-
Postów
507 -
Dołączył
Treść opublikowana przez luthien
-
Nie ciepię CRMu Właśnie napisałam zaliczenie i mam nadzieję że zaliczę, ale takiego wodolejstwa to chyba jeszcze nigdy nie stosowałam w życiu Jestem mega wykończona, a jutro jeszcze obrona trzech projektów się szykuje więc noc i ranek z głowy, trza się przygotować. Do boju, do boju, do boju... Powiedzenie miesiąca - weź krasnala i rzuć nim o ścianę A tak apropo świetne urodziny i imieniny mam - cały weekend na uczelni, udowadnianie że się nie jest wielbłądem, tylko guźcem Jak komuś się wydaje, że gadam od rzeczy, to się myli, to tylko wpływ CRM Za chwilę lecę na dworzec i do domciu, wreszcie
-
Dziękuję kochani i tysiąc buziaków dla was
-
Ja się idiotką nie czuję! I w przeciwieństwie do założyciela tematu nie myślę tak o innych ludziach. No tak, ale ja dobrze rozumiem problemy innych, bo sama je mam. jakzawsze pomagaj sobie, ale w inny sposób, a nie obrażając i pomiatając innymi.
-
anand22 a właśnie, że nie, zresztą nie będę cię przekonywać, bo przecież wiesz lepiej pomimo, że to ja siedziałam w tym bagnie, co się nazywa fobia społeczna, nie ty. No, ale w końcu jesteś "ekspertem" od wszystkiego, co nie? Ja "żywcem" z kartki nie czytałam, po prostu czułam się bezpieczniej mając kartkę. I to tylko i wyłącznie jak coś załatwiałam, bo przecież do znajomych dzwoniłam normalnie bez "ściągi". Moim zdaniem lepiej zadzwonić gdzieś z kartką niż nie zadzwonić w ogóle. Bo wiele osób z fobią społeczną rezygnuje jak ma gdzieś zadzwonić, bo po prostu się boi. A ja przynajmniej w taki sposób przełamywałam strach i nie rezygnowałam z dzwonienia. I to mi pomogło, bo teraz już nie używam kartki, bo się nie denerwuję. Przełamałam swoje lęki, to nie znaczy że czasem nie odczuwam stresu. Ale już żadko. Więc mnie kartka pomogła przełamać strach. anand22 możesz podać setki argumentów, ale chyba doświadczenia kogoś kto z tego wyszedł nic nie ma siły przebić. Właśnie po takich twoich postach widać jak bardzo nie rozumiesz naszych problemów, a udajesz eksperta. Czym innym jest załatwienie sprawy przez telefon dla osoby zdrowej, czym innym dla osoby z fobią społeczną! A co do tej sprawy co ostatnio nie załatwiłam przez tel przed świętami, to po prostu już miałam dość tej osoby (admin na uczelni od siedmiu bolości), non stop go nie było, naganiałam się za nim nieźle. I już po prostu miałam go dość i nie zadzwoniłam. A to czego potrzebowałam załatwiłam w inny sposób
-
Pociesz się, że ja się tłukę starymi autobusami KSK (kto nie zna, niech żałuje :mrgreen: ) prawie 1,5 godziny w tę i spowrotem. Oczywiście jak jest dobra pogoda, bo ostatnio jak popadał śnieg jechałam 2,5 godziny. Też miłam taką sytuację kiedyś, pojechałam specjalnie na zajęcia z facetem od polityki gospodarczej, a on sobie nie przyszedł. I ponad 20 zł w .... Oj byłam wkurzona niemiłosiernie. Cóż życie studenta... A mój dzień - ok. Jestem zadowolona, bo wyrobiłam się z czasem i będę miała nawet chwilę, żeby odpocząć wieczorem. A jutro znowu do nauki.
-
człowiek nerwica lepiej w pole niż w drzewo Ja nie mam prawka. Próbowałam jeździć, ale za bardzo mnie to stresuje, więc dałam sobie spokój. Na razie. Może kiedyś się zmobilizuję. Jak na razie wystarczają mi autobusy i tramwaje.
-
"Gdyby wszystko było tak jak chcemy" nie równa się "każdy byłby szczęśliwy". Jakby można było wszystko mieć na wyciągnięcie ręki, jakby było wszystko tak jak chcemy, bez włożenia w to większego wysiłku, to na pewno to nie dawałoby szczęścia. Ludzie jakby mieli wszystko, łatwo osiągali wszystko co chcieli, to zatraciliby wolę walki, nawet wielki sukces nie oznaczałby radości czy zadowolenia z osiągnięcia tego, no przecież każdy by wiedział, że w końcu i tak to dostanie. To zabrałoby całą radość z osiągnięcia tego o co walczymy czy staramy się. Życie składa się z porażek i sukcesów. I dobrze, bo przynajmniej umiemy cieszyć się sukcesami. A porażki... są nieodłączną częścią naszego życia. Tylko tak jak pisałam nie ma co ich wyolbrzymiać i spisywać się na dzień dobry na straty. A często ludzie którzy mają wszystko wcale nie są szczęśliwi.
-
Moim zdaniem warto osiągać w życiu sukcesy, jednak nie kosztem najważniejszych rzeczy takich jak zdrowie czy życie. Należy też zauwżać i cieszyć się ze wszystkich osiągniętych sukcesów, nawet tych najmniejszych. Bo dużo ludzi w zagonieniu codzinnego życia o tym zapomina, żeby cieszyć się codziennością, a zwraca uwagę tylko na niepowodzenia i suma sumarum wychodzi na to, że nasze życie to pasmo niepowodzeń. Nauczmy się cieszyć małymi rzeczami, a życie wyda nam się piękniejsze. Co do matury, to ja już dawno po, ale teraz też jestem na końcu ważnego etapu. Kończę studia, mam pracę do napisania i obronienia, a moja niska samoocena wcale nie ma ochoty mi w tym pomóc
-
Niektórzy mają przynajmniej miłość rodziców, czy innych bliskich (wiem, że to nie to samo co miłość ukochanej czy ukochanego, ale zawsze miłość), ja nie mam nawet tego. W moim całym nędznym życiu kochał mnie tylko dziadek, który zmarł jak byłam dzieckiem. No cóż, przychodzi taki czas zastanowienia, że człowiekowi jakoś tak zbiera się na wspomnienia.
-
Ja wiem po sobie, że najlepiej jest o wszystkim zapomnieć, zdystansować się do tego, wiem też że to diabelnie trudne. Mnie w ogóle w tej chwili ci ludzie nie obchodzą, mam ich za przeproszeniem gdzieś. Nie ma co porównywać ich życia do swojego, trzeba żyć własnym życiem.
-
poczucie własnej wartości, samoocena, pewność siebie itp
luthien odpowiedział(a) na marmarc temat w Psychologia
O SWOT uczyłam się na wielu przedmiotach, bo studiuję kierunek związany z ekonomią, ale nigdy nie pomyślałam, że możnaby to wykorzystać w ten sposób. To prawda. Ja zawsze się bałam (i cały czas się trochę boję), że nikt mnie nie będzie chciał zatrudnić, że nie dam sobie rady w pracy. A moja przyjaciółka kiedyś jak rozmawiałyśmy właśnie o mnie, to powiedziała mi że ona bez wahania by mnie zatrudniła, bo jestem dobra w tym co robię, rzetelna i daje z siebie wszystko jak mam coś zrobić. No i byłam diabelnie zaskoczona, bo nie sądziłam, że ludzie tak o mnie myślą. Mnie się zawsze wydawało, że wszyscy uważają mnie za nieudacznika życiowego, a tu wręcz przeciwnie. Tylko to musi być szczera odpowiedź przyjaciela, nie przesadzona ani w jedną ani w drugą stronę. człowiek nerwica jestem tu już jakiś czas na forum i wg mnie jesteś fajnym i inteligentnym facetem, z którym można pogadać i nie zanudzić się na śmierć. Masz na pewno wiele zalet, tylko musisz poszukać, a nie z góry zakładać że jesteś beznadziejny. Musisz próbować uwierzyć w swoją wartość, znaleźć nawet te najmniejsze pozytywne cechy, a nie wątpię że będzie ich wiele. Ja dobrze cię rozumiem, też jeszcze czasem w siebie wątpię, w swoje siły, tym bardziej że czeka mnie teraz poważny egzamin - napisać i obronić pracę, znaleźć pracę i w pełni się usamodzielnić. Będzie ciężko, bo jeszcze trochę wątpię w swoje możliwości, ale wierzę że się uda. Mam nadzieję, że tobie też, że uwierzysz, że jesteś wartościowym człowiekiem, bo niewątpliwie jesteś. -
_aisab_ witaj. sbb88 ma rację, to twoje psychika podpowiada ci, że ludzie się z ciebie śmieją. Ja wiele razy już na ten temat pisałam, bo miałam kiedyś to samo. Tłoczna ulica, to był dla mnie dramat. Teraz wiem, że ludzie patrzą, bo są ciekawi świata, bo to normalne, że ktoś na kogoś spojrzy i wcale to się nie wiąże z wyśmiewaniem czy innymi złymi myślami na jego temat. A nawet jak idę ulicą to od czasu do czasu spotykam ludzi którzy bez powodu uśmiechają się do mnie. Bo wyobraź sobie jakby wyglądał świat, gdyby każdy przechodził z wzrokiem "wbitym" w ziemię, chował się w sobie. No i oczywiście niezbędna jest wizyta u specjalisty. Napady złości miała kiedyś moja mama, teraz w miarę regularnie chodzi do psychiatry i napady minęły, można z nią normalnie rozmawiać, wytłumaczyć jej pewne rzeczy, jest całkiem inna odkąd się leczy. Co do tego, że nic ci się nie chce. Musisz się przemóc. Metoda małych kroczków - zacznij od czegoś niewielkiego. I jak ci się coś uda zrobić, to ciesz się z tego, chociaż by to było najmniejsze głupstwo. I jeżeli ci pomaga pisanie, to pisz tu na forum, bo wyrzucenie z siebie swoich problemów bardzo pomaga.
-
Trzymam się, nie dam się, trzymam się, nie dam się Dzisiejszy dzień - dla odmiany nie esej a dokumentacja projektowa Ale zauważyłam, że jak mam full zajęcia, to o głupotach przynajmniej nie myślę
-
No to jeszcze coś z życia studenckiego. http://dykta20.wrzuta.pl/obraz/dpXnmiDR0u/studenta_sposob_na_oszczednosc
-
Sesja jest ok A mój dzień - standard jak kilka wcześniejszych, czyli zaliczenia... Wyglądam mniej więcej jak Jacek ze zdjęcia, tylko nie mam wąsów A do tego wkurza mnie dzisiaj wszystko, a ojciec, to mi włazi w drogę cały czas dzisiaj i prowokuje. wrrr, muszę się na czymś wyżyć
-
no nie... tylko nie nudnym informatykiem! (napisał student informatyki) Oj co to to nie, też protestuję (napisała studentka informatyki ) Informatyka, to najbardziej rozrywkowy kierunek
-
Zagubiony148 czyli wychodzi na to, że anand jest jednym z takich o których piszemy w tym temacie, próbuje podwyższyć swoją wartość kosztem innych, nie akceptując ich i poniżając.
-
Nie, w ogóle nie narzucałeś Ty z góry zakładasz, że jak ktoś ma inne zdanie niż ty, to ono jest złe, bo powinien mieć takie jak ty, no ewentualnie że ten ktoś kłamie, bo nie chce się przyznać do twojej "prawdy". Nie uwzględniasz w ogóle, że na świecie są różni ludzie z róźnym podejściem do życia. Ja szanuje twoje prawo do własnego zdania, a ty na każdym kroku próbujesz innych zmieniać, zmieniać ich podejście do życia, bo nie jest takie jak twoje.
-
anand ty nie piszesz prawdy, tobie się wydaje, że piszesz prawdę i na siłe próbujesz tą swoją "prawdę" wpierać innym, to nie tylko moje zdanie!
-
anand inteligentne porównanie, prawo do wolności = założyć nieodpowiedni szalik , no ale to w twoim stylu, więc się nie dziwię.
-
Dla mnie Radio M. nie jest żadną wykładnią wiary! Choroba to nie jest pokuta za grzechy, Bóg taką drogę nam przygotował, ale na pewno to nie kara za grzechy, bo jak np. małe dziecko jest chore, to za jakie grzechy ma odpokutować? Bóg ma w tym swój cel. A jaki? Pewnie się kiedyś przekonamy.
-
Ja nie jestem "ciotą" jestem człowiekiem takim jak każdy i tak jak każdy mam prawo do wolności i życia w spokoju niezależnie od tego kim jestem, jak wyglądam, jak się zachowuję, co lubie, a czego nie itd. Nikt nie ma prawa mnie zmieniać, bo mu się coś we mnie nie podoba! Nikt nie ma prawa mi mówić, że mam się zmienić, bo mu się nie podobają moje włosy, kolczyk itd. Wolność gwarantuje mi konstytucja. Jeżeli mnie nie może zaakceptować takiej jaką jestem, to niech spada i nie zwraca na mnie uwagi, a nie przezywa, wyśmiewa, poniża. Bycie sobą nie jest karalne, prześladowanie tak. Więc po czyjej stronie leży wina???? Nie masz zielonego pojęcia jak się czułam, bo kilku zaczepek chłopaczków nie można porównać do mojego życia. Ty teraz dokładnie robisz to samo, próbujesz nas na siłę zmieniać, bo nie podoba ci się nasze zdanie! Bo nie możesz go zaakceptować! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:54 pm ] anonim nie psuj sobie humoru, nie warto wieczór jeszcze przed nami
-
Oczywiście, że ludzie mają różne zdania na różne tematy, tylko chodzi o to, że trzeba szanować prawo innych do własnego zdania (czego niektórzy niestety nie rozumieją ), bo jak ktoś ma inne zdanie, to nie znaczy, że musi być moim wrogiem.
-
Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia
luthien odpowiedział(a) na mtk temat w Depresja i CHAD
Chrystus... przyjaciele... nadzieja na lepsze jutro... strach przed bólem...