bei
Użytkownik-
Postów
2 209 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Ty przynajmniej możesz powiedzieć, że z kotem jakby był w pobliżu. Ja oczywiście przy ludziach staram się nie mówić, tylko co najwyżej myśleć. Dzisiaj miałam tak w pracy, że byłam sama w pomieszczeniu, mówię sobie pod nosem coś w stylu "kto jest takim ślicznym pieskiem" i w tym czasie wszedł kolega... ale chyba nie słyszał. Ja kiedyś się tego bałam. Myślałam, że jak powiem psychiatrze, że do siebie mówię, to mi coś zdiagnozuje, a ona odpowiedziała, że ona też to siebie mówi. Od tej pory nie przejmuję się tym, bo jednak nad tym panuje, nie utrudnia mi to życia itd.
-
Ja też chciałabym skorzystać z tego programu "moje zdrowie". Tylkomnie wiem, czy to jest dobry moment, bo za niedługo będę miała okres próbny w nowej pracy i raczej nie chce wtedy się zwalniać do żadnych lekarzy (chce nawet psychiatrze powiedzieć, jak do niego pójdę, że kolejną wizytę chciałaby mieć w nowym roku). Nie wiem, czy da się to wszystko ogarnąć, nie zwalniając się z pracy. Laboratorium jest otwarte też w soboty, to badania tego typu mogłabym zrobić, lekarz rodzinny przyjmuje też chyba popołudniami. Ile ma się czasu na zrobienie tych zleconych badań? Rozumiem, że jak się otrzyma propozycję jakiegoś szczepienia to można z niej nie skorzystać, tak?
-
Chyba mam podobnie, tyle że nie każe tym myslą "zamknąć mordę". Chociaż przyznaje, że czasami mi głupio jak gadam do siebie np. w pracy, na ulicy i wystraszę sie, że ktoś pomyśli, że jestem powalona. Czasami tylko myślę, czasami zaczynam mówić głośniej, zdarza się, że zaczynam też gestykulować, jak za bardzo się wczuje .
-
Ja tez przyszlam tutaj kilka lat temu. Myslalam, że uzyskam jakas pomoc. Dwa miesiące po rejestracji siedziałam po raz pierwszy w gabinecie psychiatry. To od ciebie zależy czy masz odwage, żeby pozwolić sobie pomóc. @Fuji dla mnie twoje posty to jest przeplatanka postów w stylu "jest do bani, nikt mnie nie potrzebuje, życie nie ma sensu" z postami w stylu "spokojnie, dam rady, zrobie to i to, temu i temu pomogę". Mi się to bardzo rzuca w oczy.
-
Też tak robie, wyobrażam sobie, np. że rozmawiam z koleżanką z pracy, albo z psem .
-
Myślę że znaczna część osób nie ma do kogo zadzwonić. Ja ostatnio na terapi powiedziałam, że gadam do siebie, bo nie bardzo mam z kim rozmawiać, więc muszę sobie jakoś radzić.
-
Dzisiaj na terapii trochę milczałam (powiedzmy 5-10 min) i terapeuta w końcu zapytał, o czym myślę. Odpowiedziałam, że już zdążyłam o różnych rzeczach pomyśleć, ale zaczęło się od tego, że się zastanawiałam, dlaczego on się nie odzywa. Powiedziałam, że mamy na forum watek, jak wygląda terapia i że to statystycznie słabo wygląda, że przez 25 min powiedział jedno zdanie. Uśmiechną się i powiedział, że mówi wtedy kiedy jest potrzeba mówić. Zapytałam kiedy jest potrzeba mówić i odpowiedział "nie wiem" . Potem dodał, że o tym co opowiadałam, mówiłam z taką świadomością, że on nie musiał nic komentować. Jak zapytałam, czy on jest tylko od komentowania, to odpowiedział, że tak to nazwał. Ogólnie to w pewnym momencie zaczęłam się nudzić. Miałam wrażenie, że nie poruszam jakiś szczególnie ważnych rzeczy, a że nie miałam ochoty mówić niczego przytłaczającego, to po prostu zamilkłam.
-
U mnie tata był pijany i zachciało mu się do toalety, ale powiedział, że sam nie dojdzie. Pomogłam mu dojść do tej toalety, później mnie znowu zawołał, żebym go odprowadziła na łóżko. Poszłam do cioci i mówię taka przejęta, że tacie się coś może stało, myślałam, że może jakiś paraliż czy coś. Ciocia powiedziała, że jak wytrzeźwieje, to wyzdrowieje i miała rację.
-
Ja to bym sobie chętnie od czasu do czasu polkę albo oberka zatańczyła ... . Czasami jeszcze się robi takie zabawy na zewnątrz.
-
Nie lubię dyskotek, wiejska zabawa to zdecydowanie bardziej mój klimat. Bardzo lubię tańczyć do muzyki granej na takich zabawach, czy weselach.
-
To prawda, ale w sumie w dużej mierze każde zauroczenie tak wygląda dlatego właśnie chyba jest tak silne, a potem zderzenie z rzeczywistością tak trudne. Dlatego nie przepadam za tym uczuciem, czuję się tracę kontrolę, trochę jak po alkoholu. Przynajmniej ja tak mam. W terapii nie ma się szansy w tym sensie poznać terapeuty, a poza terapią ta szansa jest. Lubię uczucie zakochania się, to poczucie bycia szczęśliwym, które ono daje. Raczej nie zako/cenzura/ę się poza relacją, co nie oznacza, że zakochanie pojawiało się dopiero gdy już byłam z kimś w jakiejś dłuższej relacji. Po prostu muszę z kimś porozmawiać, zobaczyć jak się zachowuje, jak mnie traktuje. U mnie np. informacja o tym, że ktoś jest żonaty, z automatu ucina uczucia romantyczne względem tej osoby. Nigdy nie pozwoliłam sobie na utratę kontroli po alkoholu, ale zakochanie się nie przypomina mi raczej stanu po jego spożyciu.
-
Trudno mi sobie wyobrazi zakochanie się w terapeucie z wzajemnością, a przynajmniej dowiedzenie się o tym. Uważam, że terapeuta nie powinien mówić pacjentce, że się w niej zakochał. Relacja terapeuta- pacjent jest specyficzną relacją i pacjentka tak naprawdę nie wie, kim jest terapeuta, może więc tylko zakochać się w swoim wyobrażeniu o nim. Też tak uważam. Dużo lepiej czuję się w tego typu relacji, gdy nie boję się, że się zakocham.
-
Wstałam po 7.00 i pojechałam zrobić badania. Wyniki mam ok. Około południa poszłam znowu spać do 18:00. Nie jestem zadowolona z tego jak działają na mnie leki. Dalej mam zniszczone dłonie od dezynfekcji i dodatkowo jestem senna. Boje się też coś kombinować z lekami, bo za niedługo zacznę okres próbny w pracy. Najchętniej to przez 3 miesiące nie zwalniałabym się do lekarza.
-
Powodzenia
-
Ale jak pracowałeś, to też źle się czułeś.
-
Jak coś się zmieniło ostatnio, to może złapałeś jakiegoś wirusa, chyba że to wszystko objawy somatyczne. Ja się na objawach somatycznych nie znam, ale nie ma na to sposobu? A leczenie psychiatryczne nie przynosi w ogóle żadnej ulgi? Mnie to się często chce spać przez leki. Nie jestem z tego zadowolona, bo jednak muszę rano wstawać do pracy i jest mi ciężko, nawet jak wieczorem wcześniej położę się spać. Potem w pracy znowu często zachciewa mi się spać. Jestem chyba dość wrażliwa na kofeinę i nie chce jej przyjmować za dużo, bo boję się, że będę się wtedy też źle czuła.
-
Moja odporność wzrosła z czasem, ale nie powiedziałabym o sobie że jestem mistrzem radzenia sobie ze stresujacymi sytuacjami.
-
Można cię jakoś wesprzeć?
-
Ja mogę od siebie powiedzieć, że mam terapię w nurcie psychodynamicznym z terapeutą, z którym miałam terapie 10 lat temu. Te terapie się różnią. Mój terapeuta jak sam przyznał, jest teraz bardziej otwarty, więcej mówi (co nie znaczy, że dużo ;-)). Są pod tym względem nawet różnice między jedną sesją, a drugą. Myślę, że te różnice między twoją terapią a siostry mogą wynikać z kilku względów. Terapeutki są różne, wy jesteście różne, relacje między wami, a terapeutkami są inne. Mnie terapeuta powiedział, że on nie jest terapeutą wspierającym, że jest tylu wspierających terapeutów, że jak ktoś takiego szuka to znajdzie, ale to nie on. Jak się zapytałam, co on w takim razie może zaoferować, to powiedział, że może nauczyć kogoś samodzielnego podejmowania decyzji.
-
Zaspalam do pracy.
-
Zestresowana. Na pracę pod tym względem, zawsze mogę liczyć .
-
Ja tez. Na ciśnieniu się nie znam. Badam tylko na badaniach okresowych. Co do gestu, to nie możesz go po prostu przeprosić jakby sie o to czepiał? Powiedzieć, że przecież nie po to chciałeś sie przywitać, żeby mu to pokazać. Ja czasami jak sie zamyślę to gadam do siebie albo robie różne dziwne gesty . No i na przyszłość lepiej nie pokazywać takich gestow, choćby ze względów bezpieczeństwa, bo nie wiadomo na kogo sie trafi.
-
Ja sie na sercu nie znam. Miałam kiedys takie uczucie kłucia w sercu. Jak powiedzialam o tym endokrynologowi to powiedział, że chyba za młoda jestem na takie coś i olał sprawe. Nie mam już tego uczucia od dawna, może u mnie to było na tle nerwowym.
-
każdemu bez wyjątku xd Ja jak mi ktoś powie, to odpowiadam, ale raczej jak kogoś faktycznie nie lubię z jakiegoś powodu, to sama z siebie pierwsza nie mówię (zwłaszcza osobom w podobnym wieku, bo starszym raczej mówię, nawet jak za nimi nie przepadam, ale ich znam). Może się ich boją, a nie szanują i ten szacunek jest tylko pozorowany. Prawdziwy szacunek nie jest zbudowany na strachu. Ja, bym się bała wziąć coś spoza zalecenia lekarza. Uważam, że ktoś po to uczył się przez kilka lat, żeby teraz z tej wiedzy można było korzystać. Jakoś tak spokojniejsza jestem, jak wiem, że np. przy ewentualnych skutkach ubocznych lekarz powie, co robić. Przykro mi, że tak się czujesz. Ja ten największy dół na razie mam za sobą.
-
może i tak ale ja tego nie rozumiem bo ja mam inaczej. Czyli ty mówisz cześć, tym których nie lubisz? W życiu warto umieć nad sobą panować. Można tym sobie zaoszczędzić różnych kłopotów. sam nie wiem No to już każdy myśli według siebie. Dla mnie atakowanie kogoś, gdy nie jest to samoobrona, jest słabe. Jakby tak wszyscy mieli kogoś bić, bo zrobił nie taki gest, albo spojrzał nie tak, jak powinien, to strach byłoby wyjść na ulicę. Jak ktoś ma się ochotę bić, to są do tego odpowiednie miejsca, np. sale treningowe. Bezsenność jest przekichana. Miałam kiedyś trochę z tym problem, ale lekarz dobrał mi na to dobry lek, który mi pomógł. Ja ogólnie też mam problem ze wstawaniem, jak mam wolny dzień, to potrafię spać do wieczora.