-
Postów
507 -
Dołączył
Treść opublikowana przez luthien
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
luthien odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja też zawsze myślałam, że to co mówię, to jakiś totalny bezsens i inni się ze mnie śmieją. To wynika z tego, że czujesz się mniej wartościowy niż inni, po prostu gorszy. A na pewno tak nie jest. Ja pracuję nad poczuciem swojej wartości, staram się nie dopuszczać do siebie takich myśli. Jestem wartościowym człowiekiem, ty też. -
Witaj. Ja miałam to samo, też myślałam, że jestem jedna na świecie taka dziwaczna. Dokładnie, mam tak samo. Jak np. zamawiam coś przez net i wypełniam formularz sprawdzam 5 razy, jak wyślę, to i tak się zastanawiam czy nie zrobiłam błędu. Chociaż ostatnio jakoś mniej mi to dokucza. Czytam coś raz i mówię sobie ze dwa razy, że na pewno jest dobrze, a jakby co to zawsze przecież można poprawić, no nie? Zgadzam się w 100%. Odkąd zrozumiałam skąd się biorą moje problemy, żyje mi się dużo łatwiej i czuję się dużo lepiej.
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
luthien odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Jak byłam młodsza strasznie bałam się iść spać. Bałam się też zostawać sama w domu jak było ciemno. Całe noce leżałam w łóżku i nie mogłam zasnąć. Od paru lat śpię normalnie, ale nie umiem ci powiedzieć, co spowodowało poprawę. Ja nakrywałam głowę kołdrą i do teraz mi zostało, że nie zasnę, jak nie mam poduszki położonej na głowie, a zwłaszcza przykrytego ucha, tak jakbym bardzej bała się coś usłyszeć niż zobaczyć. Oj tak. Pomimo, że czuję się dużo lepiej niż kiedyś, to sprawdzanie mi zostało. Może nie jest tak nasilone jak kiedyś, ale czasem daje mi się we znaki. Zwłaszcza jeżeli chodzi o wypełnianie różnego rodzaju papierów i pisanie czegoś, potrafię po kilka razy sprawdzać, czy się nie pomyliłam, a jeżeli chodzi o różnego rodzaju numery np. telefonu, to po kilkanaście razy sprawdzam. Jak nie jestem czegoś pewna, to nie daje mi to spokoju. I tyle o tym myślę, że muszę iść to sprawdzić. Dokładnie, MUSZĘ, bo mi to nie da spokoju. Ja całe noce czekałam, że coś wyjdzie z ciemności, leżałam i nasłuchiwałam. W okno do teraz czasem spojrzę, ale nie czuję już takiego lęku jak kiedyś. Dobrze to rozumiem, bo ja też nie miałam wsparcia u moich bliskich. Spróbuj pójść do specjalisty, wiem że ciężko się zwierzać obcemu ze swoich problemów, ale wiem też, że jak się człowiek przełamie, to jest łatwiej. Pierwszy krok zrobiłaś, zwierzyłaś się nam, tu na forum. Rozmowa w cztery oczy jest cięższa, ale wiem z własnego przykładu, że czuję się dużo lepiej jak zaczęłam o tym rozmawiać. Spróbuj iść do psychologa, na terapię. Ja tego nie zrobiłam kiedy był czas, bo w ogóle nie wiedziałam, że to choroba, myślałam, że jestem dziwna i tyle. Teraz bardzo żałuję, że nie byłam u specjalisty, może tyle lat bym się z tym nie męczyła. Dałam radę tylko dzięki sobie samej, bo u nikogo nie miałam wsparcia. Ale ty masz świadomość, że psycholog czy psychiatra może ci pomóc, więc spróbuj. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. -
Bóg czasem wystawia nas na próbę. Próbę wiary, tak jak Abrahama na górze Moria. Ale pamiętaj o tym, że On cię nigdy nie zostawi, jeżeli wierzysz. I pamiętaj, Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem. Oczywiście, że Bóg jest wszędzie. Kościołem jesteśmy My, wierzący. Ale nigdzie tak jak w kościele-budynku nie spotkasz Chrystusa, który jest ukryty w hostii. Nigdzie nie poczujesz obecności Chrystusa tak jak podczas komunii św. To nie koniecznie musi być murowany kościół, bo ja ostatnio na rekolekcjach przekonałam się, że atmosfera na nabożeństwie zależy od ludzi, którzy są obecni, a nie od miejsca. Do kościoła chodzi się po to żeby poczuć jedność z Chrystusem i bliźnimi. Bóg nie tylko daje, Bóg również od nas wierzących wymaga. Więc nie możemy tylko rządać, ale również dawać coś od siebie. I tym dawaniem jest też chodzenie na mszę. Jednak nie po to, żeby iść i się pokazać w nowym kożuchu, ale po to, aby dać świadectwo swojej wiary. Wiem, że dużo ludzi chodzi po to, żeby się pokazać i zobaczyć innych, żeby móc o tym później poplotkować, albo po to, żeby pokazać że się chodzi. Mnie taka postawa ludzi też przeszkadza i kiedyś też przestałam chodzić z tego powodu do kościoła. Teraz zrozumiałam, że Chrystus jest dla mnie ważniejszy niż ci ludzie i chodzę do kościoła dając tego świadectwo. Co do "klepania modlitwy", też nie jestem zwolenniczką. Wiem ile radości daje mówienie modlitwy prosto z serca, ale takie są reguły i nic na to się nie poradzi. Kościół powinien w pewnym stopniu się zreformować, bo właśnie takim sztywnym podejściem zniechęca wielu młodych ludzi. Księża powinni wyjść na przeciw młodym. Sex afery i zachłanni ludzie zdażają się nie tylko w Kościele, ale wszędzie. Wiem jak taki ksiądz może zniechęcić, to prawda. Miałam takiego kiedyś, który patrzył tylko na kasę, ale od kilku lat mamy świetnego księdz, który całe serce oddał naszej parafii, w 3 lata zrobił więcej niż tamten w 20. A może wasze złe samopoczucie w kościele wynika z tego, że znajdujecie się wśród ogromnej ilości ludzi? Albo z innego powodu, a nie tylko dlatego, że to kościół? Ja na przykład czuję lęk przed spowiedzią, ale wiem, że to nie wynika z tego, że boję się samej spowiedzi, mam po prostu fobię społeczną i każdy bliższy kontakt z obcą osobą powoduje u mnie lęk. Werty, mam nadzieję, że moich słów nie odbierzesz jako "religijnego bełkotu". Wierzę i nikt nie jest w stanie mi tego zabronić. Nie jestem "religijnym fanatykiem", bo pewnie tak byście napisali, jestem zwykłą dziewczyną, ci którzy mnie znają to dobrze o tym wiedzą.
-
Ok Niezła mieszaneczka
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
luthien odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Na wszystko trzeba czasu. Prawie nigdy nie jest tak, że mamy to czego chcemy od razu. Ja też bym chciała JUŻ znaleźć tę moją drugą połówkę, ale mi się gdzieś zgubiła. Schowała. A może jest gdzieś obok, tylko jej nie widzę. A ja tak bardzo tęsknię, chociaż jeszcze nawet nie wiem kto to jest -
Mnie się wydaje, że musisz zacząć od zaakceptowania samego siebie takim jaki jesteś. Powiesz, że mi łatwo pisać, ale ja też czasem siebie nie akceptuję, a wiem, że właśnie zaakceptowanie siebie, to początek sukcesu. Nie jesteś "czymś" tylko "kimś", wartościowym, młodym człowiekiem, który może dużo w życiu osiągnąć.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
luthien odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Masz nas Myślę, że żal i tęsknota kiedyś miną. Ja też chwilami czuję się bardzo samotna i chciałabym mieć kogoś przy sobie, kogoś bliskiego. Czasem nie mam do kogo ust otworzyć, więc zamęczam Was Przynajmniej Wy mnie słuchacie... -
jak sobie radzić? Jak pomóc osobie chorej na nerwicę?
luthien odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Oj mój ojciec też niedawno próbował mnie pouczać, że nie powinnam opuszczać zajęć. Powiedziałam mu, że to nie szkoła średnia i że jestem dorosła i będę decydować sama za siebie. I że niech lepiej się martwi o tych co w ogóle nie chodzą na zajęcia!!! Co do szkoły średniej... Bardzo chorowałam przez prawie całe liceum. Non stop miałam grypę, anginę i inne takie. A moi rodzice na siłę wysyłali mnie na lekcje, bo się bali że zawalę szkołę. Jeny, jak ja się źle wtedy czułam, taka usmarkana, z gorączką, ledwo żywa musiałam siedzieć kilka godzin w szkole i jeszcze wrócić autobusem do domu. Mówili, że to dla mojego dobra, żebym nie opuściła za dużo godzin. A ja ledwo to wytrzymywałam. W końcu okazało się, że przyczyną były chore migdałki. Ale żal miałam o to do nich duży. Ja próbuje mojej mamie tłumaczyć i faktycznie widzę, że niektóre moje słowa ją ranią, np. że zarzucałam jej, że mnie nie broniła w dzieciństwie przed ojcem. Ale teraz wiem, że nie miała na tyle siły, żeby się mu przeciwstawić i rozumiem to. Nie zawsze taka rozmowa pomaga, fakt. Ale w moim przypadku bardzo oczyszcza relacje między mną a moją mamą, bo o ojcu, to nie ma co marzyć -
Dziękuję, przywracasz mi wiarę w facetów
-
Problem to jest dopiero jak w sobotę wstajesz na autobus na 6.45 i siedzisz od 8.30 do 20 (przynajmniej, a czasem prawie do 22) na zajęciach i musisz jeszcze wrócić do domu, a w niedzielę musisz wstać na autobus o 6.30 no i znowu siedzieć prawie do 20 na uczelni... W poniedziałek wyglądam jak wyjęta prosto z grobu Kiedyś do tego poszłam na imprezę w czasie zjazdu, w niedzielę nie było fajnie. A może jestem już na to za stara ??? ufff, ale niedługo wreszcie koniec. Oj tak, najwięcej radochy daje znalezienie błędu w kodzie programu, znam z autopsji Siedzisz dłubiesz kilka dni, naglę cię oświeca i działa!!! Aha, co mnie ucieszyło, że urwałam się dzisiaj z zajęć
-
dżana witaj na forum
-
Uuuu, to są dwie prawdy, twoja i moja. A do tego ja wiem jaka jestem, a ty nie, bo mnie nie znasz, więc jak możesz powiedzieć, że jestem taka jak inne???
-
Oni niestety tak myślą
-
jak sobie radzić? Jak pomóc osobie chorej na nerwicę?
luthien odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Na początku jest ciężko. Ja to czuję ucisk na sercu i zbiera mi się na płacz, gdy zaczynam mówić o swoich problemach (bo mi się przypomina wszystko co przeszłam). Ale jak rozmawia się już któryś raz z kolei, to jest łatwiej. Najważniejsze, żeby się przełamać. Może spróbuj najpierw tutaj jakiś czas o tym pogadać, a potem może w realu będzie łatwiej. Tak było ze mną. -
Eee tam, wszyscy zawsze tak straszą, a przeważnie zawsze jest inaczej. Wiem, ja też miałam czasem takie schizy, że zawalę studia. Przebrniesz, przebrniesz. Trzymam kciuki
-
Ja też studiuję na uczelni, na której jest niezły odsiew, ale dałam radę, jestem na 4 roku i właśnie kończę licencjat, więc jak widzisz ludzie z naszymi problemami też mogą wiele osiągnąć. Na I roku też czułam się źle, no bo to w końcu nowe środowisko, nowi ludzie, ale jak się przyzwyczaiłam, to zostałam wzorową studentką Ważne jest żebyś poznał swoje możliwości jeżeli chodzi o przyswajanie wiedzy. Wypracował swoją technikę uczenia, a na pewno sobie poradzisz. Oj dobrze, to znam. Też odkładam wszystko co mogę na potem, a później się denerwuję, że nie zdążę. Ale tak jak pisałam, ważne żebyś wypracował swój system nauki, wiedział ile czasu ci zajmuje nauczenie się danej partii materiału. Mnie też trudno się zmusić, ale daję radę. Ale dlaczego "co gorsza", powinieneś się cieszyć, że znalazłeś to co cię interesuje. Dużo ludzi błądzi nie mogąc tego znaleźć, a ty masz to szczęście!!! Weź się w garść, jak się przyzwyczaisz do studiowania będzie łatwiej, zobaczysz.
-
jak sobie radzić? Jak pomóc osobie chorej na nerwicę?
luthien odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Tak, skąd ja to znam. Ja też nie wiedziałam, że ludzie mają takie same problemy dopóki nie trafiłam na to forum. Zawsze wydawało mi się, że jestem dziwna i nikt nie może zrozumieć moich problemów, ale to pewnie dlatego że moi bliscy nigdy nie próbowali mnie zrozumieć i nie interesowali się co się ze mną dzieje. Myślałam, że z nikim nie mogę porozmawiać o swoich problemach. Mam styczność. Porozmawiać mogę o moich problemach z przyjaciółmi, którzy mnie rozumieją, ale jest ich bardzo niewielu. Przełamałam się dzięki forum, bo wcześniej myślałam, że zostanę odrzucona jak powiem o swojej chorobie. Przełamałam się i tak się nie stało. Ale może dlatego, że trafiłam na odpowiednich ludzi w realu. Zaczęłam od tego forum, a później odważyłam się o tym rozmawiać w realu i ulżyło mi jak nigdy. Ja rozmawiam bardzo żadko, bo oni nie umieją mnie wysłuchać. Moi rodzice leczą się u psychologa, biorą leki. Mamie to pomaga i z nią mogę czasem szczerze pogadać, ale z ojcem to szczera rozmowa odpada. Ja myślę, że jeżeli znajdziesz odpowiednie osoby, którym ufasz, to warto o tym powiedzieć, bo ja się czuję dużo lepiej, gdy wyrzuciłam to wszystko z siebie. Ale podstawa, to znalezienie odpowiednich osób, które cię zrozumieją. -
Płytki z fajniusimi przebojami świątecznymi i kubek gratis! Przynajmniej firma wysyłkowa zrobiła mi prezent na Mikołaja, bo nikt inny o mnie nie pamiętał
-
A ja sobie siedzę, oglądam horrorki i popijam kawkę Porządki przedświąteczne mogą poczekać!
-
Panikarz witaj na forum, mam nadzieję, że znajdziesz tu to czego szukasz.