Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cognac

Użytkownik
  • Postów

    687
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Cognac

  1. Ale odkopaliście temat. Ogólnie dramat. Coś tak czułam z pierwszego wątku, ze nic z tego nie będzie - chłopak miał fajny plan, ale dziewczyna chyba wyobrażała sobie to inaczej:/ Inne priorytety, wartości. Smutne
  2. Cognac

    Spamowa wyspa

    Sigrun, hah, widzę że się psami interesujesz :) Uwielbiam psy, marzy mi się, żeby kiedyś mieć psa... W dzieciństwie to w domu zawsze był jakiś pies przyjaciel...
  3. Cognac

    Spamowa wyspa

    Sigrun, bezpośrednią nie;) Podziwiam je "internetowo"
  4. Cognac

    Spamowa wyspa

    Sigrun, uwielbiam Twojego avatara. Dobermany są FANTASTYCZNE. Chciałabym takiego czarnego stróża! Niechby urwał zadek każdemu, kto by mnie próbował skrzywdzić.
  5. Cognac

    Hej i cześć ;)

    Niemampomyslu na odległość widzę, że przechodzisz ciężki czas i współczuję Ci, no ale co ja mogę.
  6. Cognac

    ... marzy mi się ...

    Marzy mi się, żebym w końcu uporała się ze swoimi problemami, które trują mi życie...
  7. Cognac

    Hej i cześć ;)

    Witaj Casidy_126 i nie przejmuj się postami Niemampomysłu, dziewczyna przechodzi kryzys.
  8. Cognac

    Fobia społeczna!

    Szacun, że czując się tak, potrafłeś tyle czasu tam pracować!
  9. Cognac

    Poęzja ma

    Świetne wiersze piszecie! Naprawdę. Oj, jak się cieszę, że trafiłam na ten wątek
  10. Cognac

    Być lubianym

    Zgadzam się z elo: Najbardziej lubiani są ludzie charakterystyczni, charyzmatyczni, rzucający śmiesznymi tekstami. Chcesz być lubiany? Najszybsza metoda na płytką relację "lubienia" - białe kłamstwo, subtelne podlizywanie się. Zawsze znajdzie się jakiś jeleń, który na to poleci. Co robić, jak chcesz, by nikt Cię nie lubił? milcz nie wdawaj się w głupie dyskusje, które do niczego nie prowadzą (np. o polityce) bądź szczery przyznawaj się, gdy coś schrzanisz oceniaj zawsze przez pryzmat faktów, a nie osobistego lubienia kogoś czy nie Nikt nie lubi ludzi szczerych, wiadomo, łatwiej siedzieć w sosie kłamstw i wzajemnego poklepywania się po pleckach, bo a nuż ten szczery wytknie nam jakąś wadę, aaa, co wtedy!
  11. Znam to.... Jak się cieszę, że studia już niedługo umęczę i skończę:) Ogólnie - tak to mawiają - żyjemy w świecie chaosu informacyjnego... Fejsbuki, telefony itd. Kiedyś trzeba było urobić się, upocić - a dziś dwa kliki w telefonie i już gotowe, bach, nagroda! Mózgi się odzwyczaiły od takiej siermiężnej pracy, od skupienia. Trochę trzeba poćwiczyć, żeby je ponownie tego nauczyć, no chyba że odpowiada nam żywot "istoty scrollującej facebokową ścianę". Na blogach pisują takie porady...: ... Ustalić sobie rytm, rutynę, rygor - i się go trzymać... ... Wywalić wszystko z pola widzenia. Wyłączyć internety, telefony. Postawić budzik - uczę się piętnaście minut. Potem przerwa. I wydłużać czas. Itd... ... Dzielić sobie zadania na mniejsze fragmenty i nagradzać się za ich wykonanie... Akurat ze studiami to wypracowałam sobie taki schemat (który podpatrzyłam u kolegi). Najprościej zacząć uczyć się od "pewników" - co na pewno pojawi się na egzaminie. Zawsze są takie rzeczy;) Czy to ściągi od rocznika wyzej, czy "przecieki". Trzeba to wykuć. Po prostu. Potem można bawić się w "rozumienie całości", wgłębianie się w szczegóły, dociekanie skąd to się bierze itd. Jak sobie położysz na biurku skomplikowaną książkę 600 stronnicową to po czwartej stronie stwierdzisz, że nieeeee nie da rady tego do jutra przeczytać - wiadomo. Lepiej zacząć od wykucia tych "pewników", czego nie rozumiesz to pobieżnie doczytać - potem fragmenty zaczną się układać w całość. Warto chodzić na wykłady - podkreślać, notować, starać się to rozumieć już na etapie wykładu, żeby nie trzeba było potem w domu za dużo doczytywać. Ale to pewnie zależy od wykładu/wykładowcy/studiowanej dziedziny. Gadają też, że jedzenie duzej ilości cukru powoduje skoki nastroju - euforia, a potem otępienie. Może i coś w tym jest. Jak studiowałam to potrafiłam zjeść całą czekoladę "żeby się wziąć do nauki" i nic z tego nie było. Skuteczne było też dla mnie uczenie się np. cały dzień - rozkładam się z materiałami i wsiąkam w temat. Ale to może moja specyfika, bo ja nie lubię robić czegoś "dorywczo". Jak wiem, że mam np. godzinę na zrobienie czegoś, to włącza mi się automat "nie zdążę". A jak sobie powiem - "mam nieograniczoną ilość czasu, więc ZDĄŻĘ" to jakoś łatwiej mi się zabrać.
  12. Cognac

    Witam.

    Nie przesadzaj. Wiesz, myślę że wielu z nas czuje się beznadziejnymi. No tylko że co z tego?
  13. Autorze wątku, znam to. I to w środowisku... zawodowym (sic!), gdzie zdawałoby się, ludzie są dojrzali. A gdzie tam. Mentalne dzieci, dobrze to ktoś ujął. Jakie to smutne, że z powodu czyjegoś niedowartościowania, cierpią osoby wrażliwe (bo przeciętny człowiek obróci docinki w żart albo każe petentowi spierniczać). Dróg widzę kilka... - praca nad poczuciem własnej wartości - gdy wewnętrznie czujesz się twardy jak skała i wielki jak sam wszechświat, nawet nie zauważysz ujadającego kundla, pałętającego się pod nogami - praca nad pozytywnym nastawieniem wobec ludzi (cholernie trudne, ale warto). To nie jest tożsame z naiwnością. A z tymczasowych rozwiązań - możesz petentowi przywalić, obśmiać go, znaleźć "silniejszych" kumpli i z nimi się zadawać, ignorować gościa Polecam znaleźć sobie inne towarzystwo, a nie zadawać się z bachorami. Szkoda czasu na takie relacje. Uniwersalna zasada: otaczaj się wartościowymi ludźmi... Czasem lepiej być samemu, niż cierpieć z kimś kto nam tylko ubliża i powoduje, że czujemy się gorzej i gorzej. To wcale nie jest tak, że "co nas nie zabije to nas wzmocni"... Tego typu długotrwały, negatywny stan utrwala się w mózgu, niestety.
  14. http://www.autoterapia.eu/ Znacie tą stronkę? Bardzo ciekawa
  15. A przyjebać Ci? Żebyś się nie zdziwił... Bo znam parę. Są piękne. I takie zaradne, że w życiu byś nie pomyślał, że potem wracają do pustego mieszkania i...
  16. Cognac

    zadajesz pytanie

    Nie. Lubię zimę, zima jest super. Mróz jest niczym wobec tego, co się dzieje ze mną gdy przychodzi lato. Tak więc zima - OK! Jakie piwo lubisz?
  17. piwko :) odkrycie The Doors. i wiele innych rzeczy.
  18. Cognac

    Alko-społeczeństwo?

    Evia, no właśnie, ja sie tego obawiam, że to jest model spędzania czasu całkiem sporej części społeczeństwa, nie tylko studentów. Oczywiście, zależy od środowiska, w ex pracy nikt nie pił (bo jak by potem wyglądały statystyki na kacu w endomondo? co by koledzy powiedzieli? no wstyd byłby! ). bonsai tak, nick adekwatny;) Rok temu zakładając konto sączyłam jakiegoś napoleona do komputera, totalnie zdołowana. W międzyczasie się wiele na szczęście zmieniło Parokrotnie miałam dłuższe czasy gdzie nie piłam, bo mi się mocno odwidziało takie spędzanie czasu - efekt - siedziałam w domu, no cóż Czuję, że wrócę do tego modelu. Zastanawiam się tylko, gdzie można spotkać ludzi, co żeby spędzić razem czas, nie muszą doprawić się alko. No cóż, trzeba będzie szukać wytrwalej ;]
  19. Cognac

    [Kraków]

    Jakie znowu zwłoki w Parku Jerzmanowskich? Dobry losie, przez takie newsy to strach chodzić po krzakach.
  20. Cognac

    Alko-społeczeństwo?

    No nieźle, jestem trochę w szoku, że ktoś też to zauważa. No to może - jeszcze Polska nie zginęła... Czyżby zwłaszcza studenci i ex-studenci, studiów technicznych znali temat?:> Może humaniści chleją mniej, bo potrafią ze sobą rozmawiać? Ścisłowcy (ci, których znam) to niestety tylko się potrafią przechwalać, kto ma lepszego smartfona/drona/wynik w konkursie/cokolwiek (ehhhh..... i "blee".....) Tak sobie myślę, że to też wina braku fantazji. Łatwiej jest rzec "idziemy na piwo" -> będzie fajnie bo będziemy pijani. Wymyślić coś ciekawego na trzeźwo - o, to już się trzeba nagimnastykować, żeby wszystkim pasowało. Po alkoholu ludzie są mało wybredni, a na trzeźwo już każdy kręci nosem. Miałam kiedyś znajomą, z którą chodziłam na fitness, do teatru, kina, no byłam w szoku bo to była jedyna osoba, która potrafiła się spotykać na trzeźwo i wymyślić spotkanie tak, żeby było ciekawie (niestety była przy tym bardzo "kościelna").
  21. Cognac

    Wkurza mnie:

    Coś w tym jest. Gratuluję odwagi. Wiele czasu się od nich odcinałam bo wiedziałam że to tylko chlanie. Ale potem studia się skonczyly, w pracy nikogo, ale to nikogo nie poznałam, a chciałam mieć jakichkolwiek znajomych "dla zachowania zdrowia psych" więc z nimi się trzymam... Jakie to zdrowie, skoro wracam z 'imprezy" z płaczem, ech
  22. Cognac

    Spamowa wyspa

    To prawda. Przerąbane. Zawsze jak widzę pielęgniarki w szpitalu to myślę - kurde, babki, dużo uśmiechu Wam przekazuję, bo naprawdę. Ale to problem globalny - pensji w zawodach "państwowych".
  23. Cognac

    Wkurza mnie:

    wkurza mnie że śmierdzę papierosami. i że mam znajomych wyłączie od kieliszka. kur####
  24. Cognac

    Alko-społeczeństwo?

    Ano, dla gospodarki to owszem. Polska gospodarka alkoholem stoi, tyle miejsc pracy, akcyza, a i jeszcze owe dzieci (kij że patologia...). Ech
  25. Cognac

    Alko-społeczeństwo?

    Hej;) Tak sobie myślę... (po lekturze pewnej książki o wstydzie, że wstyd to taki wewnętrzny strażnik naszych wartości)... Czy Wy też macie problem ze znalezieniem przyjaciół, ale przyjaciół-przyjaciół, a nie znajomych od kieliszka? Mam wrażenie, że dziś ludzie jeśli się spotykają, to na piwo, jedno, dwa, sześć. Parę godzin piwnych gadek i nic poza tym. Czy to jest przyjaźń? Czy polskie relacje są oparte wyłącznie na alkoholu? Na trzeźwo nagle czujemy się nieswojo w swym towarzystwie? Nie mam znajomych innych niż takich ze studiów, z którymi spotykam się na "piwo". W trakcie jest fajnie, słucham głupich opowieści kto ile wypił itd. Wracając do domu przeważnie tonę we łzach - wiadomo, alkohol wyzwala emocje, także te złe, jak samotność, wstyd, zażenowanie itp. Tak, wiem, alternatywa to znajomi "kościelni", którzy nie piją, ale tych nie trawię jeszcze bardziej, bo mnie próbują nawracać przy każdej możliwej okazji - co za porażka..... Co jest grane z nami, Polakami???? Jakieś refleksje w tym temacie?
×