-
Postów
507 -
Dołączył
Treść opublikowana przez luthien
-
Witam. Pewnie nikt mnie już tu nie pamięta, bo minęło kilka lat od czasu jak pisałam na tym forum. Kilka tygodni temu zrobiłam największa głupotę w moim życiu. Niby po prostu chciałam być szczęśliwa, a wyszło jak wyszło. Skończyło się nawrotem nerwicy lękowej. W sumie to moja wina, przynajmniej w większym stopniu. Chciałam zawalczyć o swoje szczęście, ale strasznie się zawiodłam na człowieku w którym się zakochałam, a on zniszczył moje życie. Nawet w pracy, w sumie głównie w pracy. Czuję się tam bardzo źle i wiem że to też moja wina. To co do niego czułam nie było prawdziwe, bo on nie był, tylko udawał. A ja naiwna wpadłam jak śliwka w kompot. Niestety jestem łatwowierna i ufam ludziom, a nie powinnam. Przynajmniej nie po tak krótkim czasie. W pracy traktuja mnie jak kobietę lekkich obyczajów, no bo w końcu zdradziłam. Dla ludzi nie liczy się to że byłam zaniedbywana, że po prostu chciałam być kochana. Jest jeden ogromny pozytyw. Ja i mój narzeczony wróciliśmy do siebie i jesteśmy silniejsi. I nie tylko ja się staram, ale on nawet bardziej. Nigdy nie był bardziej kochany i nigdy o mnie tak nie zabiegał. Nawet na poczatku. Niestety nie radzę sobie czasami z emocjami, jestem poirytowana. Zwłaszcza w pracy kiedy widzę jak ludzie mnie traktuja. Mam nadzieję że z czasem to minie, a ja znowu wyciszę moja nerwicę. Poczułam potrzebę powrotu na forum i mam nadzieję, że mi to pomoże tak jak kilka lat temu. Pozdrawiam i tulę wszystkich mocno. Luthien
-
Niestety jak przeglądam teraz forum, to większości z tych osób już tu nie pisze. Najważniejsze, że można porozmawiać z ludźmi, którzy cię zrozumieją, ponieważ mają podobne problemy.
-
Wyjechałam za granicę, do Anglii i myślę, że radzę sobie całkiem dobrze. Jestem tu już ponad trzy lata, mam stałą pracę, mam partnera, zajmuję się domem. Mam normalne życie, a pozostając w Polsce z moim ojcem nie miałabym nic z tych rzeczy, tylko pogłębiające się problemy z samą sobą. Powoli zaczynam zapominać o tamtym życiu, nabrałam dystansu i pewności siebie. Ważne jest dla mnie, że mam kogoś kto pozwala mi uwierzyć w siebie. Mogę szczerze powiedzieć, że w tej chwili jestem zadowolona z mojego życia. Wyjazd kosztował mnie dużo, ponieważ nie miałam tu nikogo bliskiego, ale dzisiaj wiem, że było warto zaryzykować. Z ojcem nie mam kontaktu, tylko z mamą. Ją też chcę tutaj sprowadzić, nie chcę jej z nim tam zostawiać. P.S. Ja nie obroniłam pracy licencjackiej, czyli też nie mam tytułu, ale nie uważam, żeby to było coś co mnie dyskwalifikuje w oczach innych ludzi. Pamiętaj wartości człowieka nie mierzy się wykształceniem :) Teraz wiem, że mój ojciec nie miał racji, że potrafię dużo i daję sobie radę w życiu :)
-
W swoim czasie ludzie z tego forum bardzo mi pomogli, znalazłam tutaj osoby z którymi mogłam porozmawiać o moich problemach, którzy mnie rozumieli, dlatego mam do niego wielki sentyment.
-
Znam to doskonale. Mój ojciec ciągle mi powtarzał, że niczego w życiu nie osiągnę, że do niczego się nie nadaję. Właśnie jemu zawdzięczam moją niską samoocenę. Moim lekarstwem była prawie dosłownie ucieczka z domu i ułożenie sobie życia od nowa, z daleka od niego. Dzięki temu zaczynam normalnie żyć. Odcięłam się całkowicie od człowieka, który mnie niszczył całe życie.
-
http://www.youtube.com/watch?v=bK_z0TJS9V8 Właśnie jestem w trakcie oglądania serialu Vikings i to jest tytułowa piosenka, bardzo ją polubiłam
-
Pewnie nikt mnie już tu nie pamięta Ale witam ponownie
-
Oczywiście, że nie ma takiego wymogu. Studia to nie wszystko. Najważniejsze w drugim człowieku jest to, że można z nim porozmawiać, przytulić się i mieć w nim oparcie, a do tego nie są potrzebne ukończone studia Sami88 uwierz w siebie, bo jesteś wartościowym facetem. Jest dużo dziewczyn, dla których nie liczy się wyższe wykształcenie, tylko człowiek i na pewno się znajdzie taka w Twoim życiu
-
Wpadłam w odwiedziny na chwilkę i tulllllllllllllaaaaaaaaaaaammmmmmmmmm mocno wszystkich :)
-
Włączam muzykę i tańczę. Taniec poprawia mi humor i napędza mnie do działania. Z czego ostatnio się ucieszyłaś/ucieszyłeś?
-
Ja bałam się kiedyś marzyć, bo byłam przekonana, że marzenia się nie spełniają i nie chciałam sobie robić nadziei... ale teraz marzę Wg mnie ma, ale tylko w przypadku, gdy wiecie, że po czasie rozłąki nastanie czas, gdy będziecie razem. Czy można całkowicie zapomnieć o przeszłości?
-
wróbelek Elemelek, ja miałam taki okres w życiu, że nie wierzyłam już w to, że może mnie spotkać coś dobrego, że coś się zmieni... czułam, że życie przecieka mi przez palce... pomimo, że mam dopiero 26 lat czułam, że nic już mnie w życiu nie spotka... chciałam coś zrobić, ale nic mi się nie udawało... często pytałam Boga dlaczego mnie stworzył, jaki miał w tym cel... na ostatnich rekolekcjach dostałam odpowiedź, stworzył mnie, bo tego chciał... i wcale nie muszę zrobić nic wielkiego, nie muszę mieć wielkiego celu w życiu, po prostu mam żyć i obdarzać miłością i dobrocią innych... no i pojawił się on... zaparł się, że jestem kimś wyjątkowym... że chce właśnie mnie... chociaż ja mu mówiłam, że może być ciężko, bo bojąc się odrzucenia odtrącam od siebie ludzi, żeby potem bardziej nie bolało... ale on się uparł... i dzięki niemu patrzę z nadzieją w przyszłość... poprawiły się też bardzo moje relacje z mamą... to mi bardzo pomogło... pamiętam jak zaczynałam tu pisać... płakałam i pisałam, bo było mi tak bardzo źle... teraz piszę z uśmiechem na twarzy... i chciałabym Wam wszystkim życzyć tego samego... pamiętajcie, że choćby było tak źle, że już gorzej nie może być, to jutro może przynieść zmianę na lepsze... może przynieść całkiem nieoczekiwanie szczęście... czego Wam z całego serca życzę kochani...
-
uwielbiam chodzić boso Czy boisz się marzyć?
-
Dziękuję :* Ostatnio prawie cały czas poświęcam dwojgu kochanym ludziom... mojej mamie, którą bardzo kocham i z którą nadrabiam to co straciłyśmy przez lata... no i mojemu...
-
Mój dzisiejszy dzień... przepełniony tęsknotą... ale jednocześnie z uśmiechem, tak jak każdy w ciągu ostatnich trzech miesięcy z nadzieją na szczęśliwe jutro... z kimś komu na mnie na prawdę zależy... chyba właśnie tego brakowało mi najbardziej... kogoś komu będzie na mnie zależeć i na kim będzie bardzo zależeć mnie...
-
buuuu.... a o mnie nikt tu już nie pamięta
-
Ja do tej pory opłakuję mojego dziadka, a nieżyje już kilkanaście lat. To była jedyna osoba w mojej rodzinie, która okazywała mi miłość i swoje zainteresowanie. Kocham go nad życie i wiem, że pomimo, że nie ma go tu ciałem, to nadal nademną czuwa, tak jak wtedy kiedy byłam małym dzieckiem...
-
Zakichać by się na wiosnę, znaczy zakochać chciałam napisać
luthien odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Na razie pozostaje internet. Chociaż odległość, to i tak nie najpoważniejszy problem do rozwiązania. Trzeba by było też rozliczyć się z przeszłością. Na razie jeszcze nie wiem, czy będę o to uczucie walczyć. Ale przynajmniej wiem, że są na tym świecie osoby, które potrafiłyby mnie pokochać taką jaką jestem :) Że są osoby, które widzą we mnie wartości, których ja nie jestem świadoma. Dzięki takim kochanym osobom chce się na prawdę żyć :) I nawet jak pozostaniemy tylko przyjaciółmi, to i tak będę dziękować losowi, że spotkałam na swojej drodze tak cudownego człowieka, który poniekąd odmienił moje życie :) Przepraszam, że piszę takimi ogólnikami, ale ja na razie sama podchodzę do tej sprawy bardzo sceptycznie, bo istnieje bardzo wiele przeciwności losu. Ale ja już się przyzwyczaiłam, że w życiu mam zawsze pod górkę. -
Zakichać by się na wiosnę, znaczy zakochać chciałam napisać
luthien odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Niestety może. A zwłaszcza jeżeli dzieli te dwie osoby duża odległość, a poza tym mają świadomość, że nie mogą ze sobą być, pomimo iż oboje czują że są dla siebie stworzeni Dwie połówki jabłka, które nigdy nie będą razem. Chyba, że stanie się cud... -
Kto jak kto, ale na pewno nie ty... Dzięki :) Miałam kilka gorszych dni, ale od wczoraj jest już ok, dzięki jednej osobie, która przywraca mi w magiczny sposób uśmiech :)
-
http://pl.youtube.com/watch?v=jPz3YaIJkjQ http://pl.youtube.com/watch?v=FA052fY2ehw
-
A ja się dzisiaj czuję, tak jakbym przegrała życie, jakby przede mną nie było już nic... Mam dopier 26 lat, a czuję że na wszystko jest już za późno, że przede mną nie ma już nic i że ja sama jestem temu winna, bo nie potrafię nic zmienić. Czuję, że jestem swoim największym wrogiem... I cholernie doskwiera mi samotność...
-
koszmar nadchodzących świąt - ktoś też tak ma??
luthien odpowiedział(a) na CzarnaZebra temat w Off-topic
U mnie w domu nigdy nie było takich prawdziwych, rodzinnych i ciepłych świąt. Ja święta przeżywam w swoim sercu, tak jak wszystko zresztą. Już się do tego przyzwyczaiłam i dużo bardziej wolę to niż taką sztuczną, na siłę stworzoną atmosferę. -
Ja w ostatnią niedzielę miałam niezły egzamin z "publicznych występów" - czytanie "Męki Pańskiej" na mszy św. Podobno poszło mi świetnie Oprócz jakiegoś latającego robaka, który skutecznie rozpraszał moją uwagę było ok
-
Linkin Park - Shadow of the Day http://pl.youtube.com/watch?v=P_eEE12R8Gw