-
Postów
4 078 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Jeżeli mężczyzna współżyje (odbywa waginalny stosunek płciowy) z własną żoną dla zaspokojenia pożądliwości, to jest to "seks". Jeżeli mężczyzna współżyje (odbywa waginalny stosunek płciowy) z własną żoną, aby począć święte potomstwo, to NIE jest to "seks". Nie chcę czynności seksualnych, np. zmysłowych czy pożądliwych pocałunków czy dotknięć. Własna żona może mi się też jawić jako "żywa figura Maryi", chociaż niestety między nią a Niepokalaną są ogromne różnice. -
Mi się nie podoba moja potrzeba posiadania żony. Chciałbym być od niej wolny i jej nie czuć.
-
Przypuszczam, że możliwa jest sytuacja, w której to leki na zaburzenia psychiczne upośledzają funkcjonowanie ogółem bardziej od samych zaburzeń psychicznych.
-
Artykuł w angielskiej Wikipedii wymieniający efekty uboczne zażywania arypiprazolu: https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_side_effects_of_aripiprazole. Wśród bardzo częstych, występujących w ponad 10% przypadków, wymieniono: przyrost masy ciała (weight gain), ból głowy (headache), pobudzenie (agitation), bezsennosć (insomnia), nudności i wymioty (nausea & vomiting), akatyzję (akathisia), zawroty głowy (lightheadness), zaparcie (constipation). Nie brałem paroksetyny od około 65 godzin. Dziś w nocy przez ok. półtorej godziny nie mogłem zasnąć, a spałem chyba nawet mniej niż 4 godziny (chodzi o niebycie na jawie). Wstałem przed 5:30. Mam nieco zawrotów głowy, które, jak uważam, wiążą się z przerwą w zażywaniu paroksetyny. Bałem się w ostatnim czasie brać paroksetyny ze względu na zażywanie arypiprazolu czy jego obecność w organizmie. Na szczęście od około północy zdaje się, że "bolesna" akatyzja zniknęła.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
U mnie seksualność nie wydaje się być przeniesiona tak jak u ciebie. Moje "urojenia posłannicze" mają inny charakter, niż u ciebie - myślę, że nie wiążą się z przeniesioną seksualnością, mogą być wywołane "ogromnym niepokojem związanym ze sferą religijną", "niezgodą mojej natury na srogie traktowanie". Pragnienie posiadania żony czasem potrafi "dać mi w kość". Chciałbym być całkowicie aseksualny i w ogóle niezainteresowany kontaktem z płcią przeciwną. W "seksualności" widzę też duże zagrożenie duchowe. Seksualność przypomina mi nałóg, z którym trzeba się "użerać" czasem, aby nie upaść. -
Mnie może denerwować to, gdy moja siostra narzeka na mnie, że nie zamykam drzwi, czy że często chodzę (np. z mojego pokoju do łazienki).
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Mam "urojenia" odnośnie fizjologii i anatomii ładnych osób płci żeńskiej. "Nie wierzę" w to, że wydalają one kał, gazy jelitowe, że może im cuchnąć z odbytu, że mają odbyt. To jakby w pewnym sensie nie podlegało perswazji - "domniemane" widoki czy odczucia z tym związane "mogę tłumaczyć" działaniem demonów, nie rzeczywistą fizjologią czy anatomią ładnych kobiet i dziewcząt. "Urojenia" te zdają się być powiązane z moim zboczeniem - natura "chce zaprzeczyć" istnieniu tego, co wywołuje u mnie pokusy nieczyste. Słowa wulgarne typu "d***", "g****", "p*******ć", "s***" mogą mi się kojarzyć z tym, co pociąga moją zboczoną seksualność. Odpowiedniki medyczne, takie jak "odbyt", "kał", "wydalać gazy jelitowe", "defekować", mogą nie wzbudzać takich złych skojarzeń (czyli nieczystych skojarzeń). "Utrapieniem" jest też dla mnie sama potrzeba posiadania żony. Natura zdecydowanie wolałaby mieć drugą połówkę niż żyć w celibacie. "Seksu" nie chcę, a do skonsumowania małżeństwa czy posiadania potomstwa (także, a raczej i tym bardziej przybranego) nie nadaję się, bo jestem głęboko zaburzony. Założenie rodziny to bardzo odpowiedzialna decyzja. Pierwszym celem małżeństwa nie jest budowanie więzi między małżonkami czy "remedium na pożądliwość", a spłodzenie i wychowanie potomstwa. Pierwszego celu po prostu nie wolno powierzyć komuś takiemu jak ja, co sam ze sobą ma "straszne" problemy. -
Dla mnie akatyzja, której doświadczenie przypadło mi w udziale po zażyciu Abilify, to rodzaj cierpienia fizycznego, bardzo uciążliwy fizyczny niepokój ewidentnie utrudniający funkcjonowanie, którego zdecydowanie nie akceptuję. Trudniej się przez nią zająć czymś pożyteczniejszym, na przykład pisaniem pracy dyplomowej.
-
Powiedziałbym, że ok. 16 r. ż. Wcześniej nie miałem tej "natrętnej podejrzliwości" wobec obcych. W okresie gimnazjalnym miałem sporo "magicznych" natręctw, nad których prawdziwością wówczas się nie zastanawiałem, a które to natręctwa mogą kojarzyć mi się z urojeniami wpływu. Czytałem gdzieś, że objawy obsesyjno-kompulsywnę mogą być objawami prodromalnymi schizofrenii, a ich pojawienie się może uprzedzać pojawienie się psychozy o kilka lat i im dziwaczniejsze te objawy, tym większe ryzyko schizofrenii (tekstu, który czytałem, dokładnie nie pamiętam. Moje natręctwa w okresie gimnazjalnym były dziwne...
-
U mnie jest też pewna forma zespołu Aspergera, obecna od wczesnego dzieciństwa. Większość użytkowników arypiprazolu raczej nie ma całościowych zaburzeń rozwoju. CZR może od małego dawać coś, co wygląda na objawy negatywne, ale w przypadku "cezeterowców" te "objawy negatywne" raczej są "częścią natury", a nie objawem negatywnym rozwiniętej po jakimś czasie klasycznej psychozy. Domyślam się, że tym, co u mnie wygląda najbardziej urojeniowo, są obserwowane przeze mnie koincydencje. Mi one nie wyglądają na schizofreniczne urojenia, ale na zjawiska niewyjaśnione zdające się być pewnego rodzaju dopustem Opatrzności, mogę mieć też myśli, że to znaki tego, że będę przełomową postacią w historii ludzkości, ale w to nie chcę wierzyć, bo obawiam się, że wtedy przepisaliby mi kolejny lęk przeciwpsychotyczny. Po naprawdę przykrych doświadczeniach z Abilify boję się brać jakiegokolwiek "mocniejszego" leku. Rozmaite "urojenia" jawią mi się jako mniejszy problem, mniejsze trudności w mojej sytuacji niż problemy religijne, pociąg do płci przeciwnej i problemy środowiskowe czy nawet moje nieprzyjemne natręctwa.
-
Może "akatyzja" kojarzy się z "aktywizacją" w jakiś sposób? A akatyzja może być takim rodzajem (wyraźnie nieprzyjemnej co prawda) "aktywizacji" (nie wiem, jaki uśmieszek - wesoły czy smutny).
-
I niestety czekam na to, aż akatyzja mi minie... Dziś około dziewiątej znowu się nasiliła. Chyba mam w organizmie jeszcze sporo arypiprazolu. Okres półtrwania tej substancji w organizmie wynosi 75 - 145 godzin, zaś okres półtrwania jej metabolitu - 94 godziny. W związku z tym okres "ćwierćtrwania" arypiprazolu wynosi 150 - 290 godzin, zaś okres "ćwierćtrwania" jego metabolitu - 188 godzin. Pierwszą połówkę tabletki wziąłem ok. 124 godziny temu, drugą - ok. 97 godzin temu, trzecią - ok. 73 godziny temu. Wziąłem pół tabletki w czwartek, a i tak miałem akatyzję tego samego dnia, kilka godzin później. Teraz mam chyba nawet więcej arypiprazolu w organizmie, niż miałem po zażyciu jednej tabletki w czwartek (co wynika z okresu jego półtrwania w organizmie). Dawki, które brałem, wynosiły ok. 7,5 mg arypiprazolu. Pół tej dawki to 3,75 mg, a ćwierć - 1,875 mg. Dla trzeciej dawki nie upłynął jeszcze okres półtrwania, zaś dla pierwszej i drugiej nie upłynął okres "ćwierćtrwania".
-
Fragment z http://bazalekow.mp.pl/lek/66814,Abilify-roztwor-do-wstrzykiwan#sideeffect, dotyczący działań niepożądanych po zażyciu Abilify (tu akurat jest mowa o roztworze do wstrzykiwań, nie tabletkach):
-
Ja nie pamiętam, abym w swoim życiu doświadczał lęku separacyjnego. Te urojenia, o których piszesz, bardzo wcześnie się u ciebie pojawiły. Ponownie powtarzam, że masz według mnie jakieś całościowe zaburzenie rozwoju i to ono może być tym, co szczególnie ogranicza twoje funkcjonowanie (np. przez osłabienie potencjału zawodowego czy zarobkowego). To "poczucie misji do wypełnienia" nie wygląda mi najlepiej - brzmi jak urojenia posłannicze Ja teraz mam idee posłannicze, ale mogą one wynikać ze "straszliwego zamętu religijnego", do 13 r. ż. raczej sobie ich nie przypominam. U mnie większe pobudzenie ruchowe też jakoś około 15 r. ż. się zaczęło... Chociaż w dzieciństwie chyba brałem coś na "nadpobudliwość" i nieraz napisano o mnie, że jestem nadpobudliwy. Widzę w tobie wyraźniejszą sygnaturę PSD niż u siebie - twoje objawy psychotyczne są bardziej typowe, niż moje, moje bardziej przypominają natręctwa. Wrogości do innych (raczej) nie czuję (moja mentalność najbardziej może nie lubić wyznawców tradycyjnych religii, za ich "znienawidzone przez moją biedną naturę, okrutne poglądy"). Po tym, co piszesz, uważam, że zdecydowanie należy ci się wyższy stopień niepełnosprawności i renta.
-
W 2015 r. po raz pierwszy otrzymałem diagnozę zaburzenia schizotypowego (pod koniec stycznia), więc było to ponad rok temu. Na kolejnych trzech wizytach powtórzono tę diagnozę. Nie miałem rozpoznanej schizofrenii, na ostatniej wizycie z byłą psychiatrą (w grudniu 2015 r.) pytałem się, czy mam schizofrenię - odpowiedź była przecząca. Słyszałem też o tym, że diagnoza zespołu Aspergera "kłóci się" z diagnozą schizofrenii (dokładnie tak (raczej) nie było powiedziane, słyszałem coś w tym rodzaju). Ale diagnozę F21 miałem mimo ZA. I OCD też. W artykule o "schizotypowym zaburzeniu osobowości" (https://en.wikipedia.org/wiki/Schizotypal_personality_disorder) w angielskiej Wikipedii znalazłem taki fragment: Uważam, że zdecydowanie należę do tej drugiej grupy (tej bardziej "obsesyjno-kompulsywnej"), więc leki przeciwpsychotyczne NIE wyglądają na rozwiązanie mojego problemu.
-
Wczoraj po 23 niepokój "neurologiczny" też dał mi o sobie znać, nieco pochodziłem w kółko po pokoju. Obecnie może mi się wydawać, że teraz mam mniejszą akatyzję niż wczoraj po południu czy wieczorem. To na odzyskanie sprawności sprzed akatyzji mogę poczekać np. około tydzień. Jeśli okres półtrwania metabolitu arypiprazolu trwa 94 godziny, to okres "ćwierćtrwania" w związku z tym trwa 188 godzin. Ostatnią dawkę arypiprazolu przyjąłem ok. 66 godzin temu, więc jej okres półtrwania jeszcze nie minął. Obawiam się, że dziś po południu akatyzja może znowu się nasilić, chociaż powinna być słabsza niż wczoraj. Dziś pisałem odręcznie i miałem pewne "utrudnienia", których nie miałem przed zażyciem arypiprazolu, co zdaje się sugerować, że efekty uboczne zażycia Abilify jeszcze nie ustąpiły.
-
Fragment z https://mojapsychologia.pl/definicje/47,schizofrenia/49,schizofrenia_hebefreniczna_zdezorganizowana.html: Podkreślone kojarzy się mi z moim przypadkiem. Halucynacje do mnie nie pasują, mowa nie jest aż tak niezrozumiała czy chaotyczna w moim przypadku. Dostałem rozpoznanie schizofrenii paranoidalnej, nie zdezorganizowanej czy nieróżnicowanej.
-
Ja też doświadczam antyreligijnych myśli. Mam konflikt wewnętrzny. Dla mojej nędznej natury religia może jawić się jako wielki ciężar. A o doktrynie piekła to taka "superautystyczna" mentalność jak moja może mieć wybitnie złe zdanie, dla niej to coś niewyobrażalnie strasznego. Ale takich rzeczy jak np. rozpusta, mordowanie nienarodzonych nie chcę. W unicestwienie "ja" i reinkarnację też nie wierzę. Ta osoba ma ogólny "profil psychiczny" podobny do mojego (nie jest aż tak dziwaczna, choć jej cechy i tak należą do nietypowych, nawet jak na to forum) i też ma "antyreligijne ciągoty". Moja natura "niewolitywnie" myśli podobnie, oburzają psychikę takiego nędzarza jak ja pewne doktryny (zwł. o mękach pośmiertnych). Myślę, że osoby, które mają ewidentne trudności w dostosowaniu się do społeczeństwa od małego (mające różne rodzaje autyzmu, zespołu Aspergera, "zaburzenia odwzajemnienia społecznego") mają szczególne skłonności do bycia niereligijnymi, skoro mają problem ze "zwykłą" socjalizacją, to co dopiero z życiem religijnym???
-
To myślenie na głos, takie mówienie do siebie, o którym wspomnieliście, nie jest objawem schizofrenii. Przynajmniej nie wygląda na to w waszym przypadku. Ale mimo wszystko warto powiedzieć o tym lekarzowi, chociażby po to, żeby mieć spokój.
-
Dzisiaj byłem u innej osoby, też psychiatry (była ona moim trzecim psychiatrą w tej przychodni w ciągu czterech tygodni (miesiąca niekalendarzowego), dawniej miałem na odwrót - jedna wizyta na trzy miesiące) i zrobiono mi nieco wywiadu. Kolejną wizytę mam umówioną jeszcze w tym tygodniu, na nią mam przynieść dokumenty wypisane przez osobę, u której wcześniej leczyłem się kilka lat. Oddałem Abilify! Psychiatra się zgodziła na to, za darmo zostawiłem ten lek w gabinecie, aby był dla kogoś, komu akurat jest potrzebny, pomaga. Mi arypiprazol zaszkodził, nie pomógł. Akatyzja (chyba mniejsza) wciąż się utrzymuje. Od ostatniego zażycia arypiprazolu przeze mnie upłynęło ok. 57 godzin. Od przedostatniego ok. 81 godzin.
-
Oto fragmenty z ulotki do leku Abilify, którą znalazłem w jego opakowaniu (dotyczą działań niepożądanych, o działaniach, których częstości występowania nie ustalono, było więcej napisane niż to, co wymienię w tym poście): Częste działania niepożądane (mogą dotyczyć 1 na 10 pacjentów): niekontrolowane skurcze lub ruchy, bóle głowy, uczucie zmęczenia, nudności, wymioty, dolegliwości żołądkowe, zaparcia, zwiększone wytwarzanie śliny, uczucie pustki w głowie, trudności z zasypianiem, niepokój, uczucie lęku, senność, drżenie, nieostre widzenie Niezbyt częste działania niepożądane (mogą dotyczyć 1 na 100 pacjentów): u niektórych osób mogą wystąpi zawroty głowy, szczególnie podczas wstawania z pozycji leżącej lub siedzącej, podwójne widzenie, u niektórych może wystąpić nagłe przyspieszenie czynności serca. niektóre osoby mogą odczuwać depresję. Niektóre osoby mogą odczuwać zmienione lub zwiększone zainteresowanie sferą seksualną. Wśród działań niepożądanych o nieustalonej częstotliwości wymieniono "ból w piersiach i puchnięcie rąk, kostek lub stóp" (po ostatnim średniku w ulotce, którą znalazłem w opakowaniu). Wśród częstych działań niepożądanych podkreśliłem to, co może wiązać się z akatyzją (która nie została wymieniona wprost w ulotce).
-
Takie rymy nie są na miejscu. Nie powinno ich być. Nie można wyśmiewać się z rzeczy świętych. Nie chcę kogoś urazić taką uwagą, ale chciałbym, żeby one zniknęły.