-
Postów
687 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Cognac
-
Koszykova, z tego co obserwuje ludzi do siebie ciągnie, lubią spędzać razem każdą chwilę, ględzić o niczym i się wygłupiać, jak się widza jednego dnia to naturalne dla nich jest ze nazajutrz znowu gdzieś razem pójdą itp. To tak z obserwacji ludzi ze studiów. Dla mnie to bardzo nienaturalne bo obecność innych szybko mnie meczy, potrzebuje potem dużo czasu pobyć sama i przeważnie to była ta bariera ze nie potrafiłam się wkręcić w towarzystwo. Jestem nieziemsko ciekawa jak wygląda zdrowa przyjaźń/znajomość skrajnych introwertykow, bo chyba nigdy takiej nie obserwowalam. Elo ehh mam trochę podobnie... Skupiska ludzi mnie przeważnie szybko nudzą/męczą a potem gdy są w nadmiarze to zaczynają brzydzić
-
Mam zwyczaj pisywania do ludzi smsy typu "co tam" ale to przecież nie o to w znajomości chodzi.
-
Wtrącę się pewnie ni z gruszki bi z pietruszki w wasza dyskusje ale Ehh znowu mi przykro ze nie potrafię utrzymywać znajomości, ze 99 procent ludzi uważam za niefajnych, a przez 99 procent czasu nie mam ochoty na kontakt z kimkolwiek. A potem przychodzi ten moment ze czuje się samotna:( czy ktoś też tak ma?
-
Bleee co z tego skoro przed chwilą w radio było, ze jest Duda i Komor. Czyli w II turze wybór PO: PIS, to ludzie zagłosują na PIS, bo "PO już teraz było". Czyli klasyka, co wybory mamy przebiegun(k?)owanie. W tym kraju nigdy się nic nie zmieni.
-
Po co kłamać? Nie wiem, czy przeciętny człowiek widzi kłamstwo (raczej nie, ludzie są ślepi), ale ja zawsze widziałam - że ktoś koloryzuje, wyolbrzymia, gada pierdoły, kłamie. Unikałam takich ludzi. Może lepiej nie mówić nic? Nie wiem.
-
Tylko że ja to rzucę po tygodniu, dwóch. Jak wszystko rzucam. Kim jestem, skoro do niczego nie potrafię się przywiązać? Pyłem... Dzięki. Będę słuchać "The patient" Toola całą noc w pętli i pisać. Może wrzucę coś na forum, kto wie, choć nie podejrzewam, że są tu miłośnicy przesyconej przymiotnikami prozy poetyckiej (czyt.: grafomańskiej)
-
Zima, świetny pamiętnik! Czy mogę gdzieś obok pisać swój? Zainspirowałaś mnie, że aż mnie natchnienie strzeliło, co nie zdarzało się już wiele miesięcy. Tylko że jeszcze nie wiem, co bym mogła pisać... Jałowa ziemia we mnie. Kompletnie wypłukana, całą tą chemią...
-
Są juwenalia to pewnie wszystkie kluby w Krakowie będą zawalone leczaca kaca lub "robiącą się" przed koncertem bracia studencka;)
-
Ale ja nie potrzebuję terapii, potrzebuję żeby mnie coś wyleczyło z atopowego zapalenia skóry;) Na to terapia niestety nie działa (a szkoda, bo by było raz dwa i bez chemii...)
-
Pudełko kupiłam, bo myślałam że mi pomoże, ale w końcu wcale tego nie brałam bo wciąż zapominałam o tabletkach. Nawet na alergię zapominam brać, mimo że teoretycznie powinnam codziennie.
-
magnolia84, bo od ok. pół roku (od początku listopada) jest ze mną zupełnie ok. Urządziłam swoje życie na nowo, mam nadzieję na długi czas przegoniłam depresję ze swojego życia. Pudełko kupiłam, bo myślałam że mi pomoże, ale w końcu wcale tego nie brałam bo wciąż zapominałam o tabletkach.
-
Uwaga, oddam i odstąpię, za darmo, praktycznie całe pudełko 5HTP firmy "Vitamins because". Kosztowało ok. 100 zł, mi już nie jest potrzebne Kontakt: PW. Odbiór osobisty na terenie Krakowa tudzież klasyczna poczta tudzież paczkomat lub odbiór w placówce pocztowej, jeśli ktoś mi się boi podawać adresu;)
-
zdecydowałam się na 'górski' bo jak mi go zwiną to będzie mniej szkoda;p więc od kwietnia się zgłaszam do rowerowego grona;]
-
ooo, ja rower też:) Ale jeszcze w tym sezonie nie mam swojego bajka w Krakowie (zimują gdzie indziej.....) bo się zastanawiam, czy górski brać czy szosowy:( Najchętniej obydwa, a miejsca w mieszkaniu na żaden. Taki los. Na szosowym lubię pomykać sobie po wioskach, a z kolei górski na miasto się bardziej nadaje. Dylematy:)
-
1) Ja tylko może powiem swoją opinię - jak byłam na spotkaniu forumowym, siedziałam, słuchałam, myślałam: jeju, jacy normalni, fajni ludzie! No. To tak w ramach pytania o siebie, o opinię innych na temat siebie, ble ble. W społeczeństwie wszyscy się zlewamy w jedną całość, każdy jest inny, każdy ma swoje dziwactwa, choroby, odstępstwa, suma summarum, tworzymy jedną wielką masę społeczną. Jest taka bajka Przygody Mikołajka:D Jeden jest gruby, a drugiemu cieknie z ucha, razem tworzą ekipę kumpli i nikt się nie użala nad swymi wadami. 2) Im więcej kiedyś zastanawiałam się, jak widzą mnie inni, tym bardziej cierpiałam. Im bardziej mam to gdzieś, co myślą o mnie inni, im bardziej ograniczam liczbę trujących znajomości, tym bardziej rośnie moja pewność siebie i - niejako moje zadowolenie z życia. 3) Praktyki dalekowschodnie (ale też i nasze, chrześcijańskie, mam na myśli ascezę) jako ideał określają wyzbycie się własnego "ja". Skupienie się na czymś innym niż roztrząsanie "kto co o mnie myśli". Po prostu trzeba wektorowi swojego zainteresowania ustawić przeciwny zwrot :) Do tego chyba warto dążyć. Trudna droga, nawet szkoda gadać, jaka trudna.
-
Moja siostra wieczny foch, znowu się na mnie obraziła. No nie moge, nie mogę gadać z niektórymi laskami. Nie ogarniam ich.
-
godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!
Cognac odpowiedział(a) na ideaxp temat w Psychoterapia
Arasha, Inga_beta, -
Nie ma czegoś takiego jak za późno. Każdy w swoim czasie dochodzi do pewnych spraw. Nie można się porównywać. Doradzę Ci ze swojego podwórka, jak ja sobie poradziłam. Może Cię to zainspiruje. Myślę, że może zmiana "zainteresowań zawodowych" mogłaby wywołać w Tobie pewną pozytywną zmianę nastawienia. Otwieranie się na innych, bo to jest Twoim wiodącym problemem, to długofalowy proces, który zależy od innych aspektów życia. Wymaga on przede wszystkim wzmocnienia poczucia pewności siebie - a będzie to trudne, jeśli w pracy, w której spędzamy jednak większość dnia, będziesz czuła się niedoceniona a wręcz "najgorsza". Może warto obniżyć trochę poprzeczkę. Kompletnie nie znam się na prawie i nie wiem, co można po nim robić, ale z pewnością są jakieś zajęcia, gdzie znajomość prawa pomaga. Skoro nie pracujesz, to może jakieś wolontariaty na początek? Np. na jakieś pół roku? Czasem szukają kogoś ze znajomością prawa, bo muszą się z nim intensywnie stykać. Mnie wolontariat trochę wyciągnął z dołka- poczułam się mocarna;) Poczułam, że jednak coś potrafię robić i że kogoś cieszy, że mu coś prostego pomogę. Wiesz, styczność z nowymi czynnikami pobudzi Cię do myślenia, co chcesz robić. A (mimo wszystko) cenieni są ludzie o interdyscyplinarnych umiejętnościach (w ten sposób szuka się swojej niszy - łączenie paru aspektów; "czysta" branża jest przeważnie już zajęta przez różnych mądrali). Ogólnie, jeśli wpadamy w taki stan, że "wszystko jest źle", to po prostu - trzeba zmienić cokolwiek. Skoro jest tak "bardzo źle", to... gorzej już nie będzie. Nic nie ryzykujesz, możesz iść na całość, w dowolnym kierunku. Taka myśl jest bardzo silna. Bardzo motywująca. Lecz musi w nas dojrzeć. Nie przejmuj się introwertyzmem. Da się z tym szczęśliwie żyć Introwertycy (nawet zamknięci w sobie) wbrew temu co im się wydaje, są lubiani, szanowani, czasem mogą być postrzegane jako mądre osoby, z którymi "nie wypada gadać o głupotach" (nie jest to specjalnie fajne, ale cóż. Po prostu szukajmy "swoich" ludzi, a na resztę nie patrzmy). Zresztą jako prawnik nie musisz być gwiazdą tefałenu;) Introwertyzm pomaga Ci w twym zawodzie. Jako ekstrawertyk męczyłabyś się, nie potrafiła skupić, nudziła, szukała kontaktu z innymi, zamiast zająć się pracą. Dlatego myślę, że dla introwertyka praca lub pasja - ogólnie jakieś zajęcie, któremu może się oddać, są dość ważnym aspektem życia. Warto zrobić sobie swoisty "rachunek sumienia" - zastanowić nad swoimi priorytetami. Da to pewną wskazówkę, na czym możemy się skupić w pierwszej kolejności? Podałam przykład pracy, bo u mnie ona jest aktualnie na pierwszym miejscu (oczywiście lista ta zmienia się w trakcie życia).
-
acherontia-styx, cyklopka, wyluzujcie, co jest z tym forum ostatnio że wciąż spięcia jakieś? jasaw dobrze mówi, każdy ma inny próg zmęczenia, znam ludzi co popierdzielają 12 godzin dziennie, a potem kolejne 6h znowu np. gadają przez telefon, znam takich, co po 6h w pracy mają dość. Dochodzi też kwestia tego, czy się lubi pracę, atmosfery, zadań itp. Nawet w mojej obecnej byłam swego czasu super szczęśliwa, jak pracowaliśmy 12h dziennie i potem jeszcze przez weekend sobotę i niedzielę. A potem miałam czas, że 8h nie umiałam wysiedzieć. Dziewczyny, luzik i nie obrażajmy się nawzajem. Peace!
-
godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!
Cognac odpowiedział(a) na ideaxp temat w Psychoterapia
Inga_beta, popieram. Miałam predyspozycje do zostania psychologiem i innym takim (empatia, bliskie osoby siedzące w temacie itp.). I co? Olałam. Pierniczę. Słuchać całe życie, dzień w dzień, takich frustratów jak zaprezentowali się w niniejszym wątku? No w życiu. Za żadne pieniądze. Nawet za miliony. Wolałam klepać teksty jako copywriter (4zł za godzinę, dobre porównanie stawki c'nie? ), robić cokolwiek innego, zdrowszego psychicznie, kontaktować się w pracy z ludźmi "zdrowymi", a nie z kimś, kto jak się wkurzy to mnie nawet i pobije krzesłem - nikomu nie ubliżam, po prostu mam z pierwszej ręki relacje, od osoby pracującej w zawodzie (nie, nie zarabia kokosów. Nawet nie posiada samochodu. Za to praktycznie każdy weekend musi się dokształcać na różnych kursach). Jetodik, polecam portal wynagrodzenia.pl - tam możesz sobie obczaić statystycznie, kto ile zarabia. Jakoś nie widzę terapeuty/psychiatry na pierwszym miejscu listy. Wśród listy najbogatszych ludzi świata (nie 100, a nawet i nie pierwszych 500) też nie widzę żadnego :) I tak, cena 100 zł to dużo. Bardzo bardzo dużo. Tylko co z tego? U lekarza (często konowała) dowolnej specjalizacji też tyle płacę. U dentysty ostatnio dałam 350 zł (15 minut wizyty :) ). Szkolenia zawodowe, które mi się marzą, kosztują 3-6 tys. złotych za jeden dzień (niestety, nie pozwolę sobie). Tak, życie jest piekielnie drogie -
Muzyka! [videoyoutube=Lm9BRo6U_ZI][/videoyoutube] Jeszcze trochę i przerzucę się na Raz Dwa Trzy O_O
-
cyklopka, wymyśl fikcyjne
-
Infinity, dzisiejsze sklepowe żarcie ma zero wartości odżywczych (minerałów, witamin), a Ty dodatkowo tak szczupła jesteś. Faktycznie, porób badania.
-
Dobry losie, ja mężczyzn nie obrażam, ja uważam, że są fascynujący w tej swojej niezachwianej pewności siebie Moja obserwacja jest taka, że większa część mężczyzn ma we krwi silną wiarę w siebie, a kobiety to już tak różnie... Częściej uważamy, że czegoś nie umiemy, nie wierzymy w siebie itp, powinnyśmy się od mężczyzn uczyć mówić "ja też jestem najlepsza" :) Dzdzdzięki. Takie obiektywne patrzenie też nie zawsze jest dobre, bo za dużo się rozmyśla o różnych kątach patrzenia, zamiast po prostu działać
-
Makabra, tak, wydajesz się radośniejsza :) (po prostu w to uwierz ) -- 17 lut 2015, 17:54 -- amelia83, daj spokój. Nie wkręcaj sobie, że "jesteś pusta". Po prostu patrz, słuchaj, cierpliwie, spokojnie. Nie każdy jest gadułą, co najgorsze w stylu "nie znam się, ale się wypowiem" A z tymi wymaganymi kwalifikacjami w CV to wiesz jak jest. Pamiętaj, że przeciętny facet wysyła swoje CV, jeśli spełnia tylko 1 z 10 wypisanych wymagań. A kobieta się biczuje, że jest do bani bo spełnia tylko 9 i nie wysyła swojego CV Tak czytałam i coś w tym jest...