-
Postów
4 078 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Dla mnie takie rzeczy jak myśli o tym, że obcy ludzie chcą mnie zabić czy kobiety nie mają wnętrzności lub nie wykonują czynności fizjologicznych wyglądają na coś pospolitego w mojej mentalności, z czym się nie zgadzam. Myślę, że stanowią one reakcje na trudności życiowe (np. możliwość bycia skrzywdzonym przez kogoś czy pokusy nieczyste). Koincydencje to coś tajemniczego, co dla psychiatrów może być "pięknymi" urojeniami odniesienia, na podstawie których mogą powstawać idee posłannicze czy wielkościowe. W gimnazjum miałem dużo dziwnych natręctw związanych z magicznym myśleniem, z czego nie zdawałem sobie wówczas sprawy. Czytałem, że dziwne objawy obsesyjno-kompulsywne mogą być zwiastunem schizofrenii. Od dzieciństwa miałem perwersyjną, zboczoną seksualność, występował dziwny i wstrętny rodzaj fetyszyzmu. O takiej perwersyjnej seksualności trwającej od dzieciństwa, która może być fetyszystyczna, czytałem w pewnym artykule o... zespole Aspergera. W innym artykule o "psychopatii autystycznej" z tej samej witryny czytałem o tym, że zespół Aspergera może być(?) spokrewniony z jakąś formą schizofrenii (prawdopodobnie paranoidalną) i w pewnych przypadkach być jej stanem przedchorobowym.
-
Co się stało z piszącą przed kilkoma laty użytkowniczką o nicku brak uczuć, która napisała ponad 1400 postów? Jak teraz sobie radzi w życiu?
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Dawniej, przynajmniej z tego, co mi się wydaje, w Kościele czynności seksualne miały na celu tylko prokreację, nie było nawet współżycia dla budowania więzi. Wydaje mi się, że dawniej uważano przyjemność seksualną za zło samo w sobie. Tradycyjni katolicy mogą mieć tego typu poglądy na przyjemność seksualną (nie wszyscy). Mam "skrajnie radykalne" poglądy na "seks". Chcę też, aby współżycie było czymś świętym, wyjątkowym, aby dzieci poczynały się ze świętości, nie z chuci. Dla mnie pragnienie bycia z żoną jest dokuczliwe, jest ono egoistyczne. Natura chce mieć m.in. przytulankę i pomoc życiową w postaci żony. Nie chcę niczego złego dla żony, mam potrzebę okazywania czułości ślicznym istotom przez głaskanie ich czy nieseksualne pieszczoty (w podobny sposób mogę reagować np. na kota). Nie chce żadnych niewierności, żadnych współżyć przed małżeństwem i poza nim u obydwu małżonków. Skonsumowanie małżeństwa w święty sposób jawi mi się jako obowiązek tych, co zawarli między sobą małżeństwo. -
Ciekawe, co na te problemy powiedziałaby osoba, która mi arypiprazol przepisała. Czy nadal kazałaby mi go brać? Czy byłaby za podtrzymaniem terapii tym lekiem, ale z jakimś środkiem przeciw akatyzji (np. Akineton?)? Na dodatek akatyzja nie jest chyba jedynym objawem niepożądanym, który widzę u siebie. Miewałem też "ból serca". Nie wiem, czy to od arypiprazolu, czy też z innego powodu (zwł. zaprzestania zażywania paroksetyny przez jakiś czas). Co ciekawe, teraz akatyzja jakby osłabła. Czuję się jakoś spokojniej.
-
Nie uważam, aby leki przeciwpsychotyczne były tym, czego potrzebuję. Ten nietypowy autyzm trwa od dzieciństwa. Nie sądzę, żeby "szprycowanie lekami" było dobrym rozwiązaniem. Nie chcę już więcej negatywnych skutków przyjmowania leków psychotropowych. Problemy religijne mogą wynikać z głupstw popełnianych w dzieciństwie (przez które trudniej było odbyć dobrą spowiedź po latach), nieakceptacji trudnych prawd religijnych przez biedną i grzeszną naturę.
-
W moim przypadku problemy wynikają nie z nierównowagi chemicznej w mózgu, a z problemów religijnych i jakiegoś nietypowego autyzmu, przynajmniej tak myślę. Lek na typową schizofrenię z omamami (które u mnie nie występują), problemami z pamięcią, u mnie raczej nie pomoże - tak przypuszczam. Upośledzenie u mnie zdaje się być dla mnie czymś innym niż typową F20. Zmiany związanej z ustąpieniem symptomów psychiatrycznych nie zauważyłem za bardzo po zażyciu arypiprazolu. Przybyła mi za to ta "okropna" akatyzja. W ankiecie na tym forum (czy-mam-schizofreni-f20-t57480.html) większość osób uznała mi czy może zasugerowała, że nie mam schizofrenii, ale nie uważam, że w związku z tym muszę lepiej funkcjonować w życiu niż przeciętny schizofrenik. Religia jest bardzo problematyczną sferą dla mnie. Może ona wywoływać w mojej dziwnie autystycznej naturze wielki konflikt wewnętrzny, bo moja upośledzona natura nie zgadza się z niektórymi rzeczami w religii (niestety, chodzi o doktryny i obrzędy, nie o to, że np. księża mają być obłudnikami (takie myślenie o kapłanah uważam za niesprawiedliwe i niesłuszne)). W związku z tym natura może szukać "ukojenia" czy "pocieszenia" w koincydencjach, ideach urojeniowych itp. W urojenia nie chcę wierzyć.
-
Mi ta akatyzja, dosadnie mówiąc, "rozwalała" wygodę życia, przez co jednoznacznie utrudniała funkcjonowanie. Teraz wciąż pewna akatyzja się utrzymuje. Mam nadzieję, że mi minie. Dziś nie wziąłem arypiprazolu w ogóle. Nie chciałem mieć więcej akatyzji. Jak tego typu substancja jak arypiprazol może usuwać urojenia? W moim przypadku to "urojenia" "odniesieniowo-posłannicze" wynikają z tajemniczych zjawisk, których doświadczyłem, i z, jak myślę, ogromnych problemów w sferze religijnej. Moja mentalność "ma problemy z uruszeniem religijności".
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Bez "seksu", bez współżycia, bez zaspokajania fetyszy da się szczęśliwie żyć. Współżycie jest czymś bardzo poważnym. Nie chcę go redukować do okazania sobie bliskości, nawet dla dobra współmałżonka. Musi być jeszcze większa motywacja - poczęcie nowego życia w celu trwania tegoż nowego życia w świętości wiecznej. Pewien fragment biblijny mówiący o małżeństwie nie dla namiętności, ale tylko dla miłości potomstwa (Tb 8,5-10 - modlitwa Tobiasza i Sary): Czyli współżycie dla świętości potomstwa, nie dla przyjemności i namiętności jest możliwe. Wydaje mi się, że dla większości ludzi osoby kierujące się taką szlachetną ideą przy decydowaniu się na małżeństwo byłyby uważane za "skrajnych fundamentalistów". -
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ja nie chcę zaspokajać swoich fetyszy, bo to jest grzech, na dodatek jest to poniżenie także drugiego człowieka (tego, na którym realizowałbym wyuzdany fetysz). -
Może podbiliby go muzułmanie już w pierwszej połowie średniowiecza?
-
Ciekawe, co takiego robi ten arypiprazol, że tak często wywołuje u ludzi akatyzję. Ciekawe też, jaki jest udział osób, które w wyniku zażycia arypiprazolu doświadczyły akatyzji w grupie wszystkich ludzi, co zażyli ową substancję. Obawiam się, że może to być kilkadziesiąt procent (co teoretycznie może oznaczać nawet ok. 99%, ale zdecydowanie nie myślę, że jest aż tak źle). Jak ci ludzie, którzy doświadczają akatyzji, radzą sobie w życiu? Jak radzą sobie z obowiązkami zawodowymi, szkolnymi, rodzinnymi i innymi? Dla mnie ta akatyzja była ewidentnie niemiłym przeżyciem, czymś upośledzającym.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Bo jest ono takie potoczne, ma taki "niesmaczny" wydźwięk. Na dodatek odnosi się do sprawy, do której należy pochodzić ze szczególnym szacunkiem - do przekazywania życia, rodziny, małżeństwa. O dzieci boję się nie ze względu na to, że jestem taki "radykalny" w poglądach, ale ze względu na moją nienormalność i dysfunkcyjność. Jakby potomstwo było takie jak ja, to łatwo mogłoby się stać ciężarem dla społeczeństwa ze względu na swoje objawy, niezaradność w pewnych sferach. -
Dla mnie ta akatyzja jest NIE DO ZAAKCEPTOWANIA! Boję się, że psychiatra zdenerwuje się na wiadomość o zaprzestaniu kuracji arypiprazolem po trzech dawkach wynoszących ok. 7,5 mg. Boję się, że przez to nie będę mógł mieć następnych wizyt, że mi to w jakiś sposób zaszkodzi. Efekty uboczne są bardzo uciążliwe i sprawiają, że zażywanie leku przynosi znacznie więcej złego niż dobrego, więc zaprzestanie zażywania arypiprazolu w mojej sytuacji (przynajmniej obecnie) wygląda na słuszne i usprawiedliwione. Ta akatyzja wyraźnie utrudnia zajmowanie się "codziennymi obowiązkami" i sprawia, że mogę być bardziej denerwujący dla innych. Zaniku moich myśli "odnoszeniowo-posłanniczych" nie zaobserwowałem, diagnozy schizofrenii (a wcześniej schizotypii) mogłem otrzymać dzięki obserwacji licznych koincydencji, które mi wyglądają na zjawiska nadprzyrodzone, dopusty Opatrzności czy może nawet jakby "ukryte cuda" - jawią mi się jako coś, co stanowi dowód na istnienie tego, co nadprzyrodzone. Koincydencji zacząłem doświadczać we wrześniu 2014 roku, więc zaczęło się to kilkanaście miesięcy temu. Mam też "urojenia" dotyczące anatomii i fizjologii ludzi płci żeńskiej i "ogromną ostrożność" wobec obcych, przypominającą w pewnym sensie urojenia prześladowcze. Akatyzja stanowi dla mnie o wiele większy problem niż te "urojeniowe" objawy.
-
Moja niepełnosprawność dla mnie wygląda na różną od autism spectrum disorder (ASD), schizofrenii i (co nie jest zaskoczeniem) niepełnosprawności intelektualnej (NI). Ale to nie oznacza, że nie jest poważna. Lek na schizofrenię jak dotąd tylko całkiem wyraźnie mi zaszkodził, a nie pomógł, uczynił mnie jeszcze bardziej dysfunkcjonalnym i przyniósł mi cierpienie. Moje myśli "przypominają urojenia", zwłaszcza odniesienia i posłannicze. Nie mam problemów z niską inteligencją, ale i tak zachowuję się tak, że nie wygląda to mądrze. Powiedziałbym, że to jakaś czwarta grupa niepełnosprawności psychicznych, inna od NI, ASD czy (klasycznych) psychoz. Zaczyna się w dzieciństwie i powoduje "nieprzystosowanie do świata". Uważam, że dla takich ludzi taryfa ulgowa jest bardzo potrzebna i pomocna.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ja nie chcę "seksu". "Seks" jest podstępnym jadem sprowadzającym duszę do piekła. "Seks" wiąże się z nieodpowiedzialnym podejściem do prokreacji, do współudziału w stwarzaniu nowych osób. Nie chciałbym poczynać dzieci z "seksu", ale ze współżycia małżeńskiego podejmowanego w świętej intencji. Nawet bardziej nie chcę "nieprokreacyjnych czynności seksualnych", takich jak masturbacja czy zaspokajanie swoich wstrętnych perwersji. Na żonę chciałbym patrzeć niczym na Maryję (a na potomstwo niczym na Jej Dzieciątko). Aseksualnie i w święty sposób. Różnica płci nie jest zła, to "seks" jest zły. Szkoda, że mam "instynkt przedłużenia gatunku" (przy czym predyspozycji na męża i ojca raczej nie mam). Brak żony bywał dla mnie bardzo dojmujący. Brak tej słodkiej istotki do przytulania. Może to mnie w pewien sposób bardzo frustrować. Nie podoba mi się to. Miewałem "świra" na punkcie żony. Ale z moimi skrupułami i dysfunkcjonalnością na męża i ojca chyba w ogóle się nie nadaję i jestem, chcąc nie chcąc, skazany na celibat. -
Dla mnie straty spowodowane akatyzją zdecydowanie przeważają nad plusami po zażyciu Abilify, przynajmniej patrząc na to, co było na początku przyjmowania arypiprazolu. Jak do tej pory Abilify przynosiło mi zdecydowanie więcej złego niż dobrego. Dziś nie wziąłem, a teraz wciąż mam akatyzję, mimo tego, że ostatnią dawkę Abilify przyjąłem ok. 30 godzin temu. Myślę, że leki przeciwpsychotyczne zdecydowanie nie są mi potrzebne. Nie mam omamów. Myśli "urojeniowe" ogólnie wyraźnie mniej przeszkadzają mi w życiu niż akatyzja.
-
Ta akatyzja to pokaźna niewygoda i pokaźne utrudnienie ogólnego funkcjonowania. W przypadku moich problemów to zażycie arypiprazolu okazało się "wpadnięciem z deszczu pod rynnę". Nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania z tą akatyzją. Nawet pisać jest trudniej. Te zawroty głowy, które mi się ostatnio czasem przydarzały (przy czym, na szczęście, nie były zbyt wyraźne) to raczej przez odstawienie paroksetyny spowodowane tym, że od czwartku do soboty zażywałem Abilify, a w ulotce do niego wymieniono paroksetynę jako przykład substancji, która stosowana razem z "nowym" lekiem może nasilać działania uboczne. Dzisiaj znowu zażyłem 10 mg paroksetyny. Nie zażyłem natomiast arypiprazolu, po którym poza akatyzją miałem też chyba pewien "ból" w lewej części klatki piersiowej (w sercu?).
-
Muszę szybko skontaktować się z lekarzem. Akatyzja, którą miałem wczoraj, uniemożliwia w zasadzie normalne funkcjonowanie, jest wyraźnie uciążliwa. Zdecydowanie nie chcę jej mieć. Przez nią jestem jeszcze bardziej upośledzony. Dziś (jeszcze?) nie brałem Abilify, przyjąłem jak do tej pory trzy razy po około pół tabletki, a i tak akatyzja "nieźle dała mi w kość". Kiedy byłem u psychiatry ostatnio (już w tym miesiącu), to chyba z łatwością stwierdzono schizofrenię (zobaczono ostatni wpis psychiatry, u której byłem przez kilka lat, było tam napisane np. o mnóstwie ambiwalencji i ambisentencji w wypowiedziach i o moich wyraźnych "dziwactwach"). Już w lutym dostałem rozpoznanie zasadnicze schizofrenii paranoidalnej, choć byłem u innego lekarza, nie tej osoby, co w środę. Te wizyty miałem w przychodni dla dorosłych, nie u psychiatry dzieci i młodzieży, która nie zdiagnozowała u mnie F20, a F21 zdiagnozowała dopiero w 2015 roku.
-
Ja przez tę akatyzję w zasadzie nie mogę normalnie funkcjonować Nie chciałbym, żeby akatyzja ciągnęła się miesiącami Jutro muszę skonsultować się z lekarzem. Mam pracę dyplomową do napisania i obronienia, a akatyzja bardzo niekorzystnie wpływa na zajmowanie się nią.
-
Dla najmłodszego rodzeństwa czy mamy wczoraj przejawy mojej akatyzji też były problematyczne... Nie powiedziałem im wprost, co mi dolega. Akatyzja to rzeczywiście straszny stan, w którym funkcjonowanie jest WYRAŹNIE utrudnione. Mając akatyzję, ma się poważny problem. Akatyzja po Abilify była moją pierwszą, której doświadczyłem. Przekonałem się, że to naprawdę dojmujący objaw niepożądany.
-
W ulotce do Abilify nie znalazłem wprost słowa "akatyzja", o niepokoju była mowa, ale niepokój to raczej emocja, nie rodzaj cierpienia fizycznego, a akatyzję zaliczyłbym do cierpień fizycznych, nie psychicznych. Mi jak dotąd Abilify nie pomaga, a szkodzi. Okazuje się, że niejedna osoba po arypiprazolu doświadcza akatyzji. Ciekawe, skąd tak (względnie) częste występowanie tego działania niepożądanego po tym leku?
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Mi w małżeństwie zależałoby m.in. na wierności do śmierci. Skonsumowanie małżeństwa (współżycie) nie jest być "seksem", jeżeli jest uczynione w intencji poczęcia świętego potomstwa. Dla mojej natury bardziej nieczysto od nieuporządkowanych stosunków płciowych wyglądają pewne zboczenia. To moje pragnienie niewiasty też jest dla mnie ciężarem. Chciałbym być całkowicie obojętny na sprawę "posiadania" żony. Teraz jest lepiej, ale jakiś czas temu bezżenność mnie męczyła. Nie chciałbym, żeby ból celibatu wrócił. -
Ja po leku zawierającym arypiprazol źle czuję się fizycznie, nie psychicznie. Dopiero jutro mam szansę na kontakt z psychiatrą, dziś mam (według zaleceń osoby, która mi przepisała ten lek) wziąć kolejną dawkę wynoszącą 7,5 mg substancji czynnej (pół tabletki). A od jutra czy pojutrza mam brać już 15 mg Abilify, zgodnie z zaleceniem lekarza. Widzę wyraźne negatywne skutki zażywania tego specyfiku, więc chcę jutro koniecznie zgłosić się do lekarza, bo te objawy wyraźnie utrudniają życie.
-
W ulotce nie przeczytałem o tym, że działania niepożądane powinny ustąpić w miarę zażywania, nie znalazłem też informacji o tym, co zrobić, jeśli objawy niepożądane staną się dla pacjenta bardzo uciążliwe. Obecnie nie zażywałem leku Abilify od około 20 godzin i objawy niepożądane osłabły (mniejsza akatyzja, w zasadzie nie ma "bólu" w lewej części klatki piersiowej). Wczoraj zauważyłem też problemy z ładnym pisaniem odręcznym (jakby nabyta dysgrafia), mogą być one związane z wyraźniejszą akatyzją. W "minimalnym" stopniu mogłem też mieć bardzo łagodne zawroty głowy.
-
Nie wiem, co mam teraz robić, efekty uboczne są wyraźnie upośledzające, nie chce mi się dłużej ich doświadczać... W poniedziałek chcę znowu zgłosić się do przychodni, chociaż nie mam wizyty, te objawy uboczne są nie do przyjęcia i "niszczą mi życie", w dodatku są całkiem nieprzyjemne. Nie wiem, czy jutro znowu wziąć ten lek, w poniedziałek wolałbym jak najwcześniej udać się do przychodni i skonsultować się z lekarzem, zanim ewentualnie wezmę Abilify. Teraz i tak jest weekend, czas odpoczynku, więc objawy uboczne mogą nie niszczyć planu dnia aż tak bardzo. Ale lepiej byłoby, gdybym tych działań niepożądanych nie doświadczał. Dzisiaj akatyzja była chyba gorsza niż wczoraj czy przedwczoraj.