Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cognac

Użytkownik
  • Postów

    687
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Cognac

  1. Cognac

    Spamowa wyspa

    wiejskifilozof, aaaa, nie wiedziałam, że ktokolwiek zna ten zespół Piątka!
  2. Escitalopram, dzień trzeci... Non stop czuję się jak pijana. Głowa boli, kręci się. Zapach ciała się zmienił. Ble :/ Mam nadzieję, że to minie, inaczej nie wiem jaki jest sens brać. Psychiatra sam stwierdził, że szans dużych nie daje ale "spróbujemy farmakologicznie".... Wg niego depresji nie mam (aktualnie). Lęki nakręcała praca, którą ostatecznie rzuciłam. Siedzę w domu -> czuję się okej. Nic już nie rozumiem. Im więcej czytam, tym bardziej to wygląda na zaburzenia osobowości
  3. Cognac

    Spamowa wyspa

    Hejka;) Piękna pogoda, w krk też. Aż nie do wiary że taki smog.
  4. Pogoda <3 Spacer (w smogu, cicho), sączenie ziółek z termosu nad Wisłą i spoglądanie na wydzierające się rybitwy.
  5. Taka pogoda, że człowiek się budzi i chce żyć (odwala mi coś dziś, ale pozytywnie, nie do wiary)
  6. Parking jest mega Ja jak zwykle z boku i daleko od reszty ;p
  7. Chciałam pojęczeć, a tu taka ciekawa dyskusja, Akwen, dajesz, bardzo ciekawe teorie, miło się czyta
  8. Cognac

    Spamowa wyspa

    Hej, dawno mnie tu nie było. Wam też miłego dnia!
  9. Cognac

    [Kraków]

    Taaaak! (O ile mnie tam chcesz, lol) (Ostatecznie pewnie powiem, że będę, a nie przyjdę, jak zwykle) (Nie przejmujcie się tym, co w nawiasach) xD
  10. Cognac

    Test empatii

    Odkopię stary wątek Fajny test! Wyszło mi 23 (bardzo mocna empatia). Nic nowego. Ludzie mnie przytłaczają, aż do przesady widzę te przebiegające im przez głowy myśli/emocje. I biorę to do siebie... skutkiem czego się wycofuję. I pozamiatane. Po relacji Forever alone.
  11. salirka, to wrzuć, ale wcześniej wyjaśnij dlaczego ;] (tak robią w filmach, ot taki Lord Vader, zawsze najpierw walnie mowę zamiast od razu ukatrupić głównego bohatera Żart oczywiście)
  12. iiwaa, 22 lata związku! Wow. Może to zabrzmi "sportowo", ale gratuluję.
  13. Dobra, ponieważ again wylądowałam na tym forum, a moja poprzednia terapia(?) za którą wywaliłam kupę kasy jak widac na wiele się nie zdała (poznawczo-behawioralna), szukam terapii indywidualnej w Krakowie, niekoniecznie NFZ (może być płatna), coś gdzie nie czeka się wieki. Nie mam diagnozy, po prostu koszmarny stres, strach przed kontaktami z ludźmi itd.
  14. No w sumie żadnych metod, raczej ogólne trele-morele, że mam się skupiać na tym co teraz i łapać swoje emocje, no fajnie, tylko że ćwiczyłam to intuicyjnie juz dużo wcześniej i właśnie takie przyglądanie się sobie z zewnątrz wzmacnia moje przekonanie że jest ze mną coś mocno nie tak. Widocznie nie rozumiem, o co chodzi i jak to robić i robię źle. Bardzo ciekawa koncepcja z tym kodem w podświadomości:) W sumie to często tak jest, drobna pierdoła uruchamia u mnie lawinę bzdurnych i katastrofalnych myśli i odczuć, głównie auto-agresywnych... Już zaczęłam myśleć, że to wszystko po mojej matce, która czasem zachowuje się jak typ impulsywny Byle drobiazg uruchamia u niej nieproporcjonalny gniew, potrafi obrzucić wszystkich łajnem, wyzwać od najgorszych, zaszantażować emocjonalnie, a po godzinie stwierdzić, że nic takiego nie miało miejsca. Faktycznie, mechanizm ten sam... Widocznie podpatrzyłam to u niej i u mnie też występuje, co za dramat... :/ :/ :/ Piotrek1996, No tak, pracę mam taką, że siedze cały dzień w biurze, ma to plusy, ma minusy, na głowę jakoś specjalnie fajnie nie działa, ale zawodu nie zmienię, bo go lubię :) Wciąż szukam rzeczy, które mnie cieszą, niestety męczę jeszcze studia i trochę się na tym punkcie zafiksowałam... Wiem że to minie, o ile w końcu uda mi się obronić, pozostaje uzbroić się w cierpliwość... I zabrać za robotę... Trudno to wszystko pogodzić, no ale trzeba. Ogólnie bardzo optymistyczny Twój post, daje nadzieję że pomimo przeciwności, z problemami można sobie poradzić :)
  15. Kontrast, ogólnie Swing Era :) A jeżeli chodzi o stroje to się wiele nie wypowiem, moja wiedza na temat mody zaczyna się może dopiero w latach 50 a i tak jest jeszcze skromniutka Ale kiedyś się dowiem i nauczę i będę wszyyyyyyyyyyyyyyystko wiedzieć. I to będzie fajne
  16. A mi się podoba bardzo. Widzę tu przede wszystkim kawał roboty, zwłaszcza że to ręcznie rysowane. neon, pokaż coś swojego:P
  17. Byłam ostatnio na tańcach. Tak bardzo zachwyciło mnie towarzystwo, które się tam pojawiło. Wszyscy w strojach z epoki, na starych rowerach. Ojeju. Bardzo inspirujące - do pisania, tworzenia, szycia. Chciałabym zachować w głowie ten obraz.
  18. Cognac

    Spamowa wyspa

    Helo! Płatek, ładny awatar!
  19. Świetna praca! Podziwiam ludzi, którzy potrafią z kartki i przyborów (lub myszki/tabletu i programu graficznego, hehe) wyczarować świetne prace. Nie ma się co martwić jakimiś niedociągnięciami (choć osobiście żadnych nie widzę, włosy są super). Masz konto na deviancie?:)
  20. Trochę mnie nie było. Mam nadzieję, że trzymacie się ciepło. W międzyczasie odkryłam parę kierunków, w których chciałabym się rozwijać. Taniec i stylistyka retro. Marzy mi się wyprowadzka do większego pokoju (w końcu może to nastąpi, gdyż mam psychicznie dość ciśnięcia się na 6 metrach kwadratowych, bo tylko tyle jest do mojej dyspozycji, reszta należy do współlokatorów). Mogłabym wtedy kupić maszynę do szycia (miałabym ją gdzie postawić, yay!) i nauczyć się szyć, co marzy mi się od dawna. Ogólnie raczej fascynuje mnie wykonywanie dodatków. Na początek może biżuteria - kiedyś robiłam nieśmiałe przymiarki do tego hobby, w sumie świetna sprawa.
  21. Dodam jeszcze, że terapeutka zachęca do "praktyki uważności", co też do mnie nie przemawia. Fajnie, jestem w stanie obserwować "z zewnątrz" co się ze mną dzieje. I **** za przeproszeniem, bo to wszystko dalej się dzieje. Wolałabym, żeby się nie działo. Wolałabym być po prostu spokojna i umieć skupić się na pracy i na studiach (i na setce innych spraw, które mi się w tym roku niestety skumulowały). Ale nie da się, bo wciąż te emocjonalne jazdy, których nie umiem "wyłączyć". Owa "uważność" wręcz przyczyniła się do tego, że przyglądam się samej sobie, jak psychiatra pacjentowi. Dezintegracja. Na co mi to teraz? Wolałabym czuć się spójna...
  22. Napiszę tutaj, może ktoś coś mądrego doradzi. Nie wiem, co ja mam z tym zrobić. Jestem na jakiejś cholernej emocjonalnej huśtawce. Ani dnia spokoju, całość (po względnej przerwie) nasiliła się od lutego. Opiszę Wam np. ostatnie dni. Piątek - paniczny strach przed weekendem (bo znowu bede tyle dni sama), sobota, niedziela - smętny nastrój, głuche uczucie samotności; poniedzialek - wreszcie praca, głowa szaleje, jestem nakęcona, słucham żywej muzyki, skupiam się na maxa, robię nadgodziny, jestem w koncu z siebie zadowolona. Niestety - wracam do domu - ogarniaja mnie nagle absurdalne uczucia porzucenia, samotnosci, przekonanie ze partner mnie nie kocha i nie chce. Mecze sie tak cala noc, z natłokiem myśli, którego nie mogę powstrzymać, płaczę, nie śpię. W końcu slucham muzyki (requiem, hehe), nagle dostaje takiego jakby olsnienia pieknem, harmonią dźwięków, mistyczne doznanie, po głowie wędrują wzniosłe myśli, że oto jest sens życia - sztuka. W koncu uspokajam się, udaje sie zasnac o 5:30. Rano wstaje do pracy i czuje sie jakby to, co dzialo sie ze mna w nocy, cala ta panika i emocjonalna "bomba", a co gorsza, wszystkie te dziwaczne myśli - jakby to byl jakis koszmar, jakbym "myslala nie moje mysli". Zmęczenie, wycieńczenie, i uczucie takiego jakby emocjonalnego kaca, wstydu. I to się powtarza, co jakiś czas, te "uniesienia" wzmacniane przez sztukę (za które potem "na trzeźwo" mi głupio) lub po prostu ataki absurdalnych uczuć (głównie że jestem samotna albo że sobie nie radzę z problemami, myśli że chcę umrzeć, że jestem nieszczęśliwa - jeden wielki irracjonalny skowyt). Nie biorę żadnych leków, jestem w terapii behawioralnej - terapeutka zastrzegła sobie, że nie mogę chodzić do nikogo innego, w tym do psychiatrów (hm?), ale nie przemawia do mnie ta terapia, bo nie widzę żadnych logicznych, bezpośrednich powodów swoich uczuć (a na tym przecież opiera się ABCD) oraz od czasu gdy w marcu ją rozpoczęłam, zamiast być lepiej, jest coraz gorzej. Mam dużo w tym roku na głowie a nie umiem wziąć sie w garść i zacząć działać bo wciąż się "mażę". Suplementuję się 5-htp (bo kiedyś kupiłam;)), magnezem, żelazem (miewam niedobory), witaminą D (miewam niedobory). Kurcze, mam tego dość, w 2014 miałam podobny dołek (spowodowany przez problemy na uczelni), miałam nadzieję, że już się z niego wygrzebałam, a tu fiasko. Smutno mi, bo mocno nad sobą pracowałam i właśnie cała ta praca została zaprzepaszczona. Teraz znowu mam problemy na uczelni, ale litości, poza szkołą mam przecież jeszcze inne sprawy, samą uczelnią sie jakos specjalnie nie przejmuje (a moze to wyparłam) - co ten mózg się tak zafiksował na tym punkcie? A może to co innego? Każdy człowiek ma jakieś problemy, a są w stanie stawiać im czoła i żyć, po prostu normalnie żyć - nie rozumiem, dlaczego u mnie problemy powodują takie chore jazdy.
×