... Przed chwilą miałem coś tego rodzaju. "Obiecałem", że wcisnę numer strony, a jeśli nie, to będę musiał zedytować swój ostatnio napisany post. Nie wcisnąłem (choć byłem blisko), potem szybko wszedłem do edytora (żeby chociaż zapisać "zmianę" posta bez zmiany jego treści), post został zapisany, tylko że ta edycja nie przyniosła żadnych zmian (bałem się też, że jeżeli będę coś zmieniać, to nie zdążę w ogóle doprowadzić do sytuacji, w której pojawi się ekran z napisem "Post został zapisany"). "Zedytowałem" bez zmiany. W ogóle takie natręctwa są bardzo chorobliwe i pokazują, jaki jestem nieodpowiedzialny, niezrównoważony, "nieprzystosowany". Nie wolno mi składać obietnic. Nie złożyłem tej obietnicy na piśmie. Nie chcę składać obietnic, ale ten lęk jest silny i sprawia, że mówię czy chociażby myślę "obiecuję" czy nawet "przysięgam" nieraz. Traumatyczne natręctwa. Tacy jak ja nie powinni mieć dostępu do takich praktyk, jak obietnica czy przysięga, zwłaszcza tak łatwego (że wystarczy tylko pomyśleć czy nawet powiedzieć, zwł. pod wpływem silnych emocji czy pokaźnej patologii psychiatrycznej związanej z tymi bardzo niemiłymi natręctwami obiecywania). "Straszne".
-
Widzę u siebie takie cechy, jak: - "nienawiść" do cierpienia, - "skrajnie wygodnicka natura", - najgorsze nienormalne idee (rażąco absurdalne), - osobliwość treści myślenia, - "pogarda" dla dostosowywania się do cudzych wymagań, "patologiczny nonkonformizm", - "dziecięca beztroska", - narzucanie całemu światu "swojej kultury", swoich zainteresowań, - tendencja do "kroczenia po najmniejszej linii oporu" - byle się jak najmniej natrudzić, namęczyć (nawet mycie się może być bolesne, bo woda za ciepła lub za zimna), - "brak zdolności" do milczenia wewnętrznego, ciągłe "zaabsorbowywanie siebie" czymś miłym (ma to coś wspólnego z fiksacjami i stimami?), - "nieprzystosowanie" do rzeczywistości, coś jest albo przyjemnie łatwe, albo "lepiej się za to nie zabierać". Czyli mogę myśleć, że w pewnym sensie jestem "totalne dno", ktoś o naturze skrajnie "niezgadzającej się ze światem", nie zgadzającej się na jego reguły i "mającej je w pogardzie". To "niezgadzanie się na rzeczywistość" obecne w mojej nędznej naturze może stanowić znakomitą "pożywkę" dla problemów religijnych. Kogoś mającego wyraźnie podobne cechy, doświadczenia i objawy nie spotkałem.
-
Przypuszczam, że to dzięki tym koincydencjom dostałem diagnozę F21... I ta diagnoza F21 otrzymana dnia 28.4.2015 przyniosła, jak zauważyłem, kolejne ciekawe koincydencje związane z "21.7". Poza F21 na karcie otrzymanej od psychiatry były F42.2 i F84.5... W tych liczbach znalazłem kilka ciągów geometrycznych: - pierwsze liczby przed kropką: 2, 4, 8 tworzą ciąg geometryczny (suma trzech cyfr: 14) - drugie cyfry przed kropką: 1, 2, 4 tworzą ciąg geometryczny (suma trzech cyfr: 7) - liczby przed kropką: 21, 42, 84 tworzą ciąg geometryczny (suma liczb: 147 (czyli 21*7)) - sumy cyfr znajdujących się przed kropką (3, 6, 12) tworzą ciąg geometryczny (suma tych liczb - 21, średnia arytmetyczna tych liczb - 7). Sumując sześć cyfr znajdujących się przed kropką, otrzymamy 21, a sumując dwie cyfry znajdujące się za kropką, otrzymamy 7. Data następnej umówionej wizyty u psychiatry wyznaczona 28.4.2015 to 21.7 (dwudziesty pierwszy lipca) tego samego roku (poprzednia wizyta była 27.1, też 2015 roku), zaś jeszcze wcześniejsza wizyta u psychiatry została przełożona z 7.10.2014 na 21,10.2014 (znowu 21 i 7). Ostatnia wizyta u tego psychiatry miała miejsce 8.12.2015. 21 to siódmy wyraz ciągu arytmetycznego, którego trzy pierwsze liczby to 3, 6 i 9. I mogę mieć myśli: może te koincydencje są specjalnie, abym dostał to F21 i była wielka koincydencja przez trzy diagnozy na jednej kartce od psychiatry? Koincydencje zaczęły się we wrześniu 2014 r.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Te wizerunki są "przeciwlubieżne", przedstawiają przeczystą, świętą, śliczną i piękną Niewiastę. Ta Kobieta jest cudowna, wspaniale i całkowicie aseksualnie wygląda. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Kiedy widzę niektóre przedstawienia Matki Niepokalanej, to mogę czuć "wielkie zasłodzenie" przez ten wspaniały widok powodujące, że chcę przytulić czy całować tę cudną, szacowną istotę. Mi kobiecość szczególnie silnie kojarzy się z Matuchną. Takie obrazy szczególnie kojarzą mi się ze śliczną, piękną, przeczystą, nieskażoną lubieżnością Niewiastą (jaka cudna, niewinna jest ta Kobieta, jaka słodka...): -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Teraz o przeciwnym do moich potwornych zboczeń i pokus podejściu do płciowości, właściwym: Ta strona (http://www.catholicplanet.com/virgin/) podaje, że poczęcie Dziewicy-Matki było dziewicze i niezwyczajne. W związku z tym akt małżeński, który doprowadził do poczęcia tej Kobiety, był inny niż reszta współżyć następujących po grzechu pierworodnym. Nie było w nim: - pożądliwości, - przyjemności seksualnej, - penetracji żeńskich genitaliów przez męski narząd płciowy, - orgazmu, - wytrysku, - erekcji. Było to nadprzyrodzone ściskanie się współmałżonków w ekstatycznej radości. Gdyby nie było grzechu pierworodnego, to każdy akt małżeński by tak wyglądał. Jak ja miałbym poczynać potomstwo, to chciałbym w taki sposób tego dokonać. Na żonę chciałbym patrzeć niczym na Matkę-Dziewicę, całkowicie aseksualnie. W ogóle nie byłoby "chuci" i brzydoty w stworzeniu. Matuchna jest bardziej kobietą niż wszystkie inne kobiety razem wzięte. Kał to dla mnie "zmysłowy symbol grzechu". Gdyby nie było grzechu, to nie byłoby brzydoty w stworzeniu, nie byłoby smrodu, nie byłoby chorób, starzenia się, śmierci, cierpienia. Można być w pełni szczęśliwym bez zła. -
Dinozaury może żyły jeszcze po potopie (a może nawet niektóre legendarne stwory, których istnienia nauka (przynajmniej oficjalna) nie potwierdziła, są nielicznymi żyjącymi do dziś dinozaurami) i były wśród zwierząt obecnych na arce, może wyginęły jeszcze przed tym, jak Potop zalał Ziemię. W "stare" daty ustalane metodą radiowęglową nie wierzę (nie tylko ja mam takie zdanie) - a może ta metoda działa tylko do ok. 2000 lat p.n.e.?
-
Proszę się nie śmiać i nie szydzić z tego, ale wierzę w dosłowny potop ogólnoświatowy mający miejsce ok. 4500 lat temu. W związku z tym wspólny przodek wszystkich ludzi żyjących dziś na Ziemi żył jeszcze zaledwie 4200 - 4100 lat temu (Noe żył po potopie jeszcze 350 lat). Chodzi o przodka w linii męskiej. Nie jestem jedyną osobą w krajach rozwiniętych, która tak wierzy.
-
Jak byłem dzieckiem, to chciałem mieć psa w domu. Teraz nie chciałbym mieć zwierzaka w domu, bo mógłby mi on sporo przeszkadzać, poza tym bałbym się zakażenia np. przez drobnoustroje z organizmu zwierzaka czy brud, jaki za sobą może roznosić. Nie oznacza to, że nie lubię zwierzątek. Pieski, kotki i inne futrzaki mogą wyglądać milutko i wzbudzać we mnie słodycz.