Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmęczona_wszystkim

Użytkownik
  • Postów

    1 210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zmęczona_wszystkim

  1. A czy związek to muszą być ciągłe fajerwerki? Założę się, że po pewnym czasie życie w tak ciągłym napięciu mogłoby się stać nie do zniesienia Potrzeba też trochę oddechu, spokoju. Nawet spędzanie czasu przed telewizorem nie musi być nudne, jeśli sprawia wam przyjemność po prostu przebywanie ze sobą. A seks? Nie ma takiej pary, która by prowadziła intensywne życie seksualne przez wiele lat po kilka razy dziennie Po krótkim okresie ochłodzenia, lekkiego znudzenia normalnością i przyziemnością znów pojawi się etap większego zainteresowania sobą, albo po prostu inny etap. Odmienny, co nie znaczy gorszy. Chyba że ewidentnie nic do siebie nie czujecie już, a to zupełnie inna sprawa.
  2. To najwidoczniej traktuje Cię właśnie jak przyjaciela. Chyba że coś zauważa i po prostu jej to pochlebia. Ale wielkich nadziei bym sobie na Twoim miejscu nie robiła. Nie wiem, czy miałyby one jakikolwiek sens, chyba że między nimi zupełnie się nie układa i są na skraju rozstania, i to bynajmniej nie przez Ciebie. Ale jeśli tak nie jest, to po co robić zamieszanie w życiu - jej, sobie, zwłaszcza że jesteście niejako skazani na częste przebywanie ze sobą z powodu studiów.
  3. Tak, walczę z hipokryzją i nioe muszę sobie niczego wmawiać, bo ja wiem, że to normalne i sprawiedliwe. Wiem, że jest mnóstwo ludzi, którzy myślą jak Ty, ale na szczęście to się zmienia i zmieni się kiedyś, jak wszystko inne. Jak widać takie konserwatywne i pełne hipokryzji ocenianie niszczy głównie jednostkę, która tak się zachowuje i te jednostki, które znajdą się w polu rażenia. Moje porównania były jak najbardziej w temacie. Znalazłeś sobie problem i nie potrafisz go rozwiązać, to faktycznie musisz z nim żyć. niezupełnie. Masz błędne informacje. Poza tym napisałam, że mogą się przekształcić. Tak, podobieństwa. łaa, człowiek do banana też jest podobny, bo mają w połowie takie samo DNA, już nie wspominając o ludziach i małpach, ale chyba własnie różnice są tu istotne i dlatego o nich mówimy. Przygodny seks może zniszczyć, ale nie przesadzaj w przypadku 2 facetów. Jasne, po kilku tygodniach znajomości.... taka decyzja.... A czy ktoś mówi, że ona jest dobra, a Ty zły? Może tak po prostu nie pasujecie do siebie, bo macie odmienne poglądy na życie. To jest naprawdę prosta sprawa. Ona przeszłości nie zmieni, więc decyzja należy tylko do Ciebie - albo akceptujesz, albo odchodzisz, albo jesteście razem dalej i czekacie na eskalację Twojego zachowania. Innych wyjśc po prostu nie ma.
  4. "Ciekawa argumentacja". Fajny argument dla przeciwników, którzy twierdzą, ze kobiety w żaden sposób nie są dyskryminowane A tak ogólnie - brednie i tyle. Jeśli to fikcja, to w oczach i świadomości hipokrytów, ludzi o podwójnych standardach. Coraz więcej jest takich, dla których podwójne standardy nie istnieją i nie mają żadnego usprawiedliwienia. Nie zauważyłeś, że mentalność ludzka się zmienia? Dawniej było wiele innych rzeczy, które wydawały się niemożliwe (kobiety w spodniach, kobiety na uniwersytecie, itp. ) Ty wolisz trzymać z hipokrytami - Twoja sprawa, ale nie zamęczaj dziewczyny. A opinia głupawych kolesi, którzy zaliczają i oceniają kobiety - jeśli tym się kierujesz, to naprawdę współczuję. To nie kpiny. Ja po prostu widzę w Twoim sposobie myślenia i argumentacji początki zachowania, które może się przekształcić w zachowanie psychopatyczne. Jeśli już teraz masz takie agresywne zachcianki i tak przemoc usprawiedliwiasz, to co będzie potem, jak się bardziej zaangażujesz? Bo dziewczyna przeszłości nie zmieni. Ty to poważnie piszesz? Nie widzisz różnicy między seksem a agresją? W seksie uprawianym za obopólną zgodą nie ma niszczenia drugiego partnera, a agresja to atak na drugą osobę, zagrożenie, naruszenie bez jej zgody przestrzeni osobistej. Seks to seks, a jak kto jest wolny, to może go nie uprawiać albo uprawiać i to ten ktoś decyduje, z kim i gdzie. Kiedy uprawiała seks z Toba, po krótkiej znajomości, to w czym to było lepsze od uprawiania seksu z innym facetem? Właśnie to chciałam powiedzieć. Nie miała pojęcia, ze trafiła na kogoś, kto ma takie podejście. Ciekawe, a gdyby nie było tych dwóch gości z imprez, a tylko związki z innymi facetami, to też byś miał zastrzeżenia? -- 06 lut 2015, 13:03 --
  5. Jestem jak najbardziej na bieżąco. Nie widzę w nich nic zdrożnego i nie widzę w nich obnoszenia się. Z Twoich wypowiedzi wynika, że już sam fakt wspomnienia o swojej orientacji jest obnoszeniem się. widzę, ze o paradach też mało wiesz, bo stroje, w które się przebierają geje na paradach, babskich raczej nie przypominają, chyba że ktoś jest transem/transwestytą albo przebiera się dla zabawy (istnieją też imprezy, na których i heterycy się przebierają). A większość osób przychodzi na parady ubrana całkiem normalnie, jak na co dzień. Smutne jest takie ocenianie kogoś na podstawie orientacji. Gej został wybrany na prezydenta Słupska. Aktywista, ze swoim programem, działacz, który pracy się nie boi i odznacza się kulturą osobistą i szacunkiem dla innych (np. całkiem sympatycznie wypowiadał się o K. Pawłowicz). I takiego człowieka wybrano, a nie geja.
  6. Rany, myślałam, że ona ma za sobą przeszłość niczym przydrożna tirówka, a tu chodzi raptem o kilku facetów Czy ona sypiała z kimś na każdej imprezie? Z tego, co doczytałam, chodziło o 2 przypadki. W dodatku autor pisze o tym w taki sposób: ona ma czuć wstyd z tego powodu, bo "dała" komuś na imprezie i tamci faceci na pewno się z niej smiali, że taka naiwna, ale oni pewnie byli w porządku? Skoro to oni byli tu stroną oceniającą? Sorry, ale już sam sposób pisania o tym sugeruje coś, czego nie trawię, czyli podwójną moralność. Facet może zaliczyć, kogo chce i jeszcze ocenić - ale to dziwka. A kobieta już może być tylko po drugiej stronie: jako ta oceniana, bo opinię wystawia tylko mężczyzna. Brrr I nie chodzi tu, jak sugeruje refren o feministyczną walkę (stary, irytujący argument) ani o system wartości. Nie wiem, ale mam odczucie, że autorowi nie tyle chodzi o wartości, co o zazdrość o poprzednich partnerów, a przynajmniej to wynika ze sposobu opisu, który sugeruje pogardę. I zapewne o to chodziło pozostałym krytykującym język autora. Jak komuś przeszkadza przeszłość partnerki, to albo się rozstaje, albo nad tym pracuje. Nikt nikogo nie zmusza do bycia z kimś. Natomiast niepokojące są, moim zdaniem, usprawiedliwienia dotyczące potencjalnej agresji. I nie chodzi tu o porównywanie, co jest bardziej dotkliwe, czy akt fizycznej przemocy, czy rzekoma przemoc psychiczna (która jest zresztą, jak na razie, wymysłem autora). Niepokojące jest usprawiedliwianie swoich odczuć. Bo ja tak cierpię, no zobaczcie, co ona ze mną robi, i chocbym nie chciał, to mam ochotę jej lutnąć .... A to dopiero początek związku. Co będzie potem? Trochę przypomina mi to usprawiedliwienia osób stosujących przemoc fizyczną, jakie często można usłyszeć: no ja bym jej nie uderzył, ale ona sama mnie sprowokowała swoim zachowaniem - zrobiłem to dla jej dobra. Serce mi się kroiło, nie chciałem, ale musiałem. Jaki ze mnie biedny misiu - zobaczcie, do czego mnie doprowadziła i teraz ja z tego powodu cierpię. Zrzucanie winy na ofiarę jest bardzo częste. Oczywiście, to na razie nie dotyczy autora, ale jego usprawiedliwienia są już podobne. Lepiej poszukać rozwiązania problemu w sobie, a nie wmawiać sobie, że te cierpienia to wina drugiej osoby, zwłaszcza że to przeszłość z czasów, kiedy się jeszcze nie znali.
  7. Na_leśnik mądrze pisze. Relacje między autorem a tą dziewczyną są niezbyt precyzyjnie ustalone i wyglądają bardziej na koleżeństwo. Chyba szczera rozmowa byłaby najlepsza, bo skąd druga osoba ma wiedzieć, jak się zachowywać. Akurat przechwalanie się podbojami jest żenujące zarówno w męskim, jak i kobiecym wydaniu. I wszystko zależy jeszcze, jak to jest podane. Jeśli to normalna rozmowa o seksie, to co innego, a jeśli jakies chwalenie się szczegółami, to też inna sprawa. Trudno wyrokowac, jeśli się przy rozmowie nie było Czasami ktoś coś mówi, a inna osoba odbiera to w zupełnie inny sposób. -- 05 lut 2015, 19:12 -- A ta "turystyczna zabawka" to może ktoś do noszenia plecaka i odwalania najgorszej roboty, przyrządzania posiłku, itp?
  8. To może taka odpowiedź, jak w filmie "Pora umierać"? Na rozkaz lekarki "Niech usiądzie" pacjentka, starsza kobieta, odpowiada: "Niech się pocałuje w dupę"
  9. Czyżby? Przecież w znajomościach skoncentrowanych na seksie bez zobowiązań, chodzi wyłącznie o "konsumpcję", wzajemną zabawę... Nie wiem o jakiej Ty zabawce pomyślałaś. Ja widzę różnicę. Seksualna zabawka ma dla mnie wydźwięk przedmiotu, to nie ktoś, tylko coś, czym się można zabawić. A z partnerem seksualnym można się bawić, jak najbardziej, konsumować, sprawiać sobie przyjemność nawzajem. Ot, taka to dla mnie różnica.
  10. refren, przeczytaj sobie jeszcze raz ten wątek. Co chwilę autor pisze, że boi się, ze zakochał się w szmacie i ścierze (wiele razy te określenia padały) i sugeruje, że może się zakończyć to tragicznie dla tej kobiety, bo on tak "mocno kocha", że już ma ochotę ją uderzyć (a wystarczyłoby porozmawiać). A to, czy ktoś na coś dobrze patrzy, czy nie, sorry, ale co to ma do rzeczy. W wielu miejscach nie za dobrze się patrzy na kogoś, kto nie pije, albo bicie żony i dzieci uważa się za coś normalnego, ale to nie jest usprawiedliwieniem.
  11. Właśnie. Ponadto jest społecznikiem i aktywistą, chce mu się pracować a nie tylko zajmować wygodną posadkę. Słucha się go z przyjemnością, bo nie podkłada świni innym w co drugim zdaniu, jak wielu innych polityków. A obnoszenie się z orientacją? Jakie obnoszenie. Jest na świeczniku, to nawet jakby się nie przyznał, to prasa i tak by wszystko wytropiła i męczyła tak długo, aż musiałby wyjaśnić sprawę. A on się tego nie wstydzi. I ma rację.
  12. Czym innym jest układ oparty na czysto seksualnych relacjach, a czym innym traktowanie kogoś jako seksualnej zabawki. Chyba ze znów mamy do czynienia z podwójnymi standardami moralnymi.
  13. Tylko że to błędne koło. Żyjąc na pół kromce chleba bynajmniej nie zapobiegniesz mdłościom i wymiotom. Pamiętam z czasów największych ataków, że najgorsze momenty przychodziły wtedy, kiedy właśnie nic nie zjadłam, np. przed podróżą, wyjściem gdzieś. Owszem, byłam wtedy niby pewna, że nic mi nie będzie, ale często czułam się potem tak fatalnie, a mdłości nic nie ustępowały. I paradoksalnie, własnie w trakcie nasilenia emetofobii wymiotowałam właśnie wtedy, kiedy zjadłam bardzo mało. I przy takiej racji żywnościowej żołądek się skurczy i przyzwyczai do tak małych ilości, że po zjedzeniu większej porcji faktycznie może być naprawdę niedobrze. Trochę czasu mi zajęło przywracanie żołądka do poprzednich możliwości i nie miało to już wiele wspólnego z emetofobią.
  14. i żeby przy odchudzaniu nie znikał od razu z tych pierwszych
  15. Najprostsze rozwiązanie. Ale szarmancki gościu. Jak o kimś, kogo niby kocha, wyraża się w ten sposób, to ręce opadają. -- 05 lut 2015, 14:09 -- A jak ona tak właśnie robiła z poprzednimi partnerami (nie wiem, ile ich było, czy byli na jedną noc, czy na więcej), to już jest ściera i szmata. Ty oczywiście gdybyś tak robił, to byłoby wszystko ok Wyjaśnij dziewczynie, że nie odpowiada ci takie zachowanie i nie lubisz, jak wspomina o byłych. A jak nie umiesz opanowac agresji, to lepiej zostaw dziewczynę i popracuj nad sobą, bo szkoda kobiet dla kogoś o takim podejściu do "miłości" i związków.
  16. Jejku, jaki Ty jesteś drażliwy. Robienie problemu z niczego to dla mnie własnie to rozwałkowywanie przeszłości i wymyslanie, ilu ich było, czy ona nalezy do grupy kobiet, które chodzą do łóżka z miłości, czy moga z różnych powodów (a nie te teksty, o których napisałam, że moim zdaniem są głupie i nie wiem, dlaczego się tak zachowuje - może warto zapytać ją o powód). To jest własnie coś, co wymaga albo pracy nad sobą, albo psychoterapii. Ale skoro zakładasz (a tak wynika ze wszystkiego, co piszesz), że Ty masz rację i że jest tak, jak Ty uwazasz, ze jest, to nikt Ci tego z głowy nie wybije. To, że jakaś kobieta mówi, ze chodzi do łóżka tylko z miłości, nie znaczy, że nie może również uprawiać z kimś seksu z innych powodów, zwłaszcza jak jest wolna i może robić, co chce. Przecież to przeszłość, a będąc z Tobą nie zdradziła Cię. Teksty puszczała głupie, ale nie znam jej, to nie wiem, jakie miala ku temu powody. Zastanawiam się, jak Ty byś się zachowywał w związku, jakby sytuacja była odwrotna i to Twoja dziewczyna wałkowałaby cały czas Twoją przeszłość i wytykała ci inne kobiety i nie zwracała uwagi na Twoje słowa? Stworzyłeś sobie jakieś reguły, trochę udziwnione, i sam się męczysz z nimi, bo kobieta do nich nie pasuje. Bo związek ma być długi, jak jest krótszy, to źle (a czy każdy znajdzie kogoś wymarzonego od razu? Niektórym się zdarza, innym nie.), bo jakas magia liczb, magiczna liczba 5. Sam sobie stwarzasz problemy tym wiecznym roztrząsaniem. Jesli nie wiesz, jak sobie z tym poradzić, to zastanów się, czy jest sens ciągnąć coś, co wymęczy was obu wiecznymi oskarżeniami. To przecież tylko wasza decyzja, czy ciągnięcie to dalej i pracujecie nad tym, czy nie ma to sensu na dłuższą metę. Nikt tu na forum tej decyzji za was nie podejmie. A że podwójna moralność wiele osób tutaj brzydzi, to już nie miej do nich pretensji. Mają prawo tak to postrzegać.
  17. Przeraża mnie to i odrzuca. Obrzydliweeee Nie tylko Ciebie odrzuca. To jest takie robienie sobie problemu z niczego, a problem lezy tutaj akurat nie w tej kobiecie, chociaz z góry zaznaczam, ze tego typu teksty, które mówiła, nie były najmądrzejsze. co nimi chciała wyrazić, tego już nie wiem. Może chciała wzbudzić zazdrosć, itp. co do zachowania autora wątku, to rada prosta: 1) psychoterapia albo długa i ciężka praca nad sobą, żeby zrozumieć, że podwójne standardy moralne są odrażające i nie powinno się mieć żalu do drugiej strony, jeśli samemu nie jest się świętym. A długość związku nie świadczy o jego jakości, ani jak widać nie wpływa na dojrzałość będącego w związku 2) znalezienie sobie dziewicy (nie będzie jej miał czego wypominać) albo rozwódkę po długoletnim związku (tu nie będzie pretensji o to, że nie potrafiła utrzymać kogoś przy sobie na dłużej ) 3) zacząć doceniać, co się ma, bo inna kobieta być może nie będzie dała rady wytrzymać podwójnej moralności i pomyśli, że tego kwiatu jest pół światu ...
  18. Ano, przyzwyczajenie drugą naturą tez jestem przywiązana do swojego
  19. Zostawić PÓŁ OTWARTEJ CZEKOLADY na drugi dzień U mnie by to nie przeszło
  20. jeszcze wszystko przed Tobą Medycyna robi takie postępy
  21. Na forum to sobie mozna różne rzeczy pisać, a i tak nikt nie wie, czy to prawda, czy fałsz - można to z wielu wypowiedzi zauważyć
  22. a ja nazywam rzeczy po imieniu. hipokryta to hipokryta i tyle A swoją drogą to forum schodzi na psy (nie ubliżajac tym przemiłym zwierzakom)
  23. Bronię, bo nie lubię hipokrytów. Facet na dyskotece, który wyrywa laski, to taki sam typ jak dziewczyny, które robią to samo, więc różnicowanie świadczy o podwójnych standardach, co jest chyba logiczne. Jeśli ktoś jeszcze robi to samo, co krytykuje u innych, to hipokryta i tyle. Cóż tu wiele nad tym deliberować.
  24. ale najpierw kolejny test: "Sprawdź, czy jesteś świadomy, czy nieświadomy swej orientacji?":)
  25. rany, kolejny fantasta na forum. Hipokrytą jesteś dla zabawy czy na powaznie? A co do "umoczenia" to jest to akurat to, co się robi w klubach, bo z prawdziwym seksem niewiele ma to wspólnego
×