-
Postów
4 068 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Ciekawe, co takiego robi ten arypiprazol, że tak często wywołuje u ludzi akatyzję. Ciekawe też, jaki jest udział osób, które w wyniku zażycia arypiprazolu doświadczyły akatyzji w grupie wszystkich ludzi, co zażyli ową substancję. Obawiam się, że może to być kilkadziesiąt procent (co teoretycznie może oznaczać nawet ok. 99%, ale zdecydowanie nie myślę, że jest aż tak źle). Jak ci ludzie, którzy doświadczają akatyzji, radzą sobie w życiu? Jak radzą sobie z obowiązkami zawodowymi, szkolnymi, rodzinnymi i innymi? Dla mnie ta akatyzja była ewidentnie niemiłym przeżyciem, czymś upośledzającym.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Bo jest ono takie potoczne, ma taki "niesmaczny" wydźwięk. Na dodatek odnosi się do sprawy, do której należy pochodzić ze szczególnym szacunkiem - do przekazywania życia, rodziny, małżeństwa. O dzieci boję się nie ze względu na to, że jestem taki "radykalny" w poglądach, ale ze względu na moją nienormalność i dysfunkcyjność. Jakby potomstwo było takie jak ja, to łatwo mogłoby się stać ciężarem dla społeczeństwa ze względu na swoje objawy, niezaradność w pewnych sferach. -
Dla mnie ta akatyzja jest NIE DO ZAAKCEPTOWANIA! Boję się, że psychiatra zdenerwuje się na wiadomość o zaprzestaniu kuracji arypiprazolem po trzech dawkach wynoszących ok. 7,5 mg. Boję się, że przez to nie będę mógł mieć następnych wizyt, że mi to w jakiś sposób zaszkodzi. Efekty uboczne są bardzo uciążliwe i sprawiają, że zażywanie leku przynosi znacznie więcej złego niż dobrego, więc zaprzestanie zażywania arypiprazolu w mojej sytuacji (przynajmniej obecnie) wygląda na słuszne i usprawiedliwione. Ta akatyzja wyraźnie utrudnia zajmowanie się "codziennymi obowiązkami" i sprawia, że mogę być bardziej denerwujący dla innych. Zaniku moich myśli "odnoszeniowo-posłanniczych" nie zaobserwowałem, diagnozy schizofrenii (a wcześniej schizotypii) mogłem otrzymać dzięki obserwacji licznych koincydencji, które mi wyglądają na zjawiska nadprzyrodzone, dopusty Opatrzności czy może nawet jakby "ukryte cuda" - jawią mi się jako coś, co stanowi dowód na istnienie tego, co nadprzyrodzone. Koincydencji zacząłem doświadczać we wrześniu 2014 roku, więc zaczęło się to kilkanaście miesięcy temu. Mam też "urojenia" dotyczące anatomii i fizjologii ludzi płci żeńskiej i "ogromną ostrożność" wobec obcych, przypominającą w pewnym sensie urojenia prześladowcze. Akatyzja stanowi dla mnie o wiele większy problem niż te "urojeniowe" objawy.
-
Moja niepełnosprawność dla mnie wygląda na różną od autism spectrum disorder (ASD), schizofrenii i (co nie jest zaskoczeniem) niepełnosprawności intelektualnej (NI). Ale to nie oznacza, że nie jest poważna. Lek na schizofrenię jak dotąd tylko całkiem wyraźnie mi zaszkodził, a nie pomógł, uczynił mnie jeszcze bardziej dysfunkcjonalnym i przyniósł mi cierpienie. Moje myśli "przypominają urojenia", zwłaszcza odniesienia i posłannicze. Nie mam problemów z niską inteligencją, ale i tak zachowuję się tak, że nie wygląda to mądrze. Powiedziałbym, że to jakaś czwarta grupa niepełnosprawności psychicznych, inna od NI, ASD czy (klasycznych) psychoz. Zaczyna się w dzieciństwie i powoduje "nieprzystosowanie do świata". Uważam, że dla takich ludzi taryfa ulgowa jest bardzo potrzebna i pomocna.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ja nie chcę "seksu". "Seks" jest podstępnym jadem sprowadzającym duszę do piekła. "Seks" wiąże się z nieodpowiedzialnym podejściem do prokreacji, do współudziału w stwarzaniu nowych osób. Nie chciałbym poczynać dzieci z "seksu", ale ze współżycia małżeńskiego podejmowanego w świętej intencji. Nawet bardziej nie chcę "nieprokreacyjnych czynności seksualnych", takich jak masturbacja czy zaspokajanie swoich wstrętnych perwersji. Na żonę chciałbym patrzeć niczym na Maryję (a na potomstwo niczym na Jej Dzieciątko). Aseksualnie i w święty sposób. Różnica płci nie jest zła, to "seks" jest zły. Szkoda, że mam "instynkt przedłużenia gatunku" (przy czym predyspozycji na męża i ojca raczej nie mam). Brak żony bywał dla mnie bardzo dojmujący. Brak tej słodkiej istotki do przytulania. Może to mnie w pewien sposób bardzo frustrować. Nie podoba mi się to. Miewałem "świra" na punkcie żony. Ale z moimi skrupułami i dysfunkcjonalnością na męża i ojca chyba w ogóle się nie nadaję i jestem, chcąc nie chcąc, skazany na celibat. -
Dla mnie straty spowodowane akatyzją zdecydowanie przeważają nad plusami po zażyciu Abilify, przynajmniej patrząc na to, co było na początku przyjmowania arypiprazolu. Jak do tej pory Abilify przynosiło mi zdecydowanie więcej złego niż dobrego. Dziś nie wziąłem, a teraz wciąż mam akatyzję, mimo tego, że ostatnią dawkę Abilify przyjąłem ok. 30 godzin temu. Myślę, że leki przeciwpsychotyczne zdecydowanie nie są mi potrzebne. Nie mam omamów. Myśli "urojeniowe" ogólnie wyraźnie mniej przeszkadzają mi w życiu niż akatyzja.
-
Ta akatyzja to pokaźna niewygoda i pokaźne utrudnienie ogólnego funkcjonowania. W przypadku moich problemów to zażycie arypiprazolu okazało się "wpadnięciem z deszczu pod rynnę". Nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania z tą akatyzją. Nawet pisać jest trudniej. Te zawroty głowy, które mi się ostatnio czasem przydarzały (przy czym, na szczęście, nie były zbyt wyraźne) to raczej przez odstawienie paroksetyny spowodowane tym, że od czwartku do soboty zażywałem Abilify, a w ulotce do niego wymieniono paroksetynę jako przykład substancji, która stosowana razem z "nowym" lekiem może nasilać działania uboczne. Dzisiaj znowu zażyłem 10 mg paroksetyny. Nie zażyłem natomiast arypiprazolu, po którym poza akatyzją miałem też chyba pewien "ból" w lewej części klatki piersiowej (w sercu?).
-
Muszę szybko skontaktować się z lekarzem. Akatyzja, którą miałem wczoraj, uniemożliwia w zasadzie normalne funkcjonowanie, jest wyraźnie uciążliwa. Zdecydowanie nie chcę jej mieć. Przez nią jestem jeszcze bardziej upośledzony. Dziś (jeszcze?) nie brałem Abilify, przyjąłem jak do tej pory trzy razy po około pół tabletki, a i tak akatyzja "nieźle dała mi w kość". Kiedy byłem u psychiatry ostatnio (już w tym miesiącu), to chyba z łatwością stwierdzono schizofrenię (zobaczono ostatni wpis psychiatry, u której byłem przez kilka lat, było tam napisane np. o mnóstwie ambiwalencji i ambisentencji w wypowiedziach i o moich wyraźnych "dziwactwach"). Już w lutym dostałem rozpoznanie zasadnicze schizofrenii paranoidalnej, choć byłem u innego lekarza, nie tej osoby, co w środę. Te wizyty miałem w przychodni dla dorosłych, nie u psychiatry dzieci i młodzieży, która nie zdiagnozowała u mnie F20, a F21 zdiagnozowała dopiero w 2015 roku.
-
Ja przez tę akatyzję w zasadzie nie mogę normalnie funkcjonować Nie chciałbym, żeby akatyzja ciągnęła się miesiącami Jutro muszę skonsultować się z lekarzem. Mam pracę dyplomową do napisania i obronienia, a akatyzja bardzo niekorzystnie wpływa na zajmowanie się nią.
-
Dla najmłodszego rodzeństwa czy mamy wczoraj przejawy mojej akatyzji też były problematyczne... Nie powiedziałem im wprost, co mi dolega. Akatyzja to rzeczywiście straszny stan, w którym funkcjonowanie jest WYRAŹNIE utrudnione. Mając akatyzję, ma się poważny problem. Akatyzja po Abilify była moją pierwszą, której doświadczyłem. Przekonałem się, że to naprawdę dojmujący objaw niepożądany.
-
W ulotce do Abilify nie znalazłem wprost słowa "akatyzja", o niepokoju była mowa, ale niepokój to raczej emocja, nie rodzaj cierpienia fizycznego, a akatyzję zaliczyłbym do cierpień fizycznych, nie psychicznych. Mi jak dotąd Abilify nie pomaga, a szkodzi. Okazuje się, że niejedna osoba po arypiprazolu doświadcza akatyzji. Ciekawe, skąd tak (względnie) częste występowanie tego działania niepożądanego po tym leku?
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
take odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Mi w małżeństwie zależałoby m.in. na wierności do śmierci. Skonsumowanie małżeństwa (współżycie) nie jest być "seksem", jeżeli jest uczynione w intencji poczęcia świętego potomstwa. Dla mojej natury bardziej nieczysto od nieuporządkowanych stosunków płciowych wyglądają pewne zboczenia. To moje pragnienie niewiasty też jest dla mnie ciężarem. Chciałbym być całkowicie obojętny na sprawę "posiadania" żony. Teraz jest lepiej, ale jakiś czas temu bezżenność mnie męczyła. Nie chciałbym, żeby ból celibatu wrócił. -
Ja po leku zawierającym arypiprazol źle czuję się fizycznie, nie psychicznie. Dopiero jutro mam szansę na kontakt z psychiatrą, dziś mam (według zaleceń osoby, która mi przepisała ten lek) wziąć kolejną dawkę wynoszącą 7,5 mg substancji czynnej (pół tabletki). A od jutra czy pojutrza mam brać już 15 mg Abilify, zgodnie z zaleceniem lekarza. Widzę wyraźne negatywne skutki zażywania tego specyfiku, więc chcę jutro koniecznie zgłosić się do lekarza, bo te objawy wyraźnie utrudniają życie.
-
W ulotce nie przeczytałem o tym, że działania niepożądane powinny ustąpić w miarę zażywania, nie znalazłem też informacji o tym, co zrobić, jeśli objawy niepożądane staną się dla pacjenta bardzo uciążliwe. Obecnie nie zażywałem leku Abilify od około 20 godzin i objawy niepożądane osłabły (mniejsza akatyzja, w zasadzie nie ma "bólu" w lewej części klatki piersiowej). Wczoraj zauważyłem też problemy z ładnym pisaniem odręcznym (jakby nabyta dysgrafia), mogą być one związane z wyraźniejszą akatyzją. W "minimalnym" stopniu mogłem też mieć bardzo łagodne zawroty głowy.
-
Nie wiem, co mam teraz robić, efekty uboczne są wyraźnie upośledzające, nie chce mi się dłużej ich doświadczać... W poniedziałek chcę znowu zgłosić się do przychodni, chociaż nie mam wizyty, te objawy uboczne są nie do przyjęcia i "niszczą mi życie", w dodatku są całkiem nieprzyjemne. Nie wiem, czy jutro znowu wziąć ten lek, w poniedziałek wolałbym jak najwcześniej udać się do przychodni i skonsultować się z lekarzem, zanim ewentualnie wezmę Abilify. Teraz i tak jest weekend, czas odpoczynku, więc objawy uboczne mogą nie niszczyć planu dnia aż tak bardzo. Ale lepiej byłoby, gdybym tych działań niepożądanych nie doświadczał. Dzisiaj akatyzja była chyba gorsza niż wczoraj czy przedwczoraj.
-
W ulotce było napisane coś o bólu w piersiach, ale częstość występowania tego działania nie była określona, a ja odczuwam ból w jednej piersi (lewej), może jest on związany z sercem? Z lekarzem nie próbowałem się kontaktować po wystąpieniu działań niepożądanych.
-
Może powinienem dzwonić po karetkę??? Te efekty uboczne Abilify są naprawdę niedobre. Jak na razie po rozpoczęciu kuracji Abilify jest ze mną gorzej... I to dość wyraźnie. "Trudno to wytrzymać". Ta akatyzja i "ból" w lewej części klatki piersiowej... Jest sobota, więc z lekarzem mogą być problemy. Może jutro nie powinienem brać Abilify? Moja mentalność może nazywać akatyzję, której doświadczam, "koszmarną". Ta akatyzja ewidentnie przeszkadza w życiu.
-
Może faktycznie w sensie medycznym nie mam tzw. "schizy"? Przypuszczam, że mógłbym usłyszeć o osobie, że mam tylko "temperament schizoidalny" (czy może osobowość schizoidalną) i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, ale nie zespół Aspergera czy jakiekolwiek CZR lub zaburzenie schizotypowe (o schizofrenii paranoidalnej już nie wspominając). Wtedy renty bym raczej nie dostał, i umiarkowanego stopnia też mógłbym nie mieć (nie wspominając już o znacznym), nie wiem nawet, czy nawet lekki bym miał.
-
Chce mi się przerwać kurację arypiprazolem. W takim stanie prędzej mógłbym się znaleźć w "psychiatryku" niż w domu, ten lek daje dojmujące skutki uboczne dla mnie. Poza akatyzją przeszkadza też "ból" w lewej części klatki piersiowej. Jestem bardziej upośledzony, niż byłem przed rozpoczęciem zażywania Abilify. Myślę, że trzeba szybciej podjąć decyzję i skonsultować się z psychiatrą, niż dopiero za około półtora tygodnia, bo te objawy niepożądane sprawiają, że sytuacja wygląda wyraźnie niewesoło.
-
Myślę o odstawieniu arypiprazolu po zażyciu ok. 22,5 mg (w trzech dawkach). Te efekty uboczne wyglądają naprawdę źle. Robią ze mnie jeszcze gorszego kalekę. Nie podobają mi się one. Poza akatyzją pojawił się też "ból" w lewej części klatki piersiowej, (jakby) w sercu. To też przeszkadza. Ale akatyzja sama w sobie jest naprawdę zła. Nie wiem, co robić w tej sytuacji. Efekty uboczne zażywania arypiprazolu "dają mi w kość". Utrudniają funkcjonowanie. Całkiem wyraźnie. I to jest dla mnie kolejny problem. Nawet spokojnie leżeć może być trudniej. Trudniej jest zajmować się pożytecznymi rzeczami (pracami) przez te efekty uboczne.
-
Teraz mam wyraźne skutki uboczne zażywania arypiprazolu. Poza akatyzją przeszkadza mi też "ból serca". To dojmujące. Mogę się nawet zastanawiać nad dzwonieniem po karetkę pogotowia. Chyba arypiprazol mi nie służy i (przynajmniej na razie) zdaje się nie być rozwiązaniem moich problemów. Może lepiej nie brać już więcej, a lek przekazać psychiatrze za darmo, żeby dał komuś, kto go potrzebuje i komu on pomaga.
-
Moją naturę denerwuje zachowanie mojej mamy. Niedawno miałem ochotę czy pokusę(?), dosadnie mówiąc, "sprać" ją po twarzy za to, co mówi czy jak się zachowuje. Tata ogólnie lepiej od mamy się według mojej natury nie zachowuje.
-
2.3.2015 przepisano mi receptę na Abilify (Arypiprazol). Wykupiłem lek i zacząłem jego zażywanie. Jak do tej pory wziąłem trzy dawki po ok. 7,5 mg, czyli pół tabletki 15 mg. Od przyszłego tygodnia zalecono mi zażywanie dwa razy większej dawki. 3.3.2015 wziąłem pierwszą dawkę Abilify. Po jakimś czasie pojawiła się u mnie akatyzja. Doświadczałem jej tamtego dnia po południu. Ewidentnie nieprzyjemne doznanie, utrudniające funkcjonowanie. Utrudnia zwłaszcza zajęcie się czymś "konkretniejszym". Chcę się "wiercić" na krześle, gdy siedzę. Występuje nieprzyjemny niepokój ruchowy. Trudno może być także leżeć spokojnie przez akatyzję. Oczywiście, trudniej zająć się czynnościami takimi jak pisanie. Dzisiaj i wczoraj też zażyłem ten lek. Nie widzę (przynajmniej jakoś zbytnio) spadku moich "dziwactw" myślowych. A akatyzja naprawdę przeszkadza. Na dodatek od jakiegoś czasu dzisiaj czuję jakby "łagodny ból serca". Takie objawy są niepokojące. Następną wizytę u psychiatry mam umówioną dopiero za jedenaście dni. Co robi osoba doświadczająca akatyzji? Czy doświadczanie tego zespołu objawów u innych osób bardzo utrudnia wykonywanie codziennych czynności lub np. zajęcie się edukacją czy pracą? Czy inne osoby zauważają, że coś niedobrego się dzieje? Jak reagują? Czy np. krzyczą?
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Bo zdrobnienie użyte przez użytkownika Kot_ w jego dzisiejszym poście było niestosowne, wygląda "prześmiewczo", jakby ktoś sobie żarty ze świętej osoby robił. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Przypuszczam, że teraz zrobiłeś sobie bluźnierczy żart. Nie chcę ciebie oskarżać, ale obawiam się, że tak uczyniłeś. Wolałbym, żebyś nie uczynił tego, co obawiam się, że uczyniłeś. Jeżeli te sny są nieświadomie, mimowolnie, to nie są grzechem. Jeżeli celowo je wywołujesz, to bardzo grzeszne (także ze względu na to, kto występuje w tych snach). I sposób, w jaki napisałeś o Maryi, nie jest grzeszny, a niestety, muszę przyznać, że prześmiewczy, bluźnierczy! Nie można tak pisać!!!