-
Postów
507 -
Dołączył
Treść opublikowana przez luthien
-
To, że wreszcie przechodzi mi to pakudne grypsko i odzyskuję siły. Zaliczone koło z SW i CRM. I takie tam jeszcze jedno
-
Zaniedbałam trochę forum, bo byłam chora i nie miałam siły nawet, żeby więcej poczytać, ale wracam do zdrowia i nadrabiam zaległości. Jest już lepiej, wczoraj wreszcie jeden dzień bez gorączki. Na razie zaliczam wszystko w pierwszym terminie (z CRMu nie wiem jakim cudem 4.5 ), zostały mi tylko dwa projekty już i ostatni sem zaliczony.
-
Zaliczyłam, tylko na 3, ale zaliczyłam Mój dzień - zdrowienie...
-
To wcale nie jest dziwne, po prostu zaczynasz nabierać dystansu do tego co się dzieje w twoim życiu. Święta prawda. Najważniejsze jest zdrowie i życie, bo życia nie idzie odzyskać, a zdrowie bardzo ciężko. A porażki są częścią naszego życia. Ja tam mam taką dewizę: jak ci nie wyszło, szkoda, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, spróbuj jeszcze raz, może natępnym razem się uda. Żeby coś w życiu osiągnąć trzeba się starać, ale nie można przez to zmarnować sobie życia czy zdrowia. Bardzo się cieszę i gratuluję z całego serducha Oby tak dalej.
-
Będę trzymać. A moje zaliczenie z łatwego przedmiotu (syst. wyszukiwawcze) okazało się "trochę" ciężkie. Pytania były za szczegółowe. Coś tam napisałam, zobaczymy jak będą wyniki. Grypy ciąg dalszy... Ale za to jutro wolna niedziela
-
Eee... cuda się jednak zdarzają... a gdy cudów brak to i jeszcze poprawka jest. Dasz radę Dzięki. Trzymajcie kciuki. Coś tam umiem, przedmiot jest łatwy, tylko mam nadzieję, że grypa mi w tym nie przeszkodzi.
-
Dzień jak każdy w tym tygodniu - pod znakiem grypy. Jak kaszel mi przeszedł to kataru dostałam. A jutro zalka a ja nic nie umiem. Nie mam siły się uczyć. Rano trzeba będzie wstać i się wziąść. Nawet mi się pisać nie chce. Najgorsze są noce, bo spać nie mogę. Muszę wyjechać gdzieś, gdzie ludzie nie chorują na grypę, polecę nawet na księżyc, byle nie chorować. Ehh...
-
Tak się domyślałam. [*]
-
U mnie też czarno
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
luthien odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nienawidzę grypyyy Muszę się na sobotę uczyć, a nie mam siły i nie mogę się skupić -
Jeśli ktoś mówi o sobie, że jest brzydki, to ma niską samoocenę, która niekoniecznie może wynikać z jego "brzydoty". Czesem z tego, że całe życie miał powtarzane, że jest nikim, że jest do niczego, brzydki i w ogóle. Znam ludzi, którzy nie są piękni, a nie mają kompleksów, bo są pewni swojej wartości.
-
A jednak choróbsko mnie dopadło Od kaszlenia wszystko mnie już boli. Odpukać, bo przynajmniej kataru nie mam. A do tego jeszcze dwa projekty i zaliczenie. Ciekawa jestem jak mi poszło koło z CRMu
-
Prawda. A zwłaszcza jeżeli chodzi o dzieci, które nie raz po klikanaście lat żyją w ciągłych nerwach i stresie. To nie możliwe, żeby coś takigo nie miało wpływu na ich psychikę. anand22 po pierwsze to nie są "kłopoty rodzinne". Kłopoty rodzinne są wtedy, jak ojciec traci pracę. Ja miałam piekło rodzinne, które mi zafundował ojciec, tak przez 19 lat gdzieś. Więc ja tego bym nie nazwała "kłopotami". A czym się różni przytoczone przez ciebie "zastraszanie przez innych ludzi" od ciągłego zastaszania dziecka przez ojca, wyzywania od najgorszych i upokarzania. Jakbym była słaba, to po tym co przeszłam, to albo już by mnie na tym świecie nie było, bo bym nie wytrzymała, albo byłabym totalnym wrakiem. A wręcz przeciwnie, umiem sobie radzić w życiu, kończę jedne studia, zacznę następne, umiem normalnie funkcjonować. I nikt nigdy mi w niczym nie pomógł, do wszystkiego doszłam sama. Więc wydaje mi się, że nie jestem taka słaba. Oczywiście nie neguję, że niektórzy mogą być bardziej skłonni do problemów z psychiką, ale największy wpływ na to ma nasza sytuacja życiowa, a zwłaszcza jeżeli ktoś ma ciężkie dzieciństwo.
-
Dlatego pisząc o tej znajomej osobie napisałam, że mogę się mylić, bo jestem tylko dobrą znajomą, pobocznym obserwatorem, więc mogę wszystkiego nie wiedzieć. Jednak zauważyłam, że ta osoba nie potrafi się z niczego cieszyć. Nie zauważa pozytywów swojego życia, a na prawdę jest ich sporo. Widzi tylko, to co jest złe. Strasznie wyolbrzymia nawet najmniejsze niepowodzenia. Próbowałam z tą osobą rozmawiać o tym, że nie można cały czas wszystkiego negować, ale nie pomaga. Ja mam w domu taką osobę. Mój ojciec zauważa tylko negatywne strony swojego życia. On nie tylko myśli negatywnie o swoim życiu, myśli tak także o innych ludziach. Ja nie pamiętam, żeby on w życiu powiedział coś pozytywnego o kimkolwiek.
-
I tu się kochana mylisz. Zgadzam się. Dziecku trzeba mówić, że się je kocha. Bo skąd inaczej ma to wiedzieć. Małe dziecko nie potrafi wnioskować tak jak dorosły człowiek, ta umiejętność przychodzi z czasem. Ja powiedziałam mojej mamie, że nigdy mi tego nie mówiła, ona mi odparła, że "powinnam była wiedzieć, że mnie kocha", tylko pytanie skąd, skoro mi nigdy tego nie mówiła w dzieciństwie. Dlatego wiem, że trzeba mówić "kocham cię". Boję się, że ja jak będę mieć dzieci też tak mogę się zachowywać. A może ta świadomość błędów moich rodziców pomoże mi ich nie popełniać.
-
Nie wiem jak jest z depresją, ale ja moją nerwicę zawdzięczam ojcu i sytuacji w domu, a nie mojemu wnętrzu. Jakbym miała normalną rodzinę, to pewnie nie miałabym teraz problemów. Chociaż może osoby wrażliwe są bardziej podatne. Nie mam pojęcia.
-
Tromgenn mnie chodziło o całość, nie o konkretne cechy. To, że ktoś ma w jakiejś dziedzinie braki, to nie znaczy że jest gorszym człowiekiem niż inni. Bo te braki mogą wynikać nie z naszej winy. Oczywiście nie neguję tego, że nad sobą trzeba pracować. Ale akceptować jako człowieka też siebie trzeba. Niestety u ludzi z niskim poczuciem wartości ciężko z tym. Wiem po sobie.
-
Tylko, że ludzie często widzą świat tylko w czarnych kolorach, pomimo że nie do końca tak jest. Nie wiem czy nie chcą, czy nie mogą zobaczyć, że życie ma też inne kolory. Rozumiem, że czasem, to może być wynik choroby. Znam taką osobę, której normalnie układa się życie, ma pracę, ma kochającą osobę, a ciągle słyszę narzekanie że coś jest nie tak, że wszystko jest źle, że zawsze pod górkę. Ja patrzę na życie tej osoby z boku i myślę sobie, że wcale nie jest takie czarne jak widzi to ta osoba. Ale może się mylę. Ja cieszę się z tego co mam, oczywiście nie osiadam na laurach i dążę do spełnienia moich życiowych celów, a jeżeli coś po drodze się nie uda, trudno, nie można mieć wszystkiego, albo staram się to osiągnąć w inny sposób. Ale się nie skreślam od razu i nie widzę wszystkiego w czarnych kolorach. Niepowodzenie potrafi przynieść korzyść, można z niego wyciągnąć wnioski i następnym razem zrobić coś inaczej, można też znaleźć lepszy środek osiągnięcia celu. Nie można załamywać rąk po jednym niepowodzeniu czy dwóch i mówić, że nic mi się w życiu nie udaje. Należy się podnieść i iść dalej. Dla mnie pięknym przykładem są ludzie, którzy np. po wypadku są skazani na wózek, a nie załamują się, nie poddają, żyją dalej, osiągają sukcesy i po prostu cieszą się życiem. Podziwiam ich za siłę, którą w sobie znajdują. Jeżeli ludzie są w stanie przezwycieżyć takie rzeczy, to mogą osiągnąć wszystko. Tylko trzeba chcieć i dążyć do spełnienia marzeń. Zamiast myśleć jakby było dobrze, gdybym miała wszystko, polecam myślenie co zrobić, żeby osiągnąć wszystko. Nie można czekać aż marzenie samo się spełni, na to niestety trzeba zapracować, albo stety, bo wtedy człowiek ma większą satysfakcję z osiągniętego celu. Ja bogata nie jestem i mówię, że pieniądze nie dają szczęścia. Pieniądze są tylko środkiem, niestety w dzisiejszych czasach niezbędnym do życia. JPII nie miał wyidealizowanego światopoglądu, dla niego życie tu na ziemi było tylko środkiem do osiągnięcia tego ważniejszego, wiecznego.
-
Polina przytulam. I innych w miarę moich możliwości też oczywiście.
-
Bzdura. Ludzie są równi, będę to powtarzać do znudzenia. Ba, w telewizji ze smoka potrafią księżniczkę zrobić . Trochę pracy dobrego stylisty wystarczy. Nie porównuj się do gwiazd telewizji, bo tam pracuje sztab stylistów i makijażystów. W rzeczywistości ci ludzie wyglądają całkiem inaczej. Widzałeś Pamelę Anderson lub Dodę bez makijażu. Jak nie, to poszukaj zdjęć w necie, a przekonasz się, co potrafi dobry stylista albo dobry programik do obróbki grafiki Wyjdź na ulicę i zobacz ile "zwykłych" ludzi tam jest. Ale "zwykłych" nie znaczy gorszych od tych "lepiej" wyglądających, czy przebojowych. "Zwykli" ludzie są dużo bardziej niezwykli niż by się mogło wydawać.
-
Stokrota nie wiem jak czuje się człowiek powołany przez Boga, bo nigdy tego nie doświadczyłam. Wydaje mi się, że człowiek powołany może mieć wątpliwości, które z czasem jednak ustępują. A ty się tej myśli, że mogłabyś zostać zakonnicą panicznie boisz. Do tego stopnia, że myślisz o samobójstwie. Dlatego wydaje mi się, że jest to właśnie nerwica. Najlepiej udaj się psychologa/psychiatry i porozmawiaj z nim o tym.
-
Pabloooo1892 człowiek nie jest doskonały i czasem zdarza mu się zgrzeszyć. Jeżeli żałujesz za grzechy, to Bóg ci je odpuszcza. Uświadom sobie, że ludzie popełniają dużo cięższe grzechy, a czasem nie żałują swoich czynów. Boga nie należy się bać, bo jest dobry i sprawiedliwy. Mamy różne natręctwa, ty masz natręctwo na punkcie grzechu i kary Boga. Więc nie bój się że cię ktoś tu wyśmieje, wręcz przeciwnie znajdziesz tu zrozumienie, bo są tu ludzie do ciebie podobni.
-
Są....lepiej wyglądajacy,pewni siebie,umiejący normalnie komunikować sie z ludżmi.....to sa lepsi ludzie ode mnie.. Nie ma lepszych i gorszych ludzi. Ty sobie po prostu to wmówiłeś. Możesz mówić, że jesteś gorszy, a ja i tak ci nie wierzę, bo na pewno masz wiele zalet, tylko ich nie widzisz, bo wyolbrzymiasz wady. A wady ma każdy. Mój dzień - zmęczona, po makabrycznym zjeździe. Ale... ale... ale... obroniłam projekty wczoraj (we are the champions my friend... ), 7 przedmiotów zaliczonych, zostały jeszcze 4. Uff, to już z górki teraz. Dziś spałam już normalnie, a wczorajsze osłabienie okazało się przeziębieniem, które chciało mnie zaatakować, ale chyba mu się nie udało. Mam nadzieję, bo jak będę miała katar, to nie wiem co zrobię. Katar to najgorsze, co może człowieka spotkać
-
człowiek nerwica nie ma ludzi lepszych i gorszych. Wszyscy jesteśmy równi. smutna48 dziękuję za życzenia A mój dzień - trzy obrony projektów, zaczynam o 15.20, więc trzymajcie kciuki. A teraz lecę się przygotowywać. A tak bym sobie dzisiaj w domu posiedziała, i nic nie robiła. Tym bardziej, że od wczorajszego wieczora czuję się jakaś osłabiona. Noc miałam dziwną. Nad ranem niby zasypiałam, a tak jakbym wszystko widziała i słyszała, byłam w takim dziwnym stanie, widziałam i słyszałam wszystko, chciałam się obudzić, a nie mogłam. Kiedyś mi się to już zdarzało, ale nie tak mocno jak dziś. Może to z nerwów i przemęczenia sesjowego. A dopiero 3 za mną, jeszcze 7 zostało
-
Dziękuję Polina oczywiście, że chęci najważniejsze, ale nie żebym się dopominała Tylko sobie narzekam, że zamiast imprezki, to uczelnia buuuu...