Skocz do zawartości
Nerwica.com

luthien

Użytkownik
  • Postów

    507
  • Dołączył

Treść opublikowana przez luthien

  1. No, ja to w ogóle wolę mieć "kumatego" faceta niż górę mięśni z pustą czachą
  2. O wypraszam sobie Według mnie inteligencja nie zależy od płci. Ale jak to podbudowuje wasze EGO, to sobie tak myślcie
  3. anand22, a może Ridge podoba się właśnie facetom, a kobitkom nie :mrgreen: Jak dla mnie, to on wygląda jak mumia wyjęta prosto z grobowca, sztuczny i nienaturalny. Ale pewnie są osoby którym się podoba, każdy ma inny gust.
  4. Wreszcie po tej całej maskaradzie. Było znośnie, wszyscy silili się na uprzejme słówka. Ja siedziałam ze wzrokiem wlepionym w stół. Ale jakimś cudem po tej "wigilji" z moją psychiką jest ok. Teraz czekam na pasterkę Myślę, że taka rozmowa skończyłaby się kolejną awanturą, bo mój ojciec nienawidzi, jak mu się wytyka błędy, ma się za nieomylnego. A w tej chwili nie jestem jeszcze na tyle silna, żeby przetrwać kolejną taką awanturę. Ta ostatnia dała mi nieźle do wiwatu, ryczałam prawie dwa dni. Najbardziej chyba z bezsilności, że nie potrafię go powstrzymać, że nie rozumie, że robi źle, że nie rozumie jak bardzo mnie rani. Ehh, ale pomimo tego cieszę się świętami, chociaż nie rodzinnymi, ale zawsze...
  5. Dla jednych na plus, dla innych na minus. Wszystko jest względne
  6. bleeee :mrgreen: Nie mój typ A jeżeli chodzi o 190+ odpada, za wysoki, umięśniony za bardzo też odpada. Jeny, ja jakaś nienormalna chyba jestem Przepraszam, nie chciałam generalizować, ale czasem warto przeanalizować swoją sytuację, bo czasem przyczyna może też leżeć po naszej stronie. Radek oczywiście że charakter i osobowość, chociaż nie dla wszystkich
  7. No fakt, w tym też może być problem, ale nie znaczy że jak dziewczyna jest pewna siebie, to zmienia chłopaków jak rękawiczki. Smutne, ale prawdziwe - faceci robią to samo
  8. Kurde boję się wigilii. Po ostatniej awanturze jaką zrobił mi ojciec w środę nie wiem czy będę potrafiła z nim usiąść przy stole wigilijnym. A jak usiądę, to będę się strasznie męczyć. A składanie życzeń, łamanie się opłatkiem? Nic, chyba muszę się zabrać do przygotowań. Kot mi zeżarł połowę ryby na wigilję i leży zadowolony
  9. Rzeczywiście coś może być nie tak. Nie koniecznie może chodzić o wygląd, może jakaś cecha charakteru, albo coś innego.
  10. migrena może faktycznie lepiej dać sobie z tą osobą spokój, bo twoje zdrowie psychiczne jest najważniejsze. Wiem, że to trudne, bo to miłość (przynajmniej w twojej strony), ale po co się tak męczyć. fiufiu ma racje.
  11. luthien

    Czesc

    jojo witaj!
  12. hmm... żeby to było takie proste... niestety... W moim przypadku, pomimo, że nie czuję się w pełni wartościowa, ludzie mnie akceptują, taką jaką jestem, może mam to szczęście, że znalazłam na prawdę wartościowych przyjaciół i znajomych Czasem nachodzą mnie wątpliwości, czy oni na prawdę mnie lubią, czy to tylko pozory. Jednak wiem, że to wina mojej psychiki, wiem, że to ona podpowiada mi takie myśli, że są ludzie którym na mnie na prawdę zależy.
  13. smutna48 cieszę się razem z tobą Dzisiejszy dzień super, oby jak najwięcej takich. Wyluzowałam się, zapomniałam o problemach. No ale w towarzystwie takich fajowych facetów, to nie dziwne Buziol mi się znowu śmieje. Jutro też będzie fajny dzień, bo spędzę go z tymi samymi osobami. Już się cieszę. Jeżeli chodzi o święta, to boję się trochę wigilji, bo po tym co ostatnio zrobił mój ojciec , to nie wiem czy będę w stanie złożyć mu życzenia i usiąść z nim przy jednym stole.
  14. Ja znowu, jak coś powiem, to się zastanawiam pół godziny potem, czy nie zrobiłam z siebie bałwana
  15. hmm... Nie próbowałam nigdy, ale nie jestem jakoś do tego typu "leczenia" przekonana. Tyle mówią o różnych naciągaczach w tv, którzy tylko koszą kasę i nic więcej
  16. Niestety, ja też po części. Chociaż myślę, że czuję się bardziej wartościowym człowiekiem niż kiedyś. Np. wczoraj zrobiłam sobie fotę i stwierdziłam, że nawet nieźle na niej wyszłam, co do mnie nie podobne My, my i jeszcze raz my, jestem nieskromna, ale co tam To prawda, ale niestety osoby, które np. w dzieciństwie rodzice "olewali" teraz w dorosłym życiu szukają kontaktu, zainteresowania, akceptacji innych, nawet za tak wysoką cenę Ja jestem tego wyśmienitym przykładem.
  17. luthien

    Witam Was!!!

    Witaj na forum neena
  18. luthien

    Strzałka

    Oj skąd ja to znam, ja kończę wkrótce licencjat i też panicznie się tego boję Witaj na forum!
  19. Ucieszyło mnie bardzo, bardzo fajne popułdnie z bardzo, bardzo fajnymi facetami Uśmiałam się jak nigdy, humor od razu mi się polepszył
  20. Dziękuję kochani, dobrze, że mam was. Jest mi smutno, chodzę i popłakuję. Najgorsze jest to, że ja już z większością moich problemów sobie radzę, a to ojciec podcina mi skrzydła. To jego zachowanie doprowadza mnie do złego samopoczucia. Nie jest tak, że zdarza się to co chwilę, ale raz na jakiś czas. Jednak coraz częściej myślę żeby się wyprowadzić, bo nie mam szans na wyzdrowienie jak będę z nim mieszkać.
  21. To bardzo ważne, bo twarz zmienia się całkowicie jak człowiek się uśmiecha, wiem po sobie. Chciaż czasem ciężko jest być uśmiechniętym, ja od wczorajszego wieczora nie daję rady się uśmiechać.
  22. luthien

    Przytulanki w offtopie.

    Przytulcie mnie, bo dzisiaj bardzo tego potrzebuję, potrzebuję bliskości życzliwych osób
  23. luthien

    Hej :*

    Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę, mój ojciec jedyne co potrafi, to mnie upokorzyć i zrównać z ziemią. Dzisiaj dał tego "wspaniały" przykład. Choruję przez niego, a jak już jest lepiej, gdy pomału radzę sobie z problemami, to on musi to wszystko zepsuć.
  24. Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że tak się to skończy. Mogłam mojego ojca nie prosić o tę przysługę, jak zwykle wszystko odbiło się na mnie. Teraz siedzę i płaczę... Nie mam już na niego siły, chyba na prawdę muszę się wyprowadzić. Poprosiłam go żeby mi pomógł przewieźć kilka rzeczy od mojej kumpeli, dosłownie kilka kilometrów. On na miejscu jak zobaczył, że dużo tego jest, to wpadł w szał. Zaczął mnie wyzywać od najgorszych, potem przerzucił się na moją koleżankę, wyzwał nas od jakich tylko można. Powiedziałam, że jestem jego córką i mógłby czasem coś dla mnie zrobić, to odpowiedział "co z tego". Było mi tak głupio... Chciałam z tamtąd uciec...I jak na ironię to wszystko zmieściło się do samochodu... Jak wróciłam, to usiadłam i się rozpłakałam i płaczę do teraz, jest mi niedobrze, nie mogę oddychać, ale łzy nie chcą przestać lecieć. A ja go wczoraj przed mamą usprawiedliwiałam, że miał ciężkie dzieciństwo itd. On mnie nigdy nie kochał, rozumiem, ale mógł mi to wszystko powiedzieć sam na sam, a nie zrównywać mnie z ziemią przy obcych. Chociaż nie dziwię się, to jego specjalność, upokorzyć przy obcych, wtedy czuje się najlepiej. Chciałabym móc to wymazać z pamięci i cieszyć się życiem, ale nie potrafię... Nawet nie potrafię opisać jak jest mi w tej chwili źle...
  25. luthien

    Hej :*

    Witaj na forum! Tak, to rzeczywiście pomaga, bo takie osoby łatwiej zrozumieją twoje problemy.
×