Odzywka godna kibola V ligi.
Nie. Mnie po prostu bardzo denerwuje, że ktoś sobie kpi z poważnej choroby, co więcej, takie kpienie może mieć swoje następstwa. Nie zaakceptuję czegoś takiego :].
Dziedzina literatury ma to do siebie, że w większości tworzy się na abstrakcjach kojarzeniowych i słownych. Jest to norma powszechnie przyjęta.
A tak w ogóle to co powiesz chociażby o kabaretach? Tam nagminnie ktoś się z kogoś naśmiewa i ironizuje z ludzkich(często też i psychicznych) defektów? Nazewnictwo medyczne, jak również symptomy chorobowe nie mają własności zastrzeżonej. Bezosobowo można sobie z nimi zatem robić co się komu podoba. Tak jak i ze słowem stolec.