-
Postów
687 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Cognac
-
Infinity, Sporo kilometrów, wow :) Nie ma co się przejmować jakoś specjalnie opinią otoczenia. Ech ja wiem, łatwo mi się gada, bo mieszkam teraz w Kraku, a sama "uciekłam" z małej miejscowości (wcale znów nie tak małej, bo 15-tysięcznego miasta), z powodu wstrętu do takiego wiejskiego gadania i wytykania ludzi palcami, to jest okropne i chyba wielu z nas sobie zdaje sprawę, jak truje życie
-
Enroute, mam wrażenie, że siedzenie w robocie na 100% rozładowuje mój "towarzyski akumulator", że potem nie chcę nikogo już na oczy widzieć:/ A z drugiej strony, siedze potem na forum, szukając kontaktu przez sieć. Sama czasem nie rozumiem tego bezsensu ;]
-
Ech zaczęłam się zastanawiać, co jest znowu ze mną :/ Jestem intro, ale bez przesady... Zaprasza mnie kolega na "spotkanie po latach" ludzi ze studiów. Oczywiście odmawiam, bo już wiem, jak czułabym się w tej rozwrzeszczanej, przechwalającej się gromadzie. Już ostatnio, po spotkaniu z owym kolegą, dostałam takiego nocnego napadu bezsenności, lęków i natrętnych myśli, że ehhhh... Chyba ze dwa tygodnie nie potrafiłam się wykaraskać z tego stanu. Niby powinniśmy się otwierać na innych ludzi i korzystać ze spotkań, ale jak tu żyć, jak one mi aktualnie szkodzą na psychikę? Nie wiem, czy mi to przejdzie, ten etap zamykania się na ludzi coraz bardziej się pogłębia. Nie wiem, czy mam to przełamywać, trochę się boję, bo ledwo ledwo wyszłam jakoś z epizodu depresyjnego, nie chcę znowu tam wrócić
-
Arasha, wiesz, jeśli wrażliwy gość i np. się przygotowywał mentalnie do tego spotkania, to miał prawo czuć się "wystawiony do wiatru", więc pewnie to tylko emocjonalna reakcja jego, a nie to, co naprawde o Tobie myśli! Nie przejmuj się! Jak tam z Twoją terapią, bo coś mi się o oczy obiło, ale nie dokopałam się do żadnego wątku, w ktorym o tym piszesz.
-
Arasha, o kurcze, dlaczego przechodzisz na głodówkę? platek rozy, dużo siły :* Kochana, a kto tak naprawdę ma solidne wsparcie od rodziny/przyjaciół, eee nie znam nikogo takiego, prawda jest taka, że jak coś się dzieje złego, to wszyscy "uciekają" i człowiek zostaje na placu boju sam. Albo sypią złotymi radami "weź się w garść" albo "przestań wymyślać sobie problemy" itp. Trzeba liczyć na siebie. Dobrze, że mamy forum i dobrze, że mamy specjalistów. Wiele lat dałam sobie wkręcać, że jestem gorsza, bo nie mam kuzynek, ciotek albo przyjaciół. Guzik prawda..... PannaNatalia, A co dają choroby, co dają nerwice? Przede wszystkim samoświadomość... Bardzo wiele się wtedy uczymy o sobie, o swoich potrzebach... Tak, wydaje się, że to żadna pociecha... Ale jest to bardzo ważne... Druga korzyść to pewna taka wewnętrzna siła. Zawsze chce mi się śmiać, jak widzę jak "zdrowi" nagle maja jakiś pierdołowaty problem i nagle jest wielka panika i płacz - a ja stoję i się w duszy śmieję, bo gorsze problemy przerabiałam, z trudniejszymi kłopotami musiałam sobie radzić - zwłaszcza tymi w swojej głowie... Hehe również jestem rak Śmieją się ze mnie często, że przez to się 'wycofuję' z wielu rzeczy.
-
smacznego obiadu platek rozy No mało na forum wchodzę, bo ostatnio zalatana jestem, pracy szukam... Tyle to wysiłku wymaga, ale mam nadzieję, że skutek będzie ok, heh, boję się nowych miejsc, ludzi, rzeczy - no cóż, zobaczymy. Muszę, muszę zmienić robotę, bo inaczej się "zasiedzę" i znowu spłynę w kanał swoich daremnych myśli nt. bezsensu mojego życia.
-
PannaNatalia, to tylko myśl :) Dobrze wiesz, że nieprawdziwa... Trzeba jej pozwolić minąć... Może wyśmiać nieco... Też mnie to dopada. Najgorzej jest, jak to potraktuję serio. Uwidziało mi się swego czasu, że mnie partner zostawi. Tak to sobie wkręciłam, że zaczęłam się tak zachowywać, że mało brakowało, a stałoby się to faktem (a znajomy mój jeszcze mnie w tym utwierdzał, ciekawe jaki miał w tym cel, skubany )
-
Mówię cześć i znikam, bo się wyspałam (od 19 haha do 7 rano) i mam nastrój bojowy, czyli wychodzi ze mnie małpa, która chyba się ukrywa, gdy jestem zmęczona.
-
Hej,dawno Was nie widziałam:) Trzymajcie kciuki za mnie, szukam nowej roboty... W tej się wypaliłam, krzyczę na ludzi :( Dlaczego ja mam taką krótką cierpliwość do niektórych osób, no dlaczego Najgorsze, co może być, to brak kontroli nad sobą (to się tyczy większości zaburzeń...)
-
mój znajomy, który mi podsyła blogaski jakiś idiotek o moim typie osobowościowym, chcąc, by stały się moimi idolkami. Żal. Patrząc na takich "współbraci", wstyd mi, że jestem INFJ.
-
Storożak, chodziło mi o odwrotną relację Miałam na myśli, że osoby poznane w sieci są dla mnie bardziej wartościowymi znajomościami, niż przypadkowa "spędówa" w szkole/pracy. Raczej zastanawiałam się, czy gdybym poznała np. mojego "ulubionego" kolegę z pracy na jakiś sieciowych zwierzeniach, to czy potem, siedząc biurko w biurko, patrzyłabym na niego przychylniejszym okiem, czy nie
-
Komu? Mówię że nie przepadam za znajomymi ze szkoły itp. :/ Na studiach jedynie trafiłam na fajne osoby, wcześniejsze etapy edukacji to była jakaś tragedia...
-
ja tam wolę internetowe znajomości. W necie ludzie się otwierają i można pogadać o czymś na poważnie. Ludzi, których znam z reala, nie znoszę, są w większości wkurzający, głupi, płytcy i w ogóle ble. Ciekawe, czy gdybym ich spotkała w sieci,to czy bym ich polubiła. Patologia, wiem.
-
PannaNatalia, zazdroszczę, też bym chciała potrafić wcześnie wstawać ;] Ja tradycyjnie o 10 A obiecałam sobie, że w tym tyg będe o 9, w przyszłym może o 8 itd., żeby dojść do około 7.
-
Potwierdzam również
-
Mnie też wkurza moja bezczynność, nieróbstwo, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, chce już stąd wyjść
-
PannaNatalia, Ahma, a mi jeszcze godzina została ;( wkurza mnie NIEMIŁOSIERNIE ta nuda w robocie, wrrrrrrrrrrrrrrrrr. Wkurzają chamy pociągające cały dzień nosem, z którymi muszę spędzać dzień w pracy. Obrzydliwość.
-
Zebrec, jeszcze godzina, ale co za różnica, jutro to samo szambo i pojutrze i od poniedziałku i tak w kółko...
-
Smacznego Zebrec. Ja siedzę w pracy, skręca mnie z nerwów, mam dość tego miejsca, chce mi się wyć...... Dlaczego moja głowa jest taka kapryśna, na wszystko wrzeszczy "nie", a nie podsuwa mi żadnych sensownych alternatyw, nie mówi mi, kiedy czułaby się dobrze
-
bittersweet, cieakwe, chociaż to chyba sam cukier A tego to mam aż za dużo
-
Hejka hejka :) Kopnijcie mnie, bym się rychlej zabierała do pracy...
-
Zainspirowana "kawą piernikową", o której pisały dziewczyny na Spamowej wyspie, zrobiłam swoją wersję piernikowej kawy. Przepis- 2 łyżeczki kawy sypanej + trochę śmietany 30% + 1.5 łyżeczki "Przyprawy do grzanego wina i piwa Prymat" (zawiera w sobie cukier i aromatyzowaną chemię o smaku korzennym ) Dawniej robiłam kawę z imbirem itp.
-
Wzruszyłam się, wreszcie ktoś wie, co to sa ciciki!!! Mój pan się ze mnie śmieje, że gadam jakąś śląską gwarą. Przecież "ciciki" to nie po śląsku A "kućki" znacie? Kućka to taki większy cicik...
-
melancholiczka
-
Woooow, oby ten artykuł był prawdziwy, bo martwiłam się, jak to z tą kawą jest. Ale kawa ma skłonności powodowania jeszcze czegoś - zgagi A może to nie kawa? Kawa przywraca mi chęć do działania. Budzę się do życia. Dostaję wręcz nadpobudliwości. W sumie trochę mnie to niepokoi.